„O, schudłaś, super!” – czy aby na pewno? Kayaszu o niepotrzebnych komplementach i fałszywej trosce
Kayaszu, czyli Kaya Szulczewska to feministka i aktywistka, która w swoich postach szczególnie często porusza tematykę ciałopozytywności. I tym razem napisała o kwestiach z nią związanych. O tym, że komplementy i fałszywa troska wcale nas w lubieniu swojego ciała nie utwierdzają.
„Schudłaś”, „przytyłaś”, to jak zaznacza Kayaszu, tylko pozornie pozbawione oceniającego wydźwięku komunikaty. Najczęściej ten pierwszy traktuje się jako komplement, choć niekiedy przybierający formę pseudotroski: „Źle wyglądasz, taka chudzinka, czy nie jesteś czasem chora?”. Natomiast powiedzenie komuś, że najwyraźniej przybyło mu kilogramów, to już częściej przytyk w świecie, w którym rządzi fit sylwetka.
Komplementy? Zupełnie niepotrzebne
Kaya Szulczewska zaznacza, że ona sama nie lubi otrzymywać nawet pozytywnych opinii dotyczących swojego wyglądu, a po lekturze „Obsesji piękna” Renee Englen była bardzo zdziwiona, że… komplementy zwiększają samouprzedmiotowienie. W jaki sposób? U większości osób powodują pogorszenie samooceny, ponieważ przez nie zaczyna się myśleć o ciele w kategorii przedmiotu, który jest cały czas obserwowany i krytykowany. A przekonanie, że cały czas trzeba się mieć na baczności, jest zdecydowanie szkodliwe i z ciałopozytywnością nie ma nic wspólnego.
Jak zauważa Kayaszu:
Część uwagi pochłania wtedy myślenie o tym co pomyślą inni, czy ta poza, ten stan ciała, ta waga są odpowiednie. Odpowiednie względem oczekiwań ludzi z zewnątrz. Oczekiwań, które często bierzemy za własne, choć pochodzą od innych, od kultury, od utartych schematów itd.
Ładna czy nie? Nie oceniajmy
Dlatego też Kaya Szulczewska apeluje, by w żaden sposób nie komentować wyglądu innych osób, nawet jeśli chcemy im powiedzieć coś miłego. Autorka wpisu powołuje się też na badania psychologiczne, według których nikt z nas nie potrzebuje wiedzieć, co inna osoba myśli o naszym ciele. Nawet jeśli coś jest w naszym rozumieniu pozytywną uwagą, ktoś może się przez nią poczuć gorzej. Słowa mają znaczenie, więc nie używajmy ich nierozważnie.
Dlatego proszę Was serdecznie, nie piszcie mi, że schudłam, bo nie schudłam, a nawet utyłam. Nie piszcie mi też, że utyłam, bo mam to gdzieś. Ważę się regularnie, bo ten parametr pomaga mi określić, czy działają leki i wiem lepiej od Was, ile ważę, a nawet ile mam tłuszczu czy mięśni. Nie potrzebuję feedbacku z zewnątrz i nikt go nie potrzebuje.
Kaya dodaje jeszcze, by chwalić ludzi, za to, co robią, za ich osiągnięcia, poświęcanie się pasji, za talent, czas spędzony na pracy nad czymś. Jednak nie warto dać się porwać obsesji piękna. A jakie jest Wasze podejście? Zgadzacie się z tym, że komplementy mogą szkodzić?
RozwińZobacz także
„Bodyshaming to jest czysta nienawiść”. Ola Serocka o swoich zmaganiach z zaburzeniami odżywiania
„Drażni mnie terror ciałopozytywności, z pozytywności obdzierany” – blogerka szczerze o body positive
„A ta co, lustra nie ma?”. Wygląd moich piersi nie powinien być sprawą publiczną – zauważa Sara Cicherska
Polecamy
Andie MacDowell o nierealnych standardach piękna: „Jestem za stara, by się głodzić”
Tysiące nagich osób na moście Story Bridge. „Wszyscy jesteśmy tacy sami”
Pamela Anderson o rezygnacji z makijażu: „Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że czuję się świetnie jako ja”. Nakłoniła Drew Barrymore do zdjęcia doczepów na wizji
Danae Mercer: „80 proc. kobiet ma cellulit, 70 proc. niesymetryczne piersi, 90 proc. ma wzdęcia. Kobiety w 100 procentach są piękne, silne i znaczą więcej niż ich odbicie”
się ten artykuł?