Kłótnia w związku o pieniądze? Sprawdź, co radzi psycholog
Pieniądze to – obok zdrady i problemów z alkoholem – najczęstsza przyczyna poważnych konfliktów w związku. Jeśli finanse są w waszej relacji powodem kłótni i niedomówień – pora wreszcie mądrze ogarnąć tę kwestię. Tym bardziej, że się da. W czterech prostych krokach.
Psychologowie są zgodni – pieniądze mają znacznie większe znaczenie dla dobrej kondycji związku, niż sądzimy. Nie chodzi już nawet o to, że para, która ciągle walczy o dotrwanie „do pierwszego”, narażona jest na większy stres – to oczywiste. Finansowe kłótnie dotyczą także tych par, u których problem niewystarczających dochodów nie występuje. Dlaczego?
Ujmując sprawę czysto psychologicznie, każdy z nas ma w sobie coś z egoisty. Niewątpliwie byłoby idealnie, gdybyśmy na każdą sprawę patrzyli, przyjmując optykę drugiej osoby. Ale w codziennym życiu jest to szalenie niewygodne, więc szybko o tym zapominamy. I zwracamy uwagę na to, co jest dobre dla nas. Uściślając – jeśli chodzi o pieniądze, mamy własne priorytety. Ona lubi urządzać mieszkanie albo kocha nowe ciuchy. On wrzuca dużo w samochód lub części do komputera. Dla obojga zamiłowania drugiej osoby mogą być trudne do zrozumienia. A to podstawa do jakichkolwiek zmian. Czas przestać kłócić się o to, czy siódmy rodzaj ozdobnych poduszek naprawdę był niezbędny i właściwie po co nam nowe słuchawki do komputera, skoro stare działają bez zarzutu. Na początek uznajemy osobne gusta i… dzielimy kasę. Jak to zrobić, żeby rzeczywiście i trwale rozwiązać problem?
Jeśli chcecie zachować wspólne konto, teoretycznie możecie zrobić tak, że postanawiacie sobie „od tej pory” nie kłócić się o pieniądze. Ale jest niemal pewne, że o tym postanowieniu zapomnicie wraz z pierwszym „bezsensownym” wydatkiem ukochanej połówki. A jeśli nie z pierwszym, to piętnastym. Wspólne konto sprawdza się tylko w przypadku naprawdę dużej tolerancji dla wzajemnych upodobań (czytaj: wydatków). Opcjonalnie – gdy para wspólnymi siłami oszczędza każdy grosz. Jeśli to nie wy – wprowadźcie nowy plan.
Być może zastanawiacie się, czy w ogóle warto. Pary praktykujące rozdzielność finansową spotykają się czasem z krytyką – bo gdzie tu romantyzm, miłość, zaufanie, skoro liczą pieniądze? Nic bardziej błędnego. Pieniądze są częścią naszego codziennego życia i każda metoda, która prowadzi do osiągnięcia w tym temacie kompromisu i w końcu do zaprzestania kłótni, jest dla związku lepsza niż ideologiczny, ale prowadzący do konfliktów, wspólny budżet. Zrozumienie tego można nazwać… krokiem zero.
Krok 1 – Ustalacie budżet
Zanim przejdziemy do sedna – to ma być traktowana serio rozmowa dwojga ludzi podchodzących poważnie do sprawy. Nie mały dialog przeprowadzony od niechcenia podczas filmu. Ołówki w dłoń, siadacie do stołu i skupiacie się na pieniądzach. Na początek – kto ile zarabia. Potem – ile wydatków jest obowiązkowych. Wszystkie rachunki, paliwo, opłaty za przedszkole i jedzenie. Dzielicie się na pół… i tutaj może pojawić się pierwszy zgrzyt. Bo dlaczego mamy dzielić się na pół, skoro on/ona więcej zarabia? To czas na kompromis, a raczej pewne ustępstwo wobec mniej zarabiającej osoby. Jeśli on zarabia pięć tysięcy, a ona tysiąc pięćset, to równy podział wydatków oznacza, że ona nie ma żadnych pieniędzy dla siebie. I konflikty będą dalej, a przecież nie o to chodzi.
Krok 2 – Omawiacie ekstra wydatki i długoterminowe cele
Po pierwsze, ustalcie, co robicie w sytuacji awaryjnej, np. kiedy zepsuje się pralka albo wypadnie niespodziewana wizyta u dentysty. Po drugie – zaplanujcie długoterminowe cele, ustalcie np., ile przeznaczacie na wakacje. W pierwszym przypadku najlepiej sprawdza się dzielenie, czyli jeśli naprawa pralki wynosi 400 zł, każde z was oddaje ze swojej puli po 200 zł. Na wakacje każdy odkłada po 100 zł miesięcznie, traktując to jak z góry opłacany rachunek. Proste i się sprawdza.
Krok 3 – Tworzycie konto
Oddzielne, trzecie konto, przeznaczone na opłaty. I znowu, by rzecz się nie rozmyła. Ustalcie jeden konkretny dzień, nieoddalony w czasie, czyli – „w czwartek o 16 idziemy do banku”. Tam zakładacie wspólny rachunek i od tej pory w dzień wypłaty przelewacie na niego określoną sumę pieniędzy. To, co zostaje na waszych indywidualnych kontach, to pieniądze na wasze osobiste wydatki. Czy jest jeszcze miejsce na czwarty etap? Oczywiście.
Krok 4 – Akceptujecie odrębność finansową
Od tej pory nie ma już miejsca na wyrzuty. Jako kochający się związek dwóch dojrzałych emocjonalnie osób rozumiecie, że każdy z was ma prawo do swoich upodobań. Przecież po to właśnie ustalaliście wspólny budżet. Kończą się wyrzuty, pretensje czy ciche wieczory: „bo ona znowu kupiła filiżanki”. Jedyne, na co możecie sobie pozwolić, to pełen pobłażania uśmiech na widok nowego nabytku partnera i cicha myśl, co (oczywiście sensowniejszego!) można by za to kupić…
Karolina Wojtaś – psycholog, wykładowca i redaktorka. Od długiego czasu zakochana w swoim Mężu, od krótszego – w synku, a od niedawna – w stylu retro.
Polecamy
„Widok zalanego miasta to trudne doświadczenie”. Od dziecka do seniora – bezpłatne wsparcie psychologiczne dla powodzian
Wojtek z Life on Wheelz o hejcie na Agatę: „Podważanie jej dobrych intencji, szukanie drugiego dna w naszej relacji rani również mnie”
Emetofobia przeszkadza w prowadzeniu normalnego życia
Mizofobia. Jak obsesyjny lęk przed zarazkami kształtuje zachowania?
się ten artykuł?