Freediving – podwodna medytacja
Freediving, czyli nurkowanie na wstrzymanym oddechu, to znacznie więcej niż kolejny sport ekstremalny. Dla wielu osób jest ścieżką rozwoju i narzędziem do pokonywania ograniczeń własnego umysłu.
Bezkresna woda, cisza i ty. – To, za co nurkowie kochają tę dyscyplinę, to poczucie totalnej wolności, jakie im daje – mówi Emilia Biała, mistrzyni Polski we wszystkich kategoriach basenowych i wicemistrzyni świata z 2011 roku w kategorii dynamicznej bez płetw. Freediving, czyli nurkowanie na wstrzymanym oddechu, nie ogranicza cię ciężkim sprzętem, nie wymaga nadludzkich umiejętności (choć oczywiście należy przejść kurs, który wprowadzi cię w techniki oddechowe i wyjaśni, jakie procesy zachodzą w organizmie podczas nurkowania na bezdechu i pod wpływem panujących w wodzie ciśnień) ani ponadprzeciętnej pojemności płuc. Jak przekonują freediverzy, umiejętność wstrzymania oddechu na mniej więcej 3 minuty – i to bez specjalnego przygotowania – posiada każdy z nas. Nawet metryka nie stanowi tu ograniczeń. Co więcej, ponieważ im jesteśmy starsi, tym nasz metabolizm wolniejszy, świetne wyniki można osiągnąć nawet w dojrzałym wieku. Rekordzistka świata we wszystkich kategoriach Rosjanka Natalia Mołczanowa ma 52 lata!
Na basenie i w morzu
Freediving ma kilka dyscyplin w ramach dwóch głównych kategorii ‒ basenowej i na wodach otwartych. Na basenie chodzi o przepłynięcie jak najdłuższego dystansu w płetwach, bez płetw lub statyczne wstrzymanie oddechu, zanurzając po prostu głowę w wodzie. W morzu freediverzy nurkują ze stałym balastem z płetwami, bez płetw lub podciągają się rękami na specjalnej linie zanurzonej w wodzie. Jest jeszcze dyscyplina no limits, która nie podlega oficjalnej klasyfikacji, znana chociażby z filmu „Wielki błękit” Luca Bessona. Nurek specjalną windą zjeżdża w głąb oceanu. W 2007 roku Austriak Herbert Nitsch zszedł w ten sposób na głębokość 214 metrów.
Sztuka uważności
Choć według firm ubezpieczeniowych freediving jest sportem ekstremalnym, to, co przyciąga do niego coraz więcej osób, to jego medytacyjny, mentalny charakter. Dotyczy to zwłaszcza kategorii statycznej. Przed zejściem pod wodę nurkowie wprowadzają się w stan skupienia i totalnego relaksu, podobny do tego tuż przed zaśnięciem i zaraz po przebudzeniu. Wszystko dlatego, że ciało musi być całkowicie rozluźnione, by zużywało jak najmniej tlenu. A gdy uda się to osiągnąć, do głosu dochodzi umysł.
Nurkowie sprzętowi nurkują po to, by podziwiać świat podwodny, zaś freediverzy – by zajrzeć w głąb siebie. Czas pod wodą płynie zupełnie inaczej. Myśli pojawiają się i znikają. Niektóre motywują, inne każą się poddać. Sztuka w tym, by je zaakceptować i się ich nie trzymać, pozwolić im płynąć. To też prawdziwy trening uważności. Z jednej strony uwalniasz się od ciała, ale jednocześnie musisz mieć świadomość tego, co się z nim dzieje, czy czuje się dobrze, czy coś je boli, czy jeszcze wytrzyma, czy już chce się wynurzyć. Freediving to też nieustanne mierzenie się z samym sobą.
– Boję się otwartej, głębokiej, ciemnej wody, a jednak coś mnie do niej ciągnie – przyznaje freediverka. – Nie chcę żyć z poczuciem, że lęk mnie ogranicza i nie pozwala sięgać po to, o czym marzę. Nurkowanie jest też dla mnie okazją do pracy nad własnym ego. W wodzie jestem sama ze sobą. Mogę się ścigać z rekordami, gonić swój najlepszy czas, ale nie o to tu chodzi. Nauczyłam się akceptować to, że mam prawo mieć gorszy dzień, że nie zawsze postępy przychodzą tak szybko jak na początku – mówi Emilia. Freediving jest ścieżką, która, podobnie jak joga, wymaga pokory. Jak powtarzają wszyscy nurkowie, 90 proc. sukcesu zależy w nim od głowy, a tylko 10 proc. od możliwości fizycznych. Masz ochotę spróbować? Zacznij od prostych, domowych ćwiczeń.
Domowy trening Emilii
Ćwiczenia oddechowe możesz wykonywać „na sucho” w domu. Dzięki nim przekonasz się, że wstrzymywanie oddechu wcale nie jest takie trudne. Pamiętaj, że trening w wodzie zawsze powinien się odbywać z asekuracją drugiej osoby i po powiadomieniu o nim ratownika.
1. Znajdź sobie ciche, wygodne miejsce i zadbaj o to, by nikt ci nie przeszkadzał. Połóż się wygodnie na plecach. Jedną rękę trzymaj na brzuchu, drugą na klatce piersiowej. Powoli wciągaj powietrze, tak by unosił się tylko brzuch. Wypuść je. Powtórz, ale tym razem niech unosi się sama klatka piersiowa.
2. W tej samej pozycji weź głęboki oddech i poczuj, jak stopniowo unosi się brzuch, a po nim klatka piersiowa. Tym samym napełniasz powietrzem najpierw dolne, a potem górne części płuc. Wydychaj powietrze na odwrót: zaczynając od klatki piersiowej i przechodząc do brzucha.
3. Wdychając powietrze, policz do 3, wydychając – do 6.
4. Jeśli udało ci się wprowadzić się w głęboki relaks, możesz spróbować wstrzymać oddech. Zacznij nabierać powietrze, zaczynając od dołu, i obserwuj, co dzieje się w twoim ciele. Zamknij oczy. Powoli robi ci się ciepło. Spróbuj nie brać kolejnego oddechu aż do czasu, gdy odezwie się twoja przepona – poczujesz skurcze podobne do czkawki (tzw. kontrakcje). To sygnał, że w twoim organizmie wzrósł poziom dwutlenku węgla. Ale spokojnie, cały czas masz bardzo duże zapasy tlenu! I choć twoja przepona mówi „zrób wydech, zrób wydech”, spróbuj jej powiedzieć „nie, jest mi dobrze, jeszcze wytrzymam”. Udało się? Wykonaj trzy takie próby.
Zobacz także
Inga Izabela Dańkowska: Joga prenatalna nie wymaga wcześniejszego doświadczenia. Zawiera wyłącznie bezpieczne ćwiczenia i techniki
„Odpuść sobie”. Ale jak to zrobić? Kasia Bem zapewnia, że joga może w tym pomóc
„Dbajmy o siebie całościowo. To jest najważniejsze. Maseczka na twarz nie wystarczy.” Ciało i zdrowo – warsztaty dla dziewczyn, które chcą dobrze i zdrowo żyć!
Polecamy
Problem przebodźcowania. Kampania Answear „Zadbaj o to, co jest w środku – Wewnętrzny Spokój” szuka rozwiązań i daje wiedzę
„Stop overthinking. Jak przestać tyle myśleć” – tłumaczy Chase Hill. Książka pod matronatem Hello Zdrowie
Ewa Grodzka-Szkółka: „Balkon na Miodowej jest zielony cały rok, jest przedłużeniem mojego mieszkania, moim zielonym pokojem”
Gdzie się podział nasz czas wolny? Ty też czujesz, że masz go coraz mniej? O ubóstwie czasowym rozmawiamy z psychologiem Mateuszem Banaszkiewiczem
się ten artykuł?