Przejdź do treści

Prof. Lidia Morawska: „Kobieta jest znacznie bardziej narażona na zanieczyszczenia powietrza niż mężczyzna”

prof. Lidia Morawska /fot. archiwum prywatne
prof. Lidia Morawska /fot. archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Lista skutków zdrowotnych wywołanych zanieczyszczonym powietrzem jest bardzo długa. Zasadniczo nie ma organu w ciele, który nie jest narażony. Czyste powietrze jest więc nie tylko naszą ludzką potrzebą, ale i prawem. Wybierajmy rządy, które nam w tym pomogą, czyli potraktują na serio konieczność przejścia na czyste energie – mówi prof. Lidia Morawska, wybitna polska naukowczyni z Uniwersytetu Technologicznego w Queensland w Australii, dyrektorka Międzynarodowego Laboratorium Jakości Powietrza i Zdrowia, a także wieloletnia doradczyni WHO w dziedzinie jakości powietrza.

 

Marta Dragan, Hello Zdrowie: Jest pani laureatką prestiżowej nagrody For Women in Science, przyznawanej najwybitniejszym kobietom w nauce. W 2021 r. znalazła się pani na liście 100 najbardziej wpływowych osób magazynu „TIME” w kategorii innowatorzy. Co te wyróżnienia dla pani oznaczają?

Prof. Lidia Morawska: Trudno ukryć, że w obydwu przypadkach były to zawodowo przyjemne doświadczenia, bo zostałam pochwalona za swoje osiągnięcia. Jednak dla mnie najważniejsze jest to, że te nagrody zwracają uwagę na całą dziedzinę, którą się zajmuję, czyli jakość powietrza. Wierzę, że jeżeli ktoś usłyszy „dostała nagrodę”, zastanowi się, za co ona była przyznana. Jak padnie słowo powietrze, pomyśli: „powietrze? Acha, czyli jakość powietrza jest problemem”. W tym sensie jest to dla mnie bardzo ważne.

Jak dużym problemem dla zdrowia kobiet jest jakość powietrza?

Zanieczyszczenie powietrza działa zasadniczo na każdy organ w naszym ciele – tak kobiety, jak i mężczyzny. Jednak jest wiele sytuacji, kiedy to kobieta jest znacznie bardziej narażona na zanieczyszczenia powietrza niż mężczyzna. Pokutuje choćby tradycyjny podział ról. Kobiety nadal częściej niż mężczyźni pełnią rolę gospodyń domowych i tym samym spędzają więcej czasu w kuchni na przygotowywaniu posiłków. W krajach rozwijających się, gdzie w wielu domach nie ma prądu, kobiety i dziewczęta gotują na piecach przy otwartym ogniu. Co więcej, tym kobietom często również towarzyszą dzieci. Sama byłam świadkiem, jak w Bhutanie, gdzie odwiedzałam swoich doktorantów, kobiety z dziećmi na plecach schylały się nad paleniskiem, nad którym gotowały. A w kuchni były ogromne kłęby dymu, że trudno było zobaczyć coś poza nimi. Ekspozycja na emisje z brudnych źródeł energii ma poważne konsekwencje dla ich zdrowia.

A nawet życia.

Zdecydowanie, według publikacji GBD (Global Burden of Disease) zanieczyszczenie powietrza (cząsteczkami) jest jednym z 10 największych zagrożeń, na które jesteśmy narażeni. Co prawda w krajach rozwiniętych jak Polska gotowanie na piecu przy otwartym ogniu jest coraz rzadziej spotykane, ale w wielu domach gotuje się na gazie, co też nie pozostaje bez znaczenia. Wprawdzie to, co wydziela się ze spalania gazu, nie jest aż takim problemem jak to, co powstaje w wyniku palenia węglem albo drzewem, niemniej jednak jest to zanieczyszczenie powietrza, które wykazuje wysoką szkodliwość dla zdrowia. Niestety kuchnia to tylko jedno z miejsc, w których kobiety narażone są na źródła spalania, czyli główne zanieczyszczenia powietrza.

Jakie są kolejne?

Kolejne to drogi. Jeśli panie mieszkają w pobliżu arterii komunikacyjnych, to w drodze do pracy czy sklepu oddychają powietrzem zanieczyszczonym emisją przemysłową i transportem. I nie tylko w drodze, ale również narażone są w miejscach pracy czy nauki, jeśli biurowce czy szkoły zlokalizowane są w pobliżu rejonów zanieczyszczonych emisjami spalin samochodowych.

Albo mieszkają na polskiej wsi, gdzie w sezonie grzewczym jest równie wysokie zanieczyszczenie powietrza jak w miastach.

Wprawdzie bywam w Polsce co roku, ale zwykle na przełomie maja i czerwca, więc nie mam bezpośredniego doświadczenia, do jakiego stopnia na wsiach pali się jeszcze w piecach. Natomiast jeśli źródła ogrzewania polskich domów stanowią problem, to emisje, które wydostają się przez kominy, a następnie wiszą nad całą wsią, wracają znowu przez okna i drzwi do domów, a my wdychamy to powietrze.

Polskie powietrze należy do najbardziej zanieczyszczonych w całej Unii Europejskiej. Jak podaje Polski Alarm Smogowy, główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza w naszym kraju jest „niska emisja”, czyli spaliny pochodzące z kotłów i pieców na paliwa stałe w gospodarstwach domowych. Tym oddychają polskie kobiety. Jaki ma to wpływ na ich, w tym również moje, zdrowie? Co powoduje?

Prościej byłoby wymienić, czego nie powoduje. Lista skutków zdrowotnych wywołanych zanieczyszczonym powietrzem jest bardzo długa. Zasadniczo nie ma organu w ciele, co do którego nie byłoby badań wykazujących, jak poważne są skutki zanieczyszczenia powietrza.

Wdychamy zanieczyszczone powietrze, więc w pierwszej kolejności należy wymienić wszelkie choroby układu oddechowego. Następnie te zanieczyszczenia docierają do układu krwionośnego, więc powodują choroby serca. Z układu krwionośnego wiele z tych zanieczyszczeń, np. metale ciężkie, dostają się do innych części ciała wywołując upośledzenie umysłowe. Gdybyśmy prześledziły każdy układ człowieka, to wszędzie widoczne byłyby wpływy zanieczyszczenia powietrza.

Podobno wpływy zanieczyszczenia powietrza na zdrowie i życie ludzkie zaznacza się już od momentu poczęcia. Co się dzieje z dziećmi narażonymi jeszcze przed narodzinami na zanieczyszczone powietrze wdychane przez matkę?

Zanieczyszczenia powietrza przez płuca dostają się do krwi, a następnie z krwią matki do krwioobiegu dziecka. Jeśli więc mają wpływ na zdrowie matki, mają jeszcze większy wpływ na układy rozwijającego się płodu. Dziecko, które w życiu płodowym zostało narażone na zanieczyszczenia powietrza, na starcie jest osłabione. A konkretniej, wiele jego układów jest osłabionych. W tym szczególnie układ odpornościowy, którego podstawową funkcją jest ochrona organizmu przed bakteriami i wirusami.

Co możemy zrobić lokalnie?

Mieć świadomość tego, że zanieczyszczone powietrze jest szalonym problemem. Jeżeli ją mamy, to unikamy albo staramy się unikać na tyle, na ile to możliwe, wszelkich źródeł zanieczyszczenia powietrza. Jako jednostka powinniśmy przede wszystkim zrezygnować z palenia papierosów. To, co mnie szokuje w Polsce od zawsze, to zatrważająca liczba osób, które w dalszym ciągu tkwią w tym nałogu. Dla porównania w Australii jest bardzo niski odsetek palaczy, a to dlatego, że zakazy są tak skuteczne, że palaczom właściwie trudno jest egzystować.

Jak Australia walczy z tym nałogiem?

Od dawna, w zasadzie odkąd pamiętam, nie można palić w żadnym wspólnym pomieszczeniu, na zewnątrz w restauracjach, w kawiarniach, w miejscach publicznych, na terenie kampusu uniwersyteckiego. W związku z tym bardzo rzadko zdarza się, że na co dzień widzę kogoś, kto pali papierosy. Podczas gdy w Polsce trudno na ulicy uniknąć wdychania dymu papierosowego. Koncentracje tego dymu są znacznie większe niż koncentracje produktów spalania z każdego innego źródła.

I w tym momencie zazwyczaj pada zdanie, że „choćbyśmy indywidualnie zrobili wszystko, co się da, to w dalszym ciągu narażeni jesteśmy na skutki zanieczyszczenia powietrza na zewnątrz”.

Żyjemy w demokracjach i to od nas zależy, kogo wybieramy do rządu. I mówię to nie tylko w kontekście Polski, ale w kontekście każdego kraju, w którym zanieczyszczenie powietrza jest problemem. Czyste powietrze to nasza ludzka potrzeba i prawo, więc wybierajmy rządy, które nam w tym pomogą, czyli potraktują na serio konieczność przejścia na czyste energie.

Wiem, że próbuje pani przekonać świat, abyśmy zaczęli dbać też o stan powietrza wewnątrz budynków.

Sprawa powietrza wewnątrz budynków jest bardziej skomplikowana niż na zewnątrz, ponieważ jest ono zależne zarówno od tego, co jest na zewnątrz, jak i od tego, co jest emitowane w środku. Jako jednostka przyczyniamy się do emisji potencjalnych patogenów, wirusów albo bakterii. Odbywa się to podczas oddychania, mówienia. Jeżeli wydychany przez nas wirus nie jest usuwany z powietrza, to ci, którzy dzielą z nami pomieszczenie, mogą się zarazić chorobą, którą on powoduje. Dlatego właśnie podkreślam potrzebę wietrzenia, żeby usuwać wszystko to, co jest emanowane wewnątrz pomieszczeń.

W pewnym momencie popularne stały się oczyszczacze powietrza do domowego użytku. Czy rekomenduje pani używanie tego rodzaju urządzeń?

Rozmowa na temat oczyszczaczy przybrała na sile w okresie pandemii. Chodziło o oczyszczanie powietrza z cząsteczek potencjalnie zawierających wirusy. I jeżeli mówimy o urządzeniach, które działają na zasadzie filtracji, to jest prosta fizyka – cząsteczki z wirusami osadzają się w oczyszczaczu, więc powietrze jest oczyszczane. Odpowiedź na pytanie, czy rzeczywiście konieczne jest korzystanie z takich urządzeń, uzależniona jest od poziomu wentylacji wewnątrz budynku. Jeżeli jest dobra, to oczyszczacz dodatkowo nie jest nam potrzebny.

Skąd mamy wiedzieć, czy poziom wentylacji w naszych mieszkaniach jest zadowalający?

Zalecam wszystkim to, co sama robię, czyli mierzenie detektorem koncentracji dwutlenku węgla. Jest on niewielkich rozmiarów, więc zawsze noszę go w torebce. Prawidłowa wentylacja jest wtedy, kiedy koncentracja dwutlenku węgla wewnątrz jest bliska tej, co na zewnątrz. Argumentem, żeby zainwestować w oczyszczacz powietrza, jest duża koncentracja dwutlenku węgla wewnątrz, co oznacza potencjalnie dużą koncentrację wirusów wydychanych przez ludzi. Oczywiście, gdy wewnątrz jest również duża koncentracja PM2.5 (ze źródeł wewnątrz lub na zewnątrz) to oczyszczacz jest także wskazany.

Jaka była korelacja zanieczyszczenia powietrza i pandemii COVID-19?

W miejscach, gdzie zanieczyszczenie powietrza było duże, skutki pandemii były bardziej znaczące. Stąd ciężkie przypadki przechorowania COVID-19 u osób z chorobami towarzyszącymi typu astma. Zachorowanie powodowało większe osłabienie całego organizmu. Jednak pandemia nie rozwinęła się bardziej przez zanieczyszczenie powietrza czy odwrotnie.

Od wielu lat współpracuje pani z WHO. Co Biuro Regionalne Światowej Organizacji Zdrowia robi dla Polski w kontekście środowiska i zanieczyszczeń powietrza?

WHO dla całego świata, w tym również dla Polski, wydało we wrześniu 2021 r. nowe przepisy w sprawie jakości powietrza.

Zaznaczmy, że odbyło się to z pani inicjatywy.

Byłam współprzewodniczącą tego przedsięwzięcia. Stworzenie nowych wytycznych zajęło nam 5 lat. To był długi i skomplikowany proces, który obejmował przestudiowanie całej literatury, przeglądnięcie wszystkich nowych danych, wiadomości i badań na temat wpływu jakości powietrza na różne systemy ludzkiego zdrowia i życia. Wnioski, które wyciągnęliśmy z tych badań, doprowadziły do obniżenia wszystkich wartości. Nowe przepisy zalecają dużo niższe koncentracje niż te z 2005 r. Jednak nawet przy znacznie niższych koncentracjach w dalszym ciągu zanieczyszczenia powietrza powodują skutki zdrowotne.

Ma pani na swoim koncie wiele prestiżowych wyróżnień. Pełni pani bardzo ważną funkcję na uniwersytecie w Australii i od wielu lat doradza WHO w dziedzinie jakości powietrza i jej wpływu na zdrowie. Co naukowczyni z takim dorobkiem może radzić młodym dziewczynom i kobietom, które właśnie rozważają nauki ścisłe jako ścieżkę kariery?

Jeżeli je to ciekawi, to niech podążają za swoimi zainteresowaniami. Moja kariera od zainteresowań się zaczęła. W pierwszych klasach szkoły podstawowej pasjonowała mnie fizyka, w szczególności fizyka jądrowa. Nie pamiętam, co było tym punktem zapalnym, ale już od najmłodszych lat marzyłam o tym, by zostać fizykiem jądrowym. Rodzina absolutnie to aprobowała. Chociaż tuż przed wyborem studiów, padło pytanie: „No dobrze, chcesz być fizykiem jądrowym, ale wiesz, że w Polsce jest tylko jedno miejsce pracy, czyli reaktor jądrowy w Świerku, gdzie możesz pracować?”. Argument pod tytułem „czy to mądry pomysł opierać swoją karierę na jednym miejscu pracy?” w ogóle do mnie nie trafiał. I słusznie, bo później okazało się, że jest znacznie więcej miejsc pracy dla fizyków jądrowych. W trakcie robienia doktoratu moja kariera w pewnym stopniu ewoluowała – zaczęłam zajmować się już nie fizyką reaktorową, a promieniotwórczością środowiska. W szczególności radonem, radioaktywnym gazem i jego pochodnymi w powietrzu. Co doprowadziło mnie do nowego odkrycia, czyli problemu jakości powietrza i fizyki cząsteczek w powietrzu. Dziś młodym dziewczynom mogę powiedzieć: „róbcie to, co was ciekawi, i nie słuchajcie nikogo innego”.

A jak zapytają, czy na tej ścieżce będzie trudno?

Nigdy nie zakładałam, że będę miała większe trudności jako kobieta, niż gdybym była mężczyzną. Choć oczywiście zawsze zdawałam sobie sprawę z wszelkich nierówności, jak również dodatkowych obciążeń spoczywających na kobietach. Nigdy jednak nie traktowałam tego jako jakąś przeszkodę. Wszystko można ze sobą pogodzić. Mam dwie córki, które wychowałam. Kiedy sytuacja tego ode mnie wymagała, łączyłam te dwie funkcje. My, kobiety jesteśmy bardzo elastyczne. Potrafimy wszystko zbalansować.

 


Lidia Morawska – polska fizyczka, profesor Uniwersytetu Technologicznego w Queensland i dyrektor Międzynarodowego Laboratorium Jakości Powietrza i Zdrowia. Wieloletnia współpracowniczka i doradczyni Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w zakresie jakości powietrza i zdrowia. W 2021 r. znalazła się wśród 100 najbardziej wpływowych ludzi magazynu „Time”. Laureatka nagrody L’Oréal-UNESCO For Women in Science w dziedzinie nauk o ziemi i środowisku.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: