Przejdź do treści

„Dla niektórych zwierząt jest na piątkę z plusem, dla innych – na dwójkę z minusem”. Magdalena Silska z Warszawskiego Inspektoratu OTOZ Animals o „piątce dla zwierząt”

Magdalena Silska, OTOZ Animals Warszawa
Magdalena Silska, OTOZ Animals Warszawa Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Utrzymanie tych zapisów w obecnej formie to przyzwolenie na miliony cierpień w perspektywie następnych lat i zgoda na dożywotnią niewolę psów zamkniętych w więziennych, małych klatkach – mówi dr nauk prawnych Magdalena Silska. Koordynatorka Warszawskiego Inspektoratu OTOZ Animals negatywnie ocenia przegłosowane przez Senat poprawki do noweli ustawy o ochronie zwierząt.  – Mam nadzieję, że Sejm nie przyjmie tych poprawek i „piątka dla zwierząt” okaże się prawdziwą piątką, a nie dwóją z minusem – dodaje.

 

Anna Jastrzębska: Senat przegłosował z poprawkami nowelę ustawy o ochronie zwierząt. Przyjęto m.in. poprawkę wykreślającą zakaz uboju rytualnego drobiu na eksport. Obiecano odszkodowania dla hodowców zwierząt futerkowych i rzeźników, którzy stracą na zakazie uboju rytualnego krów na eksport. Do tego zwierzęta futerkowe będzie można męczyć na fermach jeszcze przez dwa lata. Przyjęty przez Sejm projekt był zbyt piękny, by mógł być prawdziwy?

Magdalena Silska, OTOZ Animals: Obecnie przyjęty projekt ustawy proponuje również zapewnienie zbyt małych kojców dla psów i zupełnie zapomina o obowiązku uwalniania zwierzęcia z kojca… Utrzymanie tych zapisów w obecnej formie to przyzwolenie na miliony cierpień w perspektywie następnych lat i zgoda na dożywotnią niewolę psów zamkniętych w więziennych, małych klatkach. Dotychczasowa uwięź o minimalnej długości trzech metrów umożliwia zwierzęciu funkcjonowanie na dużo większej powierzchni aniżeli proponowana w ustawie powierzchnia kojca. W mojej ocenie nie tylko nie zmienia to zupełnie losu psów łańcuchowych, ale zamienia ich mękę na łańcuchach na wegetację w ciasnych, małych kojcach.

Z jednej strony projekt ustawy o ochronie zwierząt ogranicza haniebną tradycję – trzymania zwierząt na łańcuchach przez całe ich życie i wprowadza zapis przedłużenia uwięzi do minimalnej długości sześciu metrów. Z drugiej zaś strony projekt wprowadza zapis dotyczący możliwości trzymania zwierząt domowych na zbyt małych, zamkniętych powierzchniach, co przy braku zapisu o konieczności umożliwienia zwierzęciu niezbędnego ruchu poza kojcem przynajmniej raz na dobę, spowoduje że psy nadal będą cierpieć… Szczególnie w sytuacjach, gdy pies utrzymywany jest w obejściu jako tzw. „żywy alarm”, aby szczekaniem dawał znać o zbliżaniu się obcych, właściciel na ogół nie będzie zainteresowany wypuszczaniem psa z kojca. A przepisy niestety będą na to pozwalały.

dziecko głaszcze konia

Przyznam, że byłam daleka od euforii już wobec wersji ustawy przyjętej przez Sejm. Uważam, że zaproponowane zmiany to absolutne minimum, które powinny zawierać przepisy o ochronie zwierząt każdego cywilizowanego kraju. Poprawki Senatu napawają jeszcze mniejszym optymizmem.

Przede wszystkim należy wspomnieć o tym, że te zmiany mogły i powinny wejść w życie już dawno temu – w ten sposób uratowane zostałyby miliony zwierzęcych żyć. Rząd mógł zająć się tym tematem na początku swojej kadencji, nie robił tego z różnych przyczyn. Dla nas, organizacji prozwierzęcych, przegłosowanie projektu nowelizacji przez Sejm to była wielka radość – daje ona bowiem szansę na godny los milionom zwierząt.

W obecnej formie „piątka dla zwierząt” jest według ciebie na piątkę z plusem czy dwójkę z minusem?

Trudno odpowiedzieć na tak postawione pytanie – przede wszystkim, żeby nie zdeprecjonować tego, co zostało wypracowane. Gdy Sejm przegłosował projekt, byłam wtedy na miejscu razem z innymi działaczami organizacji zajmujących się ochroną zwierząt. Nie da się opisać radości, która wśród nas zapanowała, wiele osób po prostu płakało ze szczęścia. Nawet gdy teraz o tym opowiadam, mam ciarki na skórze. Bo zakaz hodowli zwierząt na futra przy minimalnym vacatio legis to coś, o co walczyliśmy od lat! Prawdziwy przełom!

Fermy futrzarskie były bowiem barykadą, która od lat zamykała możliwości zmiany praw zwierząt w Polsce. Za każdym razem, gdy w projektach ustawy pojawiała się ta kwestia, generowała olbrzymią atencję. Bo fermy futrzarskie to duże biznesy i ogromne pieniądze. Cierpiały na tym inne kwestie, choć przecież nie mniej ważne – takie jak utrzymywanie zwierząt na łańcuchach, czy prowadzenie schronisk przez podmioty komercyjne. Dla obrońców zwierząt walka w takim układzie była z góry przegrana, gdyż interesy hodowców zwierząt futerkowych blokowały możliwość działań dla innych zwierząt. Tym razem zdarzyła się rzecz niebywała, odnieśliśmy więc niewyobrażalny sukces w tym aspekcie.

Fermy futrzarskie były barykadą, która od lat zamykała możliwości zmiany praw zwierząt w Polsce. Za każdym razem, gdy w projektach ustawy pojawiała się ta kwestia, generowała olbrzymią atencję. Bo fermy futrzarskie to duże biznesy i ogromne pieniądze. Cierpiały na tym inne kwestie, choć przecież nie mniej ważne – takie jak utrzymywanie zwierząt na łańcuchach, czy prowadzenie schronisk przez podmioty komercyjne

Senat znacznie jednak wydłużył vacatio legis zakazu hodowli zwierząt futerkowych.

Niestety wydłużenie vacatio legis do 31 lipca 2023 spowoduje, że kolejne miliony zwierząt zostaną w tym przedłużonym okresie zabite, a przedtem skazane na kilkumiesięczne cierpienie w hodowli przed ostatecznym unicestwieniem (według danych 6 milionów zwierząt futerkowych jest zabijanych rocznie w polskich fermach futrzarskich).

Poza tym zakaz hodowli na futra nie objął królików, choć przecież one nie czują mniej strachu i bólu niż norki i lisy.

Niestety… Króliki – przez to, że są hodowane zarówno na mięso, jak i na futra – stały się ofiarą sytuacji. Prawo czasami nie jest w stanie przedstawić właściwego rozwiązania w tak skomplikowanej sprawie. Mówiąc kolokwialnie – nie pozwala na włożenie  różnych elementów do jednego legislacyjnego worka.

Wracając do twojego pytania – by być fair w ocenie „piątki dla zwierząt”, musiałabym omówić ją w odniesieniu do poszczególnych gatunków czy kategorii zwierząt. Bo nowelizacja daje zupełnie odmienne prawa różnym zwierzętom.

Jeśli chodzi o zwierzęta futerkowe, zmiany oceniam mimo wszystko na piątkę z plusem. Tak samo zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach.

Jeżeli chodzi o inne zwierzęta, obecnie przyjęty projekt nowelizacji ustawy oceniam na dwóję z minusem, a nawet jedynkę. Po pierwsze dlatego, że nie udało się całkowicie zerwać łańcuchów…

No właśnie – w nowelizacji jest pewien paradoks: łańcuchy zlikwidowano, ale ich nie zerwano.

Dokładnie. Biorąc ustawę do ręki, można zostać troszeczkę zmylonym. Czytamy bowiem, że łańcuchów nie będzie – i to prawda. Niestety została uwięź jako taka. Ma być co prawda wydłużona do sześciu metrów, co jest sporą zmianą w porównaniu do obecnych trzech metrów. Pojawiła się też formuła o zwalnianiu z uwięzi co najmniej raz dziennie.

Z mojej rodzinnej wsi wiem, że tych 12 godzin nie da się w żaden sposób wyegzekwować. Dopóki nie postawisz na czyjejś posesji kamery i nie nagrasz 13 godzin materiału pokazującego, że przez cały ten czas pies jest uwiązany do budy, nie masz możliwości udowodnienia nikomu, że łamie przepisy.

Tak, niestety to również nie jest doskonałe rozwiązanie. Dlatego w czasie prac nad projektem ustawy pojawiły się m.in. propozycje obowiązkowych dwóch spacerów dziennie – to była analogia do nowych, rewolucyjnych przepisów, które pojawiły się w Niemczech. Pomysł – choć  zdecydowanie zachowuje tak potrzebny walor edukacyjny – przepadł, ponieważ mógłby być słabo egzekwowalny, a w niektórych sytuacjach być może i nieadekwatny. Wyobraźmy sobie chociażby taką sytuację, że ktoś ma psa seniora, który ma trudności z chodzeniem. Sama mam w domu seniora, który nie za bardzo chce wychodzić na spacery. W takiej sytuacji ktoś mógłby mi zarzucić, że nie wyprowadzam Harnasia wystarczająco często, i mogłoby się tak zdarzyć, że policja zapukałaby do moich drzwi, a ja musiałabym się tłumaczyć (śmiech).

Mówię to wszystko dlatego, że jako prawniczka wiem, iż prawo nie jest zerojedynkowe. Jest takie jedynie w sferze pisanej. Ponieważ jednak rzeczywistość nie jest zerojedynkowa, stosując rozmaite przepisy, musimy znaleźć do nich odpowiednią interpretację. Zawsze powinniśmy doszukiwać się intencji legislatora, próbować zrozumieć, co ustawodawca chciał przez dane zapisy powiedzieć. Nie chodzi o to, żebyśmy naszą rzeczywistość dostosowywali do prawa, ale prawo dostosowywali do rzeczywistości. Prawo ma nas wspierać, ułatwiać nam życie, a nie szkodzić. W przypadku tych 12 godzin na pewno nie jest idealne. Ale lepsze niż to, co mieliśmy do tej pory. I taki przepis dodatkowo pełni istotną rolę edukacyjną, zwraca uwagę na potrzeby zwierzęcia, na warunki które należy mu zapewnić, aby jego dobrostan był zagwarantowany.

By być fair w ocenie „piątki dla zwierząt”, musiałabym omówić ją w odniesieniu do poszczególnych gatunków czy kategorii zwierząt. Bo nowelizacja daje zupełnie odmienne prawa różnym zwierzętom

Jedną z ważnych zmian w wersji ustawy przyjętej przez Sejm był też zakaz uboju rytualnego na eksport, który  jest na bardzo wysokim poziomie w Polsce. Senat wykreślił ograniczenia dotyczące uboju rytualnego drobiu (znów absurd: jakby kury cierpiały w mniejszym stopniu niż inne zwierzęta), a także przewiduje, że praktyka ta może być prowadzona aż do 31 grudnia 2025 roku!

W wersji ustawy przyjętej przez Sejm na ubój rytualny pozwolono jedynie mniejszościom religijnym zamieszkującym w Polsce. Wynikało to z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który w 2014 r., uwzględniając prawa mniejszości religijnych, orzekł, że całkowity zakaz uboju rytualnego (funkcjonujący w naszym kraju przez półtora roku) jest niezgodny z Konstytucją. Tworząc nowelizację ustawy, wiedzieliśmy, że ponowne wprowadzenie absolutnego zakazu uboju rytualnego może skończyć się w ten sam sposób.

Jestem jednak zszokowana poprawkami nowelizacji do ustawy o ochronie zwierząt, przegłosowanymi przez Senat, dotyczącymi uboju rytualnego drobiu na eksport oraz przedłużenia vacatio legis w tym przypadku. Tym samym przez kolejne lata będzie przedłużane olbrzymie cierpienie zwierząt spowodowane tym barbarzyńskim rytuałem! Mam nadzieję, że Sejm nie przyjmie tych poprawek i „piątka dla zwierząt” okaże się prawdziwą piątką, a nie dwóją z minusem. Mam nadzieję, że to będzie prawdziwa zmiana losu milionów zwierząt w naszym kraju.

W Senacie wykreślono także zapis zakazujący prowadzenia schronisk podmiotom komercyjnym.

Jest to kolejna dramatyczna poprawka zaakceptowana przez Senat. Zapis ten jest pozwoleniem wydanym prywatnym firmom nastawionym na zysk na prowadzenie schronisk dla bezdomnych zwierząt. Tym samym dramat zwierząt w takich miejscach jak schronisko w Radysach będzie kontynuowany.

Senatorzy – na szczęście! –  przywrócili organizacjom prawo do odbierania oprawcom skrzywdzonych zwierząt na dotychczasowych zasadach.

Na obecnym etapie w kontekście tego przepisu Senat rzeczywiście zagłosował za powrotem do „ustawy-matki”, czyli obecnie obowiązującej ustawy i jej artykułu 7 ust. 3 utrzymującego możliwość odbioru zwierzęcia w przypadku zagrożenia jego życia przez przedstawiciela organizacji społecznej. Teraz wszystko pozostaje w rękach posłów oraz posłanek. W pierwotnej formie ten przepis utrzymuje co prawda możliwość odbioru zwierzęcia przez organizację, ale obwarowuje go w wielu przypadkach warunkami często nierealistycznymi do spełnienia. Pierwszym jest obowiązek przeprowadzania odbioru w asyście policji. Drugim warunkiem jest obowiązkowa obecność przy odbiorze lekarza weterynarii. Niezależnie od naszej oceny każdy z tych podmiotów może zadecydować, że w danym przypadku zagrożenie życia zwierzęcia nie występuje i nie istnieją przesłanki do odbioru. W takich przypadkach nie dość, że cierpienie zwierzęcia nie zostaje przerwane, to jeszcze może trwać do końca jego życia…

Z perspektywy obrońcy praw zwierząt – co jeszcze musi się zmienić, by los zwierząt w Polsce naprawdę uległ poprawie?

Na pewno niezbędne jest wprowadzenie poprawek, które wnieśliśmy na poziomie Senatu i o które będę walczyć na kolejnych etapach legislacyjnych. Są to poprawki, które mają zasadnicze znaczenie dla milionów zwierząt domowych utrzymywanych obecnie, jak i w potencjalnej przyszłości, w dożywotniej niewoli na uwięzi. We wspomnianych poprawkach znajduje się postulat dotyczący całkowitego zakazu utrzymywania zwierząt domowych na uwięzi (w lit. a, art. 9 ust. 2 otrzymuje brzmienie: „2. Zabrania się utrzymywania zwierząt domowych na uwięzi w sposób stały”). Celem poprawki jest wprowadzenie całkowitego zakazu utrzymywania zwierząt domowych na uwięzi, zamiast proponowanego wydłużania uwięzi do sześciu metrów. Należy pamiętać, iż celem nowelizacji było „zerwanie z łańcuchami”. Jedyną formą ograniczenia ruchu zwierzęcia na posesji prywatnej powinien być kojec o określonych wymiarach.

Druga poprawka dotyczy przywołanych właśnie kojców i ma ona na celu zwiększenie minimalnej powierzchni kojca, tak aby zwierzęta utrzymywane na uwięzi oraz w kojcu miały zbliżoną powierzchnię życiową. Takie normy, jak zaproponowane w poprawce, obowiązują obecnie m.in. na Węgrzech. Poprawka doprecyzowuje zaproponowany przepis poprzez obowiązek umiejscowienia na terenie kojca pomieszczenia chroniącego zwierzę przed zimnem, upałami, opadami atmosferycznymi, z dostępem do światła dziennego, umożliwiające swobodną zmianę pozycji ciała, odpowiednią karmę i stały dostęp do wody, oraz tak ważne umożliwienie zwierzęciu ruchu poza kojcem, którego to przepisu brakuje w obecnie proponowanym projekcie ustawy (art. 9 ust. 5 otrzymuje brzmienie: „5. Trzymanie zwierzęcia w kojcu jest dozwolone, pod warunkiem umożliwienia zwierzęciu niezbędnego ruchu poza kojcem przynajmniej raz na dobę oraz zapewnienia zwierzęciu o wysokości w kłębie: a. do 50 cm – powierzchnię kojca wynoszącą nie mniej niż 10 m2; b. od 51 cm do 66 cm – powierzchnię kojca wynoszącą nie mniej niż 15 m2; c. powyżej 66 cm – powierzchnię kojca wynoszącą nie mniej niż 20 m2″).

Co obecnie dzieje się z nowelizacją ustawy o ochrony zwierząt?

Projekt był procedowany w Senacie i został przekazany Sejmowi do kolejnego procedowania. Dynamika tego procesu jest niebywała, dlatego walczymy o każdy zapis w tej ustawie. Nigdy w Polsce nie było tak kompleksowej dyskusji na temat praw zwierząt w Polsce, nigdy nie poruszane były problemy tak wielu gatunków zwierząt jednocześnie. Przez całe dekady nie zdarzy się prawdopodobnie tak wyrazista okazja do zmiany dyskursu na temat ochrony praw zwierząt w Polsce, dlatego musimy maksymalnie wykorzystać ten moment.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?