Przejdź do treści

Myślami ciągle w pracy? O tym jak nie popaść w uzależnienie, porozmawialiśmy z psychologiem Pawłem Dukaczewskim

Dziewczyna przed komputerem
zdjęcie: unsplash.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jakiś czas temu organizacja Workaholics Anonymous stworzyła specjalny test sprawdzający, czy jesteśmy pracoholikami. Gotowa na chwilę prawdy?

Zasada jest prosta: jeśli na co najmniej trzy z poniższych pytań odpowiadasz twierdząco, może być to sygnał, że masz problem z uzależnieniem od pracy. Sprawdź się, ale pamiętaj: liczą się tylko szczere odpowiedzi!

Czy jesteś bardziej podekscytowany, przebywając w pracy, niż robiąc cokolwiek innego?

Idziesz na wieczorny spacer i wychodząc z domu, wyobrażasz sobie, jak fajnie będzie następnego dnia wejść do biura i usiąść przed komputerem. Znajomi proponują ci wspólne opalanie w parku, ale ty dochodzisz do wniosku, że rozmowy z nimi są w sumie nudne. Bardziej zajmują cię pogadanki przy kawie z kolegami z biura. Bo zawsze w ich trakcie może narodzić się pomysł, dzięki któremu wzrosną szanse na premię. Albo chociaż na pochwałę od szefa!

– Zaangażowanie w pracę i radość z wykonywania obowiązków to świetne sprawy. Jeśli nas dotyczą, warto je pielęgnować – mówi psycholog Paweł Dukaczewski. – Musimy tylko uważać, żeby nie doprowadzić do momentu, w którym nie mamy popularnego „funu” z kupienia sobie nowych spodni, wyjścia na lody lub na jogging albo z obejrzenia głupawego serialu. Bo pozytywną ekscytację na granicy podniecenia odczuwamy głównie wtedy, gdy robimy to, co wynika z naszych kontraktów – dodaje.

Czy twoja rodzina lub znajomi zrezygnowali z punktualnego czekania na ciebie?

Słyszałeś te zdania: „Z tobą nigdy nie należy się umawiać punktualnie!” lub „Zawsze do godziny, na którą się umawiamy, powinnam doliczać 20 minut!”? Używasz argumentów typu: „To były naprawdę ważne rzeczy, które musiałem zrobić!” albo: „Zapomnijmy o tym, że spóźniłem się kilka minut. No dobrze, kilkanaście. Skupmy się na tym, że udało nam się spotkać”. Jasne, powinniśmy być wobec siebie tolerancyjni. Także wobec naszych obowiązków. Organizacja Worhaholics Anonymous przekonuje jednak, że pracoholicy mają tendencję do utraty poczucia czasu, gdy są pochłonięci swoimi zadaniami. Mało tego, ich praca pochłania ich do tego stopnia, że nie są w stanie kontrolować czegokolwiek innego, choćby takiego drobiazgu jak to, która jest godzina i o której mieli się pojawić w kinie.

kobieta w pracy wieczorem

Czy niecierpliwisz się, przybywając w towarzystwie osób, które mają inne priorytety niż praca?

No dobrze, załóżmy, że poszedłeś ze znajomymi na opalanie do parku. Mało tego, kupiłeś nawet dla nich i dla siebie napoje i coś do przegryzienia, licząc na fajnie spędzony czas. Ale rozczarowanie przychodzi szybko. Jadąc do parku, układałeś sobie w myślach listę zadań na nowy tydzień, a oni w ogóle nie chcą o tym słyszeć. Myślałeś, że oni zdradzą, nad czym teraz pracują i czy nie zmieniła im się godzina porannych odpraw, a tutaj… dominują dziwne tematy! Rozmowy o koncertach, imprezach, filmach. O zostawianiu samochodu na dwóch miejscach parkingowych jednocześnie (żeby chociaż ktoś z towarzystwa był zawodowym kierowcą, ale nic z tego!). Próbujesz po cichu i dyskretnie zagadać jedną z koleżanek o waszą wspólną znajomą, która niedawno rozpoczęła pracę w jej firmie, ale… koleżanka szybko schodzi z tematu banalnym: „Chyba nie będziemy rozmawiać o pracy? Ale piecze słońce!”. Ciebie piecze coś zupełnie innego niż słońce, piecze poczucie straty czasu! A to kolejny ważny sygnał…

Czy pracujesz w trakcie posiłków?

– Znam osoby, które żyją w mieszkaniach o małej powierzchni i mają w nich doskonale zorganizowaną przestrzeń do pracy, a nie mają miejsca, gdzie można spokojnie i bez pośpiechu zjeść posiłek – przyznaje psycholog Paweł Dukaczewski. – Od razu pojawia się pokusa, żeby przyniesioną z baru za rogiem chińszczyznę, ciasto przywiezione od rodziców albo zwykłego banana zjeść za biurkiem, przy którym się pracuje. Robiąc porządki w służbowych mailach – dodaje. D

omowa przestrzeń do pracy zaczyna przypominać tę korporacyjną: biurka, „papierowe laptopy” (czyli dzielone najczęściej na trzy części pudełka, w których przynosi się knajpiane jedzenie), średnio jeden widelec na trzy kliknięcia myszką… Schemat, standard. Znasz to? Tutaj trzeba uważać podwójnie ‒ nie tylko na pracoholizm, ale też na dietę. Pracując, chętniej i łatwiej sięgamy po kaloryczne byle co niż po dobrze skomponowany, pełnowartościowy posiłek.

5. Czy myślisz o pracy w trakcie jazdy samochodem lub zasypiania?

Przed tobą wakacyjna trasa. Nie bardzo długa, ale posiedzisz za kierownicą ponad dwie godziny. Prawie 200 kilometrów w sobotni poranek. Samotnie. „Ale fajnie!” – myślisz sobie. „Ułożę sobie w głowie, co mam do zrobienia w pracy w przyszłym tygodniu! I przypomnę sobie, o czym zapomniałam w piątek!” – dodajesz sobie w myślach. Mija 20 kilometrów jazdy. Stojąc na światłach, zapisujesz w telefonie przypominajkę : „Uzupełnić raport za poprzedni miesiąc”. Na tym jednak nie koniec. Skojarzenia wracają szybko: pod prysznicem, w wannie, w łóżku, gdy zasypiasz, a potem nawet… oczywiście, nawet w snach!

– Wiem, że brzmi to banalnie, ale trzeba próbować się w takiej sytuacji wyłączać. Choć chcemy dobrze: szkolić się, doskonalić, panować nad wszystkim. Choć myśli o pracy są natarczywe. Ale zapewniam, że trening czyni tu mistrza i małymi krokami, zajmując swoją uwagę czymś innym, można oduczyć się myślenia o pracy przy okazji każdej aktywności, gdy mamy trochę wolnej koncentracji – sugeruje psycholog Paweł Dukaczewski

Czy uważasz, że większa ilość pieniędzy rozwiąże problemy w twoim życiu?

– Odwiedził mnie kiedyś pacjent, który obsesyjnie gromadził pieniądze. Wprowadzał sobie limity na dzienne zakupy żywieniowe. Sam kupował sobie tanie obiady. Z satysfakcją widział nowe cyfry na swoim koncie. Zapytałem go kiedyś, czy ma jakikolwiek cel, na który zbiera te pieniądze ‒ opowiada Paweł Dukaczewski. Jaka była odpowiedź? – Na czarną godzinę – wspomina psycholog. – Trzeba na to uważać, bo takie myślenie o czarnej godzinie może być samospełniającym się proroctwem – dodaje.

I znów można powiedzieć, że posiadanie pieniędzy jest świetne. I tych na koncie, i gotówki. Zapewnia nam ono poczucie bezpieczeństwa. Jesteśmy pewniejsi, często nawet pewniejsi siebie w kontaktach z innymi. Bywamy odważniejsi. Ale gdy wpadamy w pułapkę gromadzenia pieniędzy, warto przypomnieć sobie okrutną, ale szczerą prawdę: trumna nie ma kieszeni…

Czy boisz się, że jeżeli nie będziesz ciężko pracował, to stracisz pracę lub poniesiesz porażkę?

Nadchodzi taki moment, gdy nie myślisz już o pieniądzach. Twój stan konta jest ważny, ale nie najistotniejszy w całej tej zabawie. Niejednokrotnie słyszałeś na swój temat opinie typu: „Ale jest pracowity, to jest coś!”, „Oddany firmie pracownik!” czy: „Dziewczyna, która nie boi się ciężkiej pracy! To się chwali!”. I w ślad za takimi zdaniami pojawia się obawa: „Co będzie, jak oni pewnego dnia odkryją, że w rzeczywistości mam w sobie coś z lenia? Że staram się być odpowiedzialna za wszystko i za wszystkich, ale mam do tego swój dystans. Może ten dystans nie będzie dobrze widziany?”.

– To jest niebezpieczny moment, bo przestajemy myśleć o tym, czy jesteśmy skuteczni jako pracownicy. O tym, czy dobrze wykonujemy swoją robotę. Tylko o tym, jak oceniają nas inni. Zaczynamy bardziej cenić trud i wysiłek wkładane w pracę niż to, co najważniejsze, czyli efekt. Zaczynamy dbać bardziej o to, żeby nasza działalność zawodowa robiła na innych wrażenie i sprawiała wrażenie dobrej, niż na tym, żeby to, czym się zajmujemy, wykonywać sprawnie, a potem wracać do domu i bez trosk oddawać się innym przyjemnościom. Dobrze jest czasem trochę wyluzować, bo wielu szefów chętnie nagrodzi pracownika, który jest zwykłym człowiekiem, ze swoimi słabościami, który czasem czuje się wyeksploatowany i jest na tyle odważny, żeby o tym powiedzieć, a nie udaje, że zapracowuje się bez cienia zmęczenia – przekonuje psycholog.

Pracoholizm jest uzależnieniem jak każde inne, dlatego warto uświadomić sobie problem w porę. O tym, co może wynikać z przesadnego i chorobliwego zaangażowania w pracę, przeczytacie tutaj. To nie jest wesoła perspektywa!

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: