Przejdź do treści

„Cierpiałam na bezsenność, ale miałam sześciopak na brzuchu niczym J.Lo”. Trenerka personalna mówi stop kulturze „wystarczy się zorganizować”

Kobieta leży na macie na siłowni
Cierpiałam na bezsenność, ale miałam sześciopak na brzuchu niczym J.Lo". Trenerka personalna mówi stop przeświadczeniu, że "wystarczy się zorganizować"/ Fot. iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Przestańmy sobie wmawiać, że sfocusowanie się na czymś ważniejszym niż trening jest oznaką niezorganizowania albo – co gorsza – lenistwa” – pisze Marta Stoberska. Trenerka personalna apeluje, by zerwać ze szkodliwym przeświadczeniem „dla chcącego nic trudnego”.

„Push it to the limit”

„Już dawno zdecydowałam się, by odejść z pełnej fanatyzmu branży trenerskiej. Bo wku*wiała mnie ta cała otoczka ’10 tysięcy kroków dziennie’, 'ryż z kurczakiem’ i 'push it to the limit'”

Tymi słowami [cenzura pochodzi od redakcji] rozpoczęła wpis na swoim profilu na Instagramie Marta Stoberska. Znana trenerka personalna przyznała, że przez długi czas sama tkwiła w przeświadczeniu, że „zawsze się da”. Poddawała się presji związanej z organizacją czasu i wierzyła, że wiele rzeczy można zrobić w ciągu dnia – jest to jedynie kwestia naszej motywacji.

„A potem przyszedł czas, że padałam na twarz po 12h pracy i własnym treningu. Cierpiałam na bezsenność z przetrenowania, ale miałam 6pak na brzuchu i pośladki niczym J.Lo” – wyjaśniła.

Stoberska tłumaczyła, że udawało jej się połączyć trening, dietę, pracę i zarobki. Zapłaciła za to jednak wysoką cenę.

„Nie miałam kiedy wydawać tej cennej dla mnie wtedy kasy. A potem jeszcze doszło macierzyństwo, które rozliczyło mnie surowo z nieodrobionych lekcji z 'wystarczy się zorganizować’.

Bo czasem się ku*wa nie da” – dodała.

„Przestańmy sobie wmawiać, że sfocusowanie się na czymś ważniejszym niż trening jest oznaką niezorganizowania”

Trenerka w dalszej części swojego wpisu wyjaśniła, że z przepracowaniem możemy mierzyć się w wielu sytuacjach. Nie warto więc nakładać na swoje barki więcej, niż możemy unieść.

„Jak nie masz płaczącego dziecka w domu, to możesz ledwo dyszeć, bo po 12h wstałaś od kompa i jedyne, o czym myślisz, to sen i siku, którego nie zrobiłaś od 14.00.

Jak nie masz podróży służbowej, to właśnie zapierdzielasz po krepinę dla twojego 10-latka, bo mu się o 20.30 przypomniało że 'na jutro’.

A jak nie masz ani dziecka, ani dwóch etatów, to możesz być właśnie w drodze do Leroy Merlin, bo aktualnie po robocie remontujesz chatę i jak nie kupisz dzisiaj zakrętek do kaloryfera, to rozwód ze starym murowany”.

Stoberska zaapelowała, by nie poddawać się presji na idealną organizację dnia. Taki tryb życia to często ślepa uliczka.

„Przestańmy sobie wmawiać, że sfocusowanie się na czymś WAŻNIEJSZYM niż trening jest oznaką niezorganizowania albo – co gorsza – lenistwa… na Boga…

Tylko się ruszaj. A jak, to już mnie mało obchodzi. Żeby nie zdziadzieć” – podsumowała.

Czy można umrzeć z przepracowania? Odpowiada lek. Ewa Stawiarska

Uzależnienie od sportu

Warto również pamiętać, że istnieją osoby, które są uzależnione od sportu, o czym w rozmowie z Hello Zdrowie mówiła psychoterapeutka Aneta Rutkowska. Jak przyznała, niektórzy przez jakiś czas świetnie funkcjonują w takim systemie, ponieważ adrenalina daje im poczucie mocy.

„Podobnie jest z innymi uzależnieniami: wszyscy możemy pić alkohol, uprawiać seks czy zagrać w kasynie. Ale jeżeli ktoś robi to nadmiarowo, to musimy się zastanowić, czy to jest już ten moment, w którym należałoby się zatrzymać i sprawdzić, co się dzieje” – mówiła.

I wyjaśniła, że każda i każdy z nas może się uzależnić, ponieważ ta granica jest bardzo cienka.

„Adrenalina sprawia, że chce się żyć. I że można przekraczać własne granice. Wywołuje jednak również wysoki poziom stresu, jeśli np. uprawiamy ekstremalny sport czy ryzykowny seks. Towarzyszy nam także poczucie triumfu, jeśli na przykład skoczyliśmy na bungee. Czujemy, że daliśmy radę, że pokonaliśmy słabości. Dostajemy też benefit społeczny w postaci zachwytu, kiedy słyszymy: 'Wow, zrobiłaś to’. Po wszystkim powoli uspokajamy się: rytm serca wraca do normy, spada ciśnienie, następuje poczucie relaksu i odprężenia. To jest przyjemne, więc chcemy tego więcej i więcej. I to właśnie może powodować uzależnienie” – tłumaczyła.

Jak kontrolować stres?

Zmobilizuj się z Martą

Marta Stoberska jest trenerką personalną z międzynarodową akredytacją REPs. W mediach społecznościowych promuje zdrowy stosunek do ciała. Zasłynęła ciałopozytywną akcją „Te dupy są prawdziwe”. Stworzyła też otwartą grupę na Facebooku „ZMOBILIZOWANE”.

Jej profil na Instagramie o nazwie „Zmobilizuj się z Martą” śledzi ponad 12 tys. osób. Trenerka uświadamia na nim, że piękne ciało to nie wszystko. Liczy się przede wszystkim zdrowie.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: