Przejdź do treści

„Zapachy wspierają nasze leczenie zarówno poprzez poprawę nastroju, ale jeszcze częściej ze względu na swoje lecznicze właściwości” – mówi Urszula Buyuly

Urszula Buyuly. Zdj: archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Żywice, które z drzew pochodzą, są wymienione na pierwszej Księgi Rodzaju. Jeśli przyjmiemy, że księga ta mówi o rzeczach najważniejszych dla człowieka, to warto zastanowić się, jakie one mogą mieć dla nas znaczenie. – o roli zapachu rozmawiamy z Urszula Buyuly, założycielką alternatywnej perfumerii Sen Nocy Letniej w Warszawie.

 Marta Chowaniec: Jakie znaczenie mają dla nas perfumy?

Urszula Buyuly: Perfumy wybieramy intuicyjnie. Trudno nam wytłumaczyć, dlaczego te a nie inne zapachy nam się podobają. Powiązane jest to oczywiście z naszym zmysłem węchu, ale też z pamięcią zapachową, naszą emocjonalnością, a także często, kondycją naszego organizmu. O tym jak zmysł węchu jest dla nas ważny, zdajemy sobie sprawę dopiero, kiedy z różnych powodów przestajemy, nawet na krótki czas, korzystać ze zmysłu wzroku. Nos potrafi nam wiele rzeczy wskazać i pomóc w decyzjach. To nie tylko ładnie brzmi pod kątem marketingowym, ale podczas wnikliwych obserwacji i studiów na temat historii i znaczenia zapachów nabrałam przekonania, że perfumy to wierzchołek góry lodowej w kwestii znaczenia zapachów ogólnie. Podczas warsztatów „Dziewczyny Gibsona, czyli historia perfum XX wieku” mówię, że zapach to pewnego rodzaju kotwica, która kontaktuje nas z podświadomością, a właściwie z naszą pamięcią długotrwałą. Informacje, które docierają do naszego mózgu drogą węchową, są przetwarzane w tych samych częściach mózgu co nasze emocje i wspomnienia – w ciele migdałowatym i hipokampie.

O tym jak zmysł węchu jest dla nas ważny, zdajemy sobie sprawę dopiero, kiedy z różnych powodów przestajemy, nawet na krótki czas, korzystać ze zmysłu wzroku. Nos potrafi nam wiele rzeczy wskazać i pomóc w decyzjach

Urszula Buyuly

I tak oto kiedy poczujemy dany zapach automatycznie niemal przypominamy sobie doświadczenie z przeszłości, które towarzyszyło rozpoznaniu danego zapachu. Nie spotkałam badań, odpowiadających na pytanie, dlaczego sztuczne składniki podobają się pewnym ludziom a innym nie. Nie spotkałam się też z badaniami, czy i na ile mają wpływ na nasze zdrowie syntetyczne składniki i substancje zapachowe. Na pewno można „wytrenować” nos, aby rozróżniał naturalne i nienaturalne substancje zapachowe, nawet bez umiejętności nazywania ich. Natomiast z moich obserwacji wynika, iż jeśli perfumy zawierające co najmniej 80 proc. substancji naturalnych, które zostały przez nas samych wybrane, mogą mieć korzystny wpływ na nasze dobre samopoczucie, nie tylko z powodów estetycznych. My po prostu mamy intuicyjną zdolność do wyboru takich olejków eterycznych, które wspomagają nasze zdrowie.

Nastrój ma diametralne znaczenie w leczeniu.

Gdyby tak nie było, nie zaobserwowałabym, że w zależności od stanu organizmu wybieramy te a nie inne perfumy. Olejki eteryczne, będące składową dobrych perfum (coraz silniejszy jest trend w kierunki powstawania perfum organicznych), to substancje lotne, pochodzenia roślinnego w 100 proc. Do XVII wieku wykorzystywane były przede wszystkim w medycynie, jako substancje lecznicze. Zarówno za czasów Ludwika XV w Paryżu, jak i w Polsce na początku XX wieku, perfumiarze i aptekarze to były dwa pokrewne, a często tożsame zawody. Zapachy wspierają nasze leczenie zarówno poprzez poprawę nastroju ale jeszcze częściej ze względu na swoje lecznicze właściwości. Prowadząc warsztaty zapachowe od trzech lat, testujemy razem z uczestnikami tych warsztatów, jak rozpoznawane są zapachy. Początkowo podczas ślepych testów uczestnicy rozpoznają swój ulubiony zapach, dopiero później dowiadują się, że to np. bazylia. Ich nieświadomy wewnętrzny głos właśnie im powiedział: że tego zapachu teraz potrzebują.

"Mam wrażenie, że nowocześni ludzie widzą w olejkach coś czarodziejskiego

Jakiego zapachu teraz pani potrzebuje?

Uwielbiam zapach olejku rozmarynowego. Ma on bardzo elegancką nutę i piękną europejską tradycję. Uspokaja, wycisza, chociaż przedawkowany – pobudza. Poprawia mi nastrój. Rozpylam go w powietrzu przy pomocy dyfuzora. Bardzo lubię też lawendę. Jej spektrum działania jest znacznie szersze. Hildegarda z Bingen, benedyktynka, kompozytorka, uzdrowicielka, żyjąca w czasach wczesnego średniowiecza, uważała, że lawenda powinna być stosowana na wszystkie dolegliwości. Używała jej jako składnika praktycznie we wszystkich opracowanych przez siebie recepturach. Obecnie wiadomo, iż lawenda posiada właściwości adaptogenne, czyli dostosowuje się od potrzeb osobniczych organizmu – wzmacnia nas w tym, czego indywidualnie potrzebujemy. Mówimy oczywiście o lawendzie a nie jej odmianie – lawendynie. Poza tym bardzo lubię osobiście w perfumach: kwiat tytoniu, benzoes, frankincense, wetiwer, pieprz, tatarak i grejfrut. Trzy z nich: frankincense, benzoes oraz tatarak, to tzw. olejki biblijne. O ich zapachach i sposobach zastosowania można wyczytać na kartach Biblii. Żywiczny kadzidłowiec (frankincense) oraz benzoes są od wieków składnikami świątynnych kadzideł, chociaż ich balsamiczna delikatna woń, może nas zaskoczyć. O wiele bardziej szorstki w odczuciach może okazać się olejek z tataraku.

Zapachu nie jesteśmy w stanie zapisać w kodzie zero-jedynkowym, tak jak możemy to uczynić z obrazem czy muzyką. Z zapachem musimy zetknąć się osobiście. Na tym polega jego magia

Urszula Buyuly:

Wszystkie tzw. olejki biblijne sprzyjają medytacji i wyciszeniu – paradoksalnie zawsze mnie ożywiają, niezależnie od pory roku zawsze do nich wracam. Są takie olejki eteryczne, które po prostu podobają się prawie wszystkim: to jest właśnie lawenda i np. drzewo sandałowe. Jest na to proste wytłumaczenie – te dwa olejki mają bardzo szerokie spektrum działania. Oczywiście lubimy też zapachy cytrusowe. Lubimy pomarańcze i cytryny, kojarzą się z miłymi chwilami, wakacjami. Warto wspomnieć, iż zapachy, chociaż takie nieoczywiste, zostały po raz pierwszy sklasyfikowane i niejako uporządkowane jeszcze przez Arystotelesa. Podzielił on je na słodkie, kwaśne, ostre, tłuste, gorzkie, cuchnące – nie stosował wówczas nomenklatury, którą dzisiaj się posługujemy np. zapachy zielone, kwiatowe czy drzewne.

Właściwie odwoływał się trochę do zmysłu smaku.

Nie ma w tym nic dziwnego właściwie. Zmysł smaku jest węchowi bardzo bliski, obydwa zmysły są ze sobą połączone. Co interesujące bardzo popularny zapach wanilii nie jest słodki, jak się powszechnie kojarzy. Wanilia w smaku jest naprawdę gorzka. Jedna z klasyfikacji zapachów, tzw. koło zapachów porządkuje perfumy na cztery główne grupy: świeżą, kwiatową, orientalną i drzewną. W pierwszej grupie znajdziemy zapachy aromatyczne, cytrusowe, wodne i zielone. W kolejnej kwiatowej odnajdziemy nuty owocowe, kwiatowe, kwiatowo-pudrowe i kwiatowe orientalne. Zapachy balsamiczo-orientalne, orientalne, drzewno-kadzidlane zaliczają się oczywiście do grupy orientalnej. Ostatnia grupa, drzewna podzielona została ze względu na rozróżnienie na zapachy drzewne wilgotne i suche. O ile czytając te nazwy, możemy mieć trudności z wyobrażeniem sobie adekwatnego odpowiednika zapachu balsamiczno – orientalnego, o tyle podczas warsztatów można się skupić właśnie do nauce rozpoznawania subtelnych zapachowych różnic.

Cóż, zapachu nie jesteśmy w stanie zapisać w kodzie zero-jedynkowym, tak jak możemy to uczynić z obrazem czy muzyką. Z zapachem musimy zetknąć się osobiście. Na tym polega jego magia. Zresztą ciągle mało wiemy o zapachach. Ciągle ich nie doceniamy, nie rozumiemy do końca. Np. spora część olejków eterycznych nie jest do tej pory przebadana. Znamy np. tylko 60-70 proc. składu olejku nardowego, jednego z najstarszych i najdroższych. A jednocześnie drzewa i żywice, które z drzew pochodzą, są wymienione na pierwszej Księgi Rodzaju. Jeśli przyjmiemy, że księga ta mówi o rzeczach najważniejszych dla człowieka, to warto zastanowić się, jakie one mogą mieć dla nas znaczenie. Olejek, który przynajmniej z nazwy pewnie zna każdy, olejek mirrowy, nie tylko pięknie pachnie, nie tylko jest wykorzystany w perfumiarstwie, ale w czasach biblijnych był substancją, po którą sięgały kobiety w połogu. Silnie dezynfekującą, uelastyczniającą skórę, podnoszącą nastrój kobiety po porodzie.

Dlaczego sięgnęła pani do historii zapachów właśnie do tamtych czasów, a nie jeszcze bardziej odległych?

Kulturowo i cywilizacyjnie Basen Morza Śródziemnego jest mi bliższy niż świat Orientu. Poznawanie historii związanych z zapachami tego rejonu, pomaga mi zrozumieć, skąd pochodzimy i jakim językiem symboli się posługujemy. Nawet jeżeli czasami jest to nieświadome.

Na warsztatach, które pani prowadzi, a w których również brałam udział, uczestnicy odkrywają co im się podoba a co nie, który zapach jest dla nich. Wydaje się, że w ten sposób wiele dowiadują się o sobie.

Najpierw dowiadują się, że co innego im się podoba niż myślały i uczą się to nazywać. Pierwszy krok to zauważenie różnicy, drugi – nazywanie, a trzeci – to kwestia eksplorowania. Takie proces jest oczywiście przyjemny, bo w wyjątkowo sprzyjającym miejscu. Dokładnie cztery lata temu rozpoczęliśmy remont. Zależało mi na miejscu, w którym chciało się przeżywać. Są warsztaty i perfumy, można przyjść i porozmawiać o różnych kwestiach związanych z rozwojem.

Urszula Buyuly – edukatorka tzw. umiejętności kumulowanych art. & biznes, coach, superwizor projektów rozwojowych, senselier. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, L’Université des Sciences et Technologies de Lille Management du Comportement des Hommes, Thames Valley University, akredytowany consultant Harrison Assessments Talent Solutions. Założycielka alternatywnej perfumerii Sen Nocy Letniej w Warszawie, autorka cyklu warsztatów zapachowych „Antropologiczny Ślad Perfum”.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: