4 min.
Martwy punkt – kiedy nie umiemy złapać dystansu? Tłumaczy Kasia Bem

iStock
28.05.2022
„Miło jest czuć motyle w brzuchu, ale one mogą nas sprowadzić na manowce” – mówi Logan Ury, coach randkowania
28.05.2022
Co zrobić, aby bieganie z psem było jeszcze przyjemniejsze dla obu stron? Oto kilka cennych rad
28.05.2022
Hello Pionierki: Jak Maria Grzegorzewska, ucząc nauczycieli miłości i akceptacji, zbudowała polską pedagogikę specjalną
28.05.2022
Ratunku, głowa mi pęka! O nieoczywistych przyczynach bólu głowy mówi specjalistka fizjoterapii Katarzyna Kowalik
27.05.2022
Red Lipstick Monster pokazała swoje zdjęcie w kostiumie kąpielowym – bez retuszu i filtra. „W końcu ktoś pokazuje prawdziwość kobiet”
Kierowcy dobrze znają pojęcie „martwego punktu” – to część auta, której nie widać w bocznych lusterkach – przyczyna wielu stłuczek przy zmianie pasa ruchu lub wyprzedzaniu. Ten problem nie dotyczy tylko samochodów. Martwe punkty ma każdy z nas.
Martwe punkty to takie obszary osobowości, cechy charakteru, wzorce zachowań czy relacji, których nie dostrzegamy, gdyż nie jesteśmy w stanie złapać do nich dystansu ani zobaczyć z odpowiedniej perspektywy. Swoisty paradoks polega na tym, że są zbyt blisko nas. W samochodzie przyczyną powstania martwego punktu jest błędne ustawienie lusterek, co można wyeliminować lub znacznie zmniejszyć obszar poprzez umiejętną korektę. Nam trzeba dokładnie tego samego – umiejętnej korekty, której dokona ktoś z zewnątrz, gdyż sami mamy niewielkie szanse, aby zobaczyć to, co przez lata tak się z nami zespoliło, że stało się niemal niewidzialne – to może być jakieś nawykowe zachowanie, sposób reagowania, przyzwyczajenie, model funkcjonowania w związkach czy pracy.
Dla kogoś, kto patrzy na nas z zewnątrz, są to sprawy oczywiste, na ogół jednak od wyrażenia opinii na temat naszego zachowania powstrzymują postronnych obserwatorów albo dobre maniery, albo nie najlepiej pojmowana życzliwość. Osoby, które mogłyby nam pomóc, wolą dla świętego spokoju nic nie powiedzieć, aby nie sprawić przykrości albo nie nadwyrężyć relacji. Po części słusznie. Jeśli prawda miałaby komukolwiek przysporzyć łez i cierpienia, lepiej zachować ją dla siebie lub znaleźć moment, kiedy może być przyjęta bez urazy. Donna Farhi, która opisuje teorię martwego punktu w świetnej książce: „Joga – sztuka życia”, radzi, aby zanim powiemy komuś kilka słów bez owijania w bawełnę, zadać najpierw sobie trzy pytania: „Czy na pewno moje słowa wyjdą jej na dobre?”, „Czy jestem właściwą osobą, aby to powiedzieć?”, „Czy teraz jest właściwy czas?”. Tylko wtedy, kiedy te trzy czynniki zaistnieją jednocześnie, można bliskiej osobie powiedzieć prawdę i tym samym bardzo jej pomóc. Jednak rzadko się zdarza, aby pojawiły się takie sprzyjające okoliczności. Aby powiedzieć drugiej osobie trudną prawdę, musimy wykształcić najpierw w sobie wielką tolerancję, miłość, łagodność i autentyczną troskę o drugiego człowieka. Jak radzi Donna: „Zamiast mówić:” Szkoda, że tak łatwo się złościsz”, lepiej powiedzieć „Mnie też jest czasem trudno opanować złość” i dodać: „dopiero się tego uczę, ale stwierdziłam, że jeśli opanuję złość, nie dopuszczam do pogorszenia sytuacji.” I dodaje: ”Gorzką prawdę zawsze najpierw opakuj w humor.”
W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję:
Jeśli mamy odwagę, aby eksplorować swoje martwe punkty, możemy też sami poprosić bliską nam osobę o ich wskazanie. Musimy być jednak przygotowani, że to, co usłyszymy, nie będzie słodką bezą komplementu, tylko raczej trudną do przełknięcia pigułką prawdy, której sami albo nie widzimy, albo wypieramy. Przyjęcie prawdy na swój temat nie jest łatwe, wymaga gotowości i dojrzałości, dlatego ważne, abyśmy zwrócili się z prośbą o rozmowę do osoby mądrej, delikatnej i wrażliwej. Jak pisze Donna: „Jeśli ktoś odsłoni nasz martwy punkt zbyt brutalnie albo zrobi to wtedy, kiedy nie jesteśmy na to gotowi, staniemy się tylko twardsi i obudujemy bolące miejsce jeszcze grubszym murem.”
Jak zorientować się, że jesteśmy blisko swojego martwego punktu? Najczęściej świadczą o tym powracające problemy, podobne trudne sytuacje, nieprzyjemne powtarzające się relacje. Gdy nasi bliscy, a co gorsza już nawet my sami, nie możemy słuchać siebie mówiących wciąż o tym samym, możemy być pewni, że kręcimy się wokół martwego punktu. Według Farhi za tym miejscem w nas najczęściej ukrywa się jakaś niezagojona rana, coś niezmiernie wrażliwego, coś budzącego lęk, jakaś otchłań smutku i rozpaczy. Są to najczęściej trudne sprawy, jednak zobaczenie ich, uświadomienie i nazwanie jest ogromnym krokiem w kierunku rozwoju. Martwy punkt przestaje być martwym punktem, a staje się punktem wyjścia do zmiany i szansą na transformację negatywnych cech czy wzorców.
Polecam książkę : „Joga – sztuka życia. Spokój i równowaga na co dzień”, Donna Farhi
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

26.05.2022
Paulina Holtz: „Daję moim córkom szansę, aby same ogarnęły swoje życie”

26.05.2022
Malina Błańska: „Z okazji Dnia Matki w Polsce powinniśmy kobietom palić znicze”. Jak mówienie o trudach bycia mamą zbliża nas do szczęśliwego macierzyństwa

24.05.2022
Czasem przeleci helikopter, a gdy strzelają na poligonie, okna się trzęsą. „Gdyby tu wojna wybuchła, to byśmy nie zauważyły” – mówi jedna z mieszkanek Braniewa

21.05.2022