Przejdź do treści

Joanna Banaszewska: „Ciągle ktoś mi kazał stawać przed lustrem, głaskać się i mówić sobie, że się kocham. Że jestem piękna. Ale muszę? I co jak ja się nie kocham?”

Joanna Banaszewska
Joanna Banaszewska pokazała swój brzuch z rozstępami i fałdkami/ fot. instagram @jbanaszewska
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Czuję się jak niepewna siebie nastolatka. I tym właśnie zajmuje się po godzinach” – przyznała Joanna Banaszewska w swoim najnowszym wpisie. Znana instagramerka opublikowała zdjęcie swojego brzucha – z rozstępami i fałdkami. „Nie dajmy sobie wmówić, że jesteśmy do poprawki„, „To nie w ciele mamy problem a w głowach„, Gdyby faceci rodzili, to może te rozstępy byłyby świętowane jak medal za odwagę z pola bitwy?” – komentują internautki.

„Czemu nagle to ciało zajmuje tyle miejsca w mojej głowie”

„Od tygodni szukam odpowiedzi na pytanie: czemu spadła mi pewność siebie po schudnięciu. I jedna z was napisała – bo nigdy już nie wrócisz do tego, co było. I to jest niby oczywiste, a jednak głowa nie chciała tego zaakceptować. Jak to. To po ćwiczeniach, ciężkiej pracy, takim czasie… to już? Nie wrócę? Nie będzie idealnie?”

Tymi słowami rozpoczęła wpis Joanna Banaszewska na swoim profilu na Instagramie. Znana instagramerka opublikowała także trzy zdjęcia, z których każde pokazuje inną część ciała. Na pierwszej fotografii widzimy twarz i biust, na ostatnim – nogi. Na drugiej odsłonie Banaszewska pokazała swój brzuch. Nie jest to jednak ujęcie nieskazitelnie płaskiego brzucha z idealnie wyrzeźbionymi mięśniami. Influencerka postanowiła pokazać, jak wygląda jej brzuch z rozstępami po ciąży i dodatkowymi fałdkami. W ten sposób nie tylko przełamała swoją strefę komfortu, ale i chciała pomóc innym kobietom, by były dla siebie bardziej wyrozumiałe. Jak wskazała Banaszewska, niestety wciąż jesteśmy bombardowane z każdej strony nagłówkami krzyczącymi: „Wróciła do pracy tydzień po porodzie!”, „Miesiąc temu urodziła i wygląda jeszcze lepiej!”.

„Widzimy tu w internecie mnóstwo kobiet, które po prostu tak mają i po prostu obserwują, jak ich ciała wracają do punktu 'start’. Widzimy takie, które wkładają w to większy, mniejszy wysiłek, ale… nie wiem, ja nie pasowałam do żadnego scenariusza” – napisała.

Banaszewska dodała, że czuła przymus pokochania swojego ciała. Kiedy jednak dorastamy w kulturze diet i kultywowania szczupłych sylwetek, trudniej nam żywić uczuciami te większe ciała.

Ciągle ktoś mi kazał stawać przed lustrem, głaskać się i mówić sobie, że się kocham. Że jestem piękna. Ale muszę? I co jak ja się nie kocham? Tzn. kocham, ale w sumie ciało to ciało. Ja siebie kocham najmocniej, niezależnie od rozmiaru, ale czemu w ogóle nagle to ciało zajmuje tyle miejsca w mojej głowie! Jestem nieprzyzwyczajona do tego… czuję się jak niepewna siebie nastolatka. I tym właśnie zajmuje się po godzinach” – wyjaśniła.

Instagramerka przyznała, że w ostatnim czasie postanowiła zadbać o swoje ciało i psychikę. I w mediach społecznościowych dokumentuje swój proces zmiany.

„Dzielę się tym procesem z wami, głowa wciąż w terapii, powoli lżej, a brzuch… dziś jak patrzę na to zdjęcie, nie ma we mnie już złości, czy nie wiem, smutku jaki miałam, jak odebrałam te zdjęcia. Staram się nie mieć żadnego uczucia. To aż (wiadomo, dom moich dzieci itd….) ale też TYLKO ciało. To narzędzie. I na tym chcę się skupić. Chcę żeby było sprawne i zdrowe. I żeby nie zajmowało mi ramu w głowie. To teraz mój cel” – podsumowała.

Nie dajmy sobie wmówić, że jesteśmy do poprawki

Wpis Banaszewskiej spotkał się z niezwykle ciepłym odbiorem i doczekał się niemal 9 tys. polubień. Internautki również licznie skomentowały post i podzieliły się swoimi historiami.

„Urodziłam córkę młodo. W ciąży naoglądałam się pięknych kobiet w internecie, które po urodzeniu dziecka wyglądały jeszcze lepiej. Ciążowe jednorożce. Jakie było moje zdziwienie, gdy w ostatnich 3 tygodniach, cały brzuch i nogi pokryły rozstępy, które po porodzie wcale nie zniknęły, a skóra magicznie się nie wciągnęła. Mówiłam sobie, dasz radę, przecież wszystkie dziewczyny wracają do formy”

„U mnie to samo, łeb zapchany ciągle tym tematem. Mam dosyć, ja nie chcę o tym ciągle myśleć, ale… nie umiem inaczej

„Aśka, jesteś fantastyczna i dajesz nam mamuśkom (mnie szczególnie, samodzielna matka prowadząca biznes) meeega wsparcie. Kiedyś zdarzyło mi się w niezdrowy sposób zjechać z L do XS i uwierz, szukałam siebie dalej w L-kach. Teraz mam L i dzięki takim kobietom jak ty znowu lubię siebie. To nie w ciele mamy problem a w głowach

„Mimo że wygrałam geny na loterii, nigdy nie miałam w talii więcej niż 70 cm, po ciążach niemal natychmiast wróciłam do punktu 'start’, to całe życie nie lubię swojego brzucha. Całe życie jak patrzę na swoje odbicie w lustrze, to widzę głównie brzuch i to, jak on wygląda, decyduje o tym, czy w danym ubraniu czuję się dobrze, czy źle. I nawet był czas, że po drugim porodzie myślałam, że pożegnałam te myśli, to jednak wróciły jak bumerang”

„Ja też nie 'kocham’ swojego ciała, ale jednocześnie myślę o nim z szacunkiem i podziwem, bo urodziło 4 dzieci. Gdyby faceci rodzili, to może te rozstępy byłyby świętowane jak medal za odwagę z pola bitwy?

„Normalizujmy ciało, każde ciało. Tak bardzo ciała są dziś nieobecne w przestrzeni publicznej, są za to nierealne wizje i ciała modelek. To tylko 1 proc. społeczeństwa tak wygląda. A często ci piękni ludzie i tak widzą w sobie mankamenty. Nie dajmy sobie wmówić, że jesteśmy do poprawki” – czytamy.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?