Przejdź do treści

Na świecie żyje więcej emerytów niż dzieci. To pierwszy taki przypadek w historii

Ludzie siedzą przy stole
Na świecie żyje więcej emerytów niż dzieci. To pierwszy taki przypadek w historii/ Zdjęcie: iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Pierwszy raz w historii ludzkości na naszym globie żyje obecnie więcej osób po sześćdziesiątym piątym roku życia niż dzieci poniżej piątego roku życia – wylicza Ian Goldin, profesor z Uniwersytetu Oksfordzkiego. I podkreśla, że problem demograficzny będzie się drastycznie pogłębiał na całym świecie. 

Rosnąca przepaść

Wnioski z badań Iana Goldina, profesora zajmującego się zjawiskami globalizacji i rozwoju ludzkości na Uniwersytecie Oksfordzkim, nie są zbyt optymistyczne. Jak wskazuje badacz, obecnie na świecie żyje więcej osób po sześćdziesiątym piątym roku życia niż dzieci poniżej piątego roku życia. Ekspert podkreśla również, że problem demograficzny będzie się pogłębiał i za osiem lat na ziemi będzie żyło ponad miliard osób powyżej sześćdziesiątego piątego roku życia, a ponad dwieście milionów osób będzie miało ponad osiemdziesiąt lat.

„Społeczeństwa tak niepodobne jak Iran i Irlandia doświadczyły gwałtownego spadku populacji w ciągu jednego pokolenia w sposób, który nie może zostać wyjaśniony poprzez doświadczenia kulturowe, religię czy poziom dochodów” – pisze Goldin.

Ekspert w swoim artykule dla brytyjskiego dziennika „Financial Times” zwrócił uwagę, że na taki stan rzeczy duży wpływ ma nie tylko postęp medycyny, dzięki któremu żyjemy dłużej. Największym problemem jest drastyczny spadek dzietności, przez co liczba starszych osób podwoi się w ciągu dwóch dekad.

„Stany Zjednoczone i kraje tak różne jak: Włochy, Korea Południowa, Japonia, Węgry, Polska, Rosja, Chiny i Brazylia odnotowują rekordowo niskie poziomy dzietności i nawet Indie znajdują się poniżej poziomu zastępowalności. W istocie, ponad połowa przewidywanego wzrostu populacji w ciągu następnych trzydziestu lat będzie miała miejsce jedynie w ośmiu krajach świata. Spadek dzietności połączony ze wzrostem długości życia prowadzi do gwałtownego starzenia się społeczeństw” – dodaje ekspert.

Zagrożony system ubezpieczeń społecznych

Goldin wskazuje również, że obecnie ponad połowa krajów świata znajduje się poniżej poziomu dzietności potrzebnego, by kolejne pokolenie populacji było tak samo liczne jak wcześniejsze. Według Banku Światowego w 1960 r. światowy wskaźnik dzietności wynosił prawie pięcioro dzieci na kobietę. Prawie sześćdziesiąt lat później zmniejszył się o połowę do zaledwie 2,4.

Malejące i starzejące się populacje oznaczają mniejszą liczbę pracowników, co z kolei może prowadzić do spadku wydajności ekonomicznej. Osoby w wieku produkcyjnym nie będą w stanie zapewnić wypłacalności emerytur seniorów, światowe gospodarki będą coraz bardziej obciążone, a system ubezpieczeń społecznych zagrożony.

„Starzenie się pogłębia również nierówności dochodowe i majątkowe. Ze względu na to, że te dysproporcje zwiększają się w wyniku pandemii, różnica w średniej długości życia przekracza dziesięć lat między najbiedniejszymi i najbogatszymi społecznościami w USA i Wielkiej Brytanii. I istnieje zawrotna 32-letnia różnica w średniej długości życia między bogatymi krajami, takimi jak Japonia, a niektórymi z najbiedniejszych krajów, takimi jak Sierra Leone” – pisze Goldin.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: