Martyna Zachorska o traumie WF-u: „Byłam kozłem ofiarnym, kimś, kogo nikt nie chciał mieć w drużynie”
„Jeżeli ktoś uważa, że sposobem na polubienie WF-u jest więcej rywalizacji, to chyba nie ma pojęcia o współczesnej szkole” – pisze na swoim profilu na Instagramie Martyna F. Zachorska, dzieląc się osobistym doświadczeniem. W ten sposób językoznawczyni odniosła się do słów nauczyciela wychowania fizycznego, które padły na antenie RMF FM.
Rywalizacja na lekcjach WF-u
W Polsce od trzech dekad obserwowany jest dramatyczny spadek poziomu sprawności fizycznej dzieci i młodzieży. Aż 94 proc. dzieci w Polsce nie posiada odpowiednich kompetencji ruchowych, wynika z raportu przygotowanego przez Akademię Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Na opłakany stan sprawności fizycznej dzieci wpływ z pewnością ma m.in. postęp technologiczny: dzieci zamiast biegać po podwórku, zaczęły spędzać czas przed komputerem. Brak ruchu sprawia, że na lekcjach WF-u uczniowie szybko się męczą, nie chcą ćwiczyć albo zwalniają się z zajęć. Raport ujawnił, że dzieci nie potrafią np. bezpieczne zeskoczyć ze schodów, nie radzą sobie z kozłowaniem i uderzeniem piłki, biegiem, chwytem czy rzutami. Mówiąc krótko, fundamentalnymi umiejętnościami, które powinni nabywać uczniowie na początku edukacji.
Wyniki z badań kompetencji ruchowych uczniów przeprowadzonych w szkołach wiosną 2024 r. postawiły przed resortami sportu i edukacji konieczność wprowadzenia zmian systemowych. Ministerstwa pracują nad opracowaniem bardziej ukierunkowanych zajęć wychowania fizycznego, by uczniowie chętniej brali w nich udział. Do końca marca 2025 roku 10-osobowy zespół, w skład którego wchodzą m.in. mistrzyni olimpijska Otylia Jędrzejczak oraz wybitna lekkoatletka Monika Pyrek, ma opracować nie tylko nową podstawę programową tego przedmiotu, ale i rekomendacje.
Temat sprawności fizycznej dzieci był poruszany niedawno na antenie RMF FM. Jak relacjonują internauci, zaproszony do studia gość, który z zawodu jest nauczycielem wychowania fizycznego, miał powiedzieć, że jego zdaniem „dzieci lubią rywalizację” i to może być jeden ze sposobów na poprawę kondycji dzieci. Nie wszyscy się zgadzają z takim podejściem. Jak wynika z zamieszczonych w sieci wpisów, ciągła rywalizacja u wielu osób wywołała awersję do aktywności.
„Jeżeli ktoś uważa, że sposobem na polubienie WF-u jest więcej rywalizacji, to chyba nie ma pojęcia o współczesnej szkole. To właśnie ta rywalizacja i porównywanie się z innymi sprawia, że dzieci nie chcą ćwiczyć na WF. Te, które są inne, słabsze, odstające od reszty” – pisze Martyna F. Zachorska, znana w sieci jako Pani od Feminatywów.
Pani od Feminatywów: „WF był dla mnie traumą”
Językoznawczyni postanowiła podzielić się swoim osobistym doświadczeniem związanym z rywalizacją na lekcjach WF-u. Napisała wprost, że ten przedmiot był dla niej traumą.
„Stereotypowo nikt by nie powiedział, że mam problem z WF-em – jestem szczupłą osobą, a w czasach szkolnych miałam niedowagę aż do matury” – wyjaśniła.
I dodała, że była kiepska we wszystkie sporty zespołowe, co naturalnie odbijało się na jej relacjach z rówieśnikami.
„Każde wyjście na WF było katorgą, bo musiałam mierzyć się z wyzwiskami, obelgami kierowanymi w moją stronę, bo byłam kozłem ofiarnym na przegraną, kimś kogo nikt nigdy nie chciałby mieć w drużynie” – wyznała. „Masz 13, 14, 15 lat i codziennie przechodzisz przez to samo – jest wybieranie drużyn i NIKT CIĘ NIE CHCE. Bo im zepsujesz (…). ’Nikt cię nie zechce’ to zdanie, które szło za mną przez całą edukację. (…) W tych momentach czułam, że jestem do niczego” – dodała.
Zachorska przyznała, że dziś ma do tego dystans, którego przed laty jej brakowało.
„Wtedy chciałam zapaść się pod ziemię i więcej się nie pojawiać na WF-ie. Najlepiej nigdy więcej” – podkreśliła.
Językoznawczyni jednocześnie zaznaczyła, że niezwykle istotna z jej punktu widzenia jest rola nauczyciela, który będzie potrafił prowadzić zajęcia w sposób atrakcyjny dla wszystkich uczniów i uczennic. Zachorska daje w ten sposób do zrozumienia, że rywalizacja często wiąże się z tym, że podziwiani są ci najsprawniejsi i najszybsi, tymczasem słabsi spotykają się z lekceważeniem, przez co nie mają żadnej motywacji, aby poprawiać swoje wyniki.
„Wciąż udajemy, że 'tak jest, bo tak zawsze było i tak ma być’, a dzieciaki, które leczą się psychiatrycznie, to nieznające życia 'płatki śniegu’. Nie, te dzieciaki znają życie bardziej niż połowa dorosłych” – stwierdza językoznawczyni.
Rozwiń
Jak wspominasz swoje lekcje WF-u ze szkoły?
Zobacz także
Monika Pyrek: „Dzieci nie mają szansy popełniać błędów, bo rodzice wyprzedzają je z pomocą. Sport może być lekarstwem”
Marta Będzikowska, mama Toli z „Matek pingwinów”: „Kiedy podpatrywałam kręcenie scen, wiedziałam, że serial nie przejdzie bez echa”
Minister sportu i ministra edukacji w strojach sportowych na teście sprawnościowym. Apelują: „Pomóżcie nam”
Polecamy
„Stworzyłyśmy tę historię tylko dla naszych dzieci, by wspierać je w nauce i rozwijaniu wyobraźni”. O sukcesie książki „Kyre i kosmiczne wrota” mówi jej współautorka Agnieszka Topczewska-Pińczuk
Róża Hajkuś: „Dzieci najbardziej boją się nie bólu, ale tego, co się dzieje znienacka”
Chatbot zaproponował, żeby zabił rodziców, bo ograniczyli mu czas przed ekranem
105-latka twierdzi, że joga to sekret jej długiego życia. „Kiedyś ćwiczyłam na podłodze, teraz robię to na krześle”
się ten artykuł?