Przejdź do treści

14-letni Alex publicznie wyznał, że był molestowany. Śledztwa jednak nie będzie

Tabliczka Sąd Rejonowy- Hello Zdrowie
Premier zapewnił, że zajmie się tą sprawą Fot. Artur Szczepański East News
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

14-letni Alex, będący dzieckiem w spektrum autyzmu, wyjawił w trakcie spotkania z premierem Donaldem Tuskiem w Krakowie, że podczas szkolnej wycieczki padł ofiarą wykorzystywania seksualnego ze strony rówieśnika. Jego publiczne wyznanie wstrząsnęło opinią publiczną. Sprawą miały zająć się odpowiednie organy. Ale się nie zajmą.

„Zostałem wykorzystany seksualnie”

Do wstrząsającej sytuacji doszło na początku kwietnia. Na spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem w Krakowie pojawiło się wielu mieszkańców z Małopolski. Wśród nich był 14-letni Alex. Chłopiec zapytał, czy może zabrać głos publicznie. To, co powiedział, zszokowało najpierw uczestników spotkania, a później całą Polskę.

„Na zielonej szkole, kiedy byłem w szóstej klasie, zostałem wykorzystany seksualnie przez mojego rówieśnika” – wyznał.

Dalej przekazał, że o wszystkim powiadomił wychowawczynię i dyrekcję szkoły, ale nikt nie zareagował.

Słowa chłopca wstrząsnęły opinią publiczną. Premier zapewnił, że zajmie się tą sprawą. Zapowiedział wtedy, że złoży powiadomienie do prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Stanowisko też zajęła Barbara Nowacka, ministra edukacji.

„Poprosiłam małopolską kurator oświaty, p. Gabrielę Olszowską. o pilne podjęcie działań i pełną informację w tej sprawie”– napisała wówczas na platformie X.

Chłopiec od władz szkoły miał usłyszeć, że konfabuluje. Dlaczego miałby zmyślać? Powodem miało być to, że… jest w spektrum autyzmu. Dodatkowo dyrektorka złożyła pozew do sądu przeciwko rodzicom Alexa.

„Alex jest w spektrum autyzmu, dlatego usłyszeliśmy, że zmyślił to, że został wykorzystany przez kolegę. Gdy był w czwartej klasie, wysłał komuś zdjęcie pornograficzne, które grupa rówieśników sobie między sobą przesyłała. Zostało to później przeciwko nam wykorzystane. Dyrekcja szkoły twierdziła, że Alex jest zdemoralizowany, dlatego wymyśla, że ktoś go wykorzystał” – opowiedziała matka chłopca w rozmowie z dziennikarzami Onetu.

Judith Godrèche - Hello Zdrowie

„Naprawdę wierzyłam, że to wyjaśnią”

Jak ustaliła gazeta.pl, dwa lata temu Alex opowiedział o tym, że był molestowany, psychologowi, który niezwłocznie powiadomił jego mamę. Pani Monika zawiadomiła szkolną pedagożkę, która obiecała zająć się tą sprawą po wakacjach. O molestowaniu dowiedziała się również dyrektorka i wychowawczyni Alexa. Zdaniem dyrektorki, sprawa wymagała gruntownego wyjaśnienia.

„Naprawdę wierzyłam, że to wyjaśnią. Czekaliśmy całe wakacje i nic” – opowiadała pani Monika w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”

Jako że szkoła nie podjęła działań, rodzina Alexa złożyła zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Wieliczce. Dotyczyło ono niedopełnienia obowiązków przez dyrektora szkoły, nauczycieli i pedagoga oraz niepowiadomienia przez nich organów ścigania. Jednak prokuratura odmówili wszczęcia śledztwa.

Nie sposób dopatrzyć się w zachowaniu podejrzewanych osób niedopełnienia obowiązków służbowych” – poinformował w komunikacie Sąd Rejonowy w Wieliczce.

Po nagłośnieniu sprawy na początku kwietnia, akta sprawy trafiły do ponownego rozpatrzenia – tym razem do Prokuratury Regionalnej w Krakowie. Ta również jednak nie znalazła podstaw do wszczęcia śledztwa.

 „Sprawa została przebadana u nas i w wyniku analizy stwierdzono brak podstaw do wzruszenia tej decyzji, którą uznano za prawidłową i zasadną” – powiedziała w środę PAP rzeczniczka prasowa krakowskiej prokuratury regionalnej Katarzyna Duda. „Sprawa jest zakończona prawomocnie” – dodała.

Zdaniem sądu, nie można wymagać od pedagożki, by zawiadamiała o sprawie policję w sytuacji, gdy „jej wiedza na temat zdarzenia była niewielka, niepotwierdzona, a kobieta nie miała możliwości jej weryfikacji„.

Kobieta idzie na tle gruzów jednego z ukraińskich miast. Tekst dotyczy zasad Kodeksu Murad - Hello Zdrowie

„Tu nie chodzi o brak prawa, ale o brak umiejętności albo chęci korzystania z tego prawa”

O tym, jak bagatelizowana jest przemoc seksualna wobec dzieci w spektrum, mówiła niedawno w wywiadzie dla Hello Zdrowie dr Joanna Ławicka, pedagog specjalna, prezes zarządu Fundacji Prodeste.

– Praktyka wygląda tak, że dziecku może dziać się totalna krzywda, ale nikt się tym faktem nie interesuje. Tu nie chodzi o brak prawa, ale o brak umiejętności albo chęci korzystania z tego prawa – zauważyła. – Co więcej, rocznie do prokuratury składamy kilka wniosków, kiedy mamy pewność, że doszło do przemocy wobec dziecka. Sama osobiście uczestniczyłam w takich sprawach niejednokrotnie. Większość się toczy jeszcze w sprawach odwoławczych, ale zasadniczo żadna z tych spraw nie zakończyła się uznaniem winy sprawcy.

Ławicka zaznaczyła, że mimo że są prawa i przepisy chroniące dzieci przed przemocą, to się ich w ogóle nie respektuje.

– Do jakiejkolwiek interwencji, jakiegokolwiek zainteresowania sytuacją dziecka dochodzi dopiero wtedy, kiedy jest ono katowane, kiedy jego życiu zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo. Tysiące dzieci w tym kraju chodzi z doświadczeniem przemocy różnego typu, również seksualnej, i kompletnie nikt nie interweniuje – podsumowała gorzko.

Niestety, patrząc na sprawę Alexa, mamy wrażenie, że ten scenariusz spełnia się na naszych oczach.

źródło: gazeta.pl , onet.pl, Gazeta Wyborcza, TokFM, PAP, Hello Zdrowie

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: