„W reklamach kobieta miesiączkująca jest ubrana na biało, tańczy, śpiewa i nie zachowuje się jak kobieta, która ma okres”. Czego o miesiączce (nie) dowiadujemy się od naszych mam?
„Dziewczyny, która ma podpaskę?” zapytałam któregoś poranka w redakcji. Pracuję wyłącznie z kobietami. Mówiąc o okresie, nie ściszałam głosu i nie przemykałam do toalety z podpaską kurczowo trzymaną w dłoni tak, żeby nie było jej widać. Ale taka swoboda mówienia o okresie to rzadkość. W moim domu, z dwiema siostrami i mamą o okresie nie mówiło się w ogóle. Jeśli już to półsłówkami albo w formie zaleceń i zakazów wygłaszanych przez rodzicielkę. I chociaż moje dorastanie to lata dziewięćdziesiąte, od tamtego czasu niewiele się zmieniło.
W rozmowie o miesiączce bardzo interesuje mnie głos najmłodszego pokolenia. Odzywam się do dwudziestolatek, influencerek kojarzonych z modą, urodą, stylem życia. O miesiączce rozmawiać nie chcą. Nawet anonimowo. Nie pasuje im to do wizerunku, jaki pieczołowicie tworzą w mediach społecznościowych. Rozumiem to tłumaczenie. Bo choć miesiączka to rzecz, która dotyczy połowy ludzkości, rozmawianie o niej nadal jest uważane za brak taktu lub próba niepotrzebnego szokowania. – A otwarte rozmawianie o miesiączce może dać dziewczynkom i kobietom wiele dobrego – przekonuje Barbara Pietruszczak, dziennikarka prowadząca działy „Ciało jest super” oraz „Sprawna jak Pippi” w magazynie „Kosmos dla dziewczynek” i Miesiączkowa Matka Chrzestna, która na Instagramie i Facebooku współprowadzi profil Pani Miesiączka.
„Ta” szokująca sprawa
– Gdy spotykam się z kobietami, które działają społecznie, wspierają kobiece organizacje, feministyczne idee i siostrzeństwo i mówię im, że miesiączka to mój konik, moje hobby i mogłabym pisać tylko o tym temacie, są zdziwione. Ale też zaciekawione – zdaniem Barbary rozmowy o miesiączce dobrze by zrobiły kobietom. To pozwala uporać się z trudnymi przeżyciami z okresu dzieciństwa. – Mnóstwo dziewczynek pierwszą miesiączkę przeżywa w samotności, w strachu. To trauma. I jak każda – wymaga przepracowania. Gdy zrobi się pierwszy krok i zacznie mówić, każdy kolejny jest łatwiejszy.
Faktycznie, mam lekki opór przed rozpoczęciem rozmowy o miesiączce z koleżankami. Nawet tymi, które są dziennikarkami czy blogerkami, więc mówić i pisać mogą o wszystkim. Słowa są ich narzędziem pracy. Rozmawiam z Agatą Herbut, makijażystką i autorką bloga agatamanosa.pl, mamą dwóch dziewczynek. – Młodsza na rozmowy o miesiączce jest za młoda. Ale starsza, Jagoda ma 9 lat. Chodzi ze mną na zakupy, widzi, jak kupuję podpaski czy tampony, zadaje pytania. A ja odpowiadam. Mówię, że będzie miała okres. Że trwa kilka dni i pojawia się regularnie. Nie boli, przeważnie, a jak boli, to można coś na ten ból zaradzić.
Ma być jak w serialu?
Agata swoją pierwszą miesiączkę wspomina w serialowych kadrach.
– Gdy dorastałam, wszyscy namiętnie oglądali „Bill Cosby Show”. Wtedy nikt nie wiedział o napaściach, jakich dopuszczał się Bill Cosby. Doskonale zapamiętałam odcinek, w którym jedna z jego serialowych córek dostała pierwszej miesiączki. Z tej okazji spędziła cały dzień z mamą, poszły razem na fajny obiad i celebrowały ten moment. Cóż, moja mama na obiad mnie nie zabrała. W ogóle moja pierwsza miesiączka przeszła bez echa. To trochę dziwne, bo mama jest pielęgniarką – analizuje Agata, która większości rzeczy na temat dojrzewania dowiedziała się w szkole. – Głównie z gazetek, wydawanych przez producenta podpasek. Te ulotki były nieźle zrobione, ale krew była tam niebieska – śmieje się blogerka.
W szkole czy w domu?
Z badania „Młode kobiety” przeprowadzonego przez Kantar Millward and Brown wynika, że większość rodziców oczekuje, że „te kwestie” omówi za nich szkoła.
– A jak wygląda edukacja w zakresie dojrzewania, doskonale wiemy – kwituje Barbara Pietruszczak i wspomina inne badania, robione przez Grupę Edukatorów Seksualnych Ponton, w 2011 roku. – Pojawiały się tam wypowiedzi dziewczynek, które mówiły, że na wieść o pierwszej miesiączce córki, mamy często reagowały złością czy obrażały się.
Może nie były przygotowane na fakt, że ich córki wchodzą w kolejny etap życia? A może powielały zachowania, jakie pamiętały z własnego dzieciństwa?
”W reklamie kobieta miesiączkująca jest ubrana na biało, tańczy, śpiewa i nie zachowuje się jak kobieta, która ma okres. To wielka sprzeczność. Dorastająca dziewczyna porównuje to ze swoim doświadczeniem i dochodzi do wniosku, że powinna miesiączkę ukryć, że nie wolno o niej mówić, bo kobieta w reklamie nie mówi o miesiączce, jest cała roześmiana, nie ma problemów i bije od niej czystość”
– W moim domu też nie mówiło się o miesiączce. A przecież brak przekazu też jest komunikatem! Bo udajemy, że coś nie istnieje. Moja mama była tak wychowana, prawdopodobnie jej mama też. Kiedy ja dostałam pierwszą miesiączkę – miałam 13 czy 14 lat. Wstydziłam się powiedzieć o tym mamie, ale miałam też jakieś poczucie obowiązku: że moją mamą jednak powinna wiedzieć, co się ze mną dzieje. Pogratulowała mi. Było to trochę sztywne, ale z perspektywy czasu bardzo to doceniam. Nie wiem, jakie było jej doświadczenie pierwszej miesiączki, ale podejrzewam, że nie były to kwiaty, torty i impreza. A tutaj widać, że ona chciała mi dać coś innego – wspomina Barbara.
Ból przechodzi z matki na córkę
Maria Kowalczyk, dziennikarka i autorka bloga nostressbeauty.com również mówi o pokoleniowym przekazywaniu bolesnych doświadczeń. – Moja mama zawsze mówiła o okresie jak o cierpieniu. Że boli i jest nieprzyjemnie. A że mam budowę podobną do mamy, to boli i jest nieprzyjemnie. Ostatnio miałam 11 dni solidnego krwawienia i zero siły na cokolwiek. Znienawidziłam miesiączkę – Maria nie ukrywa emocji, ale przytacza też zabawną anegdotę związaną z czekaniem na pierwszy okres.
– W szkole miałyśmy program sponsorowany przez Always. Każda dziewczynka dostała pakiet: podpaski, broszurki informacyjne. Razem z moją przyjaciółką Anią od razu włożyłyśmy w majtki te podpaski, czekając na okres. Nosiłyśmy je codziennie, bo podobno dziewczynki w naszym wieku już miewały miesiączkę. Miałyśmy po 10 lat. Znudziłyśmy się szybko. Okres nie przyszedł przez kolejne dwa lata. Rozczarowanie było ogromne – śmieje się Kowalczyk.
I wtedy wchodzi ona, cała na biało
Rozczarowań związanych z miesiączkowaniem młode dziewczyny mają sporo. Bo nigdy nie wygląda ona jak w reklamach, które są podstawowym źródłem informacji.
– Kobieta miesiączkująca jest ubrana na biało, tańczy, śpiewa i nie zachowuje się jak kobieta, która ma okres. To wielka sprzeczność. Dorastająca dziewczyna porównuje to ze swoim doświadczeniem i dochodzi do wniosku, że powinna miesiączkę ukryć, że nie wolno o niej mówić, bo kobieta w reklamie nie mówi o miesiączce, jest cała roześmiana, nie ma problemów i bije od niej czystość – wyjaśnia Barbara Pietruszczak.
”Moja mama zawsze mówiła o okresie jak o cierpieniu. Że boli i jest nieprzyjemnie. A że mam budowę podobną do mamy, to boli i jest nieprzyjemnie. Ostatnio miałam 11 dni solidnego krwawienia i zero siły na cokolwiek. Znienawidziłam miesiączkę”
O uczuciu brudu młode dziewczyny rozmawiają na grupie „Okresowe historie i porady”, na Facebooku. Grupa liczy 13000 dziewczyn. To niewiele w porównaniu z ponad 100 tys. grupą Storyofmajokres, na której nastolatki i młode kobiety dzieliły się informacjami o miesiączce, zdobywały wiedzę o technicznych aspektach menstruacji i opowiadały swoje okresowe opowieści. Dlaczego czas przeszły? Grupa zniknęła z Facebooka, bo ktoś uznał, że narusza zasady społeczności.
– Generalnie miesiączka jest przez administratorów serwisu traktowana łagodniej niż nieszczęsny nagi sutek, ale jak widać tabu wokół menstruacji, jest głębokie nawet w mediach społecznościowych – komentuje dziennikarka „Kosmosu dla dziewczynek”.
Powód do radości
Czy dziewczynki, niczym Agata Herbut kilkanaście lat temu, oczekują, że pierwsza miesiączka będzie celebrowana, rodzice wyprawią im huczną imprezę?
– To bardzo indywidualna kwestia i zależy od relacji dziewczynki z mamą czy inną bliską kobietą. Zależy od jakości najbliższych więzi. Jeśli ta więź jest mocna, a relacja pełna otwartości i miłości to jest miejsce na wszystko i wyczucie, jakie są potrzeby dziewczynki. Jak zawsze – kluczowa jest rozmowa. Słyszałam od wielu dziewczyn, które miały dobre doświadczenia, że od mamy dostawały jakiś mały prezent, a od taty bukiet czerwonych róż. To są małe gesty, które mówią: „Akceptujemy cię, przechodzimy z tobą przez kolejne etapy, dostrzegamy, że się zmieniasz i bardzo cię w tym wszystkim kochamy” – zdaniem Barbary Pietruszczak miesiączka to wydarzenie ważne.
I warto przeżywać ją z innymi. Sama doskonale pamięta swój szok i zdziwienie, gdy po raz pierwszy dostała okres.
– Jechałam autobusem do szkoły i wszędzie na billboardach reklamowych widziałam kobiety. Myślałam: „Przecież one wszystkie mają miesiączkę! Czemu nikt o tym nie mówi?!” – Barbara miała potrzebę podzielić się doświadczeniem z innymi.
Dlatego teraz na Instagramie i Facebooku publikuje m.in. historie pierwszych miesiączek, które użytkowniczki opisują w specjalnej ankiecie.
Jeśli globalna rozmowa o miesiączce, będzie trwała nadal, jest szansa, że następne pokolenia nie będą potrzebowały artykułów pt. „czego o miesiączce nie powie ci mama„, a widok niebieskiego płynu w starych reklamach będzie budził wyłącznie wesołość. Bo przecież każda dziewczyna będzie wiedziała, że krew menstruacyjna jest czerwona. Jeśli nie z lekcji i rozmów z mamą, to ze spotów, które pójdą kierunkiem wyznaczonym przez niezależne marki produkujące podpaski, tampony i kubeczki menstruacyjne, które już teraz pokazują realny obraz miesiączki.
Polecamy
Depresja zwiększa ryzyko bólu menstruacyjnego. „Lepsze zrozumienie tych relacji może przynieść duże korzyści milionom kobiet”
Zbadają ból menstruacyjny u nastolatek. „Mówienie im, by po prostu się z tym pogodziły, nigdy nie będzie pomocne”
„Pogadamy jutro, dostałam okresu”. Ewa Swoboda zwraca uwagę na pomijany aspekt kobiecych zmagań
Irmina Walczak: „Cykliczność miesiączki przypomina nam, że jesteśmy częścią natury, w której wszystko ma swój czas”
się ten artykuł?