Przejdź do treści

Młoda dziennikarka o życiu z endometriozą: po latach słuchania, że „taka uroda”, że „życie w stresie” postanowiłam wyciąć to dziadostwo

Sandra Hajduk o endometriozie
Sandra Hajduk o endometriozie / Fot. Instagram.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Mam endometriozę. I choć posiadanie jakiejkolwiek choroby nie kojarzy się z ulgą, ja z ulgą właśnie mogę powiedzieć, że ją mam” – pisze Sandra Hajduk, dziennikarka showbiznesowa, do niedawna związana z serwisami Pudelek.pl i WP Gwiazdy. 29-latka na swoim profilu na Instagramie opisała, jak wygląda codzienność z tą chorobą.

Sandra Hajduk na swoim koncie ma wywiady z gwiazdami zarówno rodzimego, jak i światowego show-biznesu. Przez ponad rok prowadziła program „Hardtalk – na ostro”, w którym rozmawiała ze swoimi gośćmi o muzyce i kwestiach ważnych społecznie. Dziennikarka teraz stawia na rozwój autorskich treści – prowadzi bloga o tematyce muzycznej oraz kanał w serwisie YouTube.

Sandra Hajduk o endometriozie

Mało kto jednak wiedział, że 29-latka od kilku lat zmaga się z endometriozą. Chorobą objawiającą się silnym bólem w trakcie miesiączki, owulacji, stosunku seksualnego, w obrębie miednicy czy problemami z niepłodnością. O tym, jak wygląda życie z endometriozą zdecydowała się opowiedzieć na swoim profilu na Instagramie w przeddzień swojej operacji.

„Nigdy wcześniej nie publikowałam tu takich rzeczy. Zdjęcie ze szpitala nie ma być „fancy” (choć to naprawdę fancy szpital i jestem wdzięczna, że mogę z niego korzystać). […] Mam endometriozę. I choć posiadanie jakiejkolwiek choroby nie kojarzy się z ulgą, ja z ulgą właśnie mogę powiedzieć, że ją mam. Większość z Was pewnie nie wie (choć wg statystyk jestem mniej więcej 1 na 10, wiec Girls, na pewno nie jestem tu jedyna), ale móc w końcu wiedzieć, co Ci dolega, nazwać to i spróbować leczyć to błogosławieństwo” – przyznała.

Endometrioza – choroba nieoczywista do zdiagnozowania

Endometrioza to choroba skomplikowana i trudna do zdiagnozowania. Ginekolog i położnik dr n. med. Tomasz Songin, podkreśla, że czas, w którym pacjentka ostatecznie dowiaduje się o swojej chorobie, to średnio 7 lat.

dr n. med. Tomasz Songin

Średnio, bo niektóre kobiety przez kilkanaście lat potrafią błąkać się między gabinetami i słyszeć od lekarzy, że „taka ich uroda”. Frustracja spowodowana brakiem odpowiedniej diagnozy i leczenia to tylko jedna z twarzy endometriozy. Drugą jest ból. Ból, który bywa tak silny, że uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Trzecią bagatelizowanie objawów przez lekarzy i brak zrozumienia ze strony otoczenia, o czym wspomina w swoim wpisie również Sandra Hajduk.

„Po latach słuchania, że „taka uroda”, że „życie w stresie”, po operacji przebytej trzy lata temu na coś zupełnie innego w wierze, że już „nie będzie bolało”, po głupich tekstach koleżanek, które nie mają pojęcia, czym jest #endo, po latach bólu, zginania się w pół w kolejce do sklepu, tłumaczenia ludziom w autobusach, że nie możesz ustąpić miejsca, bo po prostu zemdlejesz z bólu, po wydanych dziesiątkach tysięcy złotych, akupunkturach, akupresurach i innych terapiach, postanowiłam wyciąć to dziadostwo” – pisze dziennikarka.

Endometrioza – leczenie

Endometrioza jest chorobą przewlekłą a zabieg operacyjny, którego celem jest zniszczenie wszystkich ognisk endometrialnych oraz torbieli jajników, pomaga chwilowo. Jednak, jak podkreśla dr n. med. Tomasz Songin, to właśnie poprawa komfortu pacjentki, a więc głównie złagodzenie bólu, jest podstawowym kryterium powodzenia zabiegu. I właśnie z tego powodu wiele kobiet cierpiących na endometriozę decyduje się na operację, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że może ona przynieść jedynie chwilową ulgę.

„Uwierzcie, nie kładłabym się znów do szpitala, gdyby nie realne cierpienie. Ba, ja nawet cycków sobie nie zrobiłam, bo tak nie lubię szpitali. Sceptyków i domorosłych ekspertów uspokajam – tak, wiem, że „to odrasta”. Ale wiem też, że jeśli choć rok będę mogła funkcjonować bez bólu, to #oniczyminnymniemarzę” – podkreśla Sandra Hajduk. „Koniec bólu to tylko jeden z powodów, dla których endometriozę warto zdiagnozować. Problemy z zajściem w ciążę (gigantyczne ponoć), utrzymaniem jej, nie chce już nawet zaczynać wywodu o zmianach nowotworowych” – dodaje.

View this post on Instagram

#endowojowniczka Bo kto inny może mieć operację 13 w piątek? ? Słuchajcie, nigdy wcześniej nie publikowalam tu takich rzeczy. Zdjecie ze szpitala nie ma być „fancy” (choć to naprawdę fancy szpital i jestem wdzięczna, ze mogę z niego korzystać). Ale nawet filtr dałam „żywy” ( he he he), żeby nie wiało smutem. Mam endometriozę. I choć posiadanie jakiejkolwiek choroby nie kojarzy się z ulgą, ja z ulgą wlasnie mogę powiedzieć, ze ją mam. Większość z Was pewnie nie wie (choć wg statystyk jestem mniej więcej 1 na 10, wiec Girls, na pewno nie jestem tu jedyna), ale moc w końcu wiedzieć, co Ci dolega, nazwac to i spróbować leczyć to błogosławieństwo. Po latach słuchania, ze „taka uroda”, ze „zycie w stresie”, po operacji przebytej trzy lata temu na coś zupełnie innego w wierze, ze już „nie będzie bolało”, po głupich tekstach koleżanek, które nie mają pojęcia, czym jest #endo, po latach bólu, zginania się w pół w kolejce do sklepu, tłumaczenia ludziom w autobusach, ze nie możesz ustąpić miejsca, bo po prostu zemdlejesz z bólu, po wydanych dziesiątkach tysięcy zlotych, akupunkturach, akupresurach i innych terapiach, postanowiłam wyciąć to dziadostwo. Uwierzcie, nie kładłabym się znów do szpitala, gdyby nie realne cierpienie. Ba, ja nawet cycków sobie nie zrobiłam, bo tak nie lubie szpitali. Sceptyków i domorosłych ekspertów uspokajam – tak, wiem, ze „to odrasta”. Ale wiem tez, ze jeśli choć rok będę mogła funkcjonować bez bólu, to #oniczyminnymniemarze I na koniec – Dziewczyny. Koniec bólu to tylko jeden z powodów, dla których endometriozę warto zdiagnozować. Problemy z zajściem w ciąże (gigantyczne ponoć), utrzymaniem jej, nie chce już nawet zaczynać wywodu o zmianach nowotworowych. Nie chce tez udawać specjalistki, ale wiem, ze w temat mocno zaangażowana jest moja dobra znajoma i ikona polskiego dziennikarstwa, @hanna_lis i na jej profilu znajdziecie więcej ważnych informacji na temat endometriozy. A i kciuki za mnie trzymajcie! ?? #endometrioza

A post shared by Sandra Hajduk (@sanhajduk) on

W budowanie społecznej świadomości na temat endometriozy dość aktywnie angażuje się również inna znana dziennikarka. Hanna Lis borykała się z tą chorobą przez wiele lat, bo lekarze koncertowo bagatelizowali objawy. Dziś, jak sama mówi, jest endofree, ale korzystając ze swojej popularności zachęca inne kobiety do tego, by były bardziej asertywne, by kładły większy nacisk na to, żeby dostać diagnozę, skierowanie na leczenie.

Hanna Lis na prezentacji marki Tonny

Wierzymy, że takie wpisy jak Sandry Hajduk czy intymne rozmowy Hanny Lis o tym, jak wygląda codzienność z endometriozą, motywują inne kobiety nie tylko do częstszych badań, ale również odczarowują pokutujące wciąż myślenie, że endo to coś wstydliwego, co powinno się ukrywać. Endometrioza to choroba, a o chorobach trzeba i należy mówić!

Sandra, dziękujemy za Twój wpis, trzymamy kciuki za pomyślny przebieg zabiegu i życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.