Przejdź do treści

„Człowiek stopniowo traci zmysł powonienia. Niektórzy eksperci ostrzegają, że może to nawet doprowadzić do zagłady ludzkości”. O jakości powietrza w naszych domach mówi dr hab. inż. Artur Badyda

Dr hab. inż. Artur Badyda / archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Niewiele osób wie, że świeżo pomalowane ściany, nowe podłogi, wykładziny czy meble też mogą być źródłem niebezpiecznych dla zdrowia zanieczyszczeń. Dlatego nie polecam zbyt długo przebywać w nowo urządzonych pomieszczeniach. Najpierw trzeba je wywietrzyć, najlepiej przez kilka tygodni – ostrzega dr hab. inż. Artur Badyda.

 

Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: Otaczają nas różne zapachy, a podobno zmysł powonienia słabnie. I nie chodzi tylko o konsekwencje zachorowania na koronawirusa.

Artur Badyda: Człowiek traci zmysł powonienia raczej nie z roku na rok, lecz ze stulecia na stulecie. Niektórzy eksperci ostrzegają, że może to nawet doprowadzić do zagłady ludzkości. Bo zmysł powonienia jest ważny także ze względów bezpieczeństwa. Choćby po to, aby wyczuć zapach dymu czy stwierdzić, czy dana potrawa nadaje się do spożycia.

Zaskoczyła mnie informacja, że w Polsce mamy do czynienia ze smogiem londyńskim i smogiem typu Los Angeles. Czym różnią się od siebie?

Smog typu Los Angeles występuje częściej latem i tworzy się przede wszystkim ze związków zawartych w spalinach samochodowych. Smog londyński jest typowy dla okresu zimowego, powstaje m.in. w wyniku niepełnego spalania paliw stałych podczas ogrzewania pomieszczeń.

Jedno jest pewne – jakość powietrza w Polsce nie jest naszą mocną stroną. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia aż 33 z 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w UE znajduje się w Polsce. Czy jakość powietrza w naszych mieszkaniach jest równie zła?

Wpływ na jakość powietrza w domu ma kilka czynników. Po pierwsze, zależy ona od tego, jakich paliw używamy do ogrzewania budynku, w którym mieszkamy. W Polsce wciąż najczęściej stosowane są węgiel i drewno – z analizy Instytutu Ekonomii Środowiska w Krakowie wynika, że dzieje się tak w przypadku 3 milionów gospodarstw, z czego 2 miliony wymagają pilnej wymiany urządzeń grzewczych. Sytuacja i tak znacznie się poprawiła, ponieważ w ostatnich latach na terenie całego kraju zniknął ok. 1 mln „kopciuchów”. Trzeba pamiętać też o tym, że urządzenia grzewcze, zwłaszcza te, w których spalane jest paliwo stałe, czyli kotły węglowe, kominki, kozy, mogą nie odprowadzać w stu procentach spalin przez komin do otoczenia. Część z tych zanieczyszczeń może zatem trafiać do wnętrza naszych pomieszczeń.
Stężenie tych zanieczyszczeń bywa bardzo wysokie.

Ale też coraz więcej osób stosuje paliwa ekologiczne. Popularny stał się np. pellet, lecz trzeba pamiętać, że dalej jest to paliwo stałe, które generuje relatywnie większe ilości pyłów do otoczenia. Warto w celach grzewczych rozważyć paliwa mniej emisyjne – gaz ziemny, olej opałowy, energię elektryczną czy – w szczególności – odnawialne źródła energii. Poza tym trzeba pamiętać, że jeśli ktoś stosuje ekologiczne źródła energii, ale mieszka w zanieczyszczonym środowisku, to siłą rzeczy jest odbiorcą tego, co dzieje się na zewnątrz.

Jak bardzo powietrze w Polsce jest zanieczyszczone?

W Polsce mamy do czynienia z emitowaniem zbyt dużej ilości zanieczyszczeń do powietrza zewnętrznego, w dużej mierze z tzw. sektora komunalno-bytowego, który w większości stanowią gospodarstwa domowe. Jakość powietrza w sezonie grzewczym jest gorsza niż w pozostałych porach roku – wynika to ze wspomnianego już ogrzewania węglem i drewnem. Problem dotyczy zwłaszcza Polski południowej, choć na ogół w całym kraju jakość powietrza pozostawia wiele do życzenia. Na tle pozostałych krajów Unii Europejskiej jesteśmy niestety w czołówce krajów o najwyższych stężeniach zanieczyszczeń. Dotyczy to szczególnie pyłu PM2,5 oraz benzo(a)pirenu. W obu przypadkach w Polsce notowane są najwyższe stężenia tych zanieczyszczeń spośród wszystkich krajów UE.

Wróćmy do jakości powietrza w pomieszczeniach zamkniętych. W domu mamy do czynienia również z innymi zanieczyszczeniami, jak grzyby czy wirusy.

Każdy budynek, oprócz źródła ciepła, potrzebuje odpowiedniej wentylacji. W znakomitej większości budynków mieszkaniowych wentylacja jest dosyć prostą instalacją – jest to, mówiąc oględnie, rura łącząca dom z powietrzem zewnętrznym. Dzięki wentylacji dbamy o to, aby w domu nie było zbyt wilgotno, przez co nie będą się w nim rozwijać niekorzystne dla organizmu ludzkiego organizmy, mogące mieć działanie chorobotwórcze. Jeśli pomieszczenie nie jest odpowiednio wentylowane, mogą się w nim pojawić grzyby – na suficie czy na ścianie. Grzyby szybko się namnażają, uwalniają do powietrza, a mieszkańcy budynku zaczynają nimi oddychać. Ale jeśli mieszkamy w zanieczyszczonym otoczeniu, to do wnętrz dostają się również zanieczyszczenia zewnętrzne. Oprócz tego mamy mnóstwo organizmów bakteryjnych, wirusowych, których źródłem najczęściej są mieszkańcy danego budynku lub osoby w nim przebywające. Skutkiem bytności człowieka w pomieszczeniach zamkniętych jest zatem stała obecność tych mikroorganizmów w budynkach i mieszkaniach. Organizmy te mogą być dla człowieka obojętne, ale mogą być również chorobotwórcze. Z tym drugim przypadkiem mieliśmy do czynienia choćby w czasie pandemii, gdy trzeba było ograniczyć przebywanie w pomieszczeniach z osobami, które mogły być nosicielami wirusa.

Jak często powinniśmy wietrzyć nasze mieszkania?

Jak najczęściej, jeśli tylko jakość powietrza na dworze jest sprzyjająca. Regularne wietrzenie pomieszczeń jest procesem bardzo potrzebnym dla własnej higieny osobistej. Nawet jeśli system wentylacji w naszych domach działa bez zarzutu, to z reguły nie umożliwia nam takiej wymiany powietrza, która spowoduje usunięcie wszystkich niepotrzebnych substancji, w tym chorobotwórczych. Wyjątkiem są sytuacje, kiedy występuje epizod smogowy, czyli bardzo duże stężenie zanieczyszczeń na zewnątrz. Wtedy przez otwarte okna do domu mogłaby napłynąć duża ilość zanieczyszczonego powietrza, więc osiągnęlibyśmy efekt odwrotny do zamierzonego.

Nowe budynki są bezpieczniejsze?

Choć w nowych mieszkaniach nie ma „kopciuchów”, występuje inny problem. Niewiele osób wie, że świeżo pomalowane ściany, nowe podłogi, wykładziny czy meble też mogą być źródłem niebezpiecznych dla zdrowia zanieczyszczeń. Często wśród składników farb, lakierów, klejów, impregnatów znajdują się lotne związki organiczne – ich nazwa wskazuje, że łatwo uwalniają się z substancji, w których zostały użyte. Wyobraźmy sobie, że mamy świeżo polakierowaną podłogę, a na niej położoną nową wykładzinę – w wyniku naturalnych procesów te związki dostają się do pomieszczenia, a my zaczynamy nimi oddychać. Najbardziej powszechną substancją jest formaldehyd, trujący gaz, mający działanie alergizujące, a nawet chorobotwórcze. Wielu producentów środków, których używamy do urządzania wnętrz, deklaruje, że nie stosuje formaldehydu, ale pamiętajmy, że może być on zastąpiony inną substancją. Dlatego nie polecam zbyt długo przebywać w nowo urządzonych pomieszczeniach. Najpierw trzeba je wywietrzyć – najlepiej przez kilka tygodni.

Trzeba pamiętać, że proces odkurzania powoduje wzbicie do powietrza tych substancji, które są na podłodze. W związku z tym może dochodzić do sytuacji, którą nazwalibyśmy wtórnym zanieczyszczeniem powietrza

A jak z odkurzaniem? W większości polskich domów odkurza się raz w tygodniu, zwykle w soboty. To za mało?

Odkurzanie jest potrzebne. Na podłodze również zbierają się zanieczyszczenia, roztocza. Oczywiście, odkurzać trzeba, ale nie sądzę, żeby było to potrzebne kilka razy w tygodniu. Trzeba pamiętać, że proces odkurzania powoduje wzbicie do powietrza tych substancji, które są na podłodze. W związku z tym może dochodzić do sytuacji, którą nazwalibyśmy wtórnym zanieczyszczeniem powietrza. Biorąc to pod uwagę, raz na jakiś czas zamiast tradycyjnego odkurzania można zastosować inne rozwiązania, jak przetarcie podłogi na mokro, np. mopem zwykłym lub parowym czy ścierką.

Na co zwrócić uwagę, wybierając odkurzacz do domu? Często słyszę opinie, że odkurzacze, które dziś możemy kupić w sklepach, nie mają takiego ciągu jak starsze modele.

To wynika z dostosowania sprzętu do wymogów unijnych. Kupując odkurzacz, zwróćmy uwagę na filtry. Nie wszystkie odkurzacze mają takie filtry, dzięki którym na końcu procesu odkurzania ze sprzętu wychodzi czyste powietrze, pozbawione zanieczyszczeń. Jeśli nie ma odpowiednich filtrów, z urządzenia mogą wylatywać drobne pyły, które z powrotem dostaną się do powietrza. Dlatego warto zastanowić się również nad zakupem oczyszczacza powietrza.

Na jakiej zasadzie działają te urządzenia?

Ich mechanizm funkcjonuje podobnie jak odkurzacze, też mają silnik i filtry. Wytwarzane w nich podciśnienie pozwala zaciągnąć powietrze z jednej strony i wydmuchać je z drugiej. Porządny odkurzacz w jakimś stopniu pełni funkcję oczyszczacza powietrza. Różnica jest taka, że odkurzacz nie pracuje w trybie ciągłym, ale w zależności od tego, jak często go używamy.

A kadziła i świece zapachowe? Podobno są szkodliwe, a przecież kupujemy je po to, aby poprawić zapach w domu i stworzyć odpowiedni nastrój, czasem też odstraszyć komary.

Ale używając ich, psujemy powietrze. Oprócz zapachu do powietrza dostają się duże ilości pyłów, które nie są widoczne gołym okiem. Sprawdziłem to osobiście, za pomocą specjalnego urządzenia pomiarowego. Okazało się, że rozpalenie świeczki, kadzidełka czy podgrzewacza powoduje wzrost stężenia pyłów w pomieszczeniu. Warto wiedzieć, że kadzidełka mogą być również źródłem szkodliwych dla zdrowia węglowodorów. Oczyszczacz powietrza reagował w ciągu kilku sekund po użyciu kadzideł – wchodził w najwyższe obroty, wykazując w powietrzu duże ilości pyłów i lotnych substancji. Co ciekawe, oczyszczacz bardzo podobnie reagował na proces smażenia.

Ekspozycja na zanieczyszczone powietrze i związane z tym epizody smogowe powoduje wzrost ryzyka przede wszystkim zachorowań i zgonów z powodu chorób sercowo-naczyniowych, w szczególności choroby niedokrwiennej serca. Wśród następstw zdrowotnych wynikających z oddychania zanieczyszczonym powietrzem wymienić należy również choroby układu oddechowego, ale także choroby nowotworowe, przede wszystkim raka płuca

W ustaleniu, jaka jest jakość powietrza w naszym domu, może nam pomóc czujnik jakości powietrza. Jak działa to urządzenie i czy warto w nie zainwestować?

Faktycznie od kilku lat pojawiły się na rynku relatywnie niedrogie urządzenia, które umożliwiają samodzielny pomiar stężenia zanieczyszczeń powietrza. Najczęściej mierzą one stężenie pyłu zawieszonego, jednak w przypadku najtańszych urządzeń, kosztujących kilkaset złotych, jakość tego pomiaru może być wątpliwa. Część urządzeń może działać względnie prawidłowo i pokazywać wartości zbliżone do rzeczywistości, jednak nabywca nie jest w stanie tego zweryfikować. Ponadto warto mieć na uwadze, iż z czasem jakość sprzętu, w którym zastosowano tanie i proste podzespoły, z reguły znacząco się zmniejsza. Obecne są również na rynku urządzenia, które cechują się znacznie wyższą jakością pomiaru, jak również sprzęt pozwalający na pomiar również innych zanieczyszczeń (np. najpopularniejszych zanieczyszczeń gazowych), jednak ze względu na ich wysoki koszt raczej nie będą one powszechnie nabywane do domów. Trudno jest zatem jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o zasadność inwestycji w czujniki jakości powietrza, bowiem wiele zależy od jakości urządzenia, którą bez wykonania odpowiednich pomiarów porównawczych trudno jest zweryfikować.

Dane Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) mówią, że w Polsce z powodu smogu co roku umiera przedwcześnie nawet ok. 46,3 tys. osób. Jakie konsekwencje zdrowotne dla naszego organizmu może mieć zanieczyszczone powietrze w domu, jak i na zewnątrz?

Ekspozycja na zanieczyszczone powietrze i związane z tym epizody smogowe powoduje wzrost ryzyka przede wszystkim zachorowań i zgonów z powodu chorób sercowo-naczyniowych, w szczególności choroby niedokrwiennej serca. Wśród następstw zdrowotnych wynikających z oddychania zanieczyszczonym powietrzem wymienić należy również choroby układu oddechowego, ale także choroby nowotworowe, przede wszystkim raka płuca. Oddychając powietrzem zawierającym zanieczyszczenia, narażamy się również na problemy z pamięcią i koncentracją, wyższy poziom niepokoju, stany depresyjne, ale także choroby neurodegeneracyjne czy udar mózgu. Wśród mniej poważnych, ale jednak uciążliwych dolegliwości wymienić można podrażnienia oczu, nosa i gardła, kaszel, katar, zapalenie zatok.

 

Korzystałam z raportu: „JAKOŚĆ POWIETRZA W POLSCE – stan obecny i propozycje działań naprawczych” (Global Compact Network Poland i Know-How- Hub)

Dr hab. inż. Artur Badyda – inżynier, profesor Politechniki Warszawskiej. Były doradca Ministra Środowiska, były członek Krajowej Komisji Ocen Oddziaływania na Środowisko, obecnie m.in. kierownik Zakładu Informatyki i Badań Jakości Środowiska w Politechnice Warszawskiej, członek zespołu do spraw wpływu zanieczyszczenia powietrza na zdrowie przy Ministrze Zdrowia

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: