Przejdź do treści

„Nie wyobrażam, sobie, jak można komentować bieliznę uczennic i uczniów” – pisze Pani od Feminatywów o aferze w jednym z lubelskich liceów

Noszenie stanika na szczęście nie jest obowiązkiem kobiety \źródło: pexels.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Uczennice prestiżowego II LO im. Jana Zamoyskiego w Lublinie poskarżyły się swojej ulubionej nauczycielce, że podczas wycieczki dochodziło do niestosownych zachowań. Opiekunowie mieli komentować to, że nastolatki nie noszą stanika, wchodzić bez pukania do ich pokoi oraz do łazienki.

Powiedział do mnie: „To może i ty przestań nosić biustonosz”

Ewa Leonowicz jest nauczycielką języka angielskiego w II Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Zamoyskiego w Lublinie. To właśnie jej uczennice zwierzyły się, z tego, co działo się na wycieczce, którą określiły mianem „koszmaru”. Jak mówiły, słyszały od nauczycieli, że powinny nosić staniki, bo „ich brak jest egoistyczny” ze względu na to, że „chłopcy w tym wieku mają burzę hormonalną”.

Jeden z opiekunów miał też wchodzić bez pytania do pokoi nawet w środku nocy, a także do łazienki w czasie, gdy uczennice brały prysznic. Bulwersującą sprawę opisały m.in. „Wirtualna Polska” oraz „Gazeta Wyborcza”.

Nauczycielka postanowiła interweniować. Napisała na Facebooku:

„Dziewczyno, niezależnie od tego, czy masz 15, czy 90 lat, duże, czy małe piersi, tylko Ty decydujesz, czy nosisz stanik, czy nie. Wymuszanie na kimkolwiek noszenia lub przeciwnie zdejmowania bielizny wbrew jego woli działa opresyjnie i przekracza granice ludzkiej prywatności i intymności. Ktokolwiek nie radzi sobie z cyckiem bez biustonosza, w pracy, w szkole, na ulicy, musi sam zmierzyć się ze swoimi demonami. Takie osoby prosimy uprzejmie wy**** i zająć się swoim życiem i swoimi sutkami”.

Następnego dnia anglistka została wezwana na dywanik do gabinetu dyrektorki. Wychowawczyni klasy, do której chodzą uczennice, post odebrała jako hejt. Zarzuciła także im kłamstwo. Jak podaje Wirtualna Polska, w pokoju miał też pojawić się inny nauczyciel, który zasugerował anglistce, że sama może zrezygnować z noszenia bielizny.

„Powiedział do mnie: 'To może i ty przestań nosić biustonosz’. Byłam ubrana w jakiś top i marynarkę i odpowiedziałam: „Dziś nie mam biustonosza i masz z tym problem?, na co on: „Świetnie, to może jutro przyjdziesz bez majtek”.

Kobieta

„Nie wyobrażam sobie, żeby ta sytuacja miała zostać zamieciona pod dywan”

Jak podaje Wirtualna Polska, uczennice i interweniująca w ich sprawie anglistka nie doczekały się reakcji ze strony dyrektorki, która nie dała wiary słowom dziewczynek. Uznała także, że nauczyciel, który odezwał się do anglistki w seksistowski sposób, już przeprosił. Jednak Leonowicz nie przyjęła jego przeprosin.

Anglistka postanowiła interweniować u władz miasta. Złożyła skargę na swoja przełożoną. Radni z Komisji Skarg Wniosków i Petycji zagłosowali za odrzuceniem skargi.

„W protokole po spotkaniu rodzice nie przedstawili żadnego zarzutu w stosunku do opiekunów wycieczki, ale wprost przeciwnie – ocenili opiekę na wycieczce bardzo wysoko – przekonywała radnych Małgorzata Klimczak, dyrektorka placówki.

Słowom dyrektorki zaprzeczali jednak w środę sami rodzice dzieci, które były na wycieczce.

„Byłam na zebraniu, zabierałam głos i nieprawdą jest, że nie mieliśmy uwag. Było bardzo dużo wypowiedzi, że uwagi na temat noszenia lub nienoszenia bielizny przez nasze dzieci nie podobały nam się i prosimy tego nie robić „- mówiła stanowczo jedna z mam, której wypowiedź cytuje Wirtualna Polska.

Inna nie kryła oburzenia wejściem do łazienki nauczyciela.

„Jeżeli nauczyciel nie usłyszał 'proszę’, to nie wchodzi, bo jeżeli leje się woda pod prysznicem, wiadomo, że ktoś tam stoi nago –  mówiła, cytowana przez WP. – Czyli my, rodzice, także kłamiemy? Nie wyobrażam sobie, żeby ta sytuacja miała zostać zamieciona pod dywan.

Ewa Leonowicz w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” podkreśliła, że tą „sytuacją uczy się młodych ludzi strasznych rzeczy”.

„W dzieciach było wzbudzane poczucie winy, że mówiły o tym, co czuły po wycieczce. To jest zwykły mechanizm wzbudzania winy w ofierze” — podkreśla nauczycielka.

Sprawę  skomentowała na swoim profilu na Instagramie Martyna F. Zachorska, znana jako Pani od Feminatywów.

„Nie wyobrażam, sobie, jak można komentować bieliznę uczennic i uczniów. Jak można zwracać komuś uwagę na brak stanika. Jak można sugerować, że czyjś element garderoby prowokuje chłopców. Jest to szkodliwe dla obu stron, ponieważ je seksualizuje. Dla chłopców – bo robi z nich bezwolne zwierzęta, niemogące zapanować nad instynktami” – nie kryła oburzenia.

I dodała:

„To, że takie sprawy się dzieją, napawa mnie zdumieniem i oburzeniem. Jednocześnie przesyłam ogromne uściski dla odważnej koleżanki po fachu, anglistki Ewy Leonowicz. Takich nauczycielek nam trzeba.”

źródła: Wirtualna Polska, Gazeta Wyborcza

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: