Ignoruj zagrożenia, pamiętaj o lansie, nadużywaj słońca…Sposobów na zepsuty urlop jest znacznie więcej!
Znowu urlop, ta nieprzyjemna odskocznia od monotonii dnia codziennego. Wojaże, widoki, przygody i inne irytujące atrakcje, po których zupełnie nie chce się wracać do pracy. A że do pracy wracać trzeba – lepiej zdusić problem w zarodku. Najlepszy sposób na udany powrót za biurko to… nieudany urlop. Radzimy, jak zepsuć sobie wczasy na siedem efektownych sposobów.
Przetestuj swój żołądek
Słyszałeś o klątwie Faraona? Zapomnij. W dzisiejszych czasach nie wypada wierzyć w zabobony. Ale skoro już wywołaliśmy temat, to przypomnijmy: chodzi o dziwaczne wierzenie, że niemycie rąk przed posiłkiem i picie niebutelkowanej wody może doprowadzić do poważnego rozstroju żołądka. Zależność ta ma się sprawdzać szczególnie w krajach ciepłych, wilgotnych i tętniących życiem – ludzkim oraz bakteryjnym. Gdybyś chciała sprawdzić, czy jest coś na rzeczy – nie wahaj się, kibicujemy. Będzie super, jeśli dodatkowo zapomnisz spakować leku hamującego biegunkę. Twoje wakacje zamienią się w gejzer atrakcji!
Na wszelki wypadek zerknij jednak tutaj.
Bądź zawsze online
Chyba nie chcesz wypaść z obiegu? W czasie kiedy będziesz się byczyła na leżaczku, umknie ci setka newsów, a w skrzynce zalegną trzy tuziny e-maili. Współczesność jest pełna wyzwań. Walka o byt wymaga wzmożonej uwagi. Jeśli przegapisz info o dymisji wicepremiera Rumunii albo nowym ransomwarze stworzonym przez wietnamskich hakerów, zejdziesz na ścieżkę ignorancji, z której łatwo nie zawrócisz. Regularnie sprawdzaj też firmową pocztę i odbieraj telefony od prezesa. A nuż w biurze padła drukarka i niezbędny będzie twój niezwłoczny powrót za biurko?
Na wszelki wypadek zerknij jednak tutaj.
Zadzieraj nosa
To w końcu ty jesteś na wakacjach, a nie cała reszta. Dlatego miej świadomość, że wszędzie, gdzie zawitasz, jesteś szefową. Tubylcy są po to, żeby ci usługiwać i przewidywać twoje zachcianki. W końcu przywozisz kupę forsy do ich kraju, podnosisz ich PKB, nakręcasz gospodarkę. Właściwie można powiedzieć, że dajesz im robotę. Dlatego noś się z pańska i obdzielaj wszystkich hojnie pretensjami. Zawsze znajdzie się powód: plama na hotelowej pościeli, letnia kawa w bufecie, cisza nocna po 22. Coś wymyślisz. Ważne, żeby pokazać, kto tu rządzi, i wyrobić sobie reputację – a przy okazji wrogów, którzy zapewnią ci wyjątkową atmosferę do końca pobytu na wczasach.
Ignoruj zagrożenia
Nie po to jedziesz na wakacje, by stresować się bzdurami. Zresztą czego masz się bać w dalekich krajach – chyba nie malarii? Przecież wylizała się z niej Nel z „W pustyni i w puszczy”, a to mała dziewczynka była. Różnic kulturowych też nie traktuj serio, w głębi duszy każdy jest swojakiem. W razie czego dowolne faux pas można wyjaśnić na migi. Nie wahaj się też podać łapy lwu, gdy nadarzy się okazja – nawet jeśli patrzy trochę bykiem, całkiem fajny z niego futrzak. Mówiąc w skrócie: im mniej naczytasz się o zagrożeniach i standardach bezpieczeństwa w miejscu podróży, tym ciekawiej spędzisz urlop. Nawet jeśli nie wrócisz z niego w jednym kawałku, to przecież raz się żyje!
Nadużywaj słońca
Nie obawiaj się słońca – przecież jest daleko. Zapomnij o filtrach, osłanianiu głowy czy karku – to dobre dla dzieci i osób wrażliwych. Śmiało kładź się na kocyku i wygrzewaj jak kotlet na grillu. W Polsce zbyt wiele UV nie nałapiesz, więc jeśli akurat wybyłeś nad południowe morza, potraktuj wakacje niczym żniwa: im więcej promieniowania wchłonie twoja skóra, tym więcej przyoszczędzisz go na zimę. Jakie poparzenia słoneczne? Pochuchasz, podmuchasz i do wieczora się zagoi. Grunt to strzaskać się na heban!
Na wszelki wypadek zerknij jednak tutaj.
Postaw na masówkę
Masówka to najlepsza reklama. W końcu ludzi najsilniej przyciąga wysoka jakość. Dlatego jak na plażę, to na największą, jak do kurortu, to najludniejszego, a jeśli chodzi o gastronomię – najsmaczniej pojesz w sieciowych „restauracjach”, które doskonale znasz z własnego podwórka. Mają sprawdzone menu, które w każdej części świata prezentuje się tak samo. Odkrywanie nowych miejsc, poszukiwanie kameralnych zakątków, testowanie lokalnych przysmaków i tym podobne krajoznawcze fiksum–dyrdum zostaw blogerom podróżniczym. O wszystkim opowiedzą ci w internecie.
Pamiętaj o lansie
Czym byłyby wakacje bez przebojowych fotek i szałowych filmików? Joga na plaży, kłus na wielbłądzie, wspinaczka po palmie – twoi znajomi muszą to zobaczyć! Na pewno będą ci zazdrościć, dzięki czemu poczujesz się super. Dlatego nie marnuj okazji do utrwalania fajnych miejsc i okoliczności. Zamiast oddawać się czczym przeżyciom i dziecinnej spontaniczności, aranżuj efektowne kadry i sytuacje, które przysporzą ci lajków na Fejsuku i Instagramie. Jeśli wrócisz z niedosytem wrażeń, zawsze możesz odtworzyć sobie wczasy z telefonu. A zresztą po powrocie najlepiej i tak o wszystkim zapomnieć, bo na ósmą trzeba znowu do roboty.
Polecamy
Babcia, córka i wnuczka – w Kinie Żeglarz mieszkają za ekranem. Jak Beatlesi. „Żyjemy i pracujemy w naszym ‘kontrolowanym chaosie’”
Czarna słodycz, tajemnica włoskiej księżniczki i piemonckie złoto
Podróże w czasach Ozempiku. „Jeden z gości, na co dzień informatyk, pytał gospodarza, czy może poprzerzucać obornik”
Mieszanka z hiszpańską muchą, płynne złoto i pranie w glinie
się ten artykuł?