Tęsknisz za naturą i potrzebujesz chwili relaksu? Siostry Plotą stworzyły prosty i przyjazny kurs wyplatania z wikliny. Spróbować może każdy!
Czym jest wiklina? „Ciepłem, uważnością, miłością i czułością zaklętymi w splotach i przedmiotach. Jest domem”. Siostry Anna Borecka i Katarzyna Nejman, zakochane w wiklinie, stworzyły książkę, która jest jednocześnie pięknym albumem, podręcznikiem wyplatania, historią rodzinną i optymistyczną opowieścią o tym, że chcieć to móc. Nakładem wydawnictwa Znak niedawno na rynku ukazała się „Wiklina. Piękne rzeczy, które wypleciesz sam(a)”, którą Hello Zdrowie objęło swoim matronatem medialnym.
Dwie młode dziewczyny, sklep dziadka z wikliną, istniejący od niemal 30 lat na warszawskiej Starej Pradze, któremu groziło zamknięcie, i odchodząca w niebyt sztuka plecionkarstwa. To początek tej całej historii, która zaczęła się trzy lata temu.
Mimo że ich drogi życiowe miały się potoczyć zupełnie inaczej, Anna Borecka i Katarzyna Nejman postanowiły nie dopuścić, by rodzinny zakład zakończył działalność po przejściu dziadka na emeryturę. Decyzja zapadła dosłownie w ciągu kilku godzin – dziewczyny przejęły sklep i stopniowo nadały mu własny charakter, łącząc tradycję z nowoczesnością, bo wyroby z gałęzi wierzby – a tym właśnie jest wiklina – są absolutnie ponadczasowe.
Po trzech latach od tamtej chwili, pod przewrotnie zabawnym szyldem „Siostry plotą”, kryje się nie tylko iście czarodziejski sklep i nowoczesna firma artystyczno-handlowa, współpracująca z rzemieślnikami z całego kraju. To także ośrodek arteterapii – terapii przez sztukę – bo tworzenie rzeczy z wikliny ma wspaniałą moc, wspierającą… cóż, właściwie nas wszystkich, potrzebujących chwili spokoju, odstresowania się, nazywanej też „przestrzenią na refleksję”, w tym także osób z niepełnosprawnościami.
„Amatorskie” plecenie wikliny, do jakiego autorki namawiają w książce, ucząc plecenia od podstaw, od rzeczy najłatwiejszych po bardziej skomplikowane – idzie tu w parze z pełnym profesjonalizmem zawodowym. Ania, z wykształcenia graficzka, jest bowiem też zawodową arteterapeutką. Kasia jest aktorką, co znakomicie przekłada się na kreatywność w doborze i wymyślaniu nowych wzorów, dodawanych do tradycyjnych, mających często pochodzenie ludowe.
fot. Maja Hylewicz
I choć trudności w prowadzeniu prywatnej firmy piętrzą się, o czym niejednokrotnie Kasia i Ania opowiadały w wywiadach, okazało się, że – nie tylko na fali sentymentu za PRL, w której wiklinowe przedmioty codziennego użytku i ozdoby były niezwykle popularne – kosze, koszyki, kołyski, ramki, tacki, chlebaki, świąteczne bombki, a nawet… całe choinki znów zaczęły robić furorę, „detronizując” łatwiej dostępne od lat wyroby z azjatyckiego rattanu, bambusa czy korzenia hiacynta.
Dzięki tej pięknie wydanej książce nauczycie się wyplatać ponadczasowe wiklinowe kosze, osłonki na doniczki, abażury, zjawiskowe mandale, ale także przedmioty dla naszych najmłodszych, z mitycznym „koszem mojżeszowym” na czele, czyli bardzo niegdyś popularną wiklinową kołyską, nie wspominając o karmniku czy zwierzątkach, w wielu przypadkach do wyplecenia także wspólnie z naszymi dziećmi.
O AUTORKACH:
Siostry Anna Borecka i Katarzyna Nejman. Ania jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie na wydziale grafiki oraz arteterapeutką. Jest także mamą dwójki maluchów – Gosi i Grześka. Kasia jest aktorką po Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, ze względu na swój wolny zawód swój czas może dzielić między aktorstwo, a prowadzenie firmy Siostry Plotą.
Mają w sobie wiele pasji. Ania od dziecka uwielbiała prace manualne. Rysunek, malarstwo, potem odkryła dzierganie i plecenie na drutach, a w końcu odważyła sięgnąć po znaną jej od dziecka wiklinę. Swoje życie zawodowe poświęciła przekazując pasję do rękodzieła dzieciom i młodzieży. Szybko też odkryła, że to wspaniała droga, żeby wyrazić to, co jest w nas ukryte, schowane. Często nasze ręce w porozumieniu z podświadomością uwalniają zastane emocje, pragnienia, marzenia i blokady. Sztuka, rękodzieło to jej język, którego chce pokazywać i uczyć.
Kasi ogromną pasją i twórczym językiem zawsze było aktorstwo i śpiew – scena, choć jej największym marzeniem jest dom nad jeziorem, z wiecznie nagrzaną ogniem sauną. I tym właśnie jest dla niej wikliniarstwo. Ucieczką z wielkiego miasta, wprost w objęcia natury. Medytacją, bezpiecznikiem i dogrzebywaniem się do swoich korzeni.
Zobacz także
„Weekend w lesie wzmacnia układ odpornościowy na cały miesiąc. Przychodzisz i jesteś, a las cię wspiera” – mówi Maria Hawranek
Psycholożka o terrorze posiadania hobby: „Nasze życie może być wspaniałe, nawet jeśli nie mamy żadnej zajawki”
„Ludzie często myślą, że hodowanie warzyw to wyższa szkoła jazdy. Tak naprawdę są małe szanse, żeby się zupełnie nie udało” – mówi Joanna Żytkowska
Polecamy
Filip Cembala: „Komu z nas nie brakuje ulgi w czasach zadyszki wszelakiej?”
Dlaczego krawaty i gorące herbaty nie są dla lekarzy psychiatrów? Tłumaczy dr Benji Waterhouse
Dlaczego w składzie lodów jest śluz bakteryjny? „Ultraprzetworzeni ludzie” Chrisa van Tulleken to ważna, choć przerażająca lektura
Marta Markiewicz: „Cały czas żyłam w przekonaniu, że coś jest we mnie popsute. Nie przyszło mi do głowy, że jestem alkoholiczką i narkomanką”
się ten artykuł?