„Kreują swój wizerunek przy pomocy sztabów ludzi i wmawiają, że możemy ‘być jak one’”. Paulina Młynarska o szkodliwym wpływie influencerów
„Wpływ rozmaitych „influencerek/ów” na to jak postrzegamy siebie (…), jest przeogromny. Ich zaś wpływy na konto – wprost proporcjonalne” – twierdzi Paulina Młynarska. Dziennikarka uważa, że afera z Anną Lewandowską przebraną za otyłą osobę odsłania drugie dno, wychodząc daleko poza „fatshaming”.
Paulina Młynarska: wpływ influencerek na to, jak postrzegamy siebie, jest przeogromny
Nie ustają komentarze w temacie Anny Lewandowskiej najpierw „promującej ciałopozytywność” poprzez – jak oceniła większość odbiorców – naśmiewanie się z otyłych osób, a następnie grożącej swoim krytyczkom pozwami. Wśród licznych analiz, opinii, polemik (wiadomo, każdy chce wznieść się na fali kontrowersyjnego tematu) pojawiają się głosy bardziej i mniej celnie diagnozujące całą sytuację. Autorką jedną z wypowiedzi jest dziennikarka, pisarka i nauczycielka jogi Paulina Młynarska, która w aferze dotyczącej trenerki przebranej z otyłą osobę dostrzega drugie dno:
„Wpływ rozmaitych 'influencerek/ów’ na to jak postrzegamy siebie: ciało, styl życia, otoczenie w którym żyjemy, to jak się odżywiamy i do czego dążymy etc. jest przeogromny. Ich zaś wpływy na konto – wprost proporcjonalne” – pisze na Instagramie.
Młynarska zauważa, że wszyscy uczestniczymy w swego rodzaju farsie. Główną role odgrywają w niej influencerzy, półbogowie, osoby idealne, których wizerunek to wynik świetnie obmyślonych działań marketingowych. Za publiczność zaś robi cała reszta – zwykli śmiertelnicy, którzy na „przedstawienie” są wpuszczani za darmo, ponieważ później i tak płacą, próbując upodobnić się do tych idealnych.
„Każdego dnia zalewa nas motywacyjna lawina ze strony osób, które kreują swój wizerunek przy pomocy sztabów ludzi i wmawiają nam, że możemy 'być jak one’ – zauważa pisarka.
„Bywamy beznadziejni. I to jest jak najbardziej w porządku”
Paulina Młynarska oczywiście nie odkrywa Ameryki, stwierdzając, że idealne życie nie istnieje. Jednak w dobie Instagrama chyba nigdy dość powtarzania, że każdy z nas ma prawo do nieposiadania idealnej: figury, formy, fryzury, rodziny itd.
„Niestety (lub na szczęście) idealne życie nie istnieje. Każda osoba ma czasem ( często/zawsze) oponkę (a nawet oponę) na brzuchu czy gdzieś indziej, burdel w domu, 'niezrobione paznokcie’, odrosty, podkrążone oczy, białą niezdrową bułę z topionym serem w garści i obłęd zmęczenia w oczach. Miewamy słabe okresy w związkach i w ogóle okresy i zdarzają nam się kiepskie posunięcia wobec własnych dzieci i innych bliskich” – pisze dziennikarka.
Pisarka zwraca uwagę, że to najwyższa pora, by powiedzieć „dość” lukrowanemu obrazowi świata, jaki promują influencerzy na Instagramie.
Rozwiń„Bywamy beznadziejni. Odpuszczamy sobie, nie wyrabiamy, nie kumamy bazy, robimy różne rzeczy głupio, a potem żałujemy. Wyglądamy raz lepiej, raz gorzej. Borykamy się z życiem i robimy co w naszej mocy, aby utrzymać nosy nad wodą. I to jest jak najbardziej w porządku. I raczej nie da się inaczej, jeżeli się jest człowiekiem – słusznie stwierdza Młynarska. „Bądźcie dla siebie dobre/dobrzy. Wystarczająco dobrzy!” – dodaje.
Zobacz także
Prawnik Anny Lewandowskiej grozi pozwem znanej aktywistce. „Nie może być tak, że bogaci dyktują o czym można, a o czym nie można mówić” – komentuje Maja Staśko
Agresja i fałszywa troska na profilu „Fit Matki Wariatki”. Przyszedł czas na pato-fitness. Hello Zdrowie mówi temu nie!
„Bodyshaming to jest czysta nienawiść”. Ola Serocka o swoich zmaganiach z zaburzeniami odżywiania
Polecamy
Andie MacDowell o nierealnych standardach piękna: „Jestem za stara, by się głodzić”
„Teraz radzę sobie o wiele lepiej”. Amanda Bynes po latach zmagań z problemami zdrowia psychicznego stara się wrócić do formy
Tysiące nagich osób na moście Story Bridge. „Wszyscy jesteśmy tacy sami”
Pamela Anderson o rezygnacji z makijażu: „Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że czuję się świetnie jako ja”. Nakłoniła Drew Barrymore do zdjęcia doczepów na wizji
się ten artykuł?