Monica Bellucci: „Nie jestem obsesyjna w kwestii urody. Piękno dla mnie to sposób, w jaki patrzysz na siebie i innych”

W młodości planowała być prawniczką, a modeling miał być tylko sposobem na opłacenie studiów. Dziś Monica Bellucci to ikona kina na miarę Sophii Loren. „Jedz makaron, rozkoszuj się winem, ciesz seksem, dużo śmiej i nie martw zbyt wiele. Kiedy piękno młodości przemija, nadal jest tyle powodów, dla których warto kochać życie” – mówi. Najpiękniejsza Włoszka właśnie obchodzi 61. urodziny.
Monica Anna Maria Bellucci urodziła się 30 września 1964 roku w Città di Castello, niewielkim miasteczku w Umbrii. Była długo wyczekiwanym dzieckiem malarki-amatorki Brunelli Briganti i Pasquale Bellucciego, przedsiębiorcy transportowego. Choć rodzina nie należała do zamożnych, ale Monica dorastała w atmosferze wsparcia i miłości.
Po maturze planowała zostać prawniczką, rozpoczęła studia na Uniwersytecie w Perugii, jednocześnie pracując jako modelka, by odciążyć finansowo rodziców. Choć nie traktowała modelingu jako sposobu na życie, szybko okazało się, że jest on dla niej przepustką do międzynarodowej kariery.
W 1988 roku przeprowadziła się do Mediolanu i podpisała kontrakt z prestiżową agencją Elite Model Management. W krótkim czasie została twarzą Dolce & Gabbana, Diora, Valentino i Hermèsa, zdobiła okładki „Vogue’a” i „Elle”, stając się jedną z najbardziej rozpoznawalnych modelek Europy.
Bardzo szybko upomniała się o nią branża filmowa. W 1990 roku trafiła do obsady włoskiego serialu telewizyjnego „Życie u boku dzieci”. Rok później w „La Riffa” brawurowo zagrała Francescę, wdowę zmuszoną do uprawiania prostytucji. Kolejne lata przyniosły jej prestiżowe role m.in. u Francisa Forda Coppoli w „Draculi”, a francuski film „L’Appartement” (1996) przyniósł jej nominację do nagrody Césara.
Nakręcony w 2000 roku wojenny film „Malèna” został entuzjastycznie przyjęty przez publiczność i krytyków – zdobył Złoty Glob i nominacje do Oscara. Monica Bellucci, którą okrzyknięto boginią seksu, otworzyła nim sobie bramy Hollywood. W filmie „Nieodwracalne” brawurowo zagrała kilkunastominutową scenę gwałtu, która przeszła do historii kina. W kolejnych latach można ją było podziwiać w takich filmach, jak „Asterix i Obelix: Misja Kleopatra” (2002), „Matrix: Reaktywacja” (2003), „Matrix: Rewolucje” (2003), „Pasja” Mela Gibsona (2004) czy „Spectre”, jednym z serii filmów o Bondzie (2015).

fot. Marilla Sicilia/Archivio Marilla Sicilia/Mondadori Portfolio via Getty Images
Jako 51-latka była najstarszą partnerką Jamesa Bonda w historii. Odrzuciła etykietę „Bond girl”, mówiąc: „Jestem Bond woman”, czym zainicjowała dyskusję na temat ról dla kobiet w dojrzałym wieku. „Świat wciąż urządzany jest przez mężczyzn. To oni trzymają władzę: w dziennikarstwie, bankach, finansach, edukacji. Prawo też jest tworzone przez mężczyzn. I oni myślą, że kobieta, która nie może już mieć dzieci, jest stara. Powinna być niewidzialna. Co jest bzdurą, bo takie kobiety są wciąż wspaniałe. Dlatego myślę, że Mendes (reżyser „Spectre”), wybierając dojrzałą kobietę do tej roli, wywołał małą rewolucję. A ja uważam, że Bond jest najwspanialszym mężczyzną. Dlaczego? Bo nie istnieje!” – mówiła w wywiadzie dla „The Guardian”.
W ostatnich latach mogliśmy ją podziwiać w filmie „Mafia Mamma” (2023), „Beetlejuice Beetlejucie” (2024), przyjęła też role w serialach „Mozart w miejskiej dżungli”, „Gdzie jest mój agent?” czy nowej wersji „Twin Peaks”.
Monica Bellucci w wywiadach konsekwentnie podkreśla, że starzenie się nie jest dla niej zagrożeniem, lecz darem. „Każda zmarszczka to historia – opowieść o życiu, emocjach, doświadczeniu” – mówi. Nie ukrywa, że nie goni za obsesyjnym utrzymaniem figury, a zamiast tego stawia na śródziemnomorską dietę, pilates i rozwój duchowy. „Czuję się w swojej skórze znacznie lepiej, niż gdy miałam 20 lat. Akceptuję siebie taką, jaka jestem, i wiem, że doskonałość nie istnieje” – mówiła w ubiegłym roku z okazji swoich 60. urodzin.
Bellucci była dwukrotnie zamężna. Pierwsze małżeństwo, z włoskim fotografem Claudio Carlo Basso, trwało krótko (1990–1994). Prawdziwym partnerstwem okazał się związek z francuskim aktorem Vincentem Casselem, z którym ma dwie córki: Devę (ur. 2004) i Léonię (ur. 2010). Kiedy rodziła pierwszą córkę, miała 40 lat. „Jestem Włoszką i jak dla wszystkich Włochów najważniejsi są dla mnie przyjaciele, dobre jedzenie i rodzina. Bardzo chciałam mieć dzieci, ale wiedziałam też, że najpierw muszę zbudować karierę, aby później móc spokojnie poświęcić się ich wychowaniu” – mówiła w wywiadach.
Jej małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Po rozwodzie w 2013 roku para zachowała model współrodzicielstwa. „Czuję się doskonale. Samotność nie powinna nas przerażać. Zwłaszcza po wielu latach małżeństwa czy bycia w związku nie ma nic lepszego niż pobyć samemu ze sobą” – odpowiadała dziennikarzom, kiedy pytali ją, jak czuje się po rozwodzie. Od 2022 roku łączono ją z reżyserem Timem Burtonem, zagrała w kilku jego produkcjach. „Kocham Tima. Ale mam respekt do Tima Burtona” – mówiła o ich związku. Kilka tygodni temu para oficjalnie ogłosiła swoje rozstanie.
Bellucci publicznie mówi o tym, że każda kobieta ma prawo do własnej drogi: czy to wybór kariery, czy macierzyństwa, czy starzenia się z godnością. „Fizyczność podlega starzeniu się i trzeba sobie z tym jakoś radzić. A jednocześnie to oznacza, że mamy szczęście, jest nam dane mieć długie życie. Gdy twoje ciało się starzeje, twoja dusza rośnie” – mówiła w rozmowie z „Sunday Times Style Magazine”.
Od lat jej styl ubierania się inspiruje kobiety na całym świecie. „W moim sposobie ubierania się jest chyba coś bardzo włoskiego. Wybieram proste kroje, bo mam wystarczająco bujne kształty, i czasem zaszaleję z kolorem, ale jednak trzymam się klasyki” – opisuje swoje podejście do mody. „Myśl jak młoda osoba. Nieustannie znajduj rzeczy, które wprawią cię w ekscytację. I zawsze miej w sobie gotowość do zmiany” – zdradza młodszym kobietom sekret swojej urody.
Polecamy

Dwie lekarki i aktorka założyły wioskę rodzicielską. „Rodzice są najbardziej kompetentni do opieki nad swoim dzieckiem – nie lekarz, dietetyk czy wychowawca w żłobku”

Jennifer Lawrence: „Kiedy mówimy szczerze, co myślimy, nazywają nas zdzirami”

On w Polsce, ona w Szwajcarii. Małżeństwo z 30-letnim stażem. „Jesteśmy ciekawostką”
11:00 min
Wersow po ślubie przyjęła nazwisko Friza. Internauci: „Przyjęcie nazwiska męża to oddanie mu się pod opiekę”
się ten artykuł?