„W pierwszej kolejności pobiera się serce, następnie płuca, wątrobę, trzustkę i na końcu nerki”. Panna Chirurg opowiada, jak wygląda procedura przeszczepiania
Już jako młoda dziewczyna wiedziała, że chce leczyć ludzi za pomocą skalpela. Jej medyczne życie można podejrzeć na Instagramie oraz Facebooku, na profilu @Panna.Chirurg. „Od wycinania pieprzyków do przeszczepu nerki” – tak pisze o sobie Kalina Jędrzejko, młoda lekarka, która w mediach społecznościowych chętnie dzieli się prywatnymi opowieściami zza chirurgicznego stołu. W rozmowie z nami odkrywa ścieżkę procedury pobrania i przeszczepiania nerki.
Ewa Wojciechowska: Co jest najlepszym przyjacielem chirurga?
Kalina Jędrzejko: Atlas anatomii. Każdy chirurg musi znać podręcznikową budowę ciała i mieć na uwadze, że czasem zdarzają się odstępstwa od reguły. Trzeba zawsze brać na to poprawkę, być w pełni skupionym. Zbytnia pewność siebie i nonszalancja to źli doradcy chirurga.
Transplantologia jest jedną z najbardziej fascynujących dziedzin medycyny, ale jest też nieprzewidywalna…
Na wielu płaszczyznach! Od samego początku zmagamy się z wieloma niewiadomymi. Czy znajdzie się dawca? Czy uzyskamy wszystkie zgody? Czy organ się przyjmie? Chirurgia zwykle jest bardzo konkretną dziedziną medycyny: jest chory wyrostek, wycinamy, pacjent wyleczony. W transplantologii jest dużo więcej zmiennych, to dziedzina multidyscyplinarna. Być w gronie takiej ekipy to prawdziwy zaszczyt.
Jak wygląda procedura pobrania narządów?
Informację o pojawieniu się potencjalnego dawcy (po wykonaniu testów śmierci mózgu) zgłasza szpital dawcy. Takie próby są wykonywane dwukrotnie przez zespół trzech specjalistów – anestezjologa, neurologa (lub neurochirurga) i lekarza dowolnej specjalizacji. Jeśli wszyscy stwierdzą, że doszło do nieodwracalnego uszkodzenia mózgu, dawca zgłaszany jest do Poltransplantu. To organizacja, która w Polsce pełni funkcję centralnego rejestru pobrań, przeszczepów oraz pacjentów oczekujących na narząd, ale także osób, które wyraziły sprzeciw na pobranie od nich narządów. Cały proces koordynacji jest przez nich nadzorowany i różni się w zależności od tego, jaki narząd będzie pobierany. Poltransplant kontaktuje się z odpowiednim Regionalnym Ośrodkiem Transplantacyjnym, przekazując informację o możliwości pobrania. Po otrzymaniu zgłoszenia, koordynator danego szpitala organizuje wyjazd po narząd. W zależności, czy jest to wyjazd na pobranie tylko jednego narządu czy wielu, wszystkie zespoły muszą przyjechać jednocześnie w tym samym momencie.
Jaka jest kolejności pobierania narządów?
W pierwszej kolejności pobiera się serce, następnie płuca, wątrobę, trzustkę i na końcu nerki. Biorca narządu wybierany jest z Krajowej Listy Oczekujących.
”Obecność wirusa HCV nie dyskwalifikuje bezwzględnie z pobrania, a jedynie zmienia proces wyboru biorcy – na przykład nerkę od osoby z HCV można przeszczepić osobie, która też go posiada i wyrazi na to zgodę. W USA wykonuje się z powodzeniem pobrania i przeszczepienia narządów u osób ze stwierdzonym wirusem HIV”
W jaki sposób przechowuje się nerki po takim pobraniu?
Na świecie stosuje się dwie metody przechowywania nerek: statyczną i dynamiczną. Pierwsza z nich, najczęściej stosowana w Polsce, to przechowywanie nerek w hipotermii prostej. Narząd umieszczony w specjalnych workach wkłada się do lodu, utrzymując jego temperaturę w okolicach 4 stopni. Niestety już wiemy, że nie jest to najlepszy sposób. Znacznie lepsza jest druga metoda, czyli przechowywanie nerek w specjalnej pompie, która umożliwia ciągłą pulsacyjną perfuzję. Dzięki tej metodzie nerka w sposób pulsacyjny otrzymuje płyn perfuzyjny. Tak przechowywana nerka może dłużej czekać na swojego biorcę. Poza tym poprawiają się wyniki przeszczepienia, zwłaszcza w przypadku tzw. marginalnych narządów.
RozwińDawcami nerek najczęściej zostają zmarli, ale zgłaszają się także żywi, którzy chcą pomóc swoim bliskim…
Niestety w Polsce cały czas ich odsetek jest niewielki, a wyniki takich przeszczepień są zdecydowanie lepsze.
Jakie trzeba spełnić warunki, żeby zostać dawcą?
Jeśli chodzi o dawców zmarłych, to kryteria są dosyć liberalne. Przede wszystkim osoba nie może być wpisana w Centralny Rejestr Sprzeciwów. Następnie przeprowadzane są podstawowe badania: morfologia, jony, stężenie kreatyniny, mocznik, USG brzucha itp.. Sprawdza się także czy pacjent nie jest nosicielem wirusów HIV, HBV czy HCV. Obecność wirusa HCV nie dyskwalifikuje bezwzględnie z pobrania, a jedynie zmienia proces wyboru biorcy – na przykład nerkę od osoby z HCV można przeszczepić osobie, która też go posiada i wyrazi na to zgodę. W USA wykonuje się z powodzeniem pobrania i przeszczepienia narządów u osób ze stwierdzonym wirusem HIV.
A jak to wygląda u żywych dawców?
W tym przypadku występują bardzo restrykcyjne procedury. Również zaczyna się od podstawowych badań krwi i USG brzucha. Bardzo ważna jest kompatybilność grupy krwi – obie grupy muszą być zgodne, ale nie muszą być identyczne, np. dawca z grupą krwi 0 może oddać nerkę zarówno grupie A, B i AB.
Następnym krokiem jest wykonanie próby krzyżowej, czyli sprawdzenie, czy dany biorca nie jest uczulony na danego dawcę. Jeśli nie jest, to możemy przejść do dalszej kwalifikacji. W skład tego procesu wchodzą badania obrazowe z oceną funkcji nerek. Wykonuje się to najczęściej za pomocą rezonansu magnetycznego bądź tomografii. Uzyskane obrazy pozwalają ocenić, jakie nerki mają unaczynienie, ich położenie oraz czynność wydzielniczą.
Co dalej?
Wykonuje się też szereg badań specjalistycznych, czyli potencjalny dawca badany jest przez kardiologa, dermatologa, a nawet okulistę. W przypadku kobiet konieczne jest także badanie u ginekologa. Pacjent oceniany jest też oczywiście przez chirurga transplantologa, który będzie przeprowadzał operację. Jeśli potencjalny dawca ma inne dolegliwości np. niedoczynność tarczycy, to wówczas niezbędne jest także badanie endokrynologa. Bardzo ważna jest także konsultacja psychologiczna, by upewnić się, czy dawca jest świadomy swojej decyzji, nie jest pod wpływem nacisku rodziny lub został w jakiś inny, nielegalny sposób zmuszony do oddania narządów. Co istotne, dawca może wycofać się ze swojej decyzji na każdym etapie kwalifikacji.
Życie takiego dawcy mocno się zmienia?
Dawca może prowadzić normalne życie, takie jak przed operacją. Oczywiście musi zwracać uwagę na kilka kwestii. Przede wszystkim dawca musi kontrolować ilość spożywanych płynów. Odpowiednie nawodnienie jest bardzo ważne. Poza tym musi unikać leków nefrotoksycznych, czyli takich, które mogłyby uszkodzić pozostałą nerkę. Oprócz tego może funkcjonować normalnie bez żadnych ograniczeń. Zgodnie z ustawą transplantacyjną, dawca co najmniej raz w roku przez 10 lat powinien być poddawany badaniom kontrolnym.
Jak bardzo medycyna zmieniła się w ciągu ostatnich lat w temacie przeszczepów organów?
W mojej opinii niezwykle ważnym wydarzeniem było pierwsze przeszczepienie nerki pobranej od zmarłej osoby, będącej nosicielem wirusa HIV, biorcy z wirusem HIV w 2016 roku. Do 24 marca 2019 roku przeszczepiono łącznie 116 nerek i wątrób w taki sposób. W 2020 roku dokonano kolejnego milowego kroku w tym aspekcie – zespół lekarzy z profesorem Segevem na czele, pobrał nerkę od żywego dawcy z wirusem HIV, a następnie przeszczepił ją osobie z wirusem HIV.
Na zakończenie, 5 rzeczy w medycynie, które chciałabyś zmienić to…
W polskiej transplantologii z pewnością dużą zmianą byłoby zalegalizowanie dawstwa altruistycznego, czyli możliwość oddania nerki obcej osobie. Brakuje także programów desyntetyzacji, czyli odczulania pacjentów wysoko uczulonych, którzy oczekują na przeszczepienia. Obecnie takie osoby nie mają wcale szansy na otrzymanie narządu lub muszą na niego czekać bardzo długo. Kolejną rzeczą jest oczywiście finansowanie służby i ochrony zdrowia. Zarobki, począwszy od ratowników medycznych, pielęgniarek, po lekarzy, są nieadekwatne do zaangażowania i pracy, jaką wykonujemy podczas ratowania życia.
Jestem zwolenniczką częściowo płatnej ochrony zdrowia. Wystarczyłoby stworzyć podstawowy koszyk świadczeń dla wszystkich, a za dodatkowe świadczenia, na przykład wizyty u specjalistów, powinny być uiszczane symboliczne opłaty. Obecnie ludzie chcąc zwiększyć swoje szansę na szybką wizytę, zapisują się na wizyty w kilku miejscach na raz. Kończy się to tak, że stawiają się tylko na jednej wizycie, nie odwołując pozostałych. Przez to wydłużają się kolejki, a lekarze marnują czas na oczekiwanie na pacjenta, który nigdy się nie pojawia. Najbardziej jest to widoczne w poradniach endoskopowych. Symboliczna opłata za samą wizytę, bądź całość badania w przypadku nieodwołania wizyty na pewno rozwiązałaby ten problem.
Ostatnią zmianą jest oczywiście obowiązek szczepienia. Czas zakończyć niedorzeczną dyskusję na temat konieczności szczepienia dzieci. Badania i statystyki mówią same za siebie.
Zobacz także
„Polki szukają niezwykłości w codziennych czynnościach. I my im to dajemy”. Kwestionariusz urodowy: YOPE
Brené Brown: Odwagi! Wyjdź na scenę i nie wstydź się być wrażliwa. Nawet jak przegrasz, to wygrasz
Elżbieta Nasierowska-Bachanek: Moją pracę można porównać do pracy położnej – ona pomaga przy przyjściu człowiekowi na ten świat, ja natomiast zajmuję się pomaganiem przy odchodzeniu
Polecamy
Przeszczepili serce najmłodszemu dziecku w Polsce. Mała Gabrysia miała tylko 7 tygodni
Młodzi lekarze nie chcą specjalizować się w onkologii. „Na186 miejsc było 15 chętnych”. Powód?
Kolejny raz biegliśmy po Nowe Życie! „Nie wiem, czy jest drugi taki bieg, w którym jedyne, co czuć, to dobra energia”
Ryszard Sekuła: „Pojawiłem się w szpitalu w stroju ratownika. Pielęgniarki zapytały mnie, czy przywiozłem pacjenta, a to ja przyjechałem na przeszczep”
się ten artykuł?