Przejdź do treści

„Glina jest nauczycielką terapeutką. Pozwala zmierzyć się z tym, co trudne” – mówi Barbara Fryza z pracowni ceramiki

Lepienie w glinie
Lepienie w glinie. Foto: iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Mnie praca z gliną zmieniła niewątpliwie i nadal to robi. Przede wszystkim jestem znacznie spokojniejsza, wytrwalsza, mam poczucie satysfakcji niemal cały czas, a do tego nie rusza mnie żadna krytyka – mówi Barbara Fryza, z Bala – pracownia ceramiki.

Marta Chowaniec: Jaki jest pierwszy przedmiot, który pani ulepiła?

Barbara Fryza: Pamiętam pierwszy warsztat z ceramiki, na którym byłam na Suwalszczyźnie: przepiękne wzgórze, stajnie, rozległe łąki i psa, techniki ceramiczne, ludzie, ale jaki był pierwszy przedmiot, który ulepiłam, nie, niestety nie pamiętam. Wiem, że pojechałam tam, bo bardzo potrzebowałam zrobić coś tylko dla siebie. Potem wakacje z rodziną na tej magicznej wyspie Bornholm, gdzie znajduje się mnóstwo pracowni ceramicznych prowadzonych przez fantastycznych ludzi. Do jednej z nich nadal wracam po kubki, choć teraz już sama je wykonuję (śmiech). To, co tam zobaczyłam, atmosfera miejsc oraz rozmowy z ceramikami zbudowały marzenie, które najpierw kiełkowało w głowie i sercu, a potem powoli zmieniło się w rzeczywistość.

Co pani sprawia największą radość podczas tworzenia?

Wszystko zaczyna się od pomysłu, inspiracji. Potem powinien być projekt, jednak silna wena często zmusza do pominięcia tego etapu (śmiech). Następnie wykonuje się zaprojektowany przedmiot przy użyciu wybranych technik(jest ich dość dużo). Kolejnym etapem jest suszenie, które trwa od kilku dni do tygodnia, zależnie od wielkości przedmiotu. Suche dzieło wypala się na tzw. biskwit. Potem można nanieść szkliwo i ponownie wypali. Gotowe! Wszystkie etapy mogą przebiegać bardzo różnie, zależnie od użytej techniki, metody zdobienia. Ceramika stwarza bardzo dużo możliwości, a rozwój w tej dziedzinie nigdy się nie kończy. Jeśli muszę wybrać jeden tylko element procesu, to chyba będzie moment otwierania pieca po wypaleniu szkliwa. Ta chwila jest zawsze niespodzianką, czuję wtedy ekscytację jak dziecko przed rozpakowaniem prezentu. Ale tak naprawdę wszystkie etapy przynoszą wiele satysfakcji i radości.

Zosia Lenczewska-Samotyj

Od razu przyjdzie efekt?

Jak każdy proces uczenia się, nauka lepienia z gliny też wymaga cierpliwości i pokory, a efekty przychodzą z doświadczeniem. Dla ludzi prędkich i niecierpliwych jest to prawdziwa próba charakteru. W trakcie prowadzonych przeze mnie warsztatów obserwuję wiele takich zmagań. Początkujące osoby często są zawiedzione wynikami swojej pracy, jednak z czasem zaczynają akceptować niedoskonałości, widzieć je w innym świetle. Uczą się bardziej skupiać na samej pracy niż na efekcie, który chcą osiągnąć i to prowadzi do prawdziwej satysfakcji. Ci, którzy się nie poddają, docierają do celu. Kilkoro z moich warsztatowiczów ma już własne pracownie (śmiech).

Bala - pracownia ceramiki

Zajęcia w Bala – pracownia ceramiki. Foto:
https://www.facebook.com/balapracowniaceramiki

Co motywuje przychodzących do Pani za zajęcia?

Powody są bardzo zindywidualizowane. Najczęściej jest to potrzeba odstresowania się, zrobienia czegoś dla siebie. Czasem “coś” ludzi przyciąga, ale nie wiedzą konkretnie, co to jest. Są tacy, którzy chcą wykonać przedmiot na prezent. Bywa, że dana osoba ma bardzo konkretną potrzebę np. zestaw kubków na 6 osób. Często też potencjalni uczestnicy warsztatów trafiają na reklamę, posta czy wydarzenie pracowni, które ich zainteresuje. Albo po prostu chcą spróbować jak się pracuje z gliną.

 

Glina uczy też cierpliwości i wytrwałości podczas przechodzenia przez kolejne etapy procesu tworzenia. Różne wpadki, które towarzyszą początkom przygody z gliną, uczą dystansu do siebie i tego, co się robi, wyłączają perfekcjonizm. Sukcesy, których również tu nie brakuje, podbudowują nieśmiałych i podnoszą poczucie własnej wartości.

Barbara Fryza

Jakim materiałem jest glina?

Gładkim, szorstkim, elastycznym, kruchym, jasnym, ciemnym, miękkim, twardym, łatwym, trudnym – bardzo różnorodnym. Na rynku dostępne są różne masy ceramiczne. Jest to więc materiał, który stwarza możliwości. A przy tym, fizyczny z nim kontakt zapewni mnogość doznań.

Czy tak rzeczywiście jest, że gdy bierze się do ręki glinę, to czas się zatrzymuje?

Wrażenie spokoju i zwolnionego tempa pojawia się zawsze, wszyscy uczestnicy warsztatów bez wyjątku to potwierdzają. Wewnętrzny pęd, który na co dzień towarzyszy większości z nas, nagle się zatrzymuje i pojawia się cisza. Dla niektórych jest to trudna chwila, ale z w końcu każdy docenia ten moment spotkania ze sobą, stan, w którym rozpoczyna się proces tworzenia. Glina jest materiałem bardzo uziemiającym, fizyczny z nią kontakt jest wyjątkowym doznaniem, czas się nie zatrzymuje, ale znika, jak gdyby w ogóle nie istniał. Dlatego czasem warsztat, który standardowo trwa 2h, rozciąga się do 4h i nikt tego nie zauważa. Sama też potrafię zniknąć w pracowni na wiele godzin, myśląc że to ledwie chwila.

Bala

Bala – pracownia ceramiki. Foto: https://www.facebook.com/balapracowniaceramiki

Rozumiem, że muszę zapomnieć o manicure?

Ja musiałam. Są osoby, które sobie z tym radzą. Trzeba próbować, czasem pomaga założenie rękawiczek. Generalnie jednak krótkie paznokcie są znacznie wygodniejsze w pracy z gliną.

Jak wygląda sytuacja z kręgosłupem?

Dotąd spotkałam się tylko z opinią, że niestety praca ceramika prowadzi do chorób kręgosłupa. Garncarze są tu szczególnie narażeni, gdyż pozycja przy kole stwarza ryzyko utrwalenia, a jest raczej mało anatomiczna. Wydaje się jednak, że wszystko zależy od świadomości. Jeśli się wspomaga ciało ćwiczeniami, a podczas pracy zwraca się uwagę na to, by plecy nie były poddawane zbytnim przeciążeniom, to można zachować zdrowie. Na pewno niektóre prace wzmacniają mięśnie nie tylko pleców; dźwiganie czy ręczne wyrabianie masy ceramicznej, używanie wałków, ale mogą być też źródłem kontuzji.

Katarzyna Gołębiewska:

Czego podczas lepienia w glinie można się nauczyć?

Poza oczywistymi umiejętnościami wykonania konkretnych przedmiotów glina jest nauczycielką terapeutką. Pozwala zmierzyć się z tym, co trudne. Formuła warsztatów w naszej pracowni stwarza ku temu idealne warunki. Spotkania są kameralne, czasem indywidualne. Proces tworzenia pozostaje w rękach uczestników, poznają kierunek pracy, ale zawsze pozostawiam możliwość wyboru. Niektórzy uczą się podejmowania decyzji, pracy twórczej bez konkretnych wytycznych, co dla wielu bywa bardzo trudne. Czasem też bywa odwrotnie, niektórzy czują się panami sytuacji i nie biorą pod uwagę żadnych wskazówek, wtedy dostają najcięższą lekcję, gdyż rzadko udaje im się osiągnąć zamierzony cel. To ich uczy pokory i uziemia ego.

 

Poza oczywistymi umiejętnościami wykonania konkretnych przedmiotów glina jest nauczycielką terapeutką. Pozwala zmierzyć się z tym, co trudne

Barbara Fryza

Glina uczy też cierpliwości i wytrwałości podczas przechodzenia przez kolejne etapy procesu tworzenia. Różne wpadki, które towarzyszą początkom przygody z gliną, uczą dystansu do siebie i tego, co się robi, wyłączają perfekcjonizm. Sukcesy, których również tu nie brakuje, podbudowują nieśmiałych i podnoszą poczucie własnej wartości. Można odnieść wrażenie, że glina daje każdemu taką lekcję, jakiej potrzebuje w danej chwili. Tak jest w moim przypadku, praca ceramika jest ciągłą nauką wciąż nowych umiejętności zarówno technicznych jak i personalnych. Spotkania z ludźmi, ich problemy, rozmowy, pytania, które zadają – to wszystko jest źródłem inspiracji i rozwoju. Warto jednak dodać, że warsztaty indywidualne często prowokują do większej szczerości w rozmowach i czasem jest to bardzo uwalniające, bywają sytuacje, że uroni się łzę. Atmosfera pracowni, miejsca, w którym się znajduje i pobudzona energia, otwierają ludzi, zachęcają do zrzucenia ciężarów, które dźwigają. Mam nadzieję, że faktycznie wychodzą stąd w poczuciu lekkości i odprężenia.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawienia

Mnie praca z gliną zmieniła niewątpliwie i nadal to robi. Przede wszystkim jestem znacznie spokojniejsza, wytrwalsza, mam poczucie satysfakcji niemal cały czas, a do tego nie rusza mnie żadna krytyka. Bardzo jestem ciekawa, jakie jeszcze zmiany we mnie nastąpią.

Barbara Fryza – matka dwójki dzieci, żona, z zamiłowania ogrodniczka i joginka. Pasję ceramiczną z powodzeniem przekuwa na życie zawodowe. Na co dzień prowadzi Bala – pracownia ceramiki. W swojej pracowni tworzy przedmioty użytkowe i artystyczne oraz z powodzeniem realizuje warsztaty dla dzieci, młodzieży i dorosłych.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?