„Intymność i opieka – to są najbardziej potrzebne zmiany. I uszanowanie, że każda kobieta ma prawo do przeżywania swojej straty” – o poronieniu mówi psychoterapeutka Justyna Trojanowska-Juras
„Kiedy pacjentka wyjdzie ze szpitala, to nie ma żadnej opieki. Nie ma poradni dla kobiet, które utraciły ciążę. Kobiety muszą we własnym zakresie zorganizować sobie pomoc psychologa lub psychoterapeuty”. Co powinno zmienić się w opiece kobiet, które poroniły? Jak wygląda to teraz? Z czym muszą zmierzyć się kobiety, które straciły ciążę, mówi psychoterapeutka Justyna Trojanowska-Juras.
Ewa Wojciechowska: Z jakimi emocjami musi zmierzyć się kobieta po poronieniu?
Justyna Trojanowska-Juras: Pierwsza pojawia się bezsilność. To jest szok, żadna kobieta nie spodziewa się przecież, że poroni. W głowie pojawia się chaos: Co się stało? Dlaczego? Wielką rolę odgrywa tutaj lekarz i to, w jaki sposób przekaże pacjentce wszystkie informacje, czy ona mu zaufa. Najczęściej, jeśli kobieta zostaje w szpitalu, to chce jak najszybciej wrócić do domu. A potem, kiedy już tam trafi, czuje, że nie może i nie potrafi być we własnym domu, łóżku, kuchni. Wszędzie jej źle.
Jak kobiety sobie radzą z tak trudnymi emocjami?
Dla kobiet, które ronią, ważne jest, ile nadziei i pragnień budzi się wraz z myślą o dziecku. Dlatego najchętniej od razu zaszłyby w ciążę. Jeśli im się uda, zaczyna się odliczanie. Jeśli kobieta poroniła w 6. tygodniu, to najtrudniejsze jest to czekanie do 6. tygodnia kolejnej ciąży. Jeśli poroniła w 9., to odlicza dni, aż przejdzie ten 9. tydzień. Przez cały czas boi się, czy nie będzie powtórki, czy tym razem się uda.
Według zaleceń Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego kobieta musi poronić trzy razy, żeby ją skierowano na badania diagnostyczne. Te trzy razy to strasznie dużo. Wiele seksu na akord, czekania, robienia testów – najpierw na dni płodne, później ciążowych. Lekarze zalecają, żeby test ciążowy robić najwcześniej tydzień po dniu spodziewanej miesiączki. Ale kobietom po poronieniu często się spieszy, żeby jak najszybciej zatrzeć to, co wcześniej się nie udało.
Niektórym te ciąże się mieszają. Mówią: „to ty jesteś zamiast tamtego maluszka”, „przyszedłeś w innym ciele”. A to są dwie różne historie i różne dzieci. Nie powinno się tych żyć nakładać na siebie.
”Warto sobie po stracie powtarzać: „Nie miałaś na to wpływu, chciałaś dobrze, zarodek źle się zagnieździł, komórki źle się podzieliły, straciłaś ciążę, ale to nie twoja wina, nie miałaś wpływu””
Jaka jest rola partnera w sytuacji straty? Często uważa się, że poronienie to tylko sprawa kobiety.
Mężczyźni po stracie też czują, że jakoś nie dali rady. Oni tak samo stracili i też mieli nadzieję, tylko może po prostu aż tak tego nie rozgrzebują. To są różnice pomiędzy kobietami a mężczyznami, że inaczej sobie radzą ze stratą, smutkiem i niepowodzeniem. I częściej mówią, że nie udało się, to nie jest nasza wina, spróbujmy jeszcze raz. Mężczyźni bardzo rzadko tak obciążają siebie czy partnerkę.
W jakich sposób bliscy mogą pomóc?
Najgorsze, co można powiedzieć to: „urodzisz następne”. To w ogóle nie o to chodzi. Kobieta na to dziecko była przygotowana, na nie czekała i nie chce innego. Na pewno nie pomaga też mądrzenie się: „bo może za szybko jechałaś samochodem” albo „niepotrzebne były te wakacje”. Gdyby to były realne zagrożenia, to nie pozwalano by kobietom w ciąży jeździć samochodem, czy latać samolotem.
Jeśli chcemy pomóc, to warto przytulić i po prostu zapytać: „czy chcesz mi coś powiedzieć, czy mogę coś dla ciebie zrobić?”. Takie dopytywanie sprzyja temu, żeby człowiek spróbował się otworzyć. W końcu wypłakanie się w rękaw drugiej osobie może być dla nas tarczą. To, co bym radziła to, żeby mąż, siostra czy przyjaciółka mówili: „to musiało być okropne, ale dla mnie jesteś dalej najlepszą żoną, przyjaciółką, siostrą”. Pokazywali, że dla nich nic się nie zmieniło, a ta kobieta nie zawiodła. Nie jest kimś innym czy gorszym, jest wciąż taka sama.
Kobiety przeważnie w tej sytuacji szukają winy w sobie.
Tak. I jeśli uda się ustalić konkretną przyczynę, to często pojawiają się myśli, że może dało się coś zrobić, że można było coś zmienić. Jednak najczęściej nie ma konkretnej przyczyny. Warto wtedy osobie po stracie powtarzać: „Nie miałaś na to wpływu, chciałaś dobrze, zarodek źle się zagnieździł, komórki źle się podzieliły, straciłaś ciążę, ale to nie twoja wina, nie miałaś wpływu”.
”Na tym polega dojrzałość, że doświadczamy różnych sytuacji i one wszystkie są w nas. Żadna nie jest nieważna czy bardziej ważna, ale możemy iść z nimi dalej przez życie”
Jakiego wsparcia kobiety mogą oczekiwać od personelu, będąc w szpitalu? Ty przychodzisz do każdej pacjentki, czy ona musi poprosić lub wyrazić zgodę na wizytę?
Ja przychodzę do każdej kobiety, która poroniła. Przedstawiam się, mówię, kim jestem i pytam „jak się pani ma?”. Jeśli ktoś powie, że mnie nie potrzebuje, to wychodzę. Wcześniej staram się jeszcze powiedzieć, żeby pamiętać o wzywaniu położnych i piciu wody. Ale dopóki nie wyjdę, to dopytuję, czy na pewno pomoc nie jest potrzebna.
Nie wiem, w ilu szpitalach jest taki ktoś jak ja i moja koleżanka, która razem ze mną pracuje. Myślę, że w niewielu, szczególnie poza Warszawą. U nas w szpitalu kobieta może liczyć na pomoc psychologa. Może sama po nas zadzwonić i przyjdziemy. Zostawiamy też swoje numery telefonu, które również są udostępnione w szpitalu. Niestety nie wiem, ile osób z nich skorzystało. Naprawdę można policzyć na palcach jednej ręki.
A kiedy pacjentka wyjdzie już ze szpitala, to nie ma żadnej opieki. Nie ma poradni dla kobiet, które utraciły ciążę. Muszą we własnym zakresie zorganizować sobie pomoc psychologa lub psychoterapeuty. Niestety, trudno jest dostać szybką opiekę psychologiczną, nie płacąc za nią ponad stu złotych.
Co powinno się poprawić w szpitalach wobec kobiet, które poroniły?
Przede wszystkim dobrze by było, gdyby warunki lokalowe szpitali pozwalały na oddzielenie kobiet, które poroniły lub urodziły chore dziecko, od rodzących zdrowe dzieci. To jest dla wszystkich bardzo przykre. Często też słyszę, że w innych szpitalach położne są dość bezduszne.
To, co także jest trudne, to pytanie o pochówek już na Izbie Przyjęć. Po 21. tygodniu ciąży, kiedy urodzi się martwe dziecko, pochówek jest wymagany przez prawo. Na wcześniejszym etapie ciąży jest to dobrowolne i wiąże się z koniecznością ustalenia płci. Pojawiają się pytania: „Co jeśli nie pochowam?”, „A jeśli tak, to gdzie – na którym cmentarzu, czy w zbiorowej mogile?”. I te pytania musi sobie zadawać kobieta, która kilka godzin wcześniej myślała, że z jej ciążą wszystko jest w porządku.
Dobrze by było też, gdyby lekarze mówili o możliwości skorzystania z Poradni Zdrowia Psychicznego, żeby te kobiety nie zostawały same. Intymność i opieka – to są najbardziej potrzebne zmiany. I takie uszanowanie, że każda kobieta ma prawo do przeżywania swojej straty.
”Najgorsze, co można powiedzieć to: „urodzisz następne”. To w ogóle nie o to chodzi. Kobieta na to dziecko była przygotowana, na nie czekała i nie chce innego”
Co się dzieje, kiedy to przeżywanie trwa zbyt długo? Jak odróżnić smutek po poronieniu od depresji?
Poronienie powoduje czasem taki stan, który obezwładnia – świat nie ma sensu, małżeństwo nie ma sensu, ja nie mam sensu. Jeśli taki stan utrzymuje się dłuższy czas, a kobieta nie planuje nic nowego, jej myśli krążą tylko wokół tego, co straciła, to jest to niepokojące. Stan obniżonego samopoczucia może trwać nawet rok, ale w pewnym momencie trzeba ten etap życia zamknąć. Chodzi o to, żeby były i strata, i życie. Mówimy kobietom: „w tej ciąży poroniłaś, ale żyjesz, twój mąż żyje, możecie próbować dalej”.
Kobiety obawiają się, że pożegnanie utraconego dziecka oznacza zapomnienie?
Nie chodzi o to, żeby zapomnieć, tylko żeby zintegrować to jako jedno z doświadczeń życiowych. Na tym polega dojrzałość, że doświadczamy różnych sytuacji i one wszystkie są w nas. Żadna nie jest nieważna czy bardziej ważna, ale możemy iść z nimi dalej przez życie.
Krótka Instrukcja o Poronieniu
Krótka Instrukcja o Poronieniu powstała w oparciu o doświadczenia kobiet i mężczyzn, którzy musieli zmierzyć się z tym tematem, a także specjalistów z zakresu ginekologii, położnictwa, prawa i psychologii. Instrukcja dotyka kwestii zdrowotnych, psychologicznych oraz prawnych. Podzielona została na cztery działy: „Dla dziewczyn”, „Dla partnerów”, „Procedury” oraz „Jak rozmawiać o poronieniu”. Ma w przystępny sposób pomóc w sytuacjach związanych ze stratą ciąży – być przewodnikiem, który krok po kroku przeprowadzi niedoszłych rodziców przez ten trudny dla nich czas. Poradnik będzie dostępny w Internecie od 31 marca.
Szacuje się, że nawet 20 proc. stwierdzonych ciąż kończy się niepowodzeniem. Brakuje wiedzy i świadomości, że to sytuacja, która dotyka 40 tysięcy Polek rocznie; brakuje specjalistów, grup wsparcia, jasnych procedur prawnych. Krótka Instrukcja o Poronieniu powstała, by przełamać tabu i rozpocząć dyskusję na ten niełatwy temat. Wraz z kobietami i mężczyznami, którzy przeżyli poronienie, Instrukcję współtworzyli m.in. dr Anna Kajdy – ordynator oddziału położniczego ze szpitala św. Zofii w Warszawie, laureatka nagrody „Orły Medycyny”, prof. Krzysztof Czajkowski – od 2017 Krajowy Konsultant ds. Ginekologii i Położnictwa, dr Marzena Dębska – ginekolog-położnik, profesor Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie, Marianna Lutomska z fundacji Nagle Sami, która udziela profesjonalnego wsparcia osób w żałobie, w tym także dla kobiet i par po poronieniu, Joanna Grzybowska – organizatorka grupy wsparcia dla rodziców po stracie, Marzena Pilarz-Herzyk – prawniczka wspierająca kobiety i budująca świadomość ich uprawnień, autorka bloga „Mama Prawniczka”.
Poronienie to temat wciąż zamknięty w obrębie kobiecego świata, a jednak dotyczący nie tylko kobiet. Wychodzi daleko poza – dotyka ich partnerów, rodziny, znajomych. Wiąże się z poczuciem osamotnienia, porażki, winy, społecznym ostracyzmem i niezrozumieniem. Choć utrata ciąży jest powszechnie zdarzającą się sytuacją, wciąż nie mówi się o niej głośno, nie oswaja śmierci, straty, żałoby. Może powinno się mówić, że to ciąża się poroniła, a nie kobieta?
„Pacjentki po poronieniu potrzebują wsparcia zarówno ze strony medycznej, psychologicznej, jak i prawnej. Tu z pomocą przychodzi Instrukcja. Zebrane w niej porady pochodzą od prawdziwych osób, które to doświadczenie mają już za sobą i wiedzą, o czym warto uprzedzić, o co zadbać, jakie mają prawa i możliwości” – podsumowuje dr Marzena Dębska.
Krótka Instrukcja o Poronieniu została stworzona przez redakcję portalu Hellozdrowie.pl. To druga z serii poradnikowych publikacji, udostępnionych przez serwis. W październiku 2019 roku został wydany bezpłatny poradnik o raku piersi – Krótka Instrukcja Obsługi Raka Piersi, który wsparła m.in. Janina Ochojska, szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej.
Zobacz także
„Poronienie jest społecznie ignorowane, bo przecież można mieć następne dziecko, więc po co się nad tym rozwodzić”. Malina Błańska o dwukrotnym poronieniu
„Najważniejsze zdanie, jakie powinna usłyszeć kobieta po poronieniu brzmi: To nie twoja wina” – Joanna Frejus o tym, co dzieje się w głowach i sercach kobiet, które poroniły
Polecamy
Majka Jeżowska w poruszającym wyznaniu: „Poroniłam na scenie, między koncertami”
„Zamykam oczy i wyobrażam sobie, że przytulam cię mocno do piersi”. Megan Fox opowiedziała o bolesnej stracie
Pani Ola poroniła w domu. Prokuratura kazała w szambie szukać płodu. „To była tragedia dla mnie, a zostałam potraktowana jak śmieć”
Robert Lewandowski po raz pierwszy o poronieniu żony: „Człowiek jest załamany, rozczarowany, smutny”
się ten artykuł?