Przejdź do treści

„Jak ktoś dobrze wygląda i ładnie pachnie, to nie może mieć HIV – osoby, które tak myślą, trafiają do szpitala już na etapie AIDS” – mówi dr Aneta Cybula, specjalistka chorób zakaźnych

Aneta Cybula
Dr Aneta Cybula. Zdj: materiały własne
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Na HIV bada się niewielu Polaków. Jest to spowodowane stereotypowym myśleniem, że HIV mają tylko osoby o niskim statusie społecznym, najczęściej narkomani, bezdomni, alkoholicy i osoby świadczące usługi seksualne  – mówi dr Aneta Cybula specjalista chorób zakaźnych.

 

Marianna Fijewska: Poproszenie partnera o zrobienie testu na obecność wirusa HIV przed rozpoczęciem współżycia to przesada czy racjonalne zachowanie?

Aneta Cybula: Racjonalne i wskazane zachowanie. Żyjemy w czasach, w których internet niezwykle ułatwił możliwość nawiązywania kontaktów seksualnych. Ludzie, którzy nic o sobie nie wiedzą, idą do łóżka, nie zdając sobie sprawy z możliwego zagrożenia. W dodatku często uprawiają seks, nie używając prezerwatyw. Czują się bezpieczni, stosując farmakologiczną antykoncepcję, która chroni przed ciążą, ale nie przed zakażeniami przenoszonymi drogą płciową.

Pamiętam wiele kampanii, których celem było przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu osób zakażonych. Na przystankach autobusowych wisiały slogany obalające największe mity związane z chorobą, np. „Nie zarazisz się przez pocałunek, musiałbyś wypić wiadro śliny”. Może myślenie Polaków przechyliło się w drugą stronę – od wielkiego strachu, przeszliśmy do bagatelizowania zagrożenia?

Być może. Jeszcze dwadzieścia, czy nawet dziesięć lat temu HIV wywoływał wielką panikę i wzmożoną ostrożność. Po pojawieniu się doniesień o skutecznym leczeniu ludzie przestali traktować zakażenie HIV jak wyrok. „Najwyżej będę brał leki do końca życia, jak cukrzycy insulinę” – myśleli.  Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej trzeba pamiętać, że w Polsce ludzie nadal umierają z powodu późno rozpoznanego AIDS. Medycyna nieprawdopodobnie posunęła się do przodu i dziś terapia osób zakażonych polega w większości przypadków na przyjmowaniu jednej lub dwóch tabletek dziennie, które skutecznie hamują namnażanie się wirusa w organizmie. Mimo tak dużych osiągnięć w obszarze terapii odczuwamy klęskę na polu edukacji seksualnej, dotyczącej zasad bezpiecznego współżycia. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że odbycie choć jednego stosunku płciowego z niezbadanym partnerem, daje wskazanie do wykluczenia zakażeń przenoszonych drogą płciową. Szacuje się, że test na HIV wykonało tylko 9 proc. Polaków a około 29 proc. spośród wszystkich zakażonych mieszkańców Europy nie ma pojęcia, że do zakażenia doszło i nadal nieświadomie przekazuje wirusa innym. Temu zjawisku można zapobiec.

Dlaczego tak niewielu Polaków się bada?

Po pierwsze ze strachu. Myślą, że jeśli wynik testu będzie pozytywny, to i tak już po nich. To skrajnie egoistyczne podejście. Ci ludzie nie zdają sobie sprawy, że jeśli są zakażeni, będą zakażać innych. Ale jest też drugi powód, moim zdaniem znacznie powszechniejszy. Ludzie nie podejrzewają, że w ogóle mogą być zagrożeni. Jest to spowodowane stereotypowym myśleniem, że  HIV mają tylko osoby o niskim statusie społecznym, najczęściej narkomani, bezdomni, alkoholicy i osoby świadczące usługi seksualne. Jak ktoś dobrze wygląda, ładnie pachnie i umie się wysłowić, to nie może mieć HIV. Nic bardziej mylnego. Osoby, które myślą w ten sposób trafiają do szpitala już na etapie AIDS.

Kto najczęściej zakaża się HIV?

Najczęściej mężczyźni mający kontakty seksualne z mężczyznami po alkoholu lub substancjach psychoaktywnych. Ale to nie oznacza, że pacjentami są osoby tylko z tej grupy. W naszym ośrodku mamy pod opieką zarówno kobiety, jak i mężczyzn homo-, hetero- i biseksualni. To osoby z bardzo różnych środowisk – prawnicy, biznesmeni, handlowcy, budowlańcy, rolnicy, urzędnicy… HIV może dotyczyć każdego, kto ma  za sobą ryzykowne zachowania seksualne.

Bez względu na wiek?

Oczywiście. W maju na oddział trafił 72-letni mężczyzna. Jeszcze do niedawna dobrze zbudowany, wysportowany, przestrzegający diety. Nie wyglądał na swój wiek. Przyjechał do Warszawy na komunię wnuczka. Po uroczystości zaniepokojona rodzina zawiozła go do szpitala. Mężczyzna czuł się osłabiony i gorączkował. Trafił na SOR. Jakimś cudem od razu wykonano też badanie w kierunku HIV. Potwierdzono zakażenie i skierowano go do szpitala zakaźnego. Podczas wywiadu lekarskiego zapytałam, czy wie, jak się zakaził. Odpowiedział: „przez internet”.

Bardzo symboliczna odpowiedź.

Wielu Polaków zakaża się „przez internet”. Pacjent, o którym mówię, nie pasował do stereotypu osoby zakażonej HIV. Na emeryturze zaczął eksperymentować lub odważył się spełnić swoje ukrywane preferencje i rozpoczął randkowanie z mężczyznami. No i miał pecha, bo został „trafiony”. W dobie portali randkowych średnia liczba partnerów seksualnych statystycznego Polaka na pewno wzrosła w stosunku do tego, co było np. 10 lat temu. Niestosowanie się do zasad bezpiecznego seksu owocuje chorobami przenoszonymi drogą płciową. Najgorsze jest to, że niczego nieświadomi ludzie potrafią przez lata zakażać innych, a sami dążą ku AIDS.

"Gdybym tak mogła cofnąć czas…" Co zrobić, jeśli zaliczyłaś seks z niewłaściwych powodów albo z niewłaściwym facetem? / istock

Przypadek, o którym pani mówi, sugeruje, że te ryzykowne zachowania seksualne, które doprowadzają do zakażenia, wcale nie muszą być tak częste.

Nie muszą. Niedawno do naszego oddział trafiła 40-letnia kobieta. W życiu miała trzech partnerów seksualnych – swojego pierwszego męża, kolejnego partnera, z którym była w krótkim związku po rozwodzie, a później drugiego męża, który towarzyszył jej, gdy do nas trafiła. Kobieta miała PML, czyli wieloogniskową leukonecefalopatię, jedną z najgorzej rokujących chorób definiujących AIDS. Aktualny mąż pacjentki nie miał HIV, więc prawdopodobnie została zakażona przez partnera, z którym spotykała się po rozwodzie. Pacjentce nie przyszło do głowy, żeby wcześniej się przebadać. Gdy do nas trafiła, było już za późno. Po rozpoznaniu PML czas przeżycia pacjenta wynosi około ośmiu miesięcy. Ona zmarła po trzech. Na naszych oczach rozgrywał się dramat akceptacji tej okrutnej sytuacji zarówno przez pacjentkę, jak i jej męża. Wytrwale towarzyszył jej do ostatnich chwil w szpitalu. Nam zostało uczucie bezradności, bo ta historia nie musiała się tak skończyć. Wcześniej wykryte zakażenie dałoby się wyleczyć.

Przez te wszystkie lata nie było żadnych objawów, które mogłyby zaniepokoić pacjentkę?

Od jakiegoś czasu czuła się coraz gorzej, lecz gdzie indziej szukała przyczyn swojego złego stanu. Zwykle okres bezobjawowy po zakażeniu HIV trwa od 6 do 12 lat. Dopiero pod koniec tego okresu organizm zaczyna wysyłać sygnały, że coś jest nie tak z odpornością. Mogą to być choroby układu oddechowego, np. nawracające zapalenia płuc, ale najczęściej są to schorzenia, z którymi zakażeni zgłaszają się do dermatologów. Nawracające opryszczki, grzybica jamy ustnej, rozległy półpasiec. Jeśli internista, dermatolog, czy lekarz innej specjalności nie zasugeruje diagnostyki pod kątem HIV, istnieje ogromne ryzyko, że pacjent trafi do szpitala dopiero wtedy, gdy w jego organizmie rozwinie się AIDS.

Jakie są objawy AIDS?

AIDS może objawić się tzw. zespołem wyniszczenia związanym z zakażeniem HIV. Takich pacjentów nigdy się nie zapomina – wyniszczenie doprowadza do tego, że mężczyźni mierzący 180 cm, ważą około 40 kg i nie mają siły się ruszyć. Ich organizm może przegrać walkę nawet z niegroźną dla zdrowego człowieka bakterią lub wirusem. Oprócz wyniszczenia AIDS objawia się szeregiem chorób: gruźlicą, zmianami w ośrodkowym układzie nerwowym spowodowanym np. toksoplazmozą czy grzybicą wielu układów. Groźne dla życia są też nowotwory, najczęściej chłoniaki i mięsak Kaposiego, które również są chorobami wskaźnikowymi AIDS. W tym przypadku walka o pacjenta nie zawsze jest wygrana. Najbardziej frustruje świadomość, że tragedii dało się uniknąć. Wystarczyłoby, by pacjent się przebadał i trafił do nas, choć pół roku wcześniej.

Czego potrzeba Polakom, by zaczęli się badać?

Przede wszystkim widocznych i dobrze zaprojektowanych kampanii społecznych. Pamięta pani taką kampanię w ostatnich latach?

Nie.

Bo nie ma pieniędzy i zgody na duże bilbordy, a wystarczyłoby hasło: „Masz za sobą kontakt seksualny bez prezerwatywy – wyklucz zakażenia przenoszone drogą płciową. Wyklucz HIV!”. Do tego jeszcze adresy punktów konsultacyjno-diagnostycznych. W samej Warszawie są trzy takie punkty. Można tam za darmo wykonać badanie w kierunku HIV, HCV (wirusowe zapalenie wątroby typu C) i kiły. Jeśli wynik będzie dodatni, zakażony może od razu zostać skierowany na leczenie w ramach NFZ. Powstanie systemu diagnostyczno-leczniczego to ogromny sukces w walce przeciwko AIDS. Niestety, na mapie Polski jest jeszcze mnóstwo białych plam – wsi i miasteczek, na których terenie nie działają żadne grupy zapobiegające AIDS, a najbliższe punkty diagnostyczne oddalone są o kilkadziesiąt lub kilkaset kilometrów.

Pochwica

Wydaje mi się jednak, że temat zdrowia jest coraz częściej obecny w świadomości społecznej. W mediach i na portalach społecznościowych nie brakuje publikacji, można wręcz odnieść wrażenie, że dbanie o swoje zdrowie jest dzisiaj w modzie.

Owszem, zauważam tendencje do prozdrowotnych i prewencyjnych zachowań. Bardzo mnie cieszy, gdy kobiety i mężczyźni przychodzą wykluczyć zakażenia przenoszone drogą płciową po kontach seksualnych lub przed rozpoczęciem nowych związków.

Co najczęściej składania ich do tego, by się przebadać?

Świadomość zagrożenia i troska o swoich partnerów. Bardzo szanuję i wspieram taką postawę. Zdarzają się też pacjentki, które mówią wprost, że podejrzewają, iż partner je zdradza. Nie wiedzą na pewno, ale boją się, że niewierność drugiej połówki może okazać się tragiczna w skutkach. Część kobiet mówi o tym, że razem z partnerem od wielu miesięcy nosili się z decyzją o diagnostyce pod kątem chorób przenoszonych drogą płciową, choć współżyją już od dawna. Oczywiście, powinni zbadać się na samym początku związku, ale sam fakt, że przychodzą, jest czymś, z czego bardzo się cieszę. Wykluczenie zakażeniem HIV jest niezwykle ważne – czasem kilka miesięcy może zadecydować o życiu pacjenta.

 


Aneta Cybula – dr. nauk medycznych pracująca w Klinice Chorób Zakaźnych , Tropikalnych i Hepatologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Dermei – Klinice Dermatologicznej i medycyny estetycznej.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?