Przejdź do treści

Marianna Gierszewska: Najmniejszego rozmiaru pragniemy już nie tylko na dziale dżinsów. Szukamy cipki na miarę

Marianna Gierszewska: Najmniejszego rozmiaru pragniemy już nie tylko na dziale dżinsów. Szukamy cipki na miarę
Marianna Gierszewska: Najmniejszego rozmiaru pragniemy już nie tylko na dziale dżinsów. Szukamy cipki na miarę / Pexels.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Kanony atrakcyjności przestały obejmować jedynie ilość cellulitu, objętość tkanki tłuszczowej, wielkość ust i miarę seksapilu, ale również kształt i kontur naszych cipek” –  podkreśla w swoim wpisie Marianna Gierszewska. Aktorka, właścicielka dwóch firm i stomiczka, a od niedawna mama, w poetyckich słowach apeluje, żebyśmy nie odbierały sobie prawa do bycia różnorodnymi. Również jeśli chodzi o intymne części ciała. 

„Tam na dole”

„A co jeśli po porodzie zmieni się tam na dole?”– takie słowa ostatnio przeczytała Marianna Gierszewska. Jej pierwsza myśl: „Dlaczego boimy się słowa „cipka”?

Enigmatyczny 'dół’ obiera kobietę z mocy i potęgi płynącej z całego pasa miednicy. A my, dopóki nie będziemy o tym ciele mówić wprost – z szacunkiem zgodnym dla każdego organu, dla każdej jego funkcji – dopóty tego ciała zupełnie nie zrozumiemy” – podkreśla aktorka na swoim profilu na Instagramie. I dodaje: „Bo cipka jest cipką. Orgazm orgazmem. Śmiech śmiechem. A łzy łzami”.

W swoim poście artystka pisze, że po tej refleksji przyszła następna: dotycząca obowiązujących kanonów piękna.

Kanony atrakcyjności przestały obejmować jedynie ilość cellulitu, objętość tkanki tłuszczowej, wielkość ust i miarę seksapilu, ale również kształt i kontur naszych cipek” – zauważa Gierszewska.

papaja owoc

„Szukamy cipki na miarę”

Jak zaznacza aktorka, najmniejszego rozmiaru pragniemy już nie tylko na dziale dżinsów w sklepie odzieżowym, ale i we własnej „pierwotności ciała”. „Szukamy więc dla siebie cipki na miarę” – pisze.

„I tak ogień przypisany temu, co w kobiecym ciele najpiękniejsze, zostaje poddany presji i ocenie. My natomiast, niekończącymi się lękami, odbieramy sobie prawo do bycia różnorodnymi. Do ciąży stajemy bojąc się rozstępów. Do porodu idziemy już ze strachem związanym z bólem i ewentualnym nacięciem. A do miłości dążymy, drżąc na samą myśl o tym, że mogłybyśmy okazać się NIE DOŚĆ” – podkreśla Gierszewska.

Artystka porównuje ciało do „modlitwy życia” i „wehikułu czasu”. I zaznacza, że każdy kto sądzi, że istnieje tylko to jedno prawidłowe, musi być ślepy na zmienność przyrody.

„Bo w ciele, tak jak w naturze, nie znajdziesz dwóch takich samych kształtów, form, układów.

I tak jak w naturze ocena słońca nie zmieni siły jego grzania;
krytyka mrozu nie zmieni mocy jego szczypania…
Tak i opinia o tym ciele, wiele w nim nie zmieni.
Ono przyszło i jest.
W racji istnienia.
W prawidłowości różnorodności.
Na którą przyzwolić musisz już tylko Ty” – kończy Gierszewska.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: