Przejdź do treści

Druskienniki – tu kuracjusze byli widownią romansu marszałka Piłsudskiego, a do dziś w środku puszczy bije „źródło piękności”

Druskienniki plaża / fot. NAC
Podoba Ci
się ten artykuł?

Ona była promotorką diety i zdrowego stylu życia na miarę współczesnych nam celebrytek, on – marszałkiem Polski. Ich kilkuletni romans mógł trwać tylko tam – w miejscu, gdzie bije „Źródło piękności”. I choć ten romans nie miał szczęśliwego zakończenia, od ponad stu lat właśnie to źródło jest ukrytym celem przyjazdów do litewskiego obecnie kurortu. Oto Druskienniki!

 

Bohaterami najbardziej gorącej opowieści o Druskiennikach są Józef Piłsudski i dr Eugenia Lewicka. Młodsza od marszałka o 29 lat specjalistka od medycyny sportowej prowadziła tam, jak powiedzielibyśmy współcześnie, siłownię połączoną z salonem odnowy biologicznej, gdzie leczono ruchem, słońcem i powietrzem. Energiczna i postępowa pani doktor zrobiła na marszałku tak wielkie wrażenie, że bez wahania uciekał się do podstępów i pretekstów, by kilka razy do roku „reperować nadwątlone zdrowie” druskiennickim powietrzem.

„Doktorzy zalecają, bym jechał leczyć się za granicę, a ja pragnę na lato wyjechać do Druskiennik. Doktorzy mają swoją politykę, a ja swoją. Gdyby oni znali Kresy, tamtejsze drzewa, powietrze i lud tamtejszy, nasze potrawy i przyzwyczajenia, na pewno zmieniliby swoją politykę. Zobaczymy, czyja polityka zwycięży – ich czy moja? Dla mego zdrowia potrzebne są tamtejsze lasy, gawęda z tamtejszymi ludźmi i smak tamtejszych potraw” – pisał o Druskiennikach marszałek, nie wspominając nigdzie, jak duży wpływ na taką opinię ma jego miejscowa znajoma. Do Druskiennik jeździł sam, jego żona Aleksandra mówiła, że kurort ten nie ma dla niej dobrego klimatu i miewa tam gorączki.

Marszałek z dr Eugenią Lewicką na Maderze / fot. NAC

Willa w Druskiennikach / fot. NAC

Marszałek Piłsudski z czasem sprowadził Eugenię do Warszawy, gdzie specjalnie dla niej stworzył stanowisko w Państwowej Radzie Naukowej Wychowania Fizycznego. Wywołał też niemały skandal, zabierając ją ze sobą na rekonwalescencję na Maderę. Niedługo po powrocie marszałkowa stanowczo zażądała zakończenia romansu, a dwa dni później lekarkę znaleziono martwą. Lekarz stwierdził otrucie. Dało to pożywkę do spekulacji i plotek na wiele tygodni. Co ciekawe, kiedy skandal ucichł, żona marszałka ponownie zaczęła jeździć do Druskiennik.

W Druskiennikach od stuleci powtarza się legendę o „Źródle piękności” – położonym nad brzegiem Niemna ujęciu wyjątkowo słonej wody. Ze względu na stężenie wolno jedynie okładać wodą miejsca, które mają wypięknieć. Podobno działa!

Położone na terenie dawnej Rzeczypospolitej uzdrowisko słynęło z leczniczej solanki już w XVII wieku. Sól wydobywano tam wiele wieków wcześniej. Nawet nazwa uzdrowiska wywodzi się od litewskiego słowa „druska” oznaczającego sól.

fot. NAC

fot. NAC

Status miejscowości leczniczej nadał Druskiennikom król Stanisław August Poniatowski, a naukowe podstawy do leczenia miejscową solanką stworzył na początku XIX wieku profesor Ignacy Fonberger, chemik z Uniwersytetu Wileńskiego, przeprowadzając badania, które potwierdziły, że w wodach z miejscowych ujęć znajdują się wartościowe związki lecznicze. W kolejnych latach zaczęto budować sanatoria i pensjonaty, wytyczono ulice i parkowe aleje, plac kościelny i cerkiewny, a także zbudowano bulwar nad Niemnem. Coraz liczniej przybywającym kuracjuszom dojazdy ułatwiała kolej Warszawsko-Petersburska.

W latach 20. XX wieku, kiedy mieszkańcy i kuracjusze byli widownią romansu marszałka Piłsudskiego, Druskienniki rywalizowały już o pierwszeństwo z Krynicą i Ciechocinkiem. Wcześniej, na renomę tego miejsca pracowała Eliza Orzeszkowa, która czerpała tam inspirację do powieści „Ostatnia miłość” i „Nad Niemnem”, a Stanisław Moniuszko pisał ludowe pieśni. Z Druskiennik pochodzi osiadły we Francji malarz Jacques Lischitz, późniejszy hollywoodzki aktor Charles Bronson, a także najwybitniejszy litewski kompozytor Mikalojus Konstantinas Čiurlionis.

Po odzyskaniu niepodległości Druskienniki przypadły Polsce, rząd przeznaczył specjalne dotacje na poprawę standardu uzdrowiska. II wojna światowa oszczędziła wprawdzie drewnianą zabudowę miasteczka, ale nie mieszkańców, którzy zostali eksterminowani i wypędzeni. Nielicznych po wojnie Polaków przesiedlono za położoną 46 km dalej granicę, a do Druskiennik sprowadzono z Syberii Litwinów i Białorusinów.

fot. NAC

fot. NAC

Obecnie Druskienniki są jednym z najbardziej znanych kurortów Litwy. Działa tam 9 ośrodków sanatoryjnych oferujących balneoterapię, fizykoterapię, kinezyterapię i psychoterapię. 12-tysięczne miasteczko przyjmuje rocznie ok. 350 tys. turystów.

Wśród lokalnych ujęć solanki najlepsze właściwości ma legendarne „Źródło piękności” – zawartość obecnych w nim minerałów wynosi 50 000 mg/l, co gwarantuje skuteczność w leczeniu stanów zapalnych i działanie odmładzające. Dużą wartość leczniczą ma czyste, nasycone żywicą sosnową powietrze. Miasteczko położone jest w środku puszczy, nad zalesionymi brzegami Niemna, w rejonie wolnym od zanieczyszczeń.

Uzdrowisko słynie też z bogatych złóż świetnej jakości borowiny wykorzystywanej w błotnych zabiegach. Inną druskiennicką specjalnością są kąpiele w mieszance borowiny, wody mineralnej i ziół wg recepty dr. Dagilisa. Leczy się tam choroby krążenia i układu oddechowego, kręgosłupa i stawów, a także problemy skórne i alergiczne. Druskiennicka woda mineralna ma przyjemny smak i mogą ją pić bez ograniczeń także dzieci.

Ceny komercyjnego pobytu z zabiegami są zbliżone do polskich. By uatrakcyjnić pobyt, w ostatnich latach wybudowano w Druskiennikach największy w Europie Wschodniej park wodny, w środku upalnego lata można tam poszusować na nartach na stoku pod zadaszeniem pokrytym krystalicznie czystym śniegiem.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?