„To pokazuje naszą dojrzałość, odpowiedzialność i świadomość siebie” Psycholog podpowiada, jak przyznawać się do błędów
Nikt nie lubi popełniać błędów. Ale jeszcze gorsza niż sam błąd bywa konieczność przyznania się do niego. Zwłaszcza jeśli przyznać się trzeba… publicznie. Jeśli ten problem dotyczy również ciebie, poznaj wskazówki, jak głośno powiedzieć o swojej pomyłce i jeszcze na tym zyskać!
Tak już jest, że wolimy wytykać cudze błędy, niż przyznawać się do własnych. A umiejętność przyznania się do błędu jest naprawdę cenna. Co nie znaczy łatwa… Oto 4 wskazówki, które pomogą wyjść z sytuacji z twarzą.
Pokaż zaangażowanie
„Każdy może popełnić błąd, ale nie każdy potrafi go odkryć” – mówi stare powiedzenie. – Warto to wykorzystać – sugeruje psycholog Edyta Jakubasz. – I pokazać osobie, przed którą przyznajemy się do błędu, że w jego zdiagnozowanie włożyliśmy dużo pracy i energii – przekonuje. Oto przykład: pracownik dostaje od swojego szefa propozycję zaangażowania się w nowy projekt. Nie korzysta jednak z niej, tłumacząc się tym, że wymagałoby to zbyt dużego zaangażowania, a on ma wystarczająco dużo innych obowiązków, które chce jak najlepiej wypełnić. Brzmi przekonująco i odpowiedzialnie? Raczej tak!
– To historia jednego z moich pacjentów, który najpierw był bardzo asertywny wobec szefa, a potem wrócił do domu i zaczął żałować podjętej decyzji. Bo ominęły go nowe doświadczenia, nowe kontakty, nowe pieniądze. W końcu jego żona zapytała go, czemu nie pójdzie do swojego szefa i po prostu nie zmieni decyzji. Na co on odparł: „Ale musiałbym w ten sposób się przyznać, że popełniłem błąd!” – wspomina Jakubasz.
Jak się zachować w takiej sytuacji? – Zasugerowałam mojemu pacjentowi, żeby powiedział szefowi, że na sercu leży mu zarówno dobro firmy, jak i jego własne dobro. Że potrzebował czasu, aby rozważyć całą sytuację, i że pierwszą decyzję podjął zbyt pochopnie. Doradziłam mu, żeby postawił akcent na to, że o pracy myśli także poza nią i właśnie czas poświęcony na taką refleksję pozwolił mu dojść do właściwych wniosków – mówi psycholog. Efekt? Zanim powiemy o efekcie, czas na krok numer dwa!
Nie przeceniaj wagi swoich błędów
Dlaczego tak bardzo nie lubimy przyznawać się do błędu? – Bo wydaje nam się, najczęściej niesłusznie, że inni będą przeżywać go równie mocno jak my – mówi Edyta Jakubasz. – W praktyce wygląda to tak, że szef, przed którym przyznamy się do błędu, coś na pewno na nasz temat pomyśli. Ale szybko zajmie się czymś innym, pomyśli o kimś innym i pod koniec dnia kilka zdań, które mu powiedzieliśmy, nie będą miały dla niego większego znaczenia. Żeby dodać sobie odwagi i dystansu w takiej sytuacji, możemy powiedzieć sami do siebie: „Ej, przecież nie jesteś pępkiem świata!” – sugeruje psycholog. A jeśli my nie będziemy w naszych słowach przeceniać wagi naszego błędu, to jest duża szansa, że nie zarazimy tym też innych!
Bądź szczera
Tak, to nie pomyłka, chodzi o tak prostą sprawę! Zauważ, że sytuacja, w której coś nam nie wyjdzie, powinie nam się noga lub zwyczajnie coś zaniedbamy, odsłania naszą ludzką twarz. Inni mogą zobaczyć, że my też mamy swoje słabości. Że nie jesteśmy idealne.
– Możemy na tym sporo wygrać, pod warunkiem że generalnie radzimy sobie w życiu, należymy, mówiąc kolokwialnie, do ludzi ogarniętych, a drobne wpadki zdarzają nam się incydentalnie. A jak już się zdarzą, to nie są przez nas skrzętnie chowane pod dywan, tylko traktowane jako coś normalnego, co czasem się przytrafia, coś, o czym można normalnie mówić – mówi Edyta Jakubasz.
Podobnie było w historii pracownika, który odrzucił ofertę swojego szefa. Po tym, jak wrócił do niego i szczerze przyznał się do swoich wątpliwości, jego pozycja w firmie bardzo się wzmocniła!
– Generalnie lubimy ludzi, którzy wydają się podobni do nas. Nie zakładając masek, reagują na to, co dzieje się dookoła, nie siedzą schowani w swojej twardej skorupie, a do tego potrafią się przyznać, że o czymś nie mają pojęcia. Gdy popełniamy błąd, mamy świetną okazję, żeby zyskać czyjąś sympatię – dodaje.
Nie chodzi tutaj o ludzi, którzy nas nie lubią i źle nam życzą, tylko o neutralnie nastawione do nas osoby, które pomyślą: „To musi być fajna dziewczyna albo w porządku facet, skoro mówi wprost, że coś mu nie wyszło”. – Jechałam kiedyś rano samochodem ze znajomym, który zmienił pas i nie włączył kierunkowskazu. Gdy zorientował się, że powinien to zrobić, szybko powiedział: „Zawsze gdy wychodzę z domu bez śniadania, popełniam banalne błędy za kółkiem”. Ten drobiazg sprawił, że spojrzałam na jego, w sumie dosyć niebezpieczne, roztargnienie z sympatią i uświadomiłam sobie, że ja też gorzej funkcjonuję, gdy nie zjem czegoś rano – dodaje psycholog.
Miej dystans
Amerykanie mają powiedzenie, które brzmi: „Śmiej się z własnych błędów, to ich nie powtórzysz!”. Nie chodzi tu oczywiście o to, żeby nie wyciągać wniosków z tego, co zrobiliśmy nie tak, tylko o to, żeby nie traktować tych błędów śmiertelnie poważnie. „Popełniłam błąd? To świetnie, limit już wyczerpany, teraz będzie tylko lepiej!”. Albo: „Kto nie popełnia błędów? Ten, kto nic nie robi”. Takie zdania wcale nie mają za zadanie nas wybielić. Pokazują za to, że nie przejmujemy się przesadnie tym, co się wydarzyło, tylko patrzymy w przód i na tym, co było, budujemy coś lepszego.
– Powiedzenie głośno zdania: „Przewróciłem się kilka razy, ale dzięki temu już wiem, co zrobić, żeby nie przewrócić się znowu”, pokazuje naszą dojrzałość, odpowiedzialność i świadomość siebie. To naprawdę cenią inni – przekonuje psycholog Edyta Jakubasz.
Nie traćmy czasu na rozbieranie naszych błędów na czynniki pierwsze. Spróbujmy zbudować wokół nich fajną historię. – Gdy zauważymy, że znowu nie włączyliśmy kierunkowskazu, włączając się do ruchu, popatrzmy na siebie samych z dystansem i pomyślmy lub powiedzmy: „Na razie nie należę do mistrzów kierownicy, ale może to się wkrótce zmieni!” – radzi psycholog.
I jeszcze jedno: gdy przyznamy się do błędu, nie zamykajmy się na rady i sugestie innych, jak uniknąć podobnej pomyłki w przyszłości. Jeśli uważnie posłuchamy tej osoby, ba: jeśli zastosujemy jej wskazówki, sam błąd może zostać szybko zapomniany. Co zostanie zapamiętane? To, czego nauczyliśmy się od innych po jego popełnieniu.
Zobacz także
Hello My Hero. Dominika Jeżewska, Pani Łuska: zaczęłam widzieć więcej szczęścia w łuszczycy, bawić się nią i doceniać, że dzięki niej dbam o wiele bardziej o swój organizm
Lady Pasztet: Bycie feministką w liceum jest cholernie trudne. I każde wsparcie jest na wagę złota
„Wielką radość sprawia mi obserwowanie, jak kobiety po leczeniu świetnie się realizują, zmieniają podejście do życia, nabierają sił i energii do działania” – mówi dr Katarzyna Pogoda, onkolog kliniczny
Polecamy
Renata Szkup: „Siedemdziesiątka to nie koniec kariery, ale początek wielkiej przygody”
„Nie każdy związek chce być uratowany” – mówią seksuolog dr Robert Kowalczyk i dziennikarka Magdalena Kuszewska
„Sztukę flirtowania trzeba aktualizować” – mówi seksuolożka Patrycja Wonatowska
Ludzie myślą, że mają rację, nawet jeśli się mylą. Naukowcy zbadali, dlaczego się tak dzieje
się ten artykuł?