2 min.
Szybkie marsze na poprawę humoru i lepszą kondycję

Źródło: www.stocksnap.io
Najnowsze
23.01.2021
Zatroszcz się o siebie zimą. Podpowiadamy, jak to zrobić
23.01.2021
„W oceanach ląduje 50 tysięcy ton plastikowych strzępów po siatkach”. Sylwia Majcher przekonuje, że czas zrezygnować z foliówek
23.01.2021
Syndrom MCS. Alergia na nowoczesność
23.01.2021
Oto ćwiczenia, dzięki którym bieganie będzie przyjemniejsze i bardziej efektywne
22.01.2021
„Sama sobie winna”, bo wysyłała nagie zdjęcia? Sara Tylka: Wciąż żyjemy w kulturze gwałtu. Odpowiedzialność składa się na barki poszkodowanej
Szybkie marsze w plenerze poprawiają kondycję i pozytywnie wpływają na ogólne funkcjonowanie organizmu. Zmniejszają ryzyko udaru, poprawiają nastrój i działają jak antydepresant.
Autorzy badań, którymi objęto ponad tysiąc osób w różnym wieku i w różnym stanie zdrowia, wyliczają oczywiście także te znane nam wszystkim doskonale korzyści płynące z regularnej aktywności fizycznej, w tym zmniejszenie ryzyka udaru, choroby wieńcowej, nadciśnienia i otyłości. Jednak głównym obiektem ich zainteresowania byli w tym przypadku ludzie nękani dolegliwościami natury emocjonalnej i psychicznej. Dwie główne grupy, które wzięto pod lupę, to ofiary nerwicy i ofiary depresji. Markus Tschentscher i jego współpracownicy z akademii medycznej w Salzburgu chcieli sprawdzić, czy rzeczywiście uczestnictwo w grupowych zajęciach może pomóc takim ludziom w uporaniu się z problemami. Wyniki badań naukowcy przedstawili w marcu tego roku na łamach fachowego czasopisma „American Journal of Preventive Medicine”.
Tschentscher twierdzi, że marsze w towarzystwie innych osób są najprostszą i najtańszą formą aktywności fizycznej wspomagającą właściwe leczenie depresji i nerwic. – Ruch pomaga wzmocnić psychikę – mówi. Ale – jak podkreśla – nie każdy ruch, a tylko taki, w którym nie ma elementów rywalizacji. Kluczowe znaczenie ma obecność innych ludzi wokół, ale i tu liczy się też forma tego kontaktu. – Taka jak na sali gimnastycznej lub siłowni, gdzie każdy robi swoje, i taka jak na przykład podczas aerobiku, gdzie kładzie się nacisk na ćwiczenia, a nie na relaks, są nieodpowiednie – uważa naukowiec. Co innego marsze, spacery i wycieczki terenowe. Te są znacznie ciekawszą alternatywą dla osób z osłabioną psychiką, które mało obchodzi szlifowanie formy i bicie rekordów. Potrzebują raczej spokoju, wyciszenia i życzliwej atmosfery. Psychologowie z Uniwersytetu Stanowego Illinois twierdzą, że półgodzinny energiczny marsz, powtarzany codziennie przez sześć tygodni, przynosi efekty zbliżone do psychoterapii. Po części jest to efekt korzystnych zmian zachodzących w samym organizmie: uspokojenia rytmu serca, zmniejszenia poziomu cholesterolu, zrzucenia zbędnych kilogramów, zwiększenia pojemności płuc.
Kojący wpływ natury
Ale ważną rolę, jak wynika z ankiet, które na prośbę Tschentschera wypełniali uczestnicy zajęć, odgrywał też kontakt z naturą. „Najwyraźniej było to widać u ludzi znerwicowanych. Kontaktu z przyrodą działał na nich kojąco. Dla osób z depresją też było to istotne, ale większą rolę przypisywali możliwości obcowania z innymi ludźmi. Grupa sprawiała, że czuli się mniej wyizolowani i pozostawieni samym sobie ze swoimi kłopotami” – relacjonuje Tschentscher. Jego zdaniem lekarze i psycholodzy powinni zalecać marsze w plenerze (lub też mniej intensywne wędrówki typu nordic walking) wszystkim ludziom, u których zdiagnozowano nerwice lub depresję.
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Polecamy

23.01.2021
Frances McDormand: Przeważnie grałam bohaterki wspierające mężczyzn. To częsty scenariusz wielu kobiet, że wspieramy głównych bohaterów

22.01.2021
Dr Paula Pustułka: Społeczną przyczyną bezdzietności jest to, że Polki po prostu nie znajdują odpowiednich partnerów, z którymi te dzieci chciałyby mieć

22.01.2021
Joanna Osyda: sztukę pogrubiania siebie opanowałam do perfekcji

21.01.2021