Maciej Marczak: „Dla mnie bardzo ważne jest to, aby pokazać, jak może wyglądać zdrowa męskość”
– Dla wielu mężczyzn po czterdziestce udział w męskim kręgu jest pierwszą sytuacją w życiu, w której mogą się tak naprawdę wygadać – mówi Maciek Marczak, twórca Conscious Man Festiwalu Świadomego Mężczyzny, prowadzący i uczestnik męskich kręgów od kilkunastu lat, podróżnik, mąż i ojciec.
Agnieszka Kamińska, Hello Zdrowie: Pamiętasz swoje pierwsze spotkanie w męskim kręgu?
Maciej Marczak: To był 2012 rok, kiedy w Polsce aktywne męskie kręgi można było policzyć na palcach jednej ręki. Dla mnie, wtedy 26-latka, było to duże odkrycie. Nie pochodzę z toksycznego domu, mam kochającego tatę, który zawsze dawał mi dużo uwagi, jednak bardzo rzadko widziałem, żeby mój tata miał swoje męskie grono, spotykał się z innymi mężczyznami poza świętami, urodzinami, imieninami. Dzisiaj męskie kręgi przestały być już postrzegane jako coś dziwnego, „niemęskiego” lub jako sekta czy wymysł wielkomiejskich dzikusów. Podobnie jak kręgi kobiet, dla wielu mężczyzn z różnych środowisk stają się niezbędnym zaspokojeniem potrzeby męskiej wspólnotowości i wsparcia. Pod tym względem w Polsce zaszła olbrzymia zmiana.
Rozprawiłeś się właśnie za jednym razem z dwoma stereotypami na temat mężczyzn: że niechętnie rozmawiają i nie sięgają po pomoc.
W naszym społeczeństwie wciąż silne jest przekonanie, że mężczyzna ze wszystkim powinien poradzić sobie sam, a jak w życiu pojawiają się trudności, zacisnąć zęby i dać radę. Jest to przekonanie bardzo dla mężczyzn destruktywne, o czym świadczą statystyki dotyczące samobójstw. Według danych z lat 2020-2024 każdego dnia w Polsce około 13 osób odbiera sobie życie, z czego 11 to mężczyźni. Bardzo często wynika to z samotności, szkodliwych stereotypów oraz braku wsparcia.

Maciej Marczak / Fot. Archiwum prywatne
Co jest więc najważniejsze w formule spotkania w męskim kręgu?
Podstawą spotkań jest zasada, że kiedy jedna osoba mówi, reszta słucha. Nie przerywa, nie daje rad, nie wtrąca czegoś o sobie, jak to często bywa, kiedy spotykamy się w sytuacji towarzyskiej. W kręgu zazwyczaj mamy tzw. gadający przedmiot, który przechodzi z rąk do rąk i daje głos osobie, która go trzyma. Kolejny uczestnik, kiedy przychodzi jego czas, może nawiązać do tego, co powiedział przedmówca lub podzielić się zupełnie inną historią. Czasem wystarczy jedna osoba, która zrzuca pancerz i zaczyna mówić z głębi siebie, by ośmielić innych mężczyzn do podzielenia się swoją prawdziwą historią. Już samo to doświadczenie, że można wypowiedzieć na głos pewne rzeczy, jest częścią uwolnienia się, poczucia, że nie jesteśmy sami.
Conscious Man Festiwal Świadomego Mężczyzny tworzysz w Polsce od trzech lat. To kilka dni pełnych warsztatów, wykładów, praktyk i ceremonii, przeznaczonych wyłącznie dla mężczyzn. Ale to właśnie idea męskich kręgów, spotkań w kameralnym, intymnym gronie, wciąż jest podstawą tego wydarzenia.
Tak i zdarza się, że mężczyźni mówią, że podczas całego wyjazdu to było doświadczenie dla nich najważniejsze. Pamiętam jednego uczestnika, po czterdziestce, z mniejszej miejscowości, który powiedział pierwszego dnia, po pierwszych męskich kręgach: „Ja już dostałem to, po co tu przyjechałem. Słuchając was wiem, że ze mną jest wszystko w porządku, że czuję, że mam emocje”. Dla niektórych mężczyzn uczestnictwo w męskim kręgu jest pierwszą sytuacją w życiu, kiedy mogli się wygadać.
Zatrzymajmy się dłużej przy potrzebie „wygadania się” i samej idei męskiej wspólnoty. W Polsce wciąż odsyła nas ona do formuły spotkań przy piwie, czego jaskrawy wyraz widzimy choćby w reklamach, zwłaszcza przy okazji wydarzeń sportowych. W pokoleniu naszych ojców mężczyźni spotykali się w kontekstach związanych z rywalizacją i przemocą – w wojsku, w pracy, na meczu – niemal zawsze przy alkoholu.
Idea słuchania innych mężczyzn, uczenia się od nich, czerpania z ich doświadczenia życiowego, faktycznie gdzieś nam się zagubiła. Być może przykryła ją figura milczącego ojca i twardziela, który nie okazuje emocji i nigdy nie płacze. Dlatego dzisiaj w męskich kręgach tworzymy ojca kolektywnego, energię męską, która jest wspierająca, akceptująca, łagodna i stąd właśnie wynika jej siła. Na festiwalu nie ma alkoholu i innych używek. Przy pierwszej edycji zdarzały się pojedyncze zdziwione głosy, że „jak to męskie spotkanie może się odbyć bez alkoholu?”. Okazuje się, że może i mężczyźni bardzo to sobie cenią, ponieważ nie chcą już powielać opresyjnych schematów, których doświadczyli w domu, w grupie rówieśniczej, w pracy. Szukają własnej definicji, co to znaczy być mężczyzną w dzisiejszych czasach, a to zakłada przyjrzenie się także uzależnieniom – od alkoholu, narkotyków, pornografii.
Jakie są więc atrybuty mężczyzny świadomego?
Z rozmów z prelegentami oraz uczestnikami festiwalu wynika, że jest to przede wszystkim szczerość i autentyczność. Żeby cokolwiek zmienić w swoim życiu, trzeba najpierw przyznać przed samym sobą, że coś nie działa, że moje zachowanie nie służy mnie i osobom w moim otoczeniu. Nie dajemy gotowej odpowiedzi, jaki ma być ten świadomy mężczyzna, ale w dialogu pojawiają się pewne wspólne cechy, jak to, żeby pozwolić sobie czuć i szukać wsparcia, także wśród innych mężczyzn.
Od lat mówimy o kryzysie męskości. To może czas już odejść od tej narracji?
Uważam, że to bardzo dobrze, że kryzys męskości się wydarzył, ponieważ w rzeczywistości jest to kryzys stereotypów stanowiących, jaki mężczyzna powinien być. A wydarzył się w dużej mierze dzięki temu, że kobiety zaczęły brać udział w całym życiu społecznym, wykonywać prace wcześniej przeznaczone wyłącznie dla mężczyzn, zaczęły stawiać granice. Stały się bardziej świadome swoich potrzeb i wiedzą, czego nie chcą, także w relacjach z mężczyznami. Ten tzw. kryzys męskości jest w pewnym stopniu odpowiedzią na emancypację kobiet. Dzięki temu, że kobiety wykonały pracę, my musimy „nadgonić”, abyśmy dalej mogli już pójść wspólnie.
”Idea słuchania innych mężczyzn, uczenia się od nich, czerpania z ich doświadczenia życiowego, faktycznie gdzieś nam się zagubiła. Być może przykryła ją figura milczącego ojca i twardziela, który nie okazuje emocji i nigdy nie płacze”
Na nasz festiwal czasem trafiają też mężczyźni, którzy wyobrażają sobie, że chodzi nam o powrót do tradycyjnych ról płciowych, do męskości w patriarchalnym wydaniu, przywrócenie dawnego „porządku” świata, w którym mężczyzna jest punktem odniesienia. To normalne, że kiedy sypie się świat stereotypów, pojawia się lęk, nie wiadomo, czego się teraz chwycić. Zamiast unieważniać i obśmiewać poczucie zagrożenia, którego doświadcza dziś wielu mężczyzn, można starać się im pokazać, co mogą z nim zrobić. Coraz częściej przyjeżdżają do nas mężczyźni ze swoimi ojcami i ci ojcowie nie wchodzą we wszystko, co proponujemy. Niektórych rzeczy nie przyjmują, ale dowiadują się, jak dać swoim synom coś, czego sami nie dostali od swoich ojców, jak powiedzieć synowi „kocham cię”. Patriarchat wyrządził ogromną krzywdę nie tylko kobietom, ale nam wszystkim.
Zastanawiam się, czy na festiwal czy do męskiego kręgu trafiają głównie mężczyźni w wieku 40-50 lat, którzy doświadczyli jakiegoś tąpnięcia w życiu?
Nie jest to reguła. W tym roku na festiwalu mieliśmy dużą grupę chłopaków w wieku od 12 do 18 lat, było ich aż osiemdziesięciu. Dla mnie bardzo ważne jest to, aby pokazać im, jak może wyglądać zdrowa męskość. Przyjeżdżają również mężczyźni w wieku 20, 30, a także 50, 60 i nawet 70 lat. Od początku widzimy to jako międzypokoleniowe spotkanie mężczyzn, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie.
”Bardzo rzadko widziałem, żeby mój tata miał swoje męskie grono, spotykał się z innymi mężczyznami poza świętami, urodzinami, imieninami. Dzisiaj męskie kręgi przestały być już postrzegane jako coś dziwnego, "niemęskiego" lub jako sekta czy wymysł wielkomiejskich dzikusów”
Wspomnieliśmy o uzależnieniach, które w naszym pokoleniu i pokoleniu naszych rodziców są dla mężczyzn chyba najczęstszą formą ucieczki od świadomości. Chcemy pokazać młodym mężczyznom, że nie muszą stroszyć piórek, zakładać masek, nie muszą bać się oceny, mogą być sobą. Dostajemy potem komentarze, praktycznie od każdej grupy wiekowej, że to czasem aż zbyt absurdalne, czego tam tak naprawdę wszyscy doświadczamy, że na kilka dni przenieśli się do raju: jest sztama, braterstwo, można się razem śmiać i płakać.
Ale potem z tego raju trzeba wrócić do rzeczywistości, która dla mężczyzn w wielu obszarach życia wciąż nie jest przestrzenią do końca przyjazną.
Prawdziwa praca zawsze zaczyna się w codzienności. Kiedy my się zmieniamy, a świat wokół nas nie, pojawiają się pytania: czy te zachowania, schematy, relacje nadal mi służą? Nasze spotkania – festiwal, warsztaty, męskie kręgi – mają umożliwić mężczyznom, uciekając się do „męskiej” metafory, skompletować walizkę z narzędziami, które potem przydadzą się w codziennym życiu, w relacji z rodziną, przyjaciółmi, pracodawcami. Bywa, że napotykamy na ścianę i pewne relacje się kończą. Wśród osób, które przyjeżdżają na kolejne edycje festiwalu, wiele przyznaje, że zmieniło swoje życie. Dostajemy też wiadomości od kobiet z podziękowaniami, że te kilka dnia całkowicie odmieniło ich mężczyznę i nareszcie mają partnera do rozmowy. Jest też coraz więcej takich historii, że mężczyźni, którzy przyjeżdżają na festiwal po raz pierwszy, za rok wracają z ojcem, bratem, przyjacielem. Dzięki temu pole męskiej transformacji się powiększa.
Jesteś podróżnikiem, poznałeś kultury krajów nam odległych. Często w swojej praktyce nawiązujesz do tradycji rodzimej ludności Meksyku, Kanady. Świadomy mężczyzna to też ten, który czerpie z dawnych rytuałów, ceremonii, inicjacji? Może i w naszej ludowości są elementy, które mogłyby dzisiaj służyć mężczyznom?
W różnych kulturach praktykowane były rytuały przejścia, podczas których dziecko płci męskiej w pewnym wieku przechodziło ze świata kobiet do świata mężczyzn. W słowiańszczyźnie znamy na przykład postrzyżyny. Ceremonie inicjacyjne pełniły ważną funkcję w poznawaniu samego siebie, w dowiadywaniu się, z czego jestem ulepiony, jakie mam zasoby, co jest moje, a co nie. Były też po to, aby chłopiec mógł stać się częścią społeczności, której mógł bronić, co oczywiście było wówczas utożsamiane z byciem mężczyzną. Nie interesuje nas to, aby wracać do starych tradycji, opartych na patriarchalnej opozycji kobieta-mężczyzna, ale szukamy inspiracji, czy i w jaki sposób dawna mądrość może nam się przysłużyć w dzisiejszym życiu. Mam syna, który ma pięć i pół roku, i widzę, jak ważne jest to, aby chłopcy mieli dostęp do męskich społeczności, aby spędzali czas w wyłącznie męskim gronie.
Istotnym elementem rodzimych rytuałów i ceremonii jest połączenie z naturą. Festiwal Conscious Man odbywa się w dziczy, jesteście blisko ziemi, drzew, ognia. W patriarchalnej narracji to kobiety są utożsamiane z naturą, mężczyźni raczej zajmują się jej poskramianiem.
W świecie serwującym nam model oparty na umiłowaniu konsumpcji, chyba wszyscy zapomnieliśmy o naturze. Żyjemy tak, jakbyśmy mieli żyć wiecznie. Festiwal odbywa się w przyrodzie, ponieważ już samo przebywanie w jej otoczeniu poprawia jakość życia, pozwala na moment się zatrzymać w codziennej gonitwie. Na zakończenie każdej edycji festiwalu rozmawiamy o tym, jak zadbać o siebie po powrocie z tego „męskiego raju”, który często jest tak odmienny od naszej codzienności. Polecam wtedy, żeby rano, a najlepiej też wieczorem, dać sobie piętnaście minut na zatrzymanie, świadomy oddech, krótką medytację, sprawdzenie, jak się czujesz, co się dzieje w ciele, w emocjach, jakie masz potrzeby. Nie rzucać się od razu w wir życia, ale zacząć od siebie. W ten sposób można dłużej utrzymać stan, w który wchodzimy podczas festiwalu, oraz kultywować świadome życie.
”Tzw. kryzys męskości jest w pewnym stopniu odpowiedzią na emancypację kobiet. Dzięki temu, że kobiety wykonały pracę, my musimy "nadgonić", abyśmy dalej mogli już pójść wspólnie”
Co roku festiwal przyciąga coraz więcej uczestników z różnych stron z Polski i z zagranicy. Jaki masz pomysł na to, aby coraz lepiej wspierać mężczyzn?
W ostatniej edycji, w lipcu tego roku, wzięło udział ponad tysiąc osób. Dołączają do nas eksperci różnych dziedzin, naukowcy, terapeuci, sportowcy. Nie chcemy jednak rozrastać się w nieskończoność pod kątem liczby uczestników naszego letniego zgromadzenia. Ponieważ festiwal nawiązuje do idei męskich kręgów, ważne jest zachowanie atmosfery intymności, która daje bezpieczeństwo i skłania do szczerych rozmów. Już niedługo planujemy rozszerzyć naszą formułę, spotykać się częściej w ciągu roku, w nieco mniejszych gronach, w różnych częściach Polski, aby podtrzymywać doświadczenie wspólnoty, które stworzyło się podczas festiwalu. To ważne zwłaszcza dla mężczyzn, którzy w swoim otoczeniu nie mają dostępu do męskich kręgów, nie mają przestrzeni do częstych rozmów o tym, co się dzieje w ich życiu.
Jedno ze spotkań weekendowych, które już zorganizowaliśmy, dotyczyło ojcostwa. Zaprosiliśmy prawników, psychoterapeutów, trenerów, rozmawialiśmy o tym, jak świadomie wchodzić w rolę ojca, jak rozmawiać z dziećmi, reagować na emocje ich i własne, komunikować się z matkami. Kolejnym ważnym tematem jest wsparcie mężczyzn po rozstaniach. Chcemy wpuszczać świadomość do wszystkich obszarów życia współczesnego mężczyzny.
A jak wyglądała twoja droga do nowego mężczyzny?
Od czego by tu zacząć… Może od tego, że w młodym wieku osiągnąłem całkiem wysoką pozycję zawodową, pracowałem w banku, obsługiwałem globalne korporacje, byłem dobry w tym, co robiłem, miałem świetne wyniki. Jednocześnie przez cały czas czułem, że nie chcę tak spędzić całego życia, szukałem czegoś więcej. Od dzieciństwa ciekawiła mnie duchowość, świat energii, niewyjaśnionych zjawisk, czułem, że jest coś więcej niż tylko to, co znamy z życia codziennego. Jako dorosły człowiek zacząłem podróżować do Ameryki Południowej, gdzie poznałem rośliny mocy, nauczyłem się, jak zgłębiać samego siebie. Mniej więcej w tym samym czasie odkryłem męskie kręgi, a po kilku dobrych latach sam zacząłem je prowadzić, organizować wyjazdy tzw. męskiej kalibracji. Zauważyłem, że tym, co zbliża mężczyzn, jest wspólne działanie, wspólne doświadczenia, wyzwania i wtedy dużo łatwiej nam ze sobą szczerze rozmawiać. Po kilku edycjach takich tygodniowych wyjazdów, gdzie zawsze uczestnicy wracali z nich zbudowani, poruszeni i pozytywnie wzmocnieni, powstała idea większego spotkania, jakim dzisiaj jest festiwal.
Ale na pierwszym miejscu powinienem właściwie wymienić moją relację z żoną. Kiedy się poznaliśmy, byłem na ostatniej prostej odejścia z banku, pozamykałem pewne sprawy, czułem się sam ze sobą kompletny, nie szukałem relacji, która miała mi wypełnić jakieś braki. I akurat planowałem dłuższą podróż, podróż dookoła świata. Dość szybko okazało się, że z Ewą mamy wspólną wizję życia. Zostałem wtedy w kraju trzy tygodnie dłużej, ale czułem, że ta zaplanowana podróż jest dla mnie bardzo ważna, jest moim rytuałem przejścia. I wtedy Ewa powiedziała: jedź, wiem, że tego potrzebujesz. Dołączyła do mnie po trzech miesiącach, zaręczyliśmy się w Peru, potem zaczęliśmy razem pracować w jej firmie, a ja jednocześnie dalej kształciłem się w tematach związanych z rozwojem i męską wspólnotowością. Jesteśmy ze sobą od trzynastu lat, wcielamy w życie idee świadomego życia, szczerze się komunikujemy i wspieramy. Droga do świadomego mężczyzny to projekt na życie, ponieważ relacje, w które wchodzimy, zmieniają też nas samych. Najpiękniejsze w tej drodze jest to, że nie ma końca.
Zobacz także
Urolog bez tabu. Dr Tomasz Rynkiewicz: „Rak prostaty nie boli, a guza jądra trudno przegapić”
„Mężczyzna to nie jest ktoś, kto z definicji chce i umie inicjować seks. To może rodzić nieporozumienia w związku” – psycholożka o stereotypach związanych z męskością
Co czwarty mężczyzna w Polsce nie dożywa emerytury. Dr Michał Gulczyński: „Luka płciowa w oczekiwanej długości życia odróżnia nas od Zachodu”
Polecamy
Co czwarty mężczyzna w Polsce nie dożywa emerytury. Dr Michał Gulczyński: „Luka płciowa w oczekiwanej długości życia odróżnia nas od Zachodu”
Michał Sikorski z „1670” odrzucił wielkie pieniądze za reklamę alkoholu. „Niewarte odpowiedzialności społecznej”
„Prawdziwa rozmowa o siostrzeństwie musi zacząć się od przyznania, że wszystkim nam bywa trudno z innymi kobietami” – mówi psycholożka Marta Majchrzak
Tata też jest ważny. Przepisy prawa go nie zgubiły
się ten artykuł?











