Przejdź do treści

Lekarz miał 6,5 minuty na przyjęcie jednego pacjenta. „Doniosłem sam na siebie”

Lekarz
Lekarz miał 6,5 minuty na przyjęcie jednego pacjenta. "Doniosłem sam na siebie"/ Zdjęcie: iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Maciej Jedliński, lekarz chirurgii naczyniowej z Zamościa, w trosce o swoich pacjentów doniósł sam na siebie do rzecznika praw pacjenta. Jak mówi, placówka, w której pracuje, nie pozostawiła mu wyboru. Lekarz musiał przyjmować tylu pacjentów, że jedna wizyta trwała jedynie 6,5 minuty.  

6,5 minuty na jednego pacjenta

6,5 minuty – tyle czasu miał na zdiagnozowanie jednego pacjenta Maciej Jedliński, lekarz chirurgii naczyniowej z Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu.

„Za rządów poprzedniej dyrekcji szpitala doszło do sytuacji absurdalnej. Liczba pacjentów zapisywanych do poradni zaczęła systematycznie wzrastać. To sprawiło, że z początkowych 15 minut na pacjenta zaczęło robić się 10, a z 10 minut zaledwie 6,5 minuty na osobę” – mówi lekarz w rozmowie z „Interią”.

Jedliński dodaje, że zdarzały się również takie dni, kiedy w ciągu 3 godzin pracy miał umówionych 28 pacjentów. „Część z nich była zapisana na tę samą godzinę – czy dyrekcja chciała, abym w gabinecie miał kilka osób w tym samym czasie?” – dodaje ekspert. I podkreśla, że w trakcie jednej wizyty, lekarz musi przeprowadzić wywiad z pacjentem, wykonać badanie, zlecić badania dodatkowe oraz wypisać receptę. Nierzadko również zdarza się, że pacjent potrzebuje zmiany opatrunku lub zdjęcia szwów czy wykonania dodatkowych badań. Nie jest możliwe, by rzetelnie wykonać wszystkie te czynności w ciągu 6,5 minuty. Lekarz często musiał zostawać po godzinach w pracy, by przyjąć wszystkich chorych.

Pacjentka je zupę

„Doniosłem sam na siebie”

Jedliński zgłaszał problem pracownikom oraz dyrekcji poradni, jednak nie przyniosło to pożądanych skutków. W związku z coraz większym nakładem pacjentów lekarz postanowił zgłosić się do szpitalnego rzecznika pacjenta.

„Doniosłem sam na siebie, wskazując, że takie przyjmowanie pacjentów, to łamanie ich praw. To był krzyk rozpaczy z mojej strony. Człowiek czeka kilka miesięcy na taką wizytę, a jego czas u lekarza to niewiele ponad 6 minut. W tym czasie nie da się rzetelnie pacjentowi pomóc” – wyjaśnia w rozmowie z „Interią”.

Sytuacja jednak wciąż nie została do końca rozwiązana, choć zgłoszenie rzecznik otrzymał na przełomie lutego i marca.

„Wciąż bywa też tak, że kilku jest zapisanych na tę samą godzinę. Zmieniła się nam dyrekcja i mam nadal nadzieję, że dzięki temu problem zostanie niedługo rozwiązany” – podsumowuje lekarz.

Ministerstwo Zdrowia zapytane przez dziennikarzy Interii wyjaśnia, że zgodnie z regulaminem to lekarz kieruje procesem leczenia i odpowiada za prawidłowy jego przebieg.

„Każdy przypadek jest indywidualny i to lekarz decyduje, jak długo pacjent przebywa na wizycie. Zatem kierownik podmiotu leczniczego powinien tak zorganizować pracę poradni, by umożliwić lekarzowi wykonywanie pracy zgodnie z kompetencjami i obowiązkami” – wskazuje w odpowiedzi specjalista Biura Komunikacji MZ.

Do sprawy odniósł się również Adam Fimiarz, p.o. dyrektora Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu. Jak wyjaśnia, długa lista pacjentów jest wynikiem zgłaszania się na wizytę osób uprzywilejowanych, np. kobiet w ciąży czy pacjentów wymagających kontroli po przebytej hospitalizacji.

„Zaznaczyć należy również, że każdego dnia zgłaszają się pacjenci po wypadkach, którzy nie kwalifikują się do hospitalizacji, w związku z czym pomoc udzielana jest im w przychodni. Ponadto rejestrowani są pacjenci ze skierowaniem w trybie pilnym, w przypadku których, jeżeli udzielenie świadczenia jest niemożliwe w dniu zgłoszenia, świadczeniodawca ma obowiązek wyznaczenia innego terminu poza kolejnością przyjęć. Pacjenci przyjmowani są zgodnie z godzinami ustalonymi w harmonogramie” – wymienia dyrektor i dodaje – „”Wychodząc naprzeciw potrzebom pacjentów, szpital pracuje nad wdrożeniem nowej organizacji przyjęć„.

 

Źródło: Interia

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: