Lily-Rose Depp: „Tak, zmagam się z zaburzeniami odżywiania praktycznie odkąd pamiętam. Ale teraz czuję się dobrze w swojej skórze i cieszę się z tego”

Choć krytycy zauważają, że jest podobnie wrażliwa jak matka, a postacie kreuje podobnie jak ojciec, ona sama stara się budować niezależność aktorską w branży na swoich warunkach. „Kariera to efekt naprawdę ciężkiej pracy. I to właśnie przez jej pryzmat chcę być oceniana” – mówi Lily-Rose Deep, która właśnie obchodzi 26. urodziny.

Lily-Rose Melody Depp przyszła na świat 27 maja 1999 roku w Neuilly-sur-Seine niedaleko Paryża. Jej mama, Vanessa Paradis jest znaną aktorką, piosenkarką i modelką, ojciec, Jonny Deep, również nie wymaga przedstawiania, to znany i popularny amerykański aktor. Pochodzenie rodziców zdeterminowało życie Lilly i jej młodszego o 3 lata brata Jacka. Dzieciństwo spędzili  między domem francuskim i amerykańskim. „Czuję się bardzo związana z moimi francuskimi i amerykańskimi korzeniami. Jestem związana z obiema kulturami. Czuję się szczęściarą, że mówię w obu językach i mogę brać udział zarówno w filmach francuskich, jak i amerykańskich” – mówi aktorka.

Lily-Rose należała do chorowitych dzieci. Wielką traumą dla rodziny była niewydolność nerek, do jakiej doszło po zakażeniu bakteryjnym, kiedy miała 8 lat. Jak wspominał po latach Jonny Deep, jej stan przez 9 dni był tak poważny, że otarła się o śmierć. Jako 16-tka zmagała się z anoreksją, i, jak mówi w wywiadach, pokonanie choroby było wyjątkowo trudne: „Dlatego gdy dziś słyszę, że jestem za chuda, bardzo mnie to stresuje i przygnębia. Pokonanie choroby kosztowało mnie mnóstwo energii. Nie było to proste. Zresztą każdy, kto cierpiał na anoreksję, wie doskonale, o czym mówię. Powrót do normalnego życia to nie jest bułka z masłem. Tak, zmagam się z zaburzeniami odżywiania, praktycznie odkąd pamiętam. Ale teraz czuję się dobrze w swojej skórze i cieszę się z tego, jak wiele udało mi się w tej sferze osiągnąć” – mówiła w rozmowie z „Elle”.

Beztroskie dzieciństwo u boku sławnych rodziców, ale jednak na walizkach, nie sprzyjało edukacji. „Moi rodzice nie byli zbyt surowi. Zawsze ufali, że jestem niezależna i podejmuję własne decyzje. Nie było tak naprawdę przeciwko czemu się buntować. Oboje opuścili szkołę w wieku 15 lat, więc tak naprawdę nie mogą nic powiedzieć. Nigdy nie myślałam o uniwersytecie jako moim celu. Zawsze chciałam po prostu pracować” – mówiła.

Okazja do pracy nadarzyła się, kiedy miała 15 lat. Po raz pierwszy stanęła wtedy przed kamerą, asystując swojemu ojcu w filmie „Kieł” (2014). Rok później związała się z marką Chanel i, tak jak wiele lat wcześniej jej matka, stała się muzą Karla Lagerfelda. Projektant szybko zobaczył w podobnej do matki dziewczynie przyszłą gwiazdę.  Nastolatka została m.in. najmłodszą w historii ambasadorką słynnego Chanel Numer 5.  „Chanel jest jakby przedłużeniem historii mojej rodziny. Jest nawet takie zdjęcie, na którym mam na sobie pieluszkę i buciki z logo Chanel” – mówiła w wywiadach.

Współpraca z Karlem Lagerfeldem, która trwała do końca jego życia, sprawiła, że wyjątkowo piękna Lily-Rose stała się gwiazdą magazynów modowych na całym świecie, zaczęła też przyjmować kolejne propozycje branży filmowej. Nie obyło się oczywiście bez porównywania do rodziców i zarzutów, że robi karierę na ich plecach. Młoda aktorka niewiele sobie z tego robiła, a role w kolejnych produkcjach tylko potwierdzały, że poza nieprzeciętną urodą, odziedziczyła po nich także talent aktorski. „Kariera to efekt naprawdę ciężkiej pracy. I to właśnie przez jej pryzmat chcę być oceniana” – mówiła.

„Wojowniczki Jogi” (2016), „Tancerka” (2016), „Planetarium” ( 2016), francuski „L’homme fidèle” (2018) pomogły jej zaistnieć w branży filmowej. Przełomowa okazała się rola w filmie „Król” (2019), za którą zebrała wiele pochlebnych recenzji. Dzięki niej trafiła też na okładki plotkarskich magazynów, bo jej związek z kolegą z planu, Timothée Chalametem szybko stał się gorącym tematem.

Na jej medialny wizerunek duży wpływ miały też kontrowersje związane ze związkiem, a później rozwodem jej ojca z Amber Heard. Ona i jej brat nie zaakceptowali wybranki ojca, a później bardzo przeżyli medialny rozwód pary. Lilly-Rose miała dawać upust swoim emocjom demolowaniem rekwizytów na planie. Konsekwentnie nie zabierała jednak głosu: „Nie uważam, by moim zadaniem było tłumaczenie kogokolwiek. Czuję jednak, że odkąd zaczęłam karierę, ludzie chcą na siłę zdefiniować mnie poprzez mężczyzn obecnych w moim życiu – członków mojej rodziny, partnerów, przyjaciół. A ja chciałabym, żeby określała mnie tylko moja praca” – mówiła.

Lily Rose-Depp /fot. Getty Images

Kolejnym ważnym filmem Lily-Rose był „Idol” (2022). Choć doceniono rolę Jocelyn, sieć zalała fala hejtu związana z jej uprzywilejowaną, związaną z rodzicami, pozycją. „Ci, którzy piszą złośliwe komentarze, zdecydowanie bardziej interesują się, czyją jestem córką niż reżyserzy castingu. Bo dla tych drugich to bez znaczenia. Jeśli nie pasujesz do roli, nie dostaniesz jej. Koniec, kropka. Nazwisko może i pozwoli ci wepchnąć stopę między drzwi, ale jeśli nie masz talentu, zostaniesz po prostu z przytrzaśniętą stopą. Dalej nie zajdziesz” – tłumaczyła mediom. Potwierdza to przejmującą rolą w mającym swoją światową premierę w grudniu 2024 roku kultowym horrorze „Nosferatu”, który mogliśmy oglądać w kinach pod koniec zimy. Rola ta pomogła jej dołączyć do grona najbardziej cenionych aktorek młodego pokolenia.

Lily-Rose stara się chronić swoją prywatność. Rzadko udziela wywiadów, niechętnie udziela się w mediach społecznościowych, zamieszcza tylko to, co jest związane z jej pracą. „Moi rodzice wykonali świetną robotę, wychowując mnie i mojego brata z dala od kamer. Tak więc docenianie życia prywatnego i zachowanie go dla siebie zawsze było dla mnie ważne” – mówi.

Aktorka nie kryje swojej biseksualności. Mówiła o niej w 2016 roku podczas kampanii „Self-Evident Truths”, wspierającej środowisko LGBTQ+. W ostatnich latach spotykała się z kilkoma aktorami, ostatnio jej partnerką jest Danielle Balbuena, raperka występującą jako 070 Shake.