Przejdź do treści

Marianna Gierszewska pokazała blizny i skutki choroby. „Zdrowienie jest drogą, która nie ma końca”

Marianna Gierszewska
Marianna Gierszewska pokazała blizny i skutki choroby. "Zdrowienie jest drogą, która nie ma końca"/ Fot. Pawel Wodzynski/DDTVN/East News. Warszawa, 01.09.2022.
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Pracuję z własnym ciałem i duchem od ponad dekady i wciąż mam w sobie otwartość na dotykanie kolejnych warstw mojego lęku, niepewności i bólu” – przyznała chorująca na wrzodziejące zapalenie jelita grubego Marianna Gierszewska. Aktorka, właścicielka dwóch firm i stomiczka pokazała blizny spowodowane chorobą w odważnej sesji zdjęciowej.

„Być może nigdy nie będziesz w pełni zagojony”

Marianna Gierszewska zachorowała na wrzodziejące zapalenie jelita grubego, kiedy miała 15 lat. W wyniku choroby założono jej stomię, czyli sztucznie wytworzoną przetokę, dzięki której układ pokarmowy może normalnie funkcjonować. Aktorka, którą poznaliśmy dzięki rolom w takich produkcjach, jak „Nina”, „Pułapka” czy „Rojst 97”, stara się normalizować życie z chorobą i workiem stomijnym. Teraz 27-latka udostępniła na swoim profilu na Instagramie czarno-białą fotografię, na której pozuje w bieliźnie.

Na zdjęciu Gierszewska odsłoniła blizny na brzuchu oraz stomię. Pokazała w ten sposób, jak ważna jest akceptacja własnego ciała, choć nie zawsze jest łatwym procesem.

„Być może nigdy nie będziesz w pełni zagojony.
There it is. I said it.
I uznanie tego jest także częścią procesu gojenia.
Bo po co Ty to robisz?
Żeby było odhaczone?
Żeby można było krzyczeć na instagramie, że masz PRZEPRACOWANE?

Czy Ty się w swojej pracy ze sobą w ogóle widzisz?
Czy masz w tym kolejne zadanie?
Kolejne miejsce do skontrolowania?
Kolejny wyścig i pierwszą nagrodę?” – rozpoczęła swój wpis.

Aktorka przyznała, że od lat pracuje nad uznaniem swojego ciała i choroby. Pomimo pracy nad sobą miewa jednak dni przepełnione lękiem.

Pracuję z własnym ciałem i duchem od ponad dekady i wciąż mam w sobie otwartość na dotykanie kolejnych warstw mojego lęku, niepewności i bólu…
Ba! Wciąż widzę części siebie, które się boją. Które pamiętają. Które nie ufają.
Które nie znają. Które wolą nie czuć.
To ja.
To też ja” – napisała.

I dodała, że zdaje sobie sprawę z tego, że tę trudną drogę należy wybierać codziennie.

„Zdrowienie jest drogą, która nie ma końca. To ścieżka, którą wybierasz żyć, codziennie. Codziennie dla siebie” – podsumowała.

Marianna Gierszewska: Najmniejszego rozmiaru pragniemy już nie tylko na dziale dżinsów. Szukamy cipki na miarę

Stomia – czym jest?

Stomia jest to chirurgiczne połączenie światła narządu jamistego i powierzchni skóry bądź błony śluzowej. Na stomię mówi się również sztucznie wytworzona przetoka. Można spotkać też takie nazwy jak przetoka jelitowa, przetoka moczowa, anus. Czasem na stomię mówi się też bardziej wprost – sztuczny lub brzuszny odbyt.

Stomia powstaje w wyniku zabiegu chirurgicznego. Następuje wyłonienie zachowanego końca jelita poprzez rozcięcie powłok brzusznych na zewnątrz jamy brzusznej. W następnej kolejności wywija się śluzówkę jelita i zszywa się ją ze skórą. Stomia może zostać stworzona na jelicie grubym lub cienkim albo połączona z układem moczowym.

W Polsce żyje około 50 tys. osób z wyłonioną stomią i ta liczba wciąż rośnie. To głównie pacjenci zmagający się z chorobami układu pokarmowego i nowotworem. Stomia umożliwia im wydalanie kału i moczu do specjalnego worka na zewnątrz, znajdującego się przy boku. Używana jest ona również przy wadach wrodzony i urazach.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: