Przejdź do treści

Randki i związki według pokolenia Z. „To wybór, a nie presja. Wolność jest ważniejsza niż status” – mówi Paulina Jęczmień, psycholożka, seksuolożka

Paulina Jęczmień, psycholożka, seksuolożka - Hello Zdrowie
Paulina Jęczmień, psycholożka, seksuolożka /fot. archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Mają przesyt aplikacjami randkowymi. Coraz częściej preferują tradycyjne formy poznawania ludzi. A jak już zaczynają się z kimś spotykać, to dają sobie przestrzeń do eksplorowania siebie, budowania więzi na własnych zasadach, dają sobie prawo do odkrywania własnych potrzeb. I tego możemy im pozazdrościć” – mówi o przedstawicielach pokolenia Z Paulina Jęczmień, psycholożka, seksuolożka. Jak gen Z nawiązuje znajomości i czego przy tej okazji doświadcza, na co stawia w relacjach, jak je kończy, czy i kiedy uprawia seks – o tym przeczytasz w wywiadzie.

 

Małgorzata Germak: Czy osoby z pokolenia Z w ogóle używają słowa „randka”?

Paulina Jęczmień: Jasne, że rozumieją to słowo, ale sami rzadko go używają. Raczej powiedzą po prostu, że spotykają się z kimś. Nie ma jednak potrzeby demonizowania tej zmiany – młodzi ludzie nie traktują tego słowa jako obiektu drwin. Możemy spokojnie rozmawiać o randkach i randkowaniu, uznając to za naturalną część życia towarzyskiego.

Czy randkowanie przedstawicieli pokolenia Z to powrót do przeszłości – zaczynają preferować tradycyjne formy poznawania ludzi, odchodząc od aplikacji randkowych?

Tak, można zauważyć wśród nich taką tendencję. Przesyt Tinderem, Bumble i innymi aplikacjami randkowymi jest wyraźny. Młodzi ludzie coraz częściej czują zmęczenie tą formą poznawania nowych osób, ale też frustrację i zniecierpliwienie – wiele rozmów online nie prowadzi do rzeczywistych spotkań. Kolejnym powodem, dla którego zetki zaczynają rezygnować z aplikacji randkowych, jest trudność w znalezieniu osoby, która chce czegoś więcej niż tylko przelotnej znajomości czy doświadczenia typu „one night stand”. Nawet jeśli jest ktoś interesujący, to trudno go wyłapać – można pogubić się w gąszczu tych wszystkich „matchy”, czyli dopasowań aplikacji randkowej. W psychologii nazywa się to paradoksem wyboru. Im więcej opcji mamy, tym bardziej są męczące. Jeśli piszemy z 10 osobami naraz, to łatwo doświadczyć przesytu, zmęczenia, wypalenia. Można zgubić sens tego, z kim właściwie chcemy rozmawiać, a nawet czy w ogóle chcemy.

Gdzie w takim razie zoomerzy poznają nowych ludzi, gdzie umawiają się na randki, jak to robią?

Całkiem zwyczajnie! Poznają się na przykład w galeriach handlowych albo na imprezach, podczas wyjść z przyjaciółmi czy treningu na siłowni. W tych wszystkich sytuacjach potrafią tak po prostu zagadnąć do siebie. Do tego oczywiście zaczepiają się na Instagramie, przykładowo kiedy widzą, że są z tego samego regionu co druga osoba albo coś ich łączy. I tu jest różnica między przedstawicielami gen Z a tymi ze starszego pokolenia – milenialsi w ich wieku nie mieli Instagrama, żeby na nim łatwo kogoś zaczepić. Zetki w social mediach czują się jak ryby w wodzie, obserwują się nawzajem, interesują się sobą i zagadują. Potrafią napisać otwarcie coś w stylu: „hej, podobasz mi się, czy możemy się spotkać?”.

Co ciekawe, sporo przedstawicieli pokolenia Z decyduje się też dziś na speed dating, który staje się znów popularny nie tylko wśród trzydziestolatków, ale i młodszych.

Na pewno można się od nich uczyć lepszego balansu między byciem w relacji a byciem niezależnym. Zetki bardziej dbają o siebie i swój rozwój, nie idą na ustępstwa ze strachu przed samotnością czy społeczną presją w stylu: „To ty nikogo nie masz?”

Czytałam niedawno, że podobno pokolenie Z mniejszą uwagę zwraca na wygląd podczas poznawania nowych ludzi. Czy tak rzeczywiście jest?

To byłoby piękne odzwierciedlenie powiedzenia, że wygląd to nie wszystko, ale rzeczywistość jest bardziej złożona. Atrakcyjność fizyczna nadal odgrywa rolę, zwłaszcza na początku znajomości. W moim gabinecie obserwuję, że jest to bardzo indywidualna kwestia – dla niektórych kluczowe są wspólne pasje, dla innych chemia fizyczna. Ludzie w jakimś stopniu przyciągają się na zasadzie atrakcyjności, inaczej zaprzeczylibyśmy wszelkim prawidłom ewolucyjnym. Człowiek biologicznie dąży do reprodukcji, więc naturalne jest, że zwracamy uwagę na cechy, które nas przyciągają – ładny uśmiech, miły zapach, atrakcyjną sylwetkę. Dopiero z czasem zaczynają liczyć się cechy osobowościowe i to, jak ta osoba sprawia, że się przy niej czujemy.

Czy pokolenie Z umie flirtować?

Równie dobrze można zapytać, czy inni ludzie potrafią flirtować. To umiejętność indywidualna, ale na pewno kultura cyfrowa wpłynęła na sposób komunikacji. Pokolenie Z wychowane w cyberprzestrzeni często zastępuje wiadomości memami, emotikonami. Zetki nie wchodzą w zawoalowane formy flirtu słownego. Dodatkowo pandemia COVID-19 ograniczyła możliwości trenowania kompetencji społecznych, kiedy młodzi ludzie zostali zamknięci w domach. Czyli nie dość, że komunikacja cyfrowa ich w tym uwstecznia, to jeszcze pandemia sporo utrudniła i zabrała. Klasyczny, słowny flirt staje się więc rzadkością.

Czym jest trend „boy sober” i dlaczego część młodych kobiet rezygnuje z randkowania?

To nie jest decyzja na całe życie, ale raczej chwilowe skupienie się na sobie. Niektóre młode kobiety w momencie, kiedy nie ma nikogo interesującego na horyzoncie, zamiast na siłę szukać partnera, postanawiają wykorzystać ten czas dla siebie. Koncentrują się na samorozwoju, przyjaźniach, na pasjach, sporcie, podróżowaniu czy na rozwijaniu swoich social mediów. Trend „boy sober” to budowanie poczucia, że bycie singielką wcale nie oznacza samotności – może być wyborem, z którym my same się dobrze czujemy.

Zofia Smełka-Leszczyńska /fot. archiwum prywatne

To brzmi bardzo zdrowo dla naszej psychiki.

Bo jest zdrowe. Tylko wymaga pewnej dojrzałości i wewnętrznego przekonania, że teraz jest mój czas, tego pragnę i jest to spójne z moimi potrzebami.

Czy pokolenie Z odczuwa mniejszą presję na bycie w związku niż wcześniejsze generacje?

Tak, jest to zmiana pokoleniowa. Starsze generacje były wychowane w przekonaniu, że celem każdego człowieka jest założenie rodziny, a singiel to osoba samotna i nieszczęśliwa, jak Bridget Jones wpisująca się w ten obraz: sama, z kotami, zapijająca smutki winem. Dziś akceptacja bycia solo rośnie, a relacja z drugim człowiekiem nie jest już postrzegana jako konieczność, ale jako świadomy wybór. Singielka nie musi być samotna – może mieć bogate życie społeczne i wewnętrzne.

Jakie wartości są kluczowe dla pokolenia Z w budowaniu relacji?

W tym temacie też się wiele zmieniło na przestrzeni pokoleń. Dawniej priorytetem były religia i rodzina, dziś istotne są autonomia i niezależność w związku. Pokolenie Z dąży do budowania relacji, które pozwalają na rozwój osobisty, zamiast całkowitego skupienia na partnerze. Coraz większe znaczenie mają też kwestie światopoglądowe, polityczne oraz otwartość na nowe doświadczenia i kultury.

Czy w związku z tym zetki mają inne oczekiwania wobec partnerów niż wcześniejsze pokolenia?

Zetki szukają partnerów, którzy podzielają ich wartości i aspiracje. Oczekują ambicji, chęci rozwoju i otwartości na świat. Kwestie finansowe również zaczynają odgrywać większą rolę – pieniądze dają możliwości podróżowania i realizacji pasji. Choć trend, by żyć minimalistycznie, zyskuje na popularności, wciąż dominuje chęć korzystania z życia i doświadczania nowych rzeczy.

Zetki nie wchodzą w zawoalowane formy flirtu słownego. Dodatkowo pandemia COVID-19 ograniczyła możliwości trenowania kompetencji społecznych, kiedy młodzi ludzie zostali zamknięci w domach. Czyli nie dość, że komunikacja cyfrowa ich w tym uwstecznia, to jeszcze pandemia sporo utrudniła i zabrała

W randkowanie wpisane jest też odrzucenie. Jak go doświadczają młodzi ludzie? Dużo mówi się o zjawiskach ghostingu i ghostlightingu.

Ghosting to sytuacja, w której jedna ze stron nagle przestaje odpowiadać na wiadomości lub usuwa dopasowanie w aplikacji randkowej, nie dając żadnego wyjaśnienia. Znika bez śladu, bez słowa, jak duch. To częsty problem wśród osób randkujących online. Powoduje frustrację i poczucie odrzucenia. Osoby ghostowane zadają sobie pytania: „Co zrobiłem/zrobiłam nie tak?”, „Czy byłem/byłam zbyt natarczywy/a?”, „Dlaczego ktoś nie może po prostu napisać, że nie jest zainteresowany?”. To zjawisko pozostawia po sobie wiele niepewności i może obniżać poczucie własnej wartości. Ghosting, podobnie jak tzw. ciche dni w związkach, jest formą przemocy emocjonalnej – unikania trudnych rozmów i brania odpowiedzialności za własne decyzje i uczucia.

Ghostlighting to bardziej skomplikowane i manipulacyjne zjawisko, łączące ghosting z gaslightingiem, czyli subtelną manipulacją emocjonalną. Gaslighting to strategia sprawiająca, że druga osoba zaczyna wątpić we własne odczucia, a nawet zdrowy rozsądek. Może objawiać się poprzez stwierdzenia typu: „Przecież mówiłem/mówiłam ci o tym, jak możesz nie pamiętać?”, „To oczywiste, że tak było, dziwię się, że tego nie wiesz”, „Rozmawialiśmy o tym, ale najwyraźniej nie słuchasz”. Ghostlighting to połączenie tych zjawisk – manipulacji i znikania. To okrutna forma traktowania drugiego człowieka, która prowadzi do silnego poczucia niezrozumienia i często do obwiniania siebie za sytuację.

To ja, milenials, wolałam, jak za moich czasów mówiło się komuś w twarz, że nic z tego nie będzie. Bolało, ale przynajmniej wiedzieliśmy, na czym stoimy.

I dawało możliwość zapytania drugiej osoby o powody decyzji, dawało szansę zrozumienia, co się wydarzyło. A tu, w przypadku ghostingu czy ghostlightingu, nawet nie ma możliwości zapytać, co poszło źle, co mogę zmienić w przyszłości, na co zwrócić uwagę.

To, że młodzi ludzie rozstają się online, bez spotkania twarzą w twarz, nie jest niczym odosobnionym. Bywa, że rozstanie następuje przez Instagram, co jest jeszcze bardziej bezosobowe niż SMS – a przecież już w czasach milenialsów zerwanie przez wiadomość tekstową było uznawane za mało eleganckie i nie w porządku. Oczywiście, nie można tego uogólniać – są też zetki, które mają odwagę porozmawiać osobiście.

Według badań opublikowanych w raporcie Kinsey Institute na Uniwersytecie Indiana pokolenie Z uprawia mniej seksu, ma mniej partnerów i mniej związków niż poprzednie generacje. Czy te dane znajdują odzwierciedlenie z Polsce?

Często słyszy się obawy, że edukacja seksualna prowadzi do nadmiernej seksualizacji młodych ludzi, ale rzeczywistość temu przeczy. Średni wiek inicjacji seksualnej w Polsce to 18-19 lat, co nie jest przedwczesnym wiekiem. Co więcej, dane z Narodowego Testu Zdrowia Polaków 2024 pokazują, że 51 proc. przedstawicieli pokolenia Z nie uprawia seksu.

Przyczyn jest kilka. Przede wszystkim rośnie świadomość w zakresie zgody i zdrowych relacji – wiele osób, jeśli nie czuje się w pełni gotowych lub nie ma odpowiedniej osoby partnerskiej, po prostu unika seksu. Seks przestaje być traktowany jako centralny element życia, a raczej jako jedna z wielu opcji.

Ważnym czynnikiem jest także fakt, że młodzi ludzie coraz częściej zmagają się z problemami ze zdrowiem psychicznym, a to wpływa na mniejszą chęć budowania relacji romantycznych.

Widać, że pokolenie Z koncentruje się na swoim rozwoju osobistym, edukacji i stabilności finansowej, traktując związki jako coś, co może przyjść później. Niektóre pary otwarcie mówią, że seks nie jest dla nich priorytetem. Ważniejsza jest nauka, pójście do dobrej szkoły, kariera zawodowa, rozwój osobisty, niezależność finansowa.

Także ten trend z raportu, o którym pani wspomina, jest widoczny także w Polsce i pokazuje, że związki stają się bardziej zróżnicowane – intymność można wyrażać na wiele sposobów, nie tylko poprzez seks.

na zdjęciu: ludzie na zakupach na warszawskiej ulicy, tekst o trendzie No-buy 2025 - Hello Zdrowie

Czy z seksuologicznego punktu widzenia to dobrze?

To, że rośnie świadomość i pojawia się edukacja seksualna, to zdecydowanie pozytywny trend. Ludzie zaczynają patrzeć na seks jako na coś, na co mają mieć zgodę i gotowość, a nie co „wypada” zrobić, bo inni już to robią, a w związku przecież „trzeba uprawiać seks”. Coraz więcej osób skupia się na swoich indywidualnych potrzebach, a nie na spełnianiu społecznych oczekiwań – i to jest świetna zmiana.

Seks jest ważnym elementem życia, ale nie najważniejszym – to jedna z wielu potrzeb. Jeśli na danym etapie życia ktoś ma inne priorytety, to w porządku. Warto pamiętać, że pokolenie Z to wciąż bardzo młode osoby. To, że teraz mniej myślą o seksie, nie oznacza, że zawsze tak będzie. Ich potrzeby mogą się zmienić w przyszłości – a na razie niech realizują to, co jest dla nich istotne tu i teraz.

Nie oglądają się na innych, tylko mają odwagę robić rzeczy po swojemu. Tylko pogratulować!

Wśród milenialsów te nakazy i oczekiwania co do seksu i pierwszego razu były mocno odczuwalne. Była presja otoczenia i wstyd, kiedy ktoś w pewnym wieku nie miał za sobą „pierwszego razu”. Dziś młodzi ludzie nie poddają się tak łatwo presji. W pewnym stopniu jest to też związane z dostępem do informacji. Przedstawiciele generacji Z nie muszą patrzeć na koleżankę z ławki – mogą przez okno komputera popatrzeć na cały świat. To zmienia perspektywę, ale i daje im większą swobodę w wyrażaniu swoich prawdziwych potrzeb.

Pokolenie Z koncentruje się na swoim rozwoju osobistym, edukacji i stabilności finansowej, traktując związki jako coś, co może przyjść później. Niektóre pary otwarcie mówią, że seks nie jest dla nich priorytetem

Co to za relacja określana mianem „situationship” i czy widać ją wśród osób pokolenia Z w Polsce?

„Situationship” to relacja, która niekoniecznie wpisuje się w tradycyjne ramy związku. Można być z kimś blisko, ale bez konieczności określania się jako para, bez zobowiązań i bez presji, by spełniać konkretne oczekiwania – czy to dotyczące ekskluzywności, czy intymności. To zjawisko jest zauważalne wśród młodych ludzi, którzy często nie czują potrzeby definiowania swoich relacji.

To dobrze, że nie odczuwają przymusu, by nadawać związkom określone etykiety. To wciąż bardzo młode osoby, które mają czas, by odnaleźć siebie i swoje potrzeby. Ważne jednak, aby każda taka relacja opierała się na obustronnej zgodzie – jeśli obie strony są na tym samym etapie i czują się dobrze w takiej dynamice, to „situationship”  może działać. Natomiast gdy jedna z osób zaczyna potrzebować większej klarowności czy większego zaangażowania, to sygnał, że czas na rozmowę o oczekiwaniach i granicach.

To trochę zahacza o slow dating – bez pośpiechu, zobaczymy, w jakim kierunku to pójdzie.

Dokładnie. Może rozwinąć się w przyjaźń, w przelotną znajomość, w wielką miłość albo po prostu w kolejną ekipę do wspólnego spędzania czasu. Takie podejście daje przestrzeń do eksplorowania siebie, doświadczania różnych relacji i budowania więzi na własnych zasadach. Nie ma presji, że pierwsza osoba, którą poznamy w dorosłym życiu czy na studiach, to ktoś, z kim „musimy” być na zawsze. Zetki dają sobie prawo do eksperymentowania i odkrywania własnych potrzeb – i to jest coś, czego milenialsi często nie mieli. Możemy im tego pozazdrościć.

No właśnie, czym zetki mogą zainspirować milenialsów w podejściu do randkowania i związków?

Na pewno można się od nich uczyć lepszego balansu między byciem w relacji a byciem niezależnym. Zetki bardziej dbają o siebie i swój rozwój, nie idą na ustępstwa ze strachu przed samotnością czy społeczną presją w stylu: „To ty nikogo nie masz?”. Możemy też zainspirować się ich swobodą w budowaniu relacji – nie każdy poznany mężczyzna musi być potencjalnym partnerem, można się przyjaźnić, kolegować, po prostu dobrze spędzać czas.

Wśród milenialsów często panowało przekonanie, że przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest niemożliwa, bo „on na pewno chce czegoś więcej”. Zetki obalają ten mit – dla nich płeć nie ma aż takiego znaczenia w kontekście relacji. Ważniejsze jest, czy dobrze się z kimś czują i czy ta relacja im coś daje. To bardzo odświeżające podejście.

 


Paulina Jęczmień – psycholożka, seksuolożka, psychoterapeutka. Ukończyła psychologię na Uniwersytecie Wrocławskim, a także studia podyplomowe z zakresu seksuologii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Aktualnie kończy kurs psychoterapii w Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego akredytowany przez Polskie Towarzystwo Psychiatryczne, którego jest członkinią, podobnie jak Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Pracuje w Gabinecie Psychoterapii „TUŻ OBOK” – https://psychoterapia-paulinajeczmien.pl

 

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?