Przejdź do treści

„My, dojrzałe kobiety, zaczynamy budzić się do życia. Nasza siwa rewolucja dopiero nadchodzi!” – mówi Izabela Pajor

Izabela Pajor @whitehair_truth
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Bardzo lubię swoje siwe włosy. Zawsze były dla mnie symbolem mądrości i dojrzałości, ale też manifestem. Kobieta starzeje się, kiedy jest niespełniona, kiedy przestaje marzyć, kiedy nie ma w sobie pasji życia – twierdzi Izabela Pajor. Z influencerką, autorką strony „White Hair” i organizatorką kręgów kobiet 50 plus rozmawiamy o „czasie silver” i tworzeniu dobrego PR-u dla menopauzy.

 

Jolanta Pawnik: „Mam 50 lat, z dumą noszę siwe włosy” – przeczytałam o tobie na Instagramie.  Jak wyobrażałaś sobie ten „moment silver”? Zaskoczył cię? 

Izabela Pajor: Moje włosy stały się siwe bardzo wcześnie. Właściwie już po 40. były prawie białe, ale trudno mi było odkleić się od własnego wizerunku brunetki. Włosy są częścią tożsamości, a siwe kojarzą się mocno ze starością. Jednak z biegiem czasu farbowanie stało się bardziej niż uciążliwe, a jednocześnie moją uwagę przykuwały zdjęcia srebrnowłosych, dojrzałych blogerek.

Inspirowały mnie różne siwowłose influencerki. Są wśród nich zarówno młode, jak i starsze kobiety. Wszystkie łączy świadomy styl i kolor włosów. Wymienię kilka: Simone Jacob – niemiecka srebrnowłosa modelka i artystka, Sarah Harris – redaktorka brytyjskiej edycji magazynu „Voque”. Zaczęła siwieć w wieku 16 lat. Obecnie ma lat 37. Stała się ikoną nowoczesnego stylu i inspiruje kobiety na całym świecie. Jest także cudowna Yasmina Rossi – 63-letnia francuska modelka, prawdziwy rozgłos zyskała, mając 45 lat i to właśnie za sprawą swoich białych włosów! Z Polek – Manuela Gretkowska, pisarka, felietonistka, scenarzystka. Otwarcie deklaruje, że nigdy nie chciała być młoda, nie farbuje włosów i celowo przyspieszyła swoją menopauzę.

Menopauza ciągle jest tematem tabu. Przede wszystkim dlatego, że dałyśmy sobie wmówić, że wiąże się z utratą atrakcyjności i brakiem stabilności emocjonalnej. Kobiety potrafią o swojej koleżance powiedzieć: pewnie ma menopauzę, bo taka nerwowa! Zamiast się wspierać, same się deprecjonujemy

Niebagatelną rolę odgrywał u mnie także aspekt emocjonalny. Farbując włosy na ciemno, miałam poczucie, że nie pozwalam sobie być tym, kim naprawdę jestem. Kobietą w średnim wieku, która ma prawie białe włosy, bo tak zadecydowały geny, ale także życiowe doświadczenia, które ten proces przyspieszyły. Przez kilka miesięcy przyglądałam się swoim myślom na ten temat. I ze zdumieniem odkryłam, że nie jestem wolna od wszystkich stereotypów. Bałam się, że zostanę oceniona jako ktoś, kto o siebie nie dba, że siwe włosy dodadzą mi lat, że nie będę się sobie podobać. Jednak kiedy w końcu podjęłam ostateczną decyzję, byłam więcej niż dumna. To dodało mi sił, sprawiło, że stałam się bardziej świadoma siebie i swojej dojrzałości.

Zaakceptowałaś siebie bez problemu? 

Łatwiej było mi zaakceptować swoje 50+, niż menopauzę, którą również przeszłam bardzo wcześnie, bo w wieku 42 lat.

Najpierw poczułam ogromny bunt. Myślałam, że mam jeszcze czas na wszystko, łącznie z dziećmi. Myślałam, że menopauza dotyka duuuuużo starsze kobiety. Do tego stanęłam przed dylematem, czy rozpocząć kurację hormonalną. Reakcje organizmu były więcej niż gwałtowne. Fale gorąca, kołatania serca, rozkojarzenie i luki w pamięci, gwałtowne tycie, no i wahania nastroju. Równocześnie z fizycznymi i emocjonalnymi objawami zaczęłam się bardzo zmieniać. Miałam mocne sny, które wyraźnie pokazywały mi, co w moim życiu już mi nie służy. Przestałam tolerować towarzystwo niektórych osób, choć wcześniej odbierałam je jako przyjazne. Potrzebowałam więcej spokoju, ciszy, natury. Zaczęłam też zadawać sobie pytania o sens swojej pracy i o to, co tak naprawdę chcę wnieść do świata.

Nie czułam, że moja kobiecość się skończyła, choć na pewno przeżyłam rodzaj żałoby za spełnieniem się w macierzyństwie. Ewidentnie to, co czytałam i o czym słyszałam w mediach, stało w sprzeczności z moim doświadczeniem.

Zaczęłam więc szukać informacji. Niestety internet jest pełen negatywnego obrazu tego okresu w życiu kobiety. Większość tekstów, na jakie trafiałam, widziało kobietę dojrzałą jako wielki zbiór dolegliwości i problemów. Suchość skóry, nietrzymanie moczu, osteoporoza, tycie, zanik libido, wypadanie włosów… Lista była bez końca. Instynktownie czułam, że to wynaturzony obraz, który deprecjonuje kobietę, kiedy przestaje miesiączkować. Do tego to słownictwo – „przekwitanie”, „ustanie czynności jajników”, itp.

Przypomniałam sobie wtedy wspaniałą książkę, która jest emocjonalną i zdrowotną biblią kobiety „Ciało kobiety, mądrość kobiety” dr med. Christiane Northrup. Szukałam książki tej autorki o dojrzałej kobiecości i zmianach w tym okresie. Znalazłam, ale w języku angielskim. „Wisdom of Menopauze” („Mądrość menopauzy”) stała się moją najważniejszą lekturą w tym czasie. Wyszedł również polski przekład tej niezwykłej książki. Jej lektura bardzo mi pomogła w spojrzeniu na okres menopauzy jak na wspaniały czas transformacji, dzięki któremu staję się najlepszą wersją siebie. Pokazywała menopauzę jako wielki dar, a nie chorobę czy dolegliwość. Jednocześnie autorka, lekarka pracująca z tysiącami kobiet, dzieliła się rzetelną wiedzą medyczną i historiami swoich pacjentek.

Myślę, że „Mądrość menopauzy” mogłaby mieć także tytuł: „Ciało kobiety, mądrość kobiety 40+”. Prezentuje przemiany wieku dojrzałego i okresu menopauzy nie jako zestaw uciążliwych fizycznych objawów, które trzeba wyleczyć lub przeczekać, ale rewolucję ciała i umysłu, która otwiera przed kobietą możliwości wzrostu, jakich nie miała od czasu dojrzewania.

Farbując włosy na ciemno, miałam poczucie, że nie pozwalam sobie być tym, kim naprawdę jestem. Kobietą w średnim wieku, która ma prawie białe włosy, bo tak zadecydowały geny, ale także życiowe doświadczenia, które ten proces przyspieszyły. Kiedy podjęłam decyzję, byłam więcej niż dumna. To dodało mi sił

„Kiedy będę starą kobietą, zacznę nosić purpurową suknię z czerwonym kapeluszem, choć nie pasuje ani do mnie, ani do sukni” – na swojej stronie na FB cytujesz zachwycający wiersz Jenny Joseph, który w jakimś sensie zapoczątkował cały ruch kobiet 50+. No właśnie – czy menopauza jest momentem, kiedy potencjalnie możemy mieć już w głębokim poważaniu konwenanse? I dlaczego ta cytowana purpurowa suknia z czerwonym kapeluszem jest dla wielu nie do wyobrażenia?

Na kręgach kobiet 50 plus, które organizuję z moją przyjaciółką, także „silverką”, kobiety dzielą się różnymi doświadczeniami menopauzy i wejścia w okres mądrości tego wieku. Są takie, dla których jest to okres wyzwolenia z przymusu opiekowania się innymi, udowadniania całemu światu swojej wartości. Teraz chcą żyć po swojemu i dla siebie. Są też takie, którym trudno pogodzić się z upływającym czasem, utratą atrybutów młodości czy dyskryminacją w środowisku pracy.

Każda z nas ma swoje indywidualne doświadczenie, swoje straty i swoje wygrane tego wieku. Jedno jest wspólne. Już nie chcemy oddawać swojego życia w cudze ręce. Mamy świadomość upływu czasu i naprawdę chcemy go dobrze wykorzystać. Czujemy się silniejsze, a często piękniejsze, pomimo upływu lat. I chcemy dać sobie przyzwolenie na wszystkie te rzeczy, które kiedyś uważałyśmy za „niepoważne”. Stąd ta przysłowiowa „purpurowa sukienka”, którą założymy, nie oglądając się na opinię innych.

Joanna Michalska, dziewczyna z siwymi włosami

Menopauza bez wątpienia otwiera nowe drzwi. Może nie od razu do raju, bo mamy świadomość, że czekający nas kawałek życia nie będzie już, być może, najłatwiejszy, ale z inną pespektywą. Od czego udało ci się uwolnić? Jak smakuje ta wolność?

Ta wolność to też odpowiedzialność. Przede wszystkim za własne życie i wybory. Ja już nie chcę robić tego, co wypada, co według innych powinnam. Chcę być wierna swoim marzeniom i talentom. I nie mogę słuchać komentarzy, że „jestem odważna, bo w tym wieku pożegnałam korporację”. Przychodzi taki czas, że nie chcemy żałować swojej drogi i wyborów. Wiemy, że są drzwi, które kiedyś się zamkną, więc dopóki idziemy, chcemy iść własną drogą, jak mawiał klasyk. Ja przed pięćdziesiątką dokonałam dużego zwrotu zawodowego i to była trudna decyzja, ale jedyna możliwa. Oczywiście bywa czasami trudno, ale teraz czuję, że to naprawdę moja droga.

Na Instagramie przeczytałam twój wpis o „wkurzających stereotypach na temat menopauzy”.  Nie masz wrażenia, że my, kobiety, wszystkie kobiety, powinnyśmy być ambasadorkami zmiany myślenia o menopauzie, a nie jesteśmy? Dlaczego?

Menopauza ciągle jest tematem tabu. Przede wszystkim dlatego, że dałyśmy sobie wmówić, że wiąże się z utratą atrakcyjności i brakiem stabilności emocjonalnej. Kobiety potrafią o swojej koleżance powiedzieć: pewnie ma menopauzę, bo taka nerwowa! Zamiast się wspierać, pokazać ten okres życia jako wielką przemianę w dojrzałą kobiecość i moc, same się deprecjonujemy. To pomału się zmienia. Pozytywne podejście jest też pięknie pokazane w książce „Mądrość menopauzy”, o której już wspominałam.

Większość tekstów, na jakie trafiałam, widziało kobietę dojrzałą jako wielki zbiór dolegliwości i problemów. Lista była bez końca. Instynktownie czułam, że to wynaturzony obraz, który deprecjonuje kobietę, kiedy przestaje miesiączkować. Do tego to słownictwo – przekwitanie, ustanie czynności jajników itd.

Jak zrobić dobry klimat, PR dla menopauzy?

Bardzo ważne jest, w jaki sposób media mówią i piszą o tym okresie życia. Ale ważne jest także to, czy w przestrzeni publicznej kobiety w wieku menopauzalnym są eksponowane, szanowane i doceniane. No i my same. Wygląda na to, że nikt nam niczego nie da. Same musimy sobie wziąć szacunek i podziw dla siebie.

Pytałaś na początku, czy czuję powagę moich siwych włosów… Ja bardzo lubię swoje siwe włosy. Zawsze były dla mnie symbolem mądrości i dojrzałości, ale też manifestem. Jestem dumna z tego, ile mam lat i nie zamierzam tego ukrywać. Nie zgadzam się, że kobieca atrakcyjność jest sprzeczna z siwizną. Kobieta starzeje się, kiedy jest niespełniona, kiedy przestaje marzyć, kiedy nie ma w sobie pasji życia. Siwe włosy i zmarszczki nie dodają lat tak bardzo jak smutne oczy i zgorzknienie wypisane na twarzy. My, dojrzałe kobiety zaczynamy budzić się do życia. Chcemy od niego coraz więcej. Mam wrażenie, że nasza siwa rewolucja dopiero nadchodzi!


Izabela Pajor – influencerka i i blogerka 50 plus, prowadzi kręgi i warsztaty dla kobiet dojrzałych, szkolenia dla wydawców i biznesu; współprowadzi projekt Silver Guru zajmujący się komunikacją i marketingiem dla grupy 50 plus, a także stronę internetową www.whitehair.pl.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: