Przejdź do treści

Stoicyzm dziś, czyli jak być szczęśliwą

Tekst o współczesnym zastosowaniu stoicyzmu dla szczęścia. Na zdjęciu: Osoba nosząca spódnicę i buty - HelloZdrowie
Ilustracja: shutterstock
Podoba Ci
się ten artykuł?

Już nie masz ochoty czytać o szczęściu, prawda? Ale brak nerwów, spokój i życie w zgodzie ze sobą to nadal twoje piękne marzenia. Teraz ‒ uwaga – możesz je spełnić. Łatwo i bezpłatnie. Zacznij myśleć jak stoik.

Za górami, za lasami, w starożytnej Grecji żył sobie niegdyś Zenon, a dokładnie Zenon z Kition, który zapoczątkował pewną filozofię – stoicyzm. Stoicyzm to całkiem rozsądny, ale jednocześnie szczęśliwy sposób życia. Tak, tak – rozsądek i szczęście mogą iść w parze. W stoickim rozumieniu sednem słowa szczęście jest poczucie spokoju. Choć nazwa „stoicyzm” często kojarzy się z biernością, w rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie. Stoicyzm zakłada, że aby utrzymać stan spokoju, należy nieustannie nad sobą pracować. Kluczem do otwarcia bram stoicyzmu jest pogodzenie się ze światem. Jak je otworzyć? Najpierw trzeba zrozumieć, o co w tym chodzi…

Świat wyobrażony vs. świat prawdziwy

Czuję złość. To wszystko wina szefa. Jutro na pewno w pracy będzie okropny dzień. Czyżby? Świat, który nas otacza, względnie jest obiektywny i mógłby takim pozostać, gdyby nie jeden drobny fakt – że jest także… subiektywny. Każdy z nas ma bowiem pewne osobiste wyobrażenie na temat zdarzeń i rzeczy istniejących w życiu. To indywidualne spojrzenie powodowane jest własnymi doświadczeniami, które nieustannie zbieramy. Dlatego też to, co myślimy o otaczającym nas świecie, to nasze wyobrażenia na jego temat, które zawsze mamy ze sobą i które decydują o poziomie naszego spokoju, czyli stoickiego poczucia szczęścia. Oznacza to, że szczęścia upatrujemy nie w samych zdarzeniach i faktach, lecz we własnych opiniach i odczuciach na ich temat.

Gdyby było inaczej, to wszyscy na wieść o otrzymaniu przez Boba Dylana literackiej nagrody Nobla odczuwalibyśmy to samo. A tak nie jest. Wyobrażenia stanowią swoisty bufor między naszym umysłem a światem. To tutaj mieszczą się uczucia, także te trudne, jak lęk, smutek, cierpienie, złość, nienawiść czy zazdrość.

„Od tego, co sobie wyobrażasz, zawisł twój sposób myślenia” – napisał Marek Aureliusz w swych „Rozmyślaniach”.

Na szczęście błędnym wyobrażeniom można przeciwdziałać. I to własną bronią. Należy zważać na pozory, a na problemy spoglądać w należytej im złożoności. Warto zaufać wyobrażeniom spokojnie przemyślanym, a nie tylko tym spontanicznym. Fałszywym wyobrażeniom powinno się dawać opór odpowiednio wcześnie, a gdy się pojawią, postarać się ograniczyć ich wpływ. Przyda się też świadomość, że jedne wyobrażenia zastępujemy drugimi. Mowa tu po prostu o tym, żeby kontrolować swoje myśli i starać się adekwatnie oceniać otoczenie tak, by fałszywymi uczuciami nie przesolić sobie życia. Czyli w poniedziałek w pracy będzie, co będzie. I nic poza tym.

Rzeczy zależne vs niezależne

Szef zwolnił cię z pracy, bo nie mógł się z tobą dogadać, a ty myślisz, że to twoja wina – opinie innych to, oprócz zdrowia, polityki, pogody, statusu społecznego, przykład rzeczy niezależnych, tj. takich, na które nie mamy wpływu. Natomiast zależne od nas, czyli od naszej woli, jest to, na co możemy realnie wpłynąć, czyli stan emocjonalny, usposobienie, własne myśli, postawa wobec świata, wartości i cele. Współczesny stoicyzm zakłada, że rzeczy niezależne to te, które można utracić.

Co więcej, zakłada także, by o te rzeczy niezależne nie dbać, zupełnie je ignorować. W tym przypadku nie należy przejmować się opinią szefa, tylko zastanowić nad własną postawą. Dbać możemy o swoją pracowitość, lojalność i szczerość, a szef i tak pomyśli, co pomyśli. Skupianie się na rzeczach od nas niezależnych to wpędzanie się w niewolę, która przynosi niepokój, czyli poczucie braku szczęścia. Zatem skupmy się na jakości własnej pracy i zastanówmy się, czy jest ona odpowiednia. Czy ta praca to była właśnie ta.

 

Danuta Stenka na premierze nowego wydania książki "Flirtując z życiem"

Myśleć jak stoik

Przyjrzyjmy się temu na przykładzie. Chcesz się w coś zaangażować, np. zmienić pracę, co wymaga zmiany kwalifikacji, i nie wiesz, czy to dobry moment. Logika i racjonalne myślenie to stoicka domena, która jest podstawą takiego działania. Bez niej ani rusz. Zamiast spontanicznie zapisywać się na różne kursy, przemyśl decyzję na spokojnie.

1. Określ, czy potrafisz teraz zrobić to, co chcesz – określ swoją naturę, predyspozycje, np. jakie masz nastawienie do podejmowania nowych wyzwań, jaki jest styl twojej pracy, zespołowy czy bardziej indywidualny, w czym jesteś najlepszy.

2. Określ kierunek i cel działania – ustal rzeczy ważne i nieważne, czyli na co masz wpływ, a co jest poza twoim zasięgiem. Powiedz, jak i po co chcesz to zrobić.

3. Określ środki, jakimi dysponujesz – siły i sposoby, szczególnie zwróć uwagę na te, których brakuje, np. czas i pieniądze.

4. Rozważ konsekwencje działania – za i przeciw dla siebie i świata, jak np. plusy z podnoszenia kwalifikacji, a minusy z tymczasowego braku zarobkowania i początkowego braku doświadczenia.

5. Pamiętaj o całościowym planie – pracując nad szczegółem, pamiętaj o ogóle, kształcąc się, nie trać wizji potrzeb i trendów rynku pracy.

6. Pamiętaj o celu – w każdej chwili musisz znać odpowiedź na pytanie, po co to robisz. Musisz wiedzieć, że naprawdę pomoże ci to w zdobyciu lepszej pracy.

7. Pamiętaj o wielowymiarowości działania – długofalowej perspektywie i wieloznaczności. Weź pod uwagę możliwości dalszego rozwoju w tej dziedzinie.

8. W przypadku zmiany okoliczności – przemyśl postępowanie od nowa.

Zatem udanych i przemyślanych – stoickich – decyzji!

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?