Przejdź do treści

„Kiedy tylko zdjęła mi gips, powiedziała, że koniecznie trzeba tę nogę ogolić”. Kalista Aleksandrowicz o tym, że nawet lekarze powinni czasem zrobić „reality check”

Kobieta z nogą w gipsie
"Dopóki miałam nogę w gipsie, to można mi było wybaczyć te ohydne, niehigieniczne włosy, ale gips już zdjęty, koniec taryfy ulgowej. Idź się ogolić"/ Zdjęcie: iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„4 tygodnie sikałam do kaczki, bo chodzenie o kulach jest za trudne i zbyt bolesne, żeby robić sobie zbędne wycieczki. Ale pierwsze, o czym pomyślała ortopedka, to że powinnam w końcu ogolić nogę. W końcu mogę spłacić mój dług wobec społeczeństwa i wyglądać 'estetycznie'” – w ten sposób opisuje swoją historię w mediach społecznościowych Kalista Aleksandrowicz, która po złamaniu spotkała się z mało profesjonalnymi (to mało powiedziane) komentarzami od specjalistów. „Ocenianie wyglądu ciał innych ludzi jest tak powszechne, tak wszechobecne, że czasem zapominamy o tym, że to zwykłe chamstwo” – podsumowuje w rozmowie z HelloZdrowie.

„Gdybyś schudła, to kości by się nie łamały”

Festiwal nieprzychylnych komentarzy dotyczących ciała trwa w najlepsze. Jest obecny nie tylko w przestrzeni publicznej, ale i w placówkach medycznych.

Na Ciałpozytywce, jednej z naszych ulubionych grup w mediach społecznościowych, ukazał się wpis Kalisty Aleksandrowicz, która podzieliła się swoim niemiłymi doświadczeniami, jakie spotkały ją w placówkach medycznych po złamaniu nogi. W trakcie udzielania jej pomoc ratownik medyczny pod płaszczykiem troski skrytykował jej wagę.

„Złamałam nogę. Dość paskudnie, bo w trzech miejscach. Ot, krzywo stanęłam, schodząc z progu, chrup, łup, i nagle muszę zmienić swoje życie na kilka miesięcy.

Pierwsze, co usłyszałam od ratownika medycznego, to że gdybym schudła tak z 40 kilo, to kości by mi się nie łamały. Powiedział, że złamałam nogę, bo jego zdaniem jestem otyła (nie jestem, mam nadwagę).

Jak taki komentarz miał mi pomóc w tamtym momencie, kiedy byłam na skraju przytomności z bólu, kiedy moja stopa była wykręcona w nienaturalną stronę i skupiałam się na tym, żeby nie zwymiotować?” – napisała.

Ola Dejewska

„Koniecznie trzeba tę nogę ogolić”

To jednak nie koniec stygmatyzacji, z jaką spotkała się autorka wpisu. Jak zaznacza, po spędzeniu miesiąca z nogą w gipsie, ortopedka zamiast skupić się na sprawności kończyny, stwierdziła, że pierwsze, co trzeba zrobić, to należy ją… ogolić.

W końcu mogę się umyć, podrapać. Ortopedka, kiedy tylko zdjęła mi gips, powiedziała, że koniecznie trzeba tę nogę ogolić. Kiedy wypisywała mi skierowanie na zdjęcie RTG powtórzyła to jeszcze raz: proszę dzisiaj te nogę odmoczyć i ogolić.

Ortopedka powinna wiedzieć najlepiej, że nie mogę chodzić, nie mogę stać. 4 tygodnie sikałam do kaczki, bo chodzenie o kulach jest za trudne i zbyt bolesne, żeby robić sobie zbędne wycieczki. Ale pierwsze, o czym pomyślała, to że powinnam w końcu ogolić nogę.

W końcu mogę spłacić mój dług wobec społeczeństwa i wyglądać 'estetycznie’. Dopóki miałam nogę w gipsie, to można mi było wybaczyć te ohydne, niehigieniczne włosy, ale gips już zdjęty, koniec taryfy ulgowej. Idź się ogolić, bo patrzeć na to nie można” – dodała.

Choć w przestrzeni publicznej pojawia się coraz więcej głosów normalizujących kobiece owłosienie, jego społeczna akceptacja bywa wciąż kłopotliwa. Reklamy, tabloidy i filmy pornograficzne doprowadziły do traktowania gładkiego, ogolonego kobiecego ciała jako jedynego słusznego. Pamiętajmy jednak, że najważniejsze to szanować się nawzajem. Z włosami czy bez, niech każdy wygląda tak, jak chce.

„I o to chodzi w tym całym body positive. Często czytam komentarze, że przesadzamy, że się czepiamy szczegółów, że każdy ma prawo do własnego zdania, a w ogóle to co to za problem z tymi włosami, kto to zwraca uwagę, no czepialstwo po prostu i szukanie problemów na siłę.

Nikomu nie życzę na własnej skórze doświadczyć, że to nie jest czepianie się na siłę. Po prostu uwierzcie na słowo” – podsumowała.

Wpis Kalisty Aleksandrowicz/ fot. printscreen z facebookowej grupy Ciałopozytywka

Kobiety dzielą się historiami

Wpis spotkał się z szeroką reakcją. Kobiety w komentarzach zaczęły dzielić się własnymi historiami, opisując sytuacje, kiedy od specjalistów usłyszały w swoim kierunku krytykę dotyczącą tego, jak wyglądają.

„Ja zostałam ofuknięta przez pielęgniarkę przed operacją (nagłą, z dnia na dzień), że nie ogoliłam podbrzusza i góry łonowych”.

Będąc dzieckiem, usłyszałam, że mogę zrobić laserowe usuwanie blizny, bo moja ręka będzie oszpecona i dziewczynki chcą ładnie wyglądać. No tak, bo wtedy myślałam tylko o tym, jak pozbyć się blizny, a nie o tym, żeby moja ręka była sprawna. I jako dziewczynka już wiedziałam, że blizny są złe i brzydkie”.

„5 operacji na kolano, w tym jeden przeszczep wiązadła. Od pierwszej operacji problem z nadwagą, ponieważ ruch zerowy. Jak tylko ogarnęłam się po jednej operacji, tak szykowałam się na kolejną. Koniec końców za każdym razem przy obchodzie w szpitalu słuchałam, że to wina mojej wagi”.

„Byłam w 7. miesiącu ciąży. Po rozebraniu się na fotelu od lekarza usłyszałam, że mam przystopować z jedzeniem, bo się roztyłam, jak spojrzał na rozstępy. Po moim tłumaczeniu, że mam tylko 3 kilo więcej, stwierdził, że to niemożliwe”.

„Ostatnio poszłam do lekarza rodzinnego zgłosić, że mam skoki ciśnienia, suche łokcie, włosy mi lecą i mam huśtawki nastrojów, i to może tarczyca. Lekarz stwierdził, że po prostu muszę schudnąć, bo jestem za gruba i organizm tak reaguje”.

– czytamy w komentarzach.

„Powinniśmy piętnować takie zachowania”

Aleksandrowicz nie kryje swojego oburzenia i apeluje, by piętnować podobne zachowania.

Ocenianie wyglądu ciał innych ludzi jest tak powszechne, tak wszechobecne, że czasem zapominamy o tym, że to zwykłe chamstwo. Bo jak inaczej nazwać nieproszone komentarze tego typu?

Każdy człowiek uważa siebie za kulturalnego. Każdy rozumie, że pewnych rzeczy się nie mówi. Niestety niektórzy powinni zrobić „reality check”. Powinniśmy piętnować takie zachowania, i głośno mówić, że takie komentarze nie są w porządku – mówi w rozmowie z Hello Zdrowie.

Nie zapominajmy też, że niekonstruktywna krytyka nie zmobilizuje nikogo do działania, a jedynie może pogłębić problemy, z którymi dana osoba się boryka. Zawstydzanie i upokarzanie innych prowadzi jedynie do społecznego wykluczenia i z pewnością nie powinno mieć miejsca w gabinetach specjalistów.

– Niestety lekarzowi trudno się postawić. W końcu to dla nas autorytet, osoba na pozycji władzy, przed którą czujemy duży szacunek. Dlatego nikt nic nie mówi i błędne koło trwa.

Marzy mi się, żeby lekarze mieli lepsze wykształcenie z zakresu psychologii. Jeśli ktoś pracuje z pacjentem, to nie wystarczy tylko, by znał anatomię. Człowiek to nie tylko worek mięsa, a leczenie to nie tylko składanie do kupy kości i tkanek. Lekarze powinni rozumieć, jaki wpływ na pacjenta ma ich zachowanie i ich słowa – podsumowuje.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: