Przejdź do treści

Kierowca autobusu z Gdańska pomógł odnaleźć zaginionego mężczyznę. „Wiedziałem, że nie mogę go tak zostawić”

Mężczyzna, który się zgubił, mógł ogrzać się w autobusie \źródło: IStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

O tym, że bohaterowie są wśród nas, udowadnia historia pana Przemysława Kloca, kierowcy autobusu z Gdańska. Podczas przerwy w pracy spotkał starszego mężczyznę, który, jak się okazało, był osobą zaginioną. Jego zachowanie wzbudziło czujność pana Przemka, który zareagował we wzorowy sposób i bardzo prawdopodobne, że dzięki temu udało się uniknąć tragedii .„Jesteśmy dumni z naszej załogi” – podkreślają przedstawiciele Gdańskich Autobusów i Tramwajów.

„Powtarzał, że nie chce robić problemu, ale przyjął zaproszenie”

Tę rozgrzewającą serca historię możemy przeczytać na oficjalnej stronie Gdańskich Autobusów i Tramwajów. Do niecodziennej sytuacji doszło kilka dni temu wczesnym wieczorem. Jak czytamy, Przemysław Kloc, kierowca autobusu, udał się właśnie na przerwę do dyspozytorni. Po drodze spotkał mężczyznę, który spytał go o drogę. Kierowca odpowiedział mu, ale miał przeczucie, że coś tu jest nie tak.

„Mężczyzna, starszy pan, w moim odczuciu sprawiał wrażenie zagubionego. Zwyczajnie poczułem, że pomimo udzielonej informacji, może nie dotrzeć do celu” – relacjonuje pan Przemek. „Wiedziałem, że nie mogę go tak zostawić. Było zimno. Zaprosiłem go do pojazdu, żeby się ogrzał. Powtarzał, że nie chce robić problemu, ale przyjął zaproszenie”

Tego samego dnia kierowca słyszał przez radiotelefon, że policja szuka pewnego mężczyzny. Skojarzył, że może chodzić o tego właśnie przechodnia, którym się zajął. Dopytywał mężczyznę, czy na pewno się nie zgubił.

„Zaprzeczał, mówił, że wyszedł tylko na spacer i wszystko jest w porządku” – kontynuuje opowieść.

Okazało się, że starszy pan nie ma telefonu, więc kontakt z bliskimi jest niemożliwy. Wtedy już był niemal pewien, że trzeba mu pomóc. Skontaktował się z dyspozytorem, a potem z policją. Tym samym upewnił się, że to właśnie ten mężczyzna jest poszukiwany jako osoba zaginiona.

Angela - dawca szpiku

„Chciałem, żeby ta cała sytuacja była w tym wszystkim dla niego jak najmniej stresująca”

Na przyjazd służb czekali w autobusie.

„Komunikacja była trochę utrudniona, bo pan – jak okazało się podczas naszej rozmowy – pochodzi z Ukrainy. Obawiałem się, że nie był w stanie w pełni zrozumieć mojej telefonicznej rozmowy z policją i niespodziewany przyjazd służb, i całe to zamieszanie, może wywołać jego zdenerwowanie. Dlatego spokojnie tłumaczyłem, że bliscy się o niego niepokoją i go szukają, i niebawem pojawią się policjanci, którzy bezpiecznie odwiozą go do domu. Chciałem, żeby ta cała sytuacja była w tym wszystkim dla niego jak najmniej stresująca” – opowiada pan Przemek.

Z uśmiechem dodał, że rozmawiali, a głównym tematem był finał mundialu, który się wtedy rozgrywał. Starszy pan spokojnie czekał na przyjazd policji. Kiedy wsiadł do radiowozu, uśmiechnął się i pomachał panu Przemkowi na pożegnanie.

„Jesteśmy dumni z naszej załogi” – podkreślili przedstawiciele GAiT, którzy w swoich mediach społecznościowych opisali tę przywracającą wiarę w ludzkość historię.

źródło:gait.pl

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: