Przejdź do treści

Na trawniki wyjechały już pierwsze kosiarki. „Trawnik jest chorym burackim mitem” – grzmi botanik Łukasz Łuczaj

Koszenie trawnika
Koszą trawniki w kwietniu. "Ręce opadają" - komentuje botanik Łukasz Łuczaj/ fot. Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Każde koszenie trawników przy drogach w kwietniu jest skandaliczne i powinno być publicznie napiętnowane” – grzmi Łukasz Łuczaj. Botanik i profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego zareagował na widok kosiarek na terenach zielonych w Rzeszowie.

„Ręce opadają, Rzeszów znów kosi”

„Ręce opadają, Rzeszów znów kosi” – tymi słowami Łukasz Łuczaj podpisał swój apel do miast odnośnie do koszenia trawników. Botanik i profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego zwrócił uwagę, że choć natura po zimie jeszcze nie odżyła, to skoszono już pierwsze miejskie trawniki w Rzeszowie. W mediach społecznościowych opublikował na ten temat krótki, lecz niezwykle ważny wpis.

„Jest jeszcze kwiecień, a miasto Rzeszów znowu rozpoczyna koszenie trawników o kilka tygodni wcześniej niż sugerują to ekolodzy i współczesne trendy utrzymania miast” – podkreślił.

Botanik zaznaczył, że dwa lata temu pod koniec czerwca był na londyńskim lotnisku Stansted. W tym czasie dopiero rozpoczęto tam skracanie trawników i łąk.

„Wcześniej nawet metra nie wykosili. Podobnie jest teraz przy angielskich autostradach pełnych kwiatów. Anglicy – twórcy koszmarnej mody na trawniki rozumieją, że nie tędy droga. Ja to zrozumiałem ponad 20 lat temu, jeszcze przed nimi (więc nie sugeruję się modą), ale czy zrozumieją to inni Polacy?” – napisał.

Łuczaj opublikował również wideo na swoim profilu na Youtubie, w którym szerzej rozwinął kwestię koszenia. „Jestem przerażony tym, co widzę” – tłumaczył. Wyjaśnił, że pozwolenie roślinom na rozwinięcie niesie wiele korzyści. Argumentował, że opóźnienie koszenia już o dwa tygodnie znacząco zwiększa różnorodność gatunkową trawników. Podkreślił, że dłuższa trawa jest schronieniem dla owadów, a kwitnące dłużej kwiaty – pokarmem dla owadów. Miejskie trawniki i łąki oczyszczają również powietrze, o czym botanik mówił w rozmowie z Hello Zdrowie.

„Wysokie łąki w miastach wchłaniają pyły. O tym też się zapomina, gdy tworzymy łąki głównie dla ich urody. Tymczasem one działają jak filtry powietrza” – tłumaczył.

Wcześnie skoszone trawniki w zurbanizowanym otoczeniu nie tylko są niekorzystne dla roślin i owadów, ale jest to także wyrzucanie pieniędzy w błoto. Jak argumentował Łuczaj, koszenie w kwietniu nie ma znaczenia dla bezpieczeństwa ruchu, jest jedynie marnowaniem paliwa i pieniędzy podatników.

„Każde koszenie trawników przy drogach w kwietniu jest skandaliczne i powinno być publicznie napiętnowane. Uważam, że przed 10 maja nie powinno się zaczynać żadnych koszeń na terenach miejskich czy osiedlowych, bo nie ma takiej potrzeby. A przynajmniej połowę powierzchni powinno się zostawić niekoszonej do początku czerwca. Trawnik jest chorym, burackim mitem, który przyrodzie niewiele daje” – mówił.

Łukasz Łucza

„To wierzchołek góry lodowej, bo chodzi o dziesiątki gatunków”

Botanik zwrócił uwagę, że większość trawników to miejsca, po których się nie chodzi. Nie ma więc potrzeby, by je kosić. Według niego wykoszone powinny zostać jedynie miejsca, których mieszkańcy używają, np. na pikniki czy odpoczynek. Pozostałym powinniśmy pozwolić się rozwinąć. Dzięki temu możliwa byłaby uprawa gatunków cebulowych, takich jak narcyz, przebiśniegi, cebulice, krokusy czy szachownice.

„To gatunki, które rozwijają się w kwietniu, maju i potem w czerwcu tracą liście. Ale to wierzchołek góry lodowej, bo chodzi o dziesiątki gatunków rodzimych, takich, jak złocieńce, firletki, dąbrówki, jaskry, storczyki” – dodał.

Tak robią m.in. Anglicy, którzy na terenach zielonych przy wspomnianym wcześniej lotnisku uprawiają m.in. pokrzywy, ostrożeń i złocienie.

„Rozumiem, że polskie społeczeństwo nie do końca jest na to przygotowane. Może należy zacząć od koszenia trawników w połowie maja, natomiast jestem strasznie rozczarowany tym, co zobaczyłem przy al. Rejtana – że miasto Rzeszów kosi trawniki w kwietniu. Niestety, dla ludzi to symbol statusu, że jest skoszona trawa, a jest odwrotnie. W tej chwili świat dąży ku temu, by trawy nie kosić (…) i zacząć w mieście chronić przyrodę” – podsumował.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: