Przejdź do treści

Jagoda Bzowy: „Kobiety dźwigające bagaż doświadczeń z okresu dorastania narażone są na wybór nieodpowiedniego partnera”

Jagoda Bzowy
Jagoda Bzowy o toksycznych mężczyznach/ fot. mat. prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– W toksycznej relacji nie ma przestrzeni na rozmowę i bliskość. Kobiety czują dyskomfort, wiedzą, że coś jest nie tak, ale nie wiedzą co i nie mogą tej odpowiedzi od drugiej strony uzyskać – mówi Jagoda Bzowy, psychoterapeutka i autorka książki „Jak unikać toksycznych facetów”, którą nasza redakcja objęła matronatem. W rozmowie z Hello Zdrowie wyjaśnia, kto jest najbardziej narażony na wejście w niezdrową relację, jak wygląda toksyczny związek i co powinno zwrócić naszą uwagę już na pierwszej randce.

 

Ewa Wojciechowska: Usłyszałam kiedyś, że nie trafiamy na nieodpowiednich ludzi, tylko sami, same ich wybieramy. Kiedy kobiety są najbardziej narażone na wybór takiego partnera?

Jagoda Bzowy: Przytoczę tu przykład swojej pacjentki, która zainspirowała mnie do napisania książki i podzielenia się swoim doświadczeniem. Zgłosiła się do mnie, ponieważ kolejny raz weszła w trudną relację. Miała świadomość, że wciąż powtarza te same błędy i wybiera ten sam typ toksycznych osób, ale nie wiedziała, jak przerwać ten cykl.

Źródła naszych reakcji zapisane są najczęściej we wczesnych latach naszego życia. Kiedy kobiety dźwigają na swoich barkach bagaż doświadczeń z okresu dzieciństwa i dorastania, narażone są na wybór nieodpowiedniego partnera. One mogą być świadome swojego bagażu, lecz nie wiedzą, co z nim zrobić, jak go zneutralizować. Dzieje się tak, ponieważ kiedy przydarza nam się coś trudnego, często automatycznie zakopujemy to gdzieś w środku i idziemy do przodu. Nie zastanawiamy się więcej nad tym. To doświadczenie jednak w nas zostaje i wypływa na powierzchnię dopiero później, w bliskich relacjach.

Jeśli miałabym wskazać, które z kobiet są najbardziej narażone na wejście w niezdrową relację, to z pewnością te odczuwające duży poziom samotności. Jednocześnie może na nich spoczywać także presja społeczna. Moje pacjentki bardzo często przyznają, że podczas rodzinnych wydarzeń słyszą wciąż pytania o to, kiedy znajdą sobie partnera i będą miały dzieci. Ich bliscy może nawet nie chcą źle, ale mimowolnie tę presję wywierają. Wtedy u kobiety może rozwinąć się przekonanie, że dopiero w związku będzie wartościową osobą i zniknie to uczucie pustki. Jeśli zacznie kierować się takimi przekonaniami, to jest duże prawdopodobieństwo, że będzie przyciągać do siebie osoby tylko po to, żeby je przyciągnąć. Te osoby mogą posiadać taki zestaw cech, który będzie poniżej jej oczekiwań i wpłynie na nią w sposób toksyczny, destrukcyjny.

Jagoda Bzowy

Jagoda Bzowy o toksycznych relacjach/ fot. mat. prywatne

Trochę tak jakbyśmy poszły głodne do sklepu i brały to, co wpadnie pod rękę, a nie to, czego faktycznie potrzebujemy?

To jest bardzo dobre porównanie. Kiedy jesteśmy bardzo głodni, automatycznie sięgamy po puste kalorie, słodycze, czekoladę. Nie zastanawiamy się, czy lepiej wziąć marchewkę i sałatę. Myślimy tylko o tym, żeby zasycić głód. W przypadku związków jest podobnie. Głód miłości powoduje, że kobiety, które czują się ze sobą gorzej w danym momencie, nie akceptują się pod jakimś względem, wybierają takich partnerów, z którymi trudno jest im zbudować jakościową relację.

Piszesz w swojej książce, że w takiej sytuacji najważniejsza jest praca nad sobą. Często twoje pacjentki są zaskoczone, kiedy mówisz, że wszystko tak naprawdę zależy jedynie od nich?

Kobiety pozostające w toksycznych związkach dużą część swojego myślenia i energii życiowej kierują na relację z partnerem. Zastanawiają się, czy powinny w niej zostać, dlaczego ich partner się nie odzywa lub znowu je zaatakował. Starają się gasić pożary i zapanować nad swoim niskim nastrojem. Skupiają się nie tylko na tym, by samej utrzymać się na powierzchni, lecz żeby ten związek dodatkowo w jakiś sposób ratować. Wchodzą w relację głodne miłości, cieszą się, że ktoś daje im uwagę, więc automatycznie tłumaczą różne zachowania mężczyzny. Lekceważą przy tym sygnały ze swojego ciała, bo pragną mieć relację, o której marzyły. W głowie mają też wciąż otoczenie, które w końcu da im spokój, skoro zobaczy, że im się ułożyło. W konsekwencji mają uśpioną czujność i trudniej jest im postawić granice. Najczęściej nie mają świadomości, że są jedynymi osobami, które mogą to przerwać i zadbać o siebie. Tę świadomość zyskują dopiero później. Zauważają, że tak mocno skupiły się na partnerze, aż przestały zastanawiać się nad tym, czego same chcą. Całkowicie odcięły się od swoich pragnień. A przecież one wcale nie muszą tkwić w związku, jeśli on im nie służy i coraz częściej czują się w nim gorzej.

Radzisz, żeby zadbać o własne potrzeby, dzięki czemu będzie się bardziej świadomą. Pytanie tylko, na czym dokładnie polega to „zadbać” i dlaczego jest tak ważne?

Jedna z moich pacjentek żyła wspomnieniem swojej mamy zajmującej się domem, poświęcającej się dla rodziny i męża, który nie chciał brać udziału w życiu rodzinnym, był wycofany. Nie zależało mu na tym, by pomagać swojej żonie. I ona jako mała dziewczynka obserwowała mamę rezygnującą z własnych potrzeb i pragnień, których ta może nawet nie znała. Na zasadzie modelowania już w dzieciństwie wdrukowała sobie, że rolą kobiety jest poświęcanie się w relacji. Jako dorosła kobieta zaczęła przyciągać typ mężczyzn interesownych, którzy korzystali z jej dobra i bazowali na tym, że to ona się stara i wszystko załatwia. Taka kobieta w pewnym momencie nie wytrzymuje, pojawia się u niej uczucie frustracji, irytacji, że tylko ona inwestuje w tę relacje. Kiedy trafia do gabinetu terapeuty, dowiaduje się, że tak nie musi wyglądać jej życie.

Praca nad sobą w takiej sytuacji polega na tym, by najpierw dowiedzieć się, co wpływa na to, że w taki sposób postępuję. Oglądamy swoją przeszłość, a dalej zastanawiamy się nad tym, czy będę potrafiła inaczej. Następnie ważne jest, by zorganizować sobie przestrzeń dla siebie, w której można funkcjonować bez partnera. Często dopiero wtedy kobiety zauważają, że dawno nie robiły nic dla siebie. Wcześniej czekały w domu z kolacją, a teraz zapisują się na kursy, odkrywają nowe hobby, chodzą na zajęcia z jogi. Trzecia niezwykle istotna rzecz to nauka funkcjonowania samodzielnie i dawania sobie przestrzeni, w której można zastanowić się, czego ja w ogóle chcę i o co mi chodzi.

Kobieta w toksycznej relacji przez długi czas nie wie, co się dzieje. Zaczyna odczuwać lęk, czuje się zagrożona, traci grunt pod nogami

Z jakim toksycznym zachowaniem mężczyzn najczęściej spotykają się pani pacjentki?

Warto na początku wytłumaczyć, czym w ogóle jest toksyczne zachowanie. W sposób raniący drugą osobę może zachować się od czasu do czasu każdy i każda z nas. Różnicą jest to, że w zdrowej relacji ludzie dążą do tego, by się ze sobą ostatecznie porozumieć. Kobiety, które przychodzą do mojego gabinetu i mają do czynienia z toksycznym mężczyzną, najczęściej w ogóle nie wiedzą, o co chodzi w tym związku. Taki partner funduje im na co dzień brak komunikacji albo atakuje czy karze milczeniem. Kiedy kobieta stara się wyjaśnić jakąś sytuację, on izoluje się albo zaczyna odwracać kota ogonem. W takiej relacji nie ma przestrzeni na rozmowę i bliskość. Z tym kobiety zgłaszają się najczęściej. Czują dyskomfort, wiedzą, że coś jest nie tak, ale nie wiedzą co i nie mogą tej odpowiedzi od drugiej strony uzyskać. W zdrowej relacji partner rozmawia i dąży do tego, by wspólnie coś zmienić. W toksycznej relacji kobieta często prosi, stara się, a druga strona nie ma motywacji, nie widzi problemu albo nie ma w sobie gotowości do zmiany.

Najczęstsze techniki manipulacji, jakie pojawiają się w takim związku, to m.in. karanie ciszą w momencie, w którym mężczyzna traci kontrolę nad partnerką. Sprawy toczą się nie po jego myśli, więc zaczyna milczeć. Przykładowo był zazdrosny i w ten sposób chce dać nauczkę partnerce. Może też stosować gaslighting, czyli przedstawiać sytuację zupełnie inaczej niż jest w rzeczywistości. Osoba zachowująca się w ten sposób wręcz wmawia drugiej osobie, że to, co ona widzi i myśli, nie jest prawdą. Jedna z moich pacjentek spotkała na ulicy swojego partnera z inną kobietą. Widziała, że on ją oszukuje, jednak on upierał się, że nic takiego się nie wydarzyło i ona „wymyśla”. Kiedy nie miał już argumentów na swoją obronę, zaczął przerzucać winę na partnerkę. Krytykował ją, że nie była wystarczająca, więc musiał ją zdradzić. Krytyka też jest techniką manipulacji, jeśli w zamiarze ma umniejszać poczuciu wartości drugiej osoby, by ta była coraz słabsza i można było ją kontrolować.

Toksyczny partner bardzo często zaczyna również izolować kobietę. Zachęca ją, by ograniczyła kontakty z otoczeniem. Mówi jej, że jej koleżanki pewnie jej zazdroszczą takiego mężczyzny, nie doceniają jej i są jej niepotrzebne. Może nastawiać ją też przeciw najbliższej rodzinie. Finalnie kobieta odcina różne kontakty ze swojego środowiska i zostaje jej tylko partner.

Domyślam się, że nawet jeśli kobiety nie są świadome, że druga osoba przekracza ich granice, to i tak wpływa to na ich zdrowie psychiczne. Co mogą wtedy odczuwać?

Kobieta w toksycznej relacji przez długi czas nie wie, co się dzieje. Zaczyna odczuwać lęk, czuje się zagrożona, traci grunt pod nogami. W przypadku karania milczeniem ona zaczyna starać się pod wpływem tego lęku, przygotowuje mężczyźnie kolację, jest miła, zależy jej, by między nimi znów było dobrze. Natomiast on nadal się nie odzywa, więc napięcie w niej narasta. Pojawia się złość i kobieta wybucha, zaczyna krzyczeć. Często taki partner może nadal milczeć lub odpowiedzieć jej, że histeryzuje. Może starać się utwierdzać ją w przekonaniu, że gdyby była inna i inaczej się zachowywała, to on by nie musiał w taki sposób jej pokazywać, o co mu chodzi. Wtedy kobieta zastanawia się, co z nią jest nie w porządku. Kiedy ten mężczyzna wraca do niej, ponownie jest dla niej miły, ona odczuwa poczucie winy. Myśli, że może przesadziła i niepotrzebnie wybuchła. Zaczyna tłumaczyć przed sobą jego zachowanie. W taki sposób powstaje błędne koło toksycznej relacji.

Kobiety w toksycznych relacjach bardzo dużą część swojego myślenia poświęcają na to, co dzieje się w związku. Nie koncentrują się na swoich potrzebach

W konsekwencji niezdrowej relacji może rozwinąć się depresja czy przykładowo problemy z jedzeniem, które często jest remedium na smutki?

Jak najbardziej, kontakt z toksycznym partnerem może wpływać bardzo destrukcyjnie na psychikę. Brak informacji i otwartej komunikacji odkłada się w nas w różny sposób. Wystawienie na długotrwały stres może powodować obniżony nastrój, brak energii, chęci i motywacji do działania. Jeżeli ktoś nas atakuje czy przez długi czas karze ciszą, to jak najbardziej wiele osób zajada swoje stresy. To jedna z metod tłumienia, przynajmniej chwilowo, tego, co boli w środku.

Dlaczego kobietom tak trudno odejść z niezdrowych relacji?

Muszę tu wspomnieć o pierwszym etapie relacji, w którym ludzie wchodzą w tak zwaną fazę idealizacji. Pojawiają się hormony zakochania, które powodują, że jesteśmy trochę jak na takim haju. Nie bez powodu często mówi się, że miłość działa jak narkotyk, a my czujemy się uskrzydleni. Ten etap zakochania jest bogaty w fascynację, namiętność i bliskość fizyczną. To powoduje, że możemy pewnych sygnałów nie dostrzegać. W każdej relacji jednak faza idealizacji kiedyś musi się skończyć. Hormony zaczynają się stabilizować. Zaczynamy widzieć, że druga osoba nie jest zlepkiem jedynie idealnych cech, tylko ma jakiś pakiet swoich mocniejszych i słabszych stron. Następnie ludzie zaczynają się docierać i podejmują decyzję, czy chcą dalej kontynuować tę znajomość.

To, że kobiety tak długo zostają w toksycznych relacjach, polega najczęściej na dwóch mechanizmach: idealizacji i dewaluacji. Mężczyzna o toksycznych zachowaniach bardzo często w pierwszej fazie relacji zalewa swoją partnerkę uwagą, mocno pokazuje jej, że jest dla niego ważna. W etapie docierania się, kiedy jemu coś nie pasuje, używa swoich mechanizmów reagowania i zaczyna tę partnerkę dewaluować. Jeśli ona popełni nawet mały błąd, on myśli, że ona wymyka mu się spod kontroli, zaczyna ją negować. Odsuwa się od niej, ona dla niego już nie jest taka idealna. Dopiero kiedy zobaczy, że kobieta mu się podporządkowała, na nowo zaczyna dawać jej tę uwagę i kontakt. Taka partnerka pozbawiona komunikacji z partnerem jest nieświadoma tego, co się dzieje. Tworzy w swojej głowie własne scenariusze i dopowiada różne wersje. Kiedy on ją najpierw idealizuje, a później dewaluuje, rodzą się u niej myśli o naprawie związku, że jeszcze jest szansa. Kobieta dostaje bodźców. Mężczyzna znów jest przy niej, mówi jej dobre rzeczy i ta partnerka czuje ulgę.

Tak jak na początku powiedziałam, kobiety w toksycznych relacjach bardzo dużą część swojego myślenia poświęcają na to, co dzieje się w związku. Nie koncentrują się na swoich potrzebach, bo one już są w trybie zastanawiania się, co zrobiły nie tak, jak to uratować, o co mu chodziło, dlaczego tak jest. Z takiego związku toksycznego jest wyjść najtrudniej. Z relacji, w której dwie osoby się komunikują, mamy możliwość wyjść szybciej, bo te osoby w jasny sposób wyjaśnią sobie, co nie wyszło i dlaczego ten związek nie może dalej się rozwijać. W toksycznych relacjach bardzo często nie wiadomo, o co chodzi.

Najtrudniejsze przypadki to osoby, które z czystą premedytacją już na początku relacji prezentują się tak, by wzbudzić zaufanie, a potem zaczynają drugą osobę ranić

Osobę przejawiającą toksyczne zachowania można poznać od razu czy jest to o wiele trudniejsze?

Trudno rozpoznać taką osobę na pierwszym spotkaniu. Bywa, że kobiety od początku czuły, że coś jest nie tak, jednak nie zareagowały. Zawsze powtarzam, że trzeba dać sobie czas. On jest nam potrzebny do tego, by druga osoba mogła odkryć się ze swoimi dobrymi, mocniejszymi stronami, jak i ze słabszymi. Na początku relacji zakładamy różowe okulary i jesteśmy w stanie wiele tych czerwonych flag przeoczyć. Najtrudniejsze przypadki to osoby, które z czystą premedytacją już na początku relacji prezentują się tak, by wzbudzić zaufanie, a potem zaczynają drugą osobę ranić. Taki mężczyzna może na pierwszych spotkaniach stosować tzw. love bombing. Będzie dawał kobiecie bardzo dużo uwagi, wręcz zalewał ja miłością dla swoich korzyści. W międzyczasie będzie miał trzy inne partnerki na boku, od których też będzie czerpał jakiś rodzaj gratyfikacji.

A to, że mężczyzna na początku relacji bardzo się otwiera, jest dobrym sygnałem?

I tak, i nie. Dobrze jest, jeżeli jest ciekawy kobiety i zadaje pytania. Mężczyzna, który chce słuchać, skupia na nas uwagę, nie sprawdza cały czas telefonu, jest jak najbardziej pożądany. Natomiast jeżeli ktoś na pierwszym spotkaniu za bardzo skraca dystans, należy na to zwrócić uwagę. To trochę tak, jakbym teraz, przy naszej pierwszej rozmowie, zaproponowała ci, żebyśmy za tydzień pojechały na wspólny urlop albo chciałabym zostawić u ciebie klucze do swojego mieszkania, bo wyjeżdżam. Co byś pomyślała?

Że to bardzo szybki rozwój sytuacji…

Jeżeli ktoś szybko skraca dystans, trzeba być bardzo uważnym. Nadmierne obietnice, które niekoniecznie powinny padać na pierwszej randce, nie są dobrym znakiem. Opowiadanie o wspólnej przyszłości, planowanie zakładania rodziny w przeciągu kilku miesięcy, mówienie, jak będzie wyglądać dom i wybieranie imienia dla dziecka nie powinny mieć miejsca. Tak samo, jeżeli osoba bardzo często wyjmuje przy nas telefon albo pokazuje nam swoją byłą partnerkę i opowiada o niej, że po rozstaniu nie może sobie poradzić, ciągle wydzwania, a tak w ogóle to była wariatką. To jest bardzo istotny sygnał, który mówi o tym, jak ta osoba wcześniej prowadziła relacje i w jaki sposób może za chwilę odnieść się w stosunku do nas. Odkrywanie się jest jak najbardziej w porządku, ale trzeba być czujną odnośnie do tego, z jakimi informacjami ta osoba do nas przychodzi.

Musimy zadać sobie pytanie, jak my się czujemy po i w kontakcie z taką osobą: czy pogarsza nam się nastrój i nie mamy energii, czy może wręcz odwrotnie

Co jeszcze powinno wzbudzić naszą spostrzegawczość?

Jeżeli coś w ogóle zwraca naszą uwagę, to warto dopytywać o to i nie bać się tego. Pamiętajmy, że jesteśmy bardzo indywidualni i rzeczy, które zwróciłyby moją uwagę, niekoniecznie mogłyby zwrócić twoją. Każdy z nas ma inne wartości i preferencje. Natomiast my często lekceważymy te sygnały. Jeśli kobieta na pierwszej randce jest zalewana miłością i słyszy od mężczyzny, że jest cudowna, jest idealnym materiałem na żonę i takiej kobiety nigdy nie spotkał, a jego byłe partnerki były okropne, nasza czujność jest uśpiona. Kobiety myślą sobie, że w ich przypadku z pewnością będzie inaczej. Warto wtedy tej drugiej osobie zadać pytania, dlaczego tak mówi, co się działo w tych relacjach, że teraz w taki sposób je komentuje. Wymowne są także drobne kłamstwa lub jeśli mężczyzna nie odzywa się po randce, ale lubi nasze zdjęcie na Instagramie. Zamiast dyskutować z przyjaciółkami o tym, co to oznacza, czy to jest znak, że jemu zależy, tylko jest taki zajęty, pytajmy wprost. Nie obawiajmy się napisać wiadomości czy zadzwonić i zapytać, czy wszystko jest w porządku. Boimy się pytać, bo nie chcemy zepsuć tej relacji, a to podstawowy błąd, który popełniamy.

My sobie musimy też zadać pytanie, jak my się czujemy po i w kontakcie z taką osobą: czy pogarsza nam się nastrój i nie mamy energii, czy może wręcz odwrotnie. To są takie sygnały, na które bardzo mocno powinnyśmy zwracać uwagę. Podobnie w dłuższej relacji – jeśli coraz częściej jesteśmy drażliwe, płaczliwe, to znaczy, że nasze ciało chce nam coś powiedzieć. Toksyczne zachowania potrafią być bardzo subtelne, czasem wręcz niezauważalne. Jeżeli mężczyzna stosuje gaslighting i wmawia swoją wersję partnerce, to ona na końcu nie wie, czy to, co myśli, jest właściwe i czy to w ogóle prawda, bo może jednak coś źle zinterpretowała. Jeżeli widzimy, że słabniemy, mamy coraz mniejszą ochotę wychodzić ze znajomymi, częściej zalegamy na kanapie i jesteśmy smutne, trzeba zadać sobie pytanie, czy aby na pewno nie mamy do czynienia z toksycznym partnerem.

Jakie pytania powinnyśmy sobie zadać po pierwszej randce?

Kobiety często zastanawiają się, czy dobrze wypadły. Tu trzeba sobie zadać trochę pytanie na odwrót: jak ja się przy nim czułam? Czy to, co się zadziało na tej randce, to jest coś, co mi się podoba, czy przy tej osobie odkryłam lepszą część swojej osoby, czy to może być taki mężczyzna, przed którym będę chciała się otwierać ze swoimi tematami, rozwijać się i wzrastać?

Kobiety, kiedy trafiają na mężczyznę, z którym czują się dobrze, one widzą, że nie ma w tym nachalności, wymuszenia. Nie boją się przy nim zachowywać naturalnie i zadawać pytań. Nie martwią się, że mężczyzna je skrytykuje czy zacznie się z nich śmiać. Czują się w porządku, są ciekawe tej osoby i widzą, że ta osoba jest ciekawa ich. Nie muszą prosić o uwagę.

A motylki w brzuchu?

Motylki w brzuchu świetnie jak są. Natomiast kobieta nie boi się tego, że może z tej relacji już nic nie będzie, on się nie odezwie i zastanawia się, czy w ogóle mu się spodobała. W zdrowej relacji kobiety widzą, że ten mężczyzna odpisuje, proponuje spotkania. Nie czekają przy telefonie. Ten kontakt jest płynny, naturalny i zrównoważony.

Moje przyjaciółki singielki za każdym razem, kiedy postanawiają kolejny już raz spróbować znaleźć partnera na Tinderze, dzwonią do mnie później sfrustrowane. Mówią, że znowu źle trafiły, choć wykonały wstępną, wydawałoby się idealną, selekcję. Z czego wynikają te trudności w nawiązaniu relacji przez aplikacje randkowe?

Znam osoby, które poznały się na Tinderze i zawarły związek małżeński. Natomiast mam wrażenie, że to jest jednak taki rodzaj algorytmu, który powoduje, że trudno jest znaleźć osobę, która by mogła sprostać naszym oczekiwaniom. Patrzymy na czyjeś zdjęcie, krótki opis i działamy na zasadzie: pasuje albo nie pasuje. A tak naprawdę to, czy powstanie relacja i kimś się zainteresujemy, to dłuższy proces. Mam wrażenie, że wielu ludziom brakuje gotowości do tego, by spróbować poznać kogoś bliżej, porozmawiać, przyjrzeć się. Dodatkowo mają swoje oczekiwania, nieraz zbyt wygórowane. Chcą, by partnerka ich cały czas stymulowała, wzmacniała do rozwoju, była przy nich i rozumiała, jednocześnie zajmowała się sobą, domem i była świetną kochanką. Takie oczekiwania są jednostronne. Istnieją też takie osoby, które tych oczekiwań nie mają, bo ich jedynym oczekiwaniem jest to, żeby kogoś poznać i być z kimś blisko. I teraz pytanie kto na kogo trafi. Nie wiemy tego ani jak to będzie wyglądało. A niestety zarówno brak oczekiwań, jak i nadmierne oczekiwania nie pozwolą na stworzenie związku.

 

Jagoda Bzowy – psycholożka, certyfikowana psychoterapeutka poznawczo-behawioralna. Należy do Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej. Od ponad dziesięciu lat prowadzi spotkania indywidualne i partnerskie. Specjalizuje się w terapii problemów interpersonalnych i zaburzeń nastroju. Poza gabinetem dzieli się wiedzą i doświadczeniem w mediach społecznościowych. Pisze artykuły psychologicznie i nagrywa podcast ,,Jagoda Bzowy psycholog” na temat trudności, jakich ludzie doświadczają na co dzień w relacjach i związkach.

Poradnik „Jak unikać toksycznych facetów” Jagody Bzowy Hello Zdrowie objęło matronatem medialnym. Książka ukazuje się 14 maja nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.

Okładka książki "Jak unikać toksycznych facetów"

materiały wydawnictwa

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: