Mikey Madison z Oscarem dla najlepszej aktorki. Odbierając statuetkę, podziękowała pracownicom seksualnym

Mikey Madison zdobyła Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. 25-latka jest jedną z najmłodszych laureatek w historii nagrody. Statuetkę otrzymała za rolę w filmie „Anora”, który był bezapelacyjnym triumfatorem tegorocznej gali. Ze sceny Madison podkreśliła, że wygrana jest dla niej „surrealistycznym” doświadczeniem. W swoim przemówieniu nie zapomniała o wsparciu społeczności pracownic seksualnych.

Pokonała Demi Moore w wyścigu po Oscara

Największym zwycięzcą 97. gali wręczenia Oscarów, która po raz kolejny odbyła się w hollywoodzkim Dolby Theatre, okazała się „Anora” Seana Bakera. Film wygrał w pięciu z sześciu kategorii, w których był nominowany. Baker odebrał cztery statuetki: za najlepszy film, a także za reżyserię, scenariusz oryginalny oraz montaż.

W kategorii najlepszy film „Anora” pokonała „The Brutalist” Brady’ego Corbeta, „Kompletnie nieznanego” Jamesa Mangolda, „Konklawe” Edwarda Bergera, „Diunę: część drugą” Denisa Villeneuve’a, „Emilię Perez” Jacquesa Audiarda, „I’m Still Here” Waltera Sallesa, „Miedziaki” RaMella Rossa, „Substancję” Coralie Fargeat oraz „Wicked” Jona M. Chu.

Wielką wygraną tego wieczoru była 25-letnia Mikey Madison, która zdobyła Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej za rolę w tym właśnie filmie. Aktorka zapisała się tym samym jako jedna z dziesięciu najmłodszych laureatek w historii nagrody. Najmłodszą od czterech dekad pozostaje Marlee Matlin, która zdobyła Oscara w wieku 19 lat za rolę w adaptacji sztuki „Dzieci gorszego Boga”.

Zwycięstwo Madison było swego rodzaju zaskoczeniem, bo to w Demi Moore, która w „Substancji” zagrała rolę życia, upatrywano faworytki do tego tytułu. Jednak członkowie Akademii uznali, że to 25-latka za rolę pracownicy seksualnej bardziej zasłużyła na tę najważniejszą statuetkę kobiecą. W oscarową noc Madison wydawała się być oszołomiona swoim sukcesem.

„Dorastałam w Los Angeles, ale Hollywood zawsze wydawało mi się tak odległe, więc to, że dziś jestem tutaj, jest naprawdę niesamowite” – powiedziała ze sceny. „Mój sen stał się rzeczywistością. Pewnie jutro się (z niego – przyp. red.) obudzę” – dodała.

Odbierając najważniejszą filmową nagrodę, nie zapomniała o swoich konkurentkach: Cynthii Erivo, Karli Sofii Gascon, Demi Moore i Fernandzie Torres, które wraz z nią walczyły o tytuł najlepszej aktorki pierwszoplanowej.

„Chciałabym również docenić przemyślaną, inteligentną, piękną, zapierającą dech w piersiach pracę moich współnominowanych” – powiedziała Madison w swoim przemówieniu. „Jestem zaszczycona, że ​​zostałam doceniona razem z wami wszystkimi” – zaznaczyła, kierując swój wzrok w stronę wybitnych koleżanek.

Zdobyła Oscara za rolę pracownicy seksualnej

„Anora” nie jest filmem głównego nurtu, to opowieść o tancerce klubu dla dorosłych na Brooklynie, która na swojej drodze spotyka syna rosyjskiego oligarchy Ivana (w tej roli Mark Eidelstein). Zakochani biorą ślub, ale spotykają się ze sprzeciwem ze strony rodziców chłopaka, którzy chcą unieważnić małżeństwo. Fabuła filmu opisywana jest jako nawiązanie do historii „Kopciuszka” lub „Pretty Woman” – ale do czasu, gdy nie zmienia się koszmar. Film doceniany (również Złotą Palmą w Cannes) jest m.in. za swój autentyzm.

Rola tytułowej Anory, a właściwie Ani, która jest pracownicą seksualną, wymagała od aktorki nauczenia się nie tylko języka rosyjskiego, ale również sztuczek na rurze i erotycznego tańca na kolanach klientów, o czym mówiła w wywiadach. Madison, by poznać kulisy sexworkingu i historie „ludzi z marginesu społecznego”, zamieszkała w dzielnicy Brighton Beach w Brooklynie, gdzie rozgrywa się większość akcji filmu.

„Przeprowadzenie jak najszerszego researchu do roli było dla mnie bardzo ważne. Chciałam zrozumieć tę grupę ludzi, żeby móc rzetelnie i realistycznie przedstawić życie Ani. Nie chciałam popaść w sensację czy przesadną dramaturgię. Chciałam, żeby to była historia jak najbliższa prawdy” – tłumaczyła aktorka.

Przygotowując się do roli striptizerki, konsultowała się także z pracownicami seksualnymi. W swoim przemówieniu oscarowym nie zapomniała, by podkreślić znaczenie wsparcia tej społeczności dla sukcesu zarówno filmu, jak i dla niej samej.

„Będę nadal wspierać i będę sojusznikiem wszystkich niesamowitych ludzi, kobiet, które miałam zaszczyt poznać z tej społeczności” – mówiła wzruszona aktorka.

Dodała, że ​​spotkanie „wszystkich niesamowitych kobiet” było jednym z „najważniejszych momentów tego doświadczenia”.

„Jestem typem samotnego wilka”

Choć filmografia Madison nie zawiera nawet dziesięciu tytułów pełnometrażowych, to każda z zagranych przez nią ról była spektakularna. W 2019 r. wystąpiła u samego Quentina Tarantino w filmie „Pewnego razu w… Hollywood”. To właśnie rolą w tym filmie po raz pierwszy zwróciła uwagę reżysera „Anory” Seana Bakera.

„Zmiażdżyła mnie w scenie swojej śmierci. Pomyślałem: 'Kim jest ta dziewczyna? Ona kradnie scenę Bradowi Pittowi!” – mówił w rozmowie z serwisem „Entertainment Weekly”.

Jak podkreślał, później zachwyciła go hipnotyzującą kreacją w „Krzyku 5”.

„’Krzyk’ stoi trochę na jej kreacji. Mikey wprowadziła do tego filmu błyskotliwy humor, miała w nim stosunek do świata, o jaki mi chodziło. Podjąłem decyzję jeszcze w kinie, a kiedy z niego wyszedłem, zadzwoniłem do agenta Mikey i umówiłem się z nią na spotkanie” – wspominał, tłumacząc, jak wyglądała droga do osadzenia Mikey Madison w roli sexworkerki Ani.

W dzieciństwie nic nie zapowiadało, że Mikey Madison będzie aktorką, a tym bardziej laureatką Oscara. Zawsze była cichą introwertyczką, która nie czerpała przyjemności z obcowania z ludźmi.

„Jestem typem samotnego wilka. Od wczesnego dzieciństwa byłam potwornie nieśmiała. I choć szczerze kocham ludzi, zawsze trochę się ich bałam. Unikałam nawiązywania kontaktu wzrokowego” – mówiła w rozmowie z  „Hollywood Authentic”.

Uczyła się w domu i – jak zaznaczała w wywiadach – więcej czasu spędzała z końmi niż z ludźmi.

„Zanim nauczyłam się chodzić, siedziałam już w siodle kucyka” – przyznała, rozmawiając z „Washington Post”.

Decyzję o karierze aktorskiej podjęła w wieku 14 lat. Dwa lata później zadebiutowała w serialu „Lepsze życie”. W wywiadzie dla „The Guardian” Madison podkreśliła, że prywatnie w niczym nie przypomina tytułowej Anory.

„Ona zawsze mówi to, co myśli, jest głośna, zadziorna, niesamowicie charakterna. I ma w sobie ducha walki, co naprawdę podziwiam, bo sama w ogóle go nie mam. Jestem osobą o spokojniejszej energii. Po prostu poruszam się po świecie nieco wolniej” — mówiła w wywiadzie dla „The Guardian”.

Źródło: BBC, CNN, The Guardian