„Grube ramiona powinny zawsze być w rękawach”. Jak możemy kochać swoje ciało, skoro dorastałyśmy, czytając takie porady?
Pamiętasz Trinny Woodall i Susannah Constantine, brytyjskie stylistki, które jeszcze niedawno uznawane były za autorytety w kwestii dobierania stylizacji dla kobiet? „Autorki to kobiety, które w tamtym czasie były wielbione przez miliony na całym świecie” – przypomina Agnieszka Adamowicz, autorka profilu @przystanekurodapl, publikując kilka stron z ich poradnika z 2011 r. I pyta: jak możemy kochać swoje ciało, skoro dorastałyśmy, czytając takie porady?
„Trinny i Susannah ubierają Polskę”
„Dziś trafiłam na poradnik z 2011 roku (więc w sumie wydany całkiem niedawno). Autorki to kobiety, które w tamtym czasie były WIELBIONE PRZEZ MILIONY OSÓB na całym świecie. I nawet, jeśli jest w tych opisach 'humor z jajem, z dystansem’, to i tak chyba coś poszło o krok za daleko” – tak zaczyna się post Agnieszki Adamowicz, autorki profilu @przystanekurodapl na Instagramie.
Ekspertka dodaje, że Trinny Woodall i Susannah Constantine ubierały cały świat i miały wpływ na postrzeganie swojego wyglądu przez kobiety na całym świecie.
Do swojego postu Agnieszka Adamowicz dodała zdjęcia porad z książki stylistek pt. „Jak się nie ubierać. Zasady”. Poradnik w wersji anglojęzycznej został wydany w 2002 roku, w polskojęzycznej – 2011 roku. Co proponują w niej Trinny i Susannah?
„Zasady w przypadku grubych ramion”
„Grube ramiona powinny zawsze być w rękawach.
Krótkie rękawki przy grubych ramionach są absolutnie zabronione – optycznie jeszcze bardziej je powiększają.
Drobny wzorek na materiale ukrywa zwały ciała pod nim.
Bądź bezwzględna – wyrzuć ciuchy, w których źle wyglądasz i kup sobie nowe, bardziej dla ciebie odpowiednie” – czytamy w poradniku z 2011 roku.
Dalej stylistki wyjaśniają, jakich bluzek powinny unikać „posiadaczki grubych ramion”.
„Z krótkimi rękawami w gumkę, ponieważ rękawy z bufkami powodują, że zamiast jednej tłustej parówki, mamy w tym miejscu dwie. Posiadaczki grubych ramion powinny też wystrzegać się bluzek bez rękawów, z pionowymi zaszewkami, ponieważ ludzie będą się zastanawiali, w jaki sposób to gigantyczne cielsko zdołało się przecisnąć przez niewielkie otwory” – piszą Trinny i Susannah.
Porady dla kobiet z małym biustem
Brytyjskie stylistki w swoim poradniku zawarły też porady dla kobiet z małym biustem.
„Głębokie dekolty są tylko dla ciała w idealnym stanie, które nie jest zniszczone wiekiem ani słońcem.
Gorsety są dla kobiet, które mają biust.
Jeśli jesteś płaska jak deska, powinnaś nosić ubrania sięgające wysoko pod szyję.
Wkładki muszą zawsze być zabezpieczone porządnym biustonoszem; w przeciwnym razie podczas obiadu wpadną do rosołu.
Plecy są seksowną alternatywą, więc utrzymuj je w świetnym stanie i regularnie stosuj peeling.
Wyrzuć ciuchy, w których nie wyglądasz dobrze, nawet jeśli uważasz je za swoich starych przyjaciół.
Jeśli nosisz sweter z wycięciem w serek, nie zapomnij włożyć pod spód koszulki z półokrągłym dekoltem.
Być może myślisz, że głębokie wycięcie pod szyją stwarza wrażenie posiadania biustu – tak naprawdę jednak obnaża ono jedynie pustą przestrzeń” – czytamy.
Fragmenty poradnika można skomentować jednym zdaniem: to jawny hejt. Według stylistek, nasze ciała składają się m.in. z „rozczarowania z braku czegokolwiek”, „grubych ramion”, czy „zwałów ciała”.
Jak mamy kochać swoje ciała?
Wybrane fragmenty poradnika Trinny i Susannah skomentowała w swoim poście Agnieszka Adamowicz.
„Rozumiem porady stylistyczne dotyczące tego, jak się ubierać, żeby zachować proporcje sylwetki, co nieco zakryć, co nieco podkreślić. Ale bardziej niż to rozumiem i cieszę się, że moda idzie już w zupełnie inną stronę. Coraz częściej nie ubieramy się 'ku uciesze’ innych, ale dla własnej wygody, dobrego samopoczucia i dobrego wyglądu w swoich oczach” – pisze autorka profilu @przystanekurodapl.
I pyta: „Jak możemy kochać swoje ciało, skoro dorastałyśmy, czytając takie porady?”.
Na post blogerki zareagowało wiele osób. „Toż to świetne zasady, aby popaść w kompleksy i kultywować je latami”, „Naprawdę ktoś dopuścił do druku taki hejt? Przecież to nawet nie są porady, to regularny pojazd po osobach z pewnymi cechami”, „A później zdziwienie, skąd kobiety mają kompleksy, jak takie głupoty im się wmawiało przez lata” – czytamy w komentarzach.
Powrót do poradnika Trinny i Susannah pokazuje, jak na przestrzeni ostatnich lat zmieniło się nasze podejście do ciała i do ubierania się. Na szczęście idziemy w dobrą stronę. Na koniec przypominamy: nasze ciała nie są do oceniania, a do kochania i do spełniania ważnych funkcji życiowych. I niezależnie od tego, czy nasze biodra są szerokie czy wąskie, piersi duże bądź małe, a ramiona grube czy szczupłe, bądźmy dla siebie dobrzy.
RozwińZobacz także
„Drażni mnie terror ciałopozytywności, z pozytywności obdzierany” – blogerka szczerze o body positive
„A ta co, lustra nie ma?”. Wygląd moich piersi nie powinien być sprawą publiczną – zauważa Sara Cicherska
„Akceptacja siebie to pozwalanie sobie na dużo, bo możemy i wiemy, co nam służy”. O tym, co łączy zabiegi medycyny estetycznej z samoakceptacją, mówią psycholog i chirurg plastyczny
Polecamy
Andie MacDowell o nierealnych standardach piękna: „Jestem za stara, by się głodzić”
Tysiące nagich osób na moście Story Bridge. „Wszyscy jesteśmy tacy sami”
Pamela Anderson o rezygnacji z makijażu: „Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że czuję się świetnie jako ja”. Nakłoniła Drew Barrymore do zdjęcia doczepów na wizji
Danae Mercer: „80 proc. kobiet ma cellulit, 70 proc. niesymetryczne piersi, 90 proc. ma wzdęcia. Kobiety w 100 procentach są piękne, silne i znaczą więcej niż ich odbicie”
się ten artykuł?