Przejdź do treści

Czy można nie lubić dzieci? „Możemy sobie lubić i nie lubić kogo tylko chcemy. Społeczeństwu nic do tego”

Nie musimy wszystkich lubić. Ale szacunek należy się każdemu \ źródło: unsplash.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

W najnowszym wpisie na w social mediach Edyta Broda, autorka bloga Bezdzietnik, próbowała odpowiedzieć na pytanie, czy można nie lubić dzieci. „Lubmy i nie lubmy sobie kogo chcemy, ale nie mieszajmy dwóch sfer – prywatnej i publicznej” – podkreśla, dodając, że każdemu, niezależnie od naszych upodobań, należy się szacunek.

„Nielubienie to taki emocjonalny drogowskaz”

Czy można nie lubić dzieci? Takie pytanie zadała w mediach społecznościowych Edyta Broda, blogerka i dziennikarka.

Lubienie lub nielubienie przynależy do sfery prywatnej. Mogę sobie nie lubić pani X, pana Y lub grupy Z i jest to wyłącznie moja sprawa. Sympatii nie da się na nikim wymusić. Nie można jej zadekretować ani wpisać do konstytucji. Nie da się też zdelegalizować antypatii. I całe szczęście! Gdy ktoś mi mówi, że lubi wszystkich ludzi, z miejsca przestaję mu ufać. A gdy słyszę, że wszystkich kocha, biorę nogi za pas, bo taka deklaracja jest zazwyczaj wstępem do sekciarskiej agitacji. Albo usprawiedliwieniem dla najgorszych zbrodni”- pisze.

I podkreśla, że nie musimy lubić wszystkich.

„Nielubienie to taki emocjonalny drogowskaz, bez którego można się w życiu straszliwie pogubić.

Przyznaje, że sama nie lubi Południowców, bo przeszkadza jej ich nadmierna ekspresja i hałaśliwość. Dlatego też w wakacje wybiera się na północ. Podobnie jest też z dziećmi. Edyta Broda przyznaje, że dlatego między innymi nie została matką. A kiedy pracowała w szkole, to w średniej, a nie w podstawówce. Ale i tak została redaktorką, bo „lubi literki”. I podkreśla, że możemy sobie lubić i nie lubić kogo tylko chcemy, a „społeczeństwu nic do tego”.

„Nie możemy natomiast naszych prywatnych sympatii i antypatii przenosić do sfery publicznej. Nie możemy publicznie ubliżać dzieciom (czy innym grupom), pomawiać ich, wyszydzać, żądać odebrania im praw i nawoływać do krzywdzenia ich. Nie możemy z naszej prywatnej antypatii do dzieci uczynić programu politycznego i wzywać do powszechnej (sic!) segregacji wiekowej. I nie możemy na fejsbukach wypisywać, że kaszojady to samo zło. Bo fejsbuki – choć dają poczucie prywatności – są niemiłosiernie publiczne – wyjaśnia, podkreślając, żeby nie mieszać prywatnej i publicznej sfery.

I podsumowuje:

„W sferze publicznej nam wszystkim – niezależnie od płci, wieku, narodowości, wyznania, koloru skóry, poglądów czy orientacji seksualnej – należy się szacunek. Szacunek. Ale nie sympatia”.

Edyta Broda bezdzietnik.pl

Bezdzietnik – kto stoi za profilem?

„Szczerze o życiu bez dzieci” – tak podsumowuje swojego bloga Edyta Broda. Bezdzietnik powstał z myślą o czytelnikach i czytelniczkach takich jak ona – bezdzietnych z wyboru. Z czasem stał się przestrzenią do dyskusji, m.in. nad autonomią kobiecego ciała, świadomym rodzicielstwem i tym, dlaczego tak bardzo lubimy wtrącać się w życie innych. Profil na Instagramie @bezdzietnik.pl obserwuje ponad 4 tys. osób.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Edyta Broda (@bezdzietnik.pl)

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: