Przejdź do treści

„Seniorów pytamy o zdrowie. O ich emocjach się nie mówi” – o samobójstwach po 60. roku życia opowiada psycholog Monika Oleksiewicz-Berrino

„Seniorów pytamy o zdrowie. O ich emocjach się nie mówi” – o samobójstwach po 60. roku życia opowiada psycholog Monika Oleksiewicz-Berrino / fot. GettyImages
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Rzadko mówią, że jest im przykro albo smutno. Jeśli będą potrzebowali z nami kontaktu, to częściej powiedzą nam o tym, co ich boli, a nie, jak się czują. O emocjach seniorów właściwie się nie rozmawia – zauważa psycholog i psychotraumatolog Monika Oleksiewicz-Berrino. A w statystykach kryje się smutna prawda: coraz więcej osób po sześćdziesiątce odbiera sobie życie. Z braku życiowego celu, poczucia, że jest się potrzebnym i samotności.

 

Ewa Podsiadły-Natorska: Statystyki dotyczące samobójstw zgromadzone przez Komendę Główną Policji zszokowały mnie. Okazuje się, że coraz więcej seniorów decyduje się na ten drastyczny krok. Na przestrzeni 10 lat liczba osób po 60. roku życia, która popełniła samobójstwo, wzrosła o połowę!

Monika Oleksiewicz-Berrino: Statystyki policyjne to właściwie jedyne źródło, na które powołujemy się, gdy chodzi o samobójstwa. Faktycznie widać w nich istotny wzrost samobójstw w grupie seniorów. Ten wzrost poniekąd związany jest z tym że poprawia się metodologia zbierania danych. Mamy też starzejące się społeczeństwo, w którym grupa osób w wieku dojrzałym cały czas się powiększa. Mimo wszystko te dane zwykle są niedoszacowane.

Sugeruje pani, że tych przypadków może być więcej?

Myślę, że tak. Może nie samych przypadków śmierci, ale prób samobójczych. Te zwykle do statystyk nie trafiają, bo o wielu z nich nigdy się nie dowiadujemy. Wciąż jest to wiedza niepopularna, że wśród osób po 60. roku życia dochodzi do samobójstw czy prób samobójczych.

Dlaczego seniorzy to robią?

Powodów jest wiele. Duże znaczenie ma fakt, że układ nerwowych tych osób starzeje się, przez co zaczyna funkcjonować inaczej. Osoby starsze są ograniczone fizycznie, z czym często nie mogą się pogodzić. Są również podatne na zaburzenia psychiczne, depresję, choroby otępienne, które wiążą się ze zmianami zachowania czy chęcią targnięcia się na swoje życie. Istotnym czynnikiem jest niedostosowanie osób wchodzących w wiek emerytalny do starości. Następuje zmiana życiowych ról. My, zanim znajdziemy się w takim wieku, robimy zwykle pewne założenia, jak będzie wyglądało nasze życie na emeryturze. Wyobrażamy sobie częsty kontakt z rodziną, co niekoniecznie się potem realizuje. Rola dziadka i babci zmienia się we współczesnym świecie.

fot. Archiwum prywatne

Nie są już potrzebni?

Na pewno coraz mniej. W ogóle upada rola autorytetu oraz doradcy rodziny, jakim niegdyś był senior. To wszystko sprawia, że seniorzy są coraz mniej potrzebni młodszym pokoleniom – w opiece, w pomocy nad dziećmi. Dlatego trudno osobom starszym znaleźć cel. A to kluczowa potrzeba czuć się ważnym i potrzebnym.

Zgodzę się z tym brakiem celu. Widzę po ludziach, że kiedy go tracą, wpadają w pewną formę apatii, anhedonii, tracą motywację do życia.

Tak, cel często wiąże się w wyzwaniami zawodowymi, a tych osoby 60+ często już nie mają. Istnieją badania porównujące kondycję seniorów bardziej aktywnych do seniorów, którzy aktywni nie są albo są nieznacznie. Obserwuje się, że aktywna grupa dojrzałych osób rzadziej choruje na depresję. Stąd utrzymanie aktywności ma bardzo duże znaczenie. Chodzi o aktywność związaną z rodziną, codziennością. To może być oczywiście również aktywność pozarodzinna, np. spotykanie się z innymi seniorami.

Zauważyłam, że poważne problemy natury psychicznej częściej pojawiają się wśród seniorów, którzy mają utrudniony kontakt z rodziną. To niekoniecznie oznacza, że w rodzinie coś źle się układa, że jest konflikt. Często to skutek tego, że bliscy wyjeżdżają za granicę. Pamiętamy falę emigracji; młodzi Polacy wciąż wyjeżdżają, a seniorzy zostają sami

Nie zamykać się w czterech ścianach?

Nie. W wieku dojrzałym ta kwestia zmienia się bardzo mocno. Nie mamy już tylu kontaktów zawodowych, co wcześniej. Trudno nawiązywać przyjaźnie, a wypracowana grupa przyjaciół z czasem zaczyna się uszczuplać. W wieku 60+ bardzo często przechodzimy przez stratę. To trudne. Nie jest tak, że ktoś może być na to przygotowany tylko dlatego, że zaczął się starzeć i wszedł w „pewien” wiek.

A co z małżeństwami, które przeżyły razem 30, 40, 50 lat i nagle partner odchodzi? Nie wyobrażam sobie takiego bólu.

Dobrze, że pani o tym wspomina. Śmierć małżonka to jeden z najbardziej stresogennych czynników, jakie wyróżnia się w psychologii, a który dotyczy szczególnie osób starszych. Nie mówiąc o sferze emocjonalnej, to jest drastyczna zmiana dotychczasowego życia. Taką stratę szczególnie ciężko przeżywają kobiety, które wcześniej pełniły funkcję opiekunki czy wsparcia dla męża. Gdy tracą tę rolę, zachodzi w ich życiu ogromna zmiana. Poza żałobą i stratą, przez które trzeba przejść, należy od nowa zbudować swoją codzienność. To olbrzymie wyzwanie.

W jakim stopniu pandemia miała wpływ na statystyki samobójstw osób 60+?

W statystykach policyjnych, jeśli chodzi o liczbę samobójstw, dużych zmian nie widać. Statystycznie rzecz biorąc, można powiedzieć, że seniorzy sobie z tą sytuacją poradzili. Myślę natomiast, że dla seniorów ogromnym problemem stała się izolacja. Ich często ograniczony ze względu na wiek kontakt społeczny stał się ograniczony jeszcze bardziej, ponieważ seniorzy byli i nadal są grupą szczególnie narażoną na zachorowanie. U osób w wieku dojrzałym częściej pojawiał się lęk przed chorobą. W pandemii niestety stało się tak, że wszyscy skupiliśmy się przede wszystkim na sobie, a seniorzy zostali z boku, nie zawsze znajdując alternatywę dla tego, czym zajmowali się wcześniej. Niektórzy nauczyli się korzystać z komunikatorów, ale wielu sobie z tym nie poradziło albo nie czuło korzyści z takiej formy kontaktu.

Dla seniorów ogromnym problemem stała się izolacja. Ich często ograniczony ze względu na wiek kontakt społeczny stał się ograniczony jeszcze bardziej, ponieważ seniorzy byli i nadal są grupą szczególnie narażoną na zachorowanie. U osób w wieku dojrzałym częściej pojawiał się lęk przed chorobą. W pandemii niestety stało się tak, że wszyscy skupiliśmy się przede wszystkim na sobie, a seniorzy zostali z boku, nie zawsze znajdując alternatywę dla tego, czym zajmowali się wcześniej

Chroniąc zdrowie osób dojrzałych, zapominamy o tym, co czują?

Jak najbardziej. W okresie pandemii uruchomiono szereg bezpłatnych form pomocy psychologicznej dla osób starszych i obserwowano duże zainteresowanie. To prawda, że w przypadku seniorów zapominamy o sferze emocjonalnej. Zwykle koncentrujemy się na ich zdrowiu, na chorobach i dolegliwościach, które im doskwierają, a zdrowie psychiczne jest gdzieś z boku. Zresztą to samo robią seniorzy. Rzadko mówią, że jest im przykro albo smutno. Jeśli będą potrzebowali z nami kontaktu, to częściej powiedzą nam o tym, co ich boli, a nie, jak się czują. O emocjach seniorów właściwie się nie rozmawia.

Osoby 60+ często przychodzą do pani gabinetu?

Nie przychodzą. Większość pacjentów, którzy się do mnie zgłaszają, to osoby młodsze, choć wynika to trochę ze specyfiki placówki, w której pracuję – to są usługi płatne. A nie ma co ukrywać, że okres emerytalny wiąże się często z kryzysem finansowym czy trudnościami ekonomicznymi. Trochę więcej seniorów zgłasza się po bezpłatną pomoc psychologiczną. Seniorzy często nawet nie myślą o tym, że mogliby skorzystać z jakiegoś wsparcia. Mają małą wiedzę na ten temat, wstydzą się sięgać po pomoc.

Przed kilkoma tygodniami organizowaliśmy Praskie Dni Seniora, w ramach których można było skorzystać z bezpłatnej konsultacji psychologicznej. Byłam zaskoczona niemałym zainteresowaniem i tym, że te osoby w ogóle się pojawiły – głównie z potrzebą kontaktu, a niektóre z objawami, które wymagały dalszej diagnostyki. Przede wszystkim jednak doskwierała im samotność. A myślę sobie, że ci seniorzy, którzy się zgłosili, to i tak były osoby aktywne. Jest niestety bardzo duża grupa osób po 60. roku życia, mniej świadoma, która nigdy nie sięgnie po pomoc.

Pracuję też w ośrodkach opiekuńczych dla seniorów oraz rehabilitacyjnych, gdzie trafiają osoby starsze po znacznej utracie zdrowia, zmagające się z chorobami. Spotkałam tam osoby w kryzysie samobójczym, którym trudno było poradzić sobie z chorobą i ze spadkiem formy. Zauważyłam, że poważne problemy natury psychicznej częściej pojawiają się wśród seniorów, którzy mają utrudniony kontakt z rodziną. To niekoniecznie oznacza, że w rodzinie coś źle się układa, że jest konflikt. Często to skutek tego, że bliscy wyjeżdżają za granicę. Pamiętamy falę emigracji; młodzi Polacy wciąż wyjeżdżają, a seniorzy zostają sami.

Na co my jako osoby z bliskiego otoczenia możemy zwrócić uwagę w zachowaniu tych osób? Jakie sygnały należy uznać za niepokojące?

To będą wszelkie zmiany zachowania, a przede wszystkim wycofanie się z aktywności. Warto sprawdzić, w jaki sposób bliscy nam seniorzy spędzają dzień, czy wychodzą z domu itp. Jeśli taka osoba ciągle o czymś zapomina, jest zdekoncentrowana, jest to pierwszy alarmowy sygnał, bo wśród zaburzeń depresyjnych pojawiają się charakterystyczne, nasilające się zaburzenia pamięci. Często te objawy są ignorowane, bo przypisujemy je wiekowi. Natomiast gdy widać, że osobie dojrzałej coraz trudniej jest funkcjonować, to nie jest zdrowe starzenie – i jest to kolejny sygnał alarmowy. Zwróćmy też uwagę na problemy z koncentracją oraz pamięcią. Warto podpytać, jak bliska nam starsza osoba śpi, bo zaburzenia snu często wiążą się z kryzysem psychicznym. Jeśli trudno jest rozmawiać o emocjach, to warto zacząć od takich pytań i ewentualnie skonsultować się ze specjalistą. Zaburzenia snu w żadnym wieku nie powinny być nasilone, mogą pojawiać się co najwyżej okresowo.

A bóle?

Jeśli nagle w przypadku osoby dojrzałej wzrastają skargi na problemy somatyczne – bóle kończyn, głowy, duszności – to trzeba im się przyjrzeć, bo często mają podłoże psychosomatyczne. Mogą wskazywać, że starsza osoba przeżywa bardzo dużo stresu. U seniora zawsze warto też obserwować nastrój. Senior może niekoniecznie pokazywać nam swój smutek, ale może przestał się cieszyć? Nie odczuwa radości z tego, co wcześniej? Widać u niego rozdrażnienie, większą wybuchowość, zmiany nastroju?

Przyjmijmy, że widzimy to wszystko i oferujemy seniorowi pomoc, ale słyszymy, że to nic takiego. Samo przejdzie. Co wtedy? Nikogo nie zmusimy do leczenia.

Naciskiem można tylko pogorszyć sytuację, bo wtedy traktujemy te osoby jako osoby bezwolne. A przecież seniorzy mogą sami o sobie decydować i stanowić – i tak należy je traktować. Natomiast warto zawsze podkreślać: „Widzę, że coś się dzieje i niepokoi mnie to. Oferuję ci swoje wsparcie, pójdę z tobą do psychiatry albo psychologa. To nic złego”. W ten sposób można seniorów zachęcać, ale nigdy naciskiem czy szantażem.

Jak powinien wyglądać optymalny dzień osoby po sześćdziesiątce, która nie pracuje ani nie ma wnuków?

Ważne jest, żeby wyznaczać sobie różne zadania – codziennie albo w perspektywie tygodniowej. Seniorzy często sobie wszystko zaplanują na jeden dzień, zmęczą się, potem notują spadek formy, za którym idzie obniżenie nastroju. Dlatego dobrze jest rozkładać sobie aktywności i cele. Senior musi też rozmawiać z innymi, kontakt społeczny jest bardzo ważny. Jeśli nie ma rodziny, to np. z sąsiadami. W miastach dla seniorów jest większa oferta, bardzo często bezpłatna, natomiast w mniejszych społecznościach to mogą być koła gospodyń wiejskich czy kluby seniora. Część dojrzałych osób lubi się realizować artystycznie albo odkrywać rzeczy, na które wcześniej brakowało im czasu. To dobry kierunek.

Może młodzi popełniają błąd, nie chcąc obciążać swoich rodziców w podeszłym wieku? Nie proszą o pomoc, zapominając, że dla osób dojrzałych aktywność i świadomość bycia potrzebnym są korzystne.

To prawda. Warto zadbać o to, żeby nasz senior czuł się potrzebny. Nie chodzi o to, żeby starszą osobę zarzucić obowiązkami, ale np. przyprowadzenie wnuków ze szkoły to będzie korzyść dla wszystkich: i dla nas, i dla seniora, i dla dzieci. Zadbajmy o to, żeby dzieci miały kontakt ze swoimi dziadkami, bo to jest dla nich bardzo dobre; dziecko może się dzięki temu nauczyć szacunku dla starszych osób. Świetna będzie, chociażby wspólna zabawa. Senior nie zawsze ma siłę pomóc, ale sam kontakt z drugim człowiekiem będzie dla niego bezcenny.

 

Monika Oleksiewicz-Berrino – psycholog, psychotraumatolog. Ukończyła studia magisterskie ze specjalnością neurokognitywistyka na Wydziale Psychologii Uniwersytetu SWPS oraz Studia Podyplomowe z Psychotraumatologii w Centrum Studiów Podyplomowych i Szkoleń przy Uniwersytecie SWPS. Umiejętności praktyczne kształciła dzięki stażom i praktykom m.in. w Fundacji Dzieci Niczyje czy w Acuphysio Physiotherapy & Sport Injury Clinic w Bray (Irlandia). Doświadczenie zawodowe zdobyła dzięki współpracy z klinikami rehabilitacyjnymi w oddziałach Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, Rehabilitacji Neurologicznej, Ortopedycznej oraz Kardiologicznej, gdzie udzielała konsultacji indywidualnych, jak i prowadziła warsztatowo-wsparciowe zajęcia grupowe.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: