Salma Hayek: słyszałam od reżyserów: „mów durniej i szybciej!”
By zagrać Fridę Kahlo, zapuściła wąsy nad górną wargą i pozwoliła połączyć się brwiom. Salma Hayek stworzyła niezapomnianą kreację, ale, jak przyznała po latach, okupiła ją załamaniem nerwowym. Przekonuje, że „my, kobiety, każdego dnia musimy walczyć o pewność siebie, bo żyjemy w społeczeństwie, które niczego nam nie ułatwia”.
Salma Hayek Pinault mówi o sobie, że jest półkrwi Libanką i Hiszpanką. Urodziła się w 1966 roku w meksykańskim mieście Coatzacoalcos w zamożnej, religijnej rodzinie. Jej ojciec, Hayek Dominguez, pracował w branży ropy naftowej, matka, Diana Jimenez Medina, jest śpiewaczką operową. Od 12. roku życia uczyła się w Academy of the Sacred Heart w Luizjanie. Miała wtedy status nielegalnego uchodźcy, ale rodzice szybko to zmienili. W szkole nie było łatwo, bo naukę utrudniała jej dysleksja. Podjęła studia z zakresu stosunków międzynarodowych, ale szybko z nich zrezygnowała.
Kiedy trafiła do Stanów Zjednoczonych, by zostać aktorką, latynoskie korzenie nie otwierały jej zbyt wielu drzwi. Przepustką do kariery były lekcje gry aktorskiej, które pobierała w 1991 roku u Stelli Adler w Kalifornii. Miała wtedy duże problemy z mówieniem po angielsku i dysleksją. Nie przeszkodziło to jednak reżyserowi Robertowi Rodriguezowi, by dać jej szansę na dużym ekranie. W 1995 roku zagrała z Antonio Banderasem w uznanym „Desperado”, a później w kolejnych kasowych filmach, m.in. romantycznej „Fools rush in” („Polubić czy poślubić”) i trylogii „Mariachi”. „Słyszałam od reżyserów: durniej i szybciej. Mów durniej i szybciej!” – wspomina swoje pierwsze artystyczne doświadczenia w USA.
Rolą, która pozwoliła jej karierze nabrać światowego rozmachu, była tytułowa „Frida” z 2002 roku, za którą została nominowana m.in. do Złotego Globu, Oscara oraz nagrody BAFTA. Krytycy zachwycili się kreacją Hayek, ona sama, jak przyznała po latach, doznała wtedy wielu upokorzeń i molestowania ze strony Harvey’a Weinsteina, skompromitowanego i skazanego za molestowanie aktorek wpływowego producenta filmowego. Dopiero 15 lat później, kiedy wybuchła afera #metoo, zainspirowana przez dziennikarzy napisała na łamach „New Jork Timesa”: „Harvey Weinstein był pełnym pasji kinomanem, człowiekiem, który nie boi się podejmować ryzyka, opiekunem wielu aktorskich talentów, kochającym ojcem. I potworem. Przez lata był dla mnie potworem”. Jak opowiadała, praca na planie była nieustannym odpieraniem seksualnych ataków z jego strony: „’Nie’ dla otwierania mu drzwi o każdej porze dnia i nocy, kiedy zjawiał się niespodziewanie. ‘Nie’ dla oglądania mnie nagiej pod prysznicem. ‘Nie’ dla brania razem kąpieli. ‘Nie’ dla masażu, ‘nie’ dla seksu oralnego. Nie, nie, nie, nie… A z każdą odmową pojawiał się jego gniew” – wyznała.
Pytana, dlaczego odważyła się opowiedzieć te wstrząsające szczegóły dopiero po tylu latach, przyznała, że nie miała nadziei, że jej głos będzie miał jakiekolwiek znaczenie. „My, kobiety, każdego dnia musimy walczyć o pewność siebie, bo żyjemy w społeczeństwie, które niczego nam nie ułatwia. Musimy być mądre, odnosić sukcesy, być dobrymi matkami, a do tego jeszcze być piękne, młode i szczupłe do końca swoich dni”.
Salma Hayek jest jedną z niewielu aktorek, które głośno mówią o swoim problemie z cukrzycą. Aktorka zmagała się z nią w 2007 roku przed przyjściem na świat córki Valentiny. Cukrzyca spowodowała u niej szereg komplikacji zdrowotnych, problemy z wagą i samooceną. „Kiedy byłam w ciąży, byłam ignorantką. Nie miałam pojęcia, co było dobre, a co złe dla mojego ciała. Widziałam siebie oszpeconą, choć przecież powód tego oszpecenia był piękny” – wspomina i nie żałuje późnego macierzyństwa. Jak mówi, zostanie matką w wieku 41 lat było najlepszą rzeczą, jaka jej się przytrafiła.
Choć jej córka urodziła się 13 lat temu, Hayek cały czas często zabiera głos w sprawach związanych z cukrzycą, uczulając kobiety na całym świecie, by nie zaniedbywały badań w ciąży, bo może to prowadzić to do deformacji ciała dziecka, poronień i trudności podczas porodu. „Nie masz pojęcia, czy twoje dziecko będzie zdrowe, masz wpływ na swoje zdrowie w ciąży”. Jak mówi, wiele kobiet nie umie rozpoznać, czy ich złe samopoczucie wynika z ciąży, czy ze zmian poziomu cukru we krwi mającego podłoże chorobowe. U niej uciążliwym symptomem choroby były nudności, które dokuczały jej przez całe dziewięć miesięcy.
Salma Hayek współpracuje z UNICEF na rzecz matek w krajach trzeciego świata, zbierając pieniądze na wsparcie medyczne i edukacyjne. Wspomaga także wiele innych organizacji charytatywnych. Ważnym obszarem jej zaangażowania jest walka z przemocą wobec kobiet i dyskryminacją imigrantów w Stanach Zjednoczonych. W 2005 roku stanęła przed Komisją Senatu postulując zmiany prawa związanego z przemocą domową: „Każdy problem Stanów Zjednoczonych prędzej czy później łączy się z problemem przemocy domowej. To źródło problemów ekonomicznych, psychologicznych, edukacyjnych” – mówiła.
Jej wspaniała uroda była inspiracją dla znanego meksykańskiego artysty Georga Yepesa, który w 2006 roku stworzył wystawę prac przedstawiających Hayek jako aztecką boginię Itzpapalotl. Do tej pory grywa kobiety młodsze od siebie, ale, jak zaznacza, wiek nie jest dla niej problemem. W przeddzień 53. urodzin umieściła na obserwowanym przez ponad 11 mln osób profilu na Instagramie swoje zdjęcie w bikini, za które otrzymała masę komplementów.
Nie jest fanką diet, ale jak przyznaje, pomagają jej joga, spacery z psem, krótkie, ale intensywne treningi oraz serie masażu. „Wcześniej strasznie się krytykowałam. Teraz kiedy patrzę w lustro i są rzeczy, których w nim nie widzę, myślę, jak bardzo będę lubić mój wygląd za 10 lat”.
W tym roku zaplanowana jest premiera dwóch filmów z jej udziałem, trwały też prace postprodukcyjne trzech kolejnych, ale zatrzymała je pandemia. Salma Hayek jest teraz zaangażowana w akcje poparcia pracowników amerykańskiej służby zdrowia. W kwietniu wzięła udział w tzw. „tęczowej kampanii” na ich rzecz, malując twarz w tęczowy wzór w geście solidarności. Finansuje zakupy maseczek i sprzętu ochrony indywidualnej dla szpitali i klinik we Francji. „Na początku kwarantanny czułam presję, żeby być jak najbardziej produktywną, sprzątać, ćwiczyć, medytować. Potem zrozumiałam, że za dużo od siebie wymagam” – mówi.
Polecamy
Ashley Graham o swoim debiucie na pokazie Victoria’s Secret: „Wahałam się, bo ich wizja piękna wydawała się wąska”
Aniołki Victoria’s Secret po 6 latach wróciły na wybieg. „Powiew świeżego powietrza” i „celebracja różnych typów kobiecego ciała”
Pamela Anderson bez makijażu na okładce „Glamour”. „Lepiej wyglądał na mnie, gdy miałam 20 lat, niż teraz”
Kate Winslet o komplementach dla dziewczynek: „Jeśli nie powiemy im, że są piękne i że jesteśmy z nich dumne, mogą tego nie usłyszeć od nikogo innego”
się ten artykuł?