Przejdź do treści

Ntailan Lolkoki: seksualność kobiet jest od wieków represjonowana, ograniczana przez religię, kulturę i inne formy nacisku

Ntailan Lolkoki. Zdj: mat. pras.
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Po tym okrutnym zabiegu związanym z przemianą dziewczynki w kobietę jest dużo śpiewu i tańca, tradycyjne stroje i koraliki we włosach. To rytuał przejścia z dzieciństwa w dorosłość. To się dzieje od tysięcy lat, dlatego to kobiety, nie mężczyźni, okaleczają swoje córki – mówi masajka Ntailan Lolkoki, która walczy z procederem obrzezania kobiet.

Jak się szacuje, w ciągu roku ofiarami obrzezania (FGM) jest ok. 3 mln dziewczynek. Na całym świecie, głównie w Afryce – w Egipcie, Sudanie, Erytrei i Somalii – żyje nawet 200 mln okaleczonych kobiet.  Ten okrutny zabieg, który ma pozbawić kobiety przyjemności z uprawiania seksu, powoduje także spadek płodności, wiele niebezpiecznych konsekwencji zdrowotnych, a nawet skrócenie życia.  Chociaż tradycyjnie FGM wiąże się z islamem, jest dokonywany także wśród mniejszości żydowskich i chrześcijańskich.

Sanna Marin

Masajka Ntailan Lolkoki miała 12 lat, kiedy została obrzezana. Jak mówi, kobiety, które nie zostały poddane temu zabiegowi, nie mogą znaleźć męża, zostają prostytutkami i są wyrzutkami społeczeństwa. Od maleńkości buduje się w dziewczynkach przekonanie, że zabieg jest symbolem dorastania, wszystkie czekają na niego jak na coś romantycznego. Jednocześnie wpaja się im także przekonanie, że seksualność, potrzeby w tej sferze są nieczyste i jest to działanie diabła, które zabieg ma ukrócić.

Po zabiegu związanym z przemianą dziewczynki w kobietę jest dużo śpiewu i tańczenia, tradycyjne stroje i koraliki we włosach. To rytuał przejścia z dzieciństwa w dorosłość” – opowiada Ntailan. Opisuje także uczucie przerażenia i otępienia,  jakie towarzyszyły jej podczas oczekiwania na swoją kolej. W dniu zabiegu, na który zaprowadziła ją matka, w pierwszej kolejności okaleczono jej siostrę.  „Moje pierwsze skojarzenie z tym doświadczeniem to było poczucie wstydu” – wspomina.

Lolkoki uczyła się w szkole misjonarskiej w Maralal. Później jej matka przeniosła się do małej masajskiej wioski na granicę Kenii i Tanzanii. Stamtąd zabrał ją ojciec, który chciał, by kontynuowała naukę. W wieku 14 lat została zgwałcona przez starszego kolegę z klasy. Jak podkreśla, to właśnie trauma związana z seksualnością doprowadziła ją do wyjazdu do Europy.

Jako młoda żona angielskiego żołnierza przeprowadziła się z kenijskiego Ongata Rongai do Anglii. Skutki traumy z dzieciństwa i konsekwencje obrzezania wpłynęły jednak na jej życie: „Zbliżenia nie dawały mi satysfakcji. Unikałam seksu jak ognia, czułam się wybrakowana i niepełna. Wiedziałam, że udając orgazmy oszukuję przede wszystkim siebie” – mówi w wywiadach.

Kiedy jej związek rozpadł się, Lolkoki była zmuszona wrócić do Kenii. Wtedy poznała innego mężczyznę, dzięki któremu zdecydowała się na wyjazd do Niemiec. Tam zaczęła naukę w szkole aktorskiej i pracę jako modelka. Obecnie mieszka w Berlinie, angażuje się w działalność Centrum Kwiatu Pustyni, który walczy z procederem okaleczania kobiet. „Rytualne okaleczanie żeńskich narządów płciowych nie ma żadnego związku z religią. To się dzieje od tysięcy lat, dlatego to kobiety, nie mężczyźni, okaleczają swoje córki” – tłumaczy.

Female Genital Mutilation, czyli klitoridektomia polega najczęściej na odcięciu łechtaczki, czasem również warg sromowych i zaszyciu wejścia do pochwy w taki sposób, by został niewielki otwór, który służy oddawaniu moczu. Mówi się, że mężczyzna ma „przebić się” przez bliznę podczas nocy poślubnej. Lolkoki przeszła inną wersję zabiegu, w którym odcięto jej kawałek łechtaczki, a nie całość. Jak uważa, ta „lekka” wersja została wybrana tylko dlatego, ze jej rodzice rozeszli się, więc jej ojciec nie wymusił na matce jej całkowitego okaleczenia.

Kobiety poddane zabiegowi, które opuszczają Afrykę, często są uznawane za zimne i oziębłe. Jednym ze skutków obrzezania bowiem jest utrata odczuwania przyjemności podczas seksu. Kiedy Lolkoki dowiedziała się o możliwości rekonstrukcji łechtaczki, nie miała wątpliwości, by poddać się operacji: „Zabieg rekonstrukcji był spełnieniem moich marzeń. Nie przejmowałam się komplikacjami. Uczucie bycia pustą skorupą, które towarzyszyło mi wcześniej, niemal zupełnie znikło” ” – wspomina.

Po przejściu rekonstrukcji łechtaczki nie od razu jest się w stanie odczuwać przyjemność i pożądanie. U kobiet z kręgu kulturowego Lolkoki wykonanie zabiegu to także skazanie się na społeczny ostracyzm. Ona sama została odrzucona przez rodzinę i swoją społeczność w Berlinie, wiele kobiet po zabiegu obawia się powrotu do Afryki, bo wiedzą, że zostaną na zawsze wyrzucone ze wspólnoty.

By uporać się z traumą Ntailan Lolkoki zdecydowała się na psychoterapię, a doświadczenia kobiet opisała w książce „Skrzydła dla motyla”, opatrzonej wstępem Somalijki Waris Dirie, założycielki Fundacji Kwiatu Pustyni, która przeszła całkowite okaleczenie.

Bershan Shaw: Wojowniczka nie do zatrzymania

Fundacja Kwiatu Pustyni oferuje wsparcie kobietom decydującym się na zabieg rekonstrukcji. W Niemczech kosztuje on ok. 3 tys. euro.  Zazwyczaj pomaga się młodym imigrantkom. Kobiety w wieku Lolkoki  przeważnie nie decydują się na zabieg, by nie wyzwalać „rozbuchanej seksualności”, nie akceptowanej w ich społeczności.

„Skrzydła dla motyla” Ntailan Lolkoki – okładka książki

„Ta praktyka jest niezgodna z prawami kobiet, prawami człowieka, z naszym prawem do odczuwania przyjemności (…) Seksualność kobiet jest od wieków represjonowana, ograniczana przez religię, kulturę i inne formy nacisku.”

Dzięki edukacji coraz więcej kobiet i dziewczynek buntuje się przeciwko nakazowi obrzezania, ale proceder nadal ma miejsce. „Czuję, że najlepszą rzeczą, jaką mogę teraz zrobić dla dziewczynek, które cały czas poddawane są obrzezaniu, jest szerzenie o tym wiedzy” – zapewnia Ntailan Lolkoki.

Jak tłumaczy Masajka, proceder obrzezania, jakiemu poddawane są kobiety w jej kręgu kulturowym dotyka  kobiet także w innych kulturach. Uważa, że wszystkie kobiety żyją pod silną presją: „Niezależnie od szerokości geograficznej nasza seksualność jest oceniana, pamiętamy, co nam się ciągle powtarza, same się pilnujemy, hamujemy naszą ekspresję, nie słuchamy naszych potrzeb. Mężczyźni tak nie mają, im pozwala się na więcej. My, kobiety, jesteśmy uczone spełniać ich pragnienia i wstydzić się swoich pragnień”

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: