Uważano, że macica to zwierzę wędrujące w ciele kobiety w poszukiwaniu męskiego nasienia. Jak kiedyś leczono duszność maciczną, czyli tzw. histerię
Kobiecej histerii przypisywano wszelkie możliwe objawy – od duszności i problemów ginekologicznych, po zakochanie, emocjonalność, gadatliwość, a nawet zamiłowanie do pisania. Przez wieki przyczyną histerii miała być wędrująca macica, a najlepszym lekarstwem na jej poskromienie – regularny seks. W naszym cyklu dziś opowieść o leczeniu histerii.
W starożytności uważano, że macica jest żywym i odrębnym organizmem mieszkającym w ciele kobiety. W Egipcie twierdzono, że jest to dwurożne zwierzę i, choć ma swoje stałe miejsce w dole brzucha, z wielu różnych powodów wędruje po ciele kobiety, wywołując dolegliwości. Co „zmuszało” macicę do wędrówki? Starożytni medycy uważali, że przyczyną wędrowania był „głód”. By macica wróciła na swoje miejsce, należało ją zatem „wypłoszyć” – aplikując przykre zapachy przez nos (np. woń dymu spalonej wełny z siarką i lepikiem), a przyjemne w dole brzucha – lub też „nakarmić”.
Choć w liczącym sobie 2700 lat papirusie Ebersa nie wyjaśniono, co było przyczyną „głodu” macicy, jego następcy uważali, że wędrówki macicy są spowodowane poszukiwaniem przez nią wilgoci, którą mógł dostarczyć jej stosunek seksualny. Hipokrates uważał więc, że przyczyną histerii jest wędrująca, niezaspokojona seksualnie macica. W zależności od tego, gdzie się ulokowała, objawy histerii były inne.
Hipokratesowi zawdzięczamy pojęcie histerii (hysterikos) zwanej dusznością maciczną. Jak opisał w VII tomie „Dzieł wszystkich”, szukająca wilgoci macica uciska serce, płuca i przeponę, powodując charakterystyczne duszności, ale też zanik miesiączki. Hipokrates pozostawił wierny opis objawów histerii: „białka oczu wywracają się, kobieta staje się zimna, a nawet sina, ślina spływa jej do ust, przypomina epileptyczkę, zęby się jej zaciskają”. Hipokrates ordynował na histerię małżeństwo i regularny seks, a młodym dziewczętom – masturbację. Do opisywanych wówczas metod dochodziło także okadzanie zapachem palonych włosów i zgniecionych pluskiew.
Inaczej wędrowanie macicy tłumaczył rzymski lekarz Galen żyjący w II wieku n.e. Macica miała gromadzić wydzielinę podobną do męskiego nasienia, którą należało wydalić podczas seksu. Jeśli seksu nie było, macica wyruszała w drogę. Za czasów Galena histerię nazywano „chorobą wdowy”, uważając, że bez regularnego seksu nieuwolnione kobiece nasienie stanie się jadowite.
Wędrująca macica jako przyczyna kobiecej histerii miała się świetnie przez kolejne wieki. W czasach chrześcijaństwa teoria o seksualnych „potrzebach” macicy została jednak uznana za przestarzałą. Św. Augustyn i inni ojcowie Kościoła uważali, że za zaburzeniami ciała i duszy stały siły diabelskie. Uważano, że demony w szczególny sposób przyciągają osoby podatne na melancholię, zwłaszcza samotne kobiety. Na opętanie i czarną magię powszechnie stosowano modlitwy i egzorcyzmy.
W kolejnych latach było jeszcze wiele różnych koncepcji przyczyn wystąpienia histerii – od egoizmu, nadmiaru wrażeń, po porażki w życiu. Nie brakowało też teorii zadziwiających. Histeria miała być np. skutkiem gromadzenia się w głowie chorej czarnej żółci (melancholii) lub gnijącego nasienia. Na przełomie XVII i XVIII wieku, po odkryciu ciśnienia atmosferycznego, modna stała się teoria waporów, czyli oparów powstających w procesie fermentacji humorów, przemieszczających się w naczyniach krwionośnych lub wzdłuż nerwów. Wapory lotne były przyczyną epilepsji, gruczołowe – objawów trawiennych, śledzionowe – melancholii, a nasienne – histerii. Upuszczaniem „humorów” zajmował się m.in. sir Richard Blackmore, który ordynował kobietom leki powodujące „chlustające wymioty, niepohamowaną biegunkę i masywne krwawienie”. Za najlepsze lekarstwo na uwalnianie nadmiaru płynów uważano małżeństwo.
W kolejnych stuleciach kobiecej histerii przypisywano wszystkie możliwe objawy – od duszności i problemów ginekologicznych, po stan zakochania, emocjonalność, a nawet gadatliwość czy zamiłowanie do pisania. Najważniejsze wówczas autorytety medyczne jednym tchem wymieniały: duszność, szybki puls, czysty (jasny) mocz, majaczenie, ziewanie, ból w klatce piersiowej, łzy i śmiech. Kobiecą histerię leczono hipnozą, terapią psychosomatyczną, a nawet… ręczną stymulacją pochwy! To z tamtych czasów pochodzi podobno koncepcja wibratora, który miał zastąpić rękę lekarza podczas tego „zabiegu”. Choć teoria ta doczekała się wielu odniesień w literaturze i filmie, najprawdopodobniej wibrator był po prostu nieerotycznym masażerem i służył do masowania różnych innych miejsc na ciele.
Kiedy w XIX wieku przyczyn histerii zaczęto wreszcie szukać w mózgu, pozostawiając macicę w spokoju, choroba ta, z powodu różnorodnych objawów i trudności definicyjnych, była podobno tak rozpowszechniona, że diagnozowano ją nawet u co czwartej Europejki! W paryskim szpitalu Salpêtrière powstało centrum badań nad histerią, a doktor Jean-Martin Charcot, w ramach badań naukowych, organizował specjalne pokazy i sesje fotograficzne. Chore specjalnie charakteryzowano, a objawy choroby wywoływano podczas hipnozy. Spektakle „poskramiania histerii” były bardzo modne i popularne, a bohaterki najbardziej widowiskowych pokazów zdobywały sławę i uznanie publiczności.
W atmosferze sensacji i widowiska paryskiego szpitala Salpêtrière powstała teoria psychoanalizy. Jej twórca, Zygmunt Freud, był częstym gościem centrum badań nad histerią. Był zafascynowany tą chorobą i poszukiwał sposobów diagnozowania i leczenia tych zaburzeń. Uważał, że histeria ma podłoże psychiczne, a nie fizjologiczne, i wiązał ją z przeżyciami z dzieciństwa o charakterze seksualnym. Nic dziwnego, że terapia zalecana w psychoanalizie była dokładnie taka sama, jak wieki wcześniej – znaleźć męża, uprawiać seks i zaspokoić w ten sposób brak penisa.
Na początku XX wieku mówi się już raczej o psychonerwicach, a nie histerii. Problem jednak wraca w czasie I wojny światowej i ma związek nie tylko z nerwicami wojennymi, ale także następstwami epidemii zapalenia mózgu w latach 1916-1917. Występujące w chorobie zaburzenia – konwulsje, manieryzm i duszności dawniej uważano za objawy histeryczne.
Obecnie słowo histeria nie jest oficjalnie terminem medycznym, a zespół zaburzeń przypisywanych kiedyś histerii wchodzi w skład chorób psychosomatycznych. W praktyce lekarskiej stosowany jest termin osobowość histeryczna w odniesieniu do dziecięcego infantylizmu, psychicznego wycofania i potrzeby zwrócenia na siebie uwagi dorosłych, skłonności do mitomanii i konfabulacji. W nurcie feministycznym uważa się, że lekarze-mężczyźni nazywali histerią wszystko to, czego nie umieli u kobiet okiełznać i podporządkować.
Zobacz także
Jak Zakopane stało się polskim Davos i centrum leczenia gruźlicy, oferując kuracje żentycą, olejami i powietrzem
HELLO PIONIERKI: Jak Aleksandra Gabrysiak otworzyła swój dom przed chorymi i zapłaciła za to najwyższą cenę
HELLO PIONIERKI: Jak Anna Tomaszewicz-Dobrska została pierwszą w Polsce lekarką, choć nawet feministki twierdziły, że to nie przystoi
Polecamy
Kate Winslet: W dojrzałym wieku stajemy się bardziej kobiece, silniejsze i seksowne. Odnajdujemy swój głos
Elizabeth Gilbert: „Kobiety, które nie mają dzieci i męża, żyją dłużej niż mężatki z dziećmi. Mają więcej pieniędzy, są zdrowsze”
Lubuskie: Kobieta zaczęła rodzić w trakcie przedzierania się przez zalane drogi. Pomogli policjanci
Zdrada po polsku. Kiedy i z kim najczęściej wdajemy się w romans?
się ten artykuł?