„Znalezienie endokrynologa, który nie mówił mi na dzień dobry «ma pani problem z hormonami, bo jest pani otyła», zamiast «jest pani otyła przez problemy z hormonami», zajęło mi dobrych parę lat” – mówi Paulina
Paulina leczy się w poradni leczenia otyłości. Od półtora roku regularnie korzysta z pomocy dietetyka i psychoterapeuty. Mieszka w Katowicach, prowadzi kursy językowe. Choruje na Hashimoto, jednak diagnostyka zajęła kilka lat w powodu dyskryminacji osób otyłych w służbie zdrowia. – Oczywiście wiem, że otyłość jest chorobą, na którą zresztą się leczę, ale nie oznacza to, że każdą moja dolegliwość obcy ludzie mogą podsumowywać „jesteś chora, bo jesteś gruba” – mówi Paulina.
Najgorsze zdanie jakie usłyszałaś w gabinecie to?
„Z taką warstwą tkanki tłuszczowej powinno się odmawiać diagnostyki”.
Kto to powiedział?
Laryngolog. Miałam zapalenie ucha, przeciągające się i bardzo bolesne. Jego komentarz był tak absurdalny i zbędny, że aż mnie zatkało. Ale podobne rzeczy słyszałam od internisty, podczas usg, a pobieranie krwi to prawdziwe piekło. Nie raz wychodziłam z pobrania cała pokłuta z gabinetu pielęgniarek. Na rękach rzeczywiście nie widać żył, ale na na nadgarstkach albo przegubach widać.
To dlaczego nie podbierały krwi z tych widocznych miejsc?
Kiedy im to sugerowałam, (a wcześniej mnie sugerowała przyjazna sympatyczna pielęgniarka, mająca świadomość jakie mogę mieć problemy ), mówiły mi, że trzeba próbować „normalnie”, że mają procedury i nie mogą od razu kłóć tam gdzie widać żyłę- czyli na nadgarstku. O ile wiem, żadnych procedur nie ma i powinno się po prostu szybko i skutecznie pobrać krew. Raz wyszłam z takiego pobrania pokłuta w pięciu miejscach. Do tego doszło szukanie żyły igłą pod skórą, bardzo nieprzyjemne, jeśli jest powtarzane kilka razy. Pielęgniarki komentowały między sobą moją wagę, jakby mnie przy nich nie było. Powiedziały, ze to inwalidztwo, „młoda dziewczyna a doprowadziła się do takiego stanu”, „taka otyłość to już jest po prostu choroba mentalna” albo „już jestem wykończona, jak przerzucanie łopatą gnoju” . Takie sytuacje skutecznie mnie odstraszały, miałam problemy z hormonami i kiedy szłam do lekarza i kazał mi robić badania odmawiałam, albo po prostu ich nie robiłam, przeciągałam w nieskończoność.
Jak długo przeciągałaś?
Zdarzyło się, że i rok. Po jednej z takich wizyt w punkcie pobrań po prostu się załamałam. Nie chodzi o to, że na świadomym poziomie wiedziałam, że mnie to tak niszczy. Po prostu wpadłam w taki ucieczkowy styl życia, że właściwie robiłam głównie to co mnie nie narażało na stres. Bo to pobranie dostarczyło mi takiego bólu, że już na nic innego nie miałam miejsca. Latami miałam bardzo pogardliwy stosunek do swojego ciała więc i zdrowia.
Znalezienie endokrynologa, który nie mówił mi na dzień dobry- ma pani problem z hormonami bo jest pani otyła, zamiast – jest pani otyła przez problemy z hormonami- zajęło mi dobrych parę lat.
”Znalezienie endokrynologa, który nie mówił mi na dzień dobry- ma pani problem z hormonami bo jest pani otyła, zamiast – jest pani otyła przez problemy z hormonami- zajęło mi dobrych parę lat”
Wydawałoby się oczywiste, że to jest ze sobą połączone, nawet dla laika. Odmówiono ci diagnostyki?
Kilka razy sugerowałam, że powinnam być przebadana w kierunku Hashimoto, usłyszałam że po prostu trzeba mniej jeść a nie wymyślać. Oczywiście diagnozowano u mnie Hashimoto ale trzy lata później. Musiałam przejść przez 4 lekarzy zanim, którykolwiek z nich naprawdę się mną zajął, a mnie szukanie odpowiedniego specjalisty zajęło kilka lat.
Unikałaś stresu, bałaś się usłyszeć znowu przykre słowa?
Też, bałam się przede wszystkim, że będę musiała iść na pobranie krwi. Bałam się poniżenia, miałam już wystarczająco niskie poczucie własnej wartości. Często nie padały wprost obraźliwe słowa, chodziło o stosunek do mnie o bagatelizowanie mojego stanu o obwinianie mnie za otyłość w sposób, który mnie poniżał. Czułam się jak niegrzeczne dziecko, wychodząc z gabinetów. A miałam już prawie 30 lat.
Znajomym też nie mówiłam o problemach zdrowotnych bo jedyne co słyszałam to, że powinnam schudnąć. Nie ważne czy miałam chore ucho czy problemy z trądzikiem czy bolała mnie głowa, zawsze prędzej czy później, ten czy inny znajomy mówił mi – wiesz otyłość nie sprzyja zdrowiu. Oczywiście wiem, że otyłość jest chorobą, na którą zresztą się leczę, ale nie oznacza to, że każdą moja dolegliwość obcy ludzie mogą podsumowywać – jesteś chora, bo jesteś gruba. Z racjonalnego punktu widzenia często mają rację, ale wyobraź sobie, że właściwie cokolwiek by się z tobą nie działo, to słyszysz od ludzi tylko jeden komunikat – czujesz się źle, bo jesteś gruba. Czyli – to twoja wina. Czyli – nie zasługujesz na współczucie. Czyli – schudnij to minie ci zapalenie ucha czy pęcherza.
Straszne, degradujące i bolesne. Powiedziałaś mi przed wywiadem, ze lekarze często udają obiektywne stwierdzanie faktów, mówiąc o otyłości oceniają i poniżają.
Dokładnie, jako mała dziewczynka miałam problemy z żołądkiem, jak się okazało na tle nerwowym. Ale lekarz mówił do mnie , że jestem „apetyczną” dziewczynką. No cóż, wydawało mi się, że to miły komentarz, „apetyczna” nie brzmi przecież źle. Kojarzy się z czymś dobrym. Któregoś razu po wizycie, kiedy po prostu czuł się bezradny bo nie było żadnych medycznych powodów do tego by bolał mnie brzuch, powiedział do mojej mamy – pani córka jest po prostu gruba, boli ją brzuch bo za dużo je, i to pewnie same niezdrowe rzeczy. Spojrzał na mnie i dodał – pewnie ukrywasz przed mamą chipsy w szafce, czekoladki i inne niezdrowe rzeczy.
”Wszyscy zakładają, że się nie leczę. Bo jestem gruba, gdybym się leczyła byłabym przecież szczuplejsza. Nikt nie bierze pod uwagę, że otyłość jest naprawdę trudną chorobą i że większość ludzi chorujących na otyłość próbuje latami różnych diet, różnych aktywności”
Mama się rozpłakała. Jadłam rzeczywiście sporo, miałam apetyt, ale słodycze to była nagroda. Mama próbowała jakoś narzucić mi lekką dietę, ale nie chciała mnie dołować. Rodzice się zresztą rozwodzili, umarła moja babcia i to był czas kiedy jedzenie stało się dla mnie po prostu jedyną przyjemnością. Więc to bycie „apetyczną” to było pierwsze słowo, które miało maskować wrogość wobec mnie.
Trudno to oddać słowami, ale ja słyszę te fałszywe tony w głosie kiedy słyszę nawet te normalne komentarze odnośnie mojej wagi. Przede wszystkim jestem bardzo rzadko pytana o to czy leczę się na otyłość. Tego prostego, obiektywnego pytania prawie nikt nie zadaje. Wiesz dlaczego?
Nie mam pojęcia.
Bo zakładają, że się nie leczę. Bo jestem gruba, gdybym się leczyła byłabym przecież szczuplejsza. Nikt nie bierze pod uwagę, że otyłość jest naprawdę trudną chorobą i że większość ludzi chorujących na otyłość próbuje latami różnych diet, różnych aktywności. Miałam okresy kiedy ważyłam o wiele mniej niż teraz. Uprawiałam sporty, chodziłam na siłownię. Skręciłam bardzo niefortunnie kostkę na rowerze. Do tego doszły problemy z kolanem, byłam unieruchomiona przez kilka miesięcy. Przytyłam 10 kg. Trudno mi było trzymać dietę bo nie zawsze mogłam iść po zakupy, miałam zwolnienie w pracy wiec właściwie siedziałam w domu non stop. Czasem jest naprawdę trudno. Oczywiście przy okazji tej kostki i kolana też słuchałam, że to wszystko kwestia wagi. Ale w przypadku kolana realnie tak jest. W przypadku kostki, cóż szczupli też mają kontuzje na rowerze.
”Oczywiście wiem, że otyłość jest chorobą, na którą zresztą się leczę, ale nie oznacza to, że każdą moja dolegliwość obcy ludzie mogą podsumowywać – jesteś chora, bo jesteś gruba”
Jak długo unikałaś wizyty u lekarza przez strach?
Oprócz endokrynologa i pobrania krwi to chyba najdłużej kiedy byłam nastolatką, i jakoś około 20 roku życia. Miałam traumę po gastrologu i najbardziej na świecie bałam się iść do lekarza nawet z anginą. Też kilka lat, tabletki antykoncepcyjne, załatwiała mi mama. Rozumiała mnie, ona była dla mnie bezpieczną wyspą. Ginekolożka raz powiedziała, że od tabletek przytyję więc nie powinnam ich brać. Zanim trafiłam do poradni gdzie się leczę żyłam z tymi mitami w głowie. Wydawało mi się, że ja nic nie mogę bo jestem gruba.
Teraz chodzisz do lekarza bez lęku?
Znalazłam swoich lekarzy, którym ufam. Ale to zajęło trochę czasu i kosztowało sporo pieniędzy. Ale do dziś boję się, że wyląduję na ostrym dyżurze i będę słuchać uwag. Chociaż nie jestem już tak bezbronna jak byłam. Wydaje mi się, że na hasło: pobranie krwi do końca życia będę reagować lękiem. Uczę się walczyć o swoje prawa. Ale to jest bardo trudne, bo w miejscach takich jak przychodnie, szpitale wielu ludzi korzysta z faktu, że ma pod ręką słabszych ludzi w potrzebie. To dotyczy nie tylko otyłych. Staram się o tym pamiętać w trudnych momentach.
Próbowałaś kiedyś złożyć skargę na lekarza? Napisać opinię w internecie?
Dobre pytanie. Nie, wstydziłam się. Uważałam, że oni mają rację, że mają prawo źle mnie traktować. Gdzieś w środku byłam małą dziewczyną, którą znowu ktoś poniżył i ona chce uciec jak najdalej. Bardzo tego żałuję, że tak się poddałam.
Jak te trudności wpłynęły na twoje zdrowie?
Po pierwsze mogłam leczyć hashimoto wcześniej a zaczęłam później. Po drugie miałam raz zapalenie płuc bo udawałam długo, że nic mi nie jest i tak się skończyło przechodzone zapalenie oskrzeli. Po trzecie latami probowałam na wlasną rękę robić coś z nadwagą a mogłam skorzystać z pomocy lekarzy. Tylko latami tkwiłam w przekonaniu, że lekarze są dla chudych.
Generalnie do dziś mam taką tendencję do udawania ,że nic mi nie jest kiedy źle się czuję. Taki odruch.
A Twój stan psychiczny? Jak to wszystko wpłynęło na twój świat wewnętrzny?
Pokiereszowało mnie do cna. Uczciwie mówię, po prostu mnie złamało. Nie złamała mnie sama nadwaga, żadne trudności życiowe nie skrzywdziły mnie tak jak słowa usłyszane od lekarzy, pielęgniarek i czasem rówieśników. Świat dorosłych wydawał mi się wrogi. Tylko mama i nauczyciele byli mili. A reszta wydawała mi się chaosem, złem, opresją zewnętrznego świata, do którego przecież któregoś dnia będę musiała wyjść. Współczuję tej dziewczynce, którą byłam, wiem że gdybym wcześniej zaczęła się leczyć to dziś byłoby łatwiej. U mojej psychoterapeutki uczę się jak odzyskać radość życia i poczucie godności. Od dorosłych zbyt często słyszałam, bezpośrednio lub poprzez sugestie- wstydź się za to kim jesteś. Wiem, że będę pracować nad tym przez lata.
Zobacz także
„Ból można zmniejszyć w każdym przypadku. Nie ma sytuacji beznadziejnych” – mówi Anna Kociszewska-Bald, anestezjolog
„Największym moim rozczarowaniem jest to, że pacjenci kłamią” – mówi Agnieszka Goździk, anestezjolog
„Powinnyśmy stać z głową do góry, wypięta piersią i być dumne z tego, że jesteśmy pielęgniarkami”. Młoda pielęgniarka o swojej pracy
Polecamy
Ciężarna kobieta zadławiła się i zmarła. Noworodek przeżył dzięki ratunkowemu cesarskiemu cięciu
Rwąca woda wdarła się do szpitala w Nysie. Kobiety w ciąży i dzieci ewakuowano na pontonach
Strażak wybudzony ze śpiączki po 1,5 roku. Został potrącony przez samochód, kiedy udzielał pomocy ofiarom wypadku
Naga i przywiązana do łóżka godzinami leżała na SORze. „Nie godzę się z takim poniżaniem i pogardą” – grzmi córka 80-latki
się ten artykuł?