Przejdź do treści

„Kilka tygodni temu zobaczyłam piekło. Ludzkie tortury. Nie! To nie był film horror. To był szpital onkologiczny w Warszawie…” Joanna Przetakiewicz gorzko o stanie polskiej onkologii

Joanna Przetakiewicz/ PHOTO: JAROSLAW ANTONIAK
Joanna Przetakiewicz/ PHOTO: JAROSLAW ANTONIAK
Podoba Ci
się ten artykuł?

Joanna Przetakiewicz odwiedziła szpital onkologiczny w Warszawie. Była tam jako wsparcie dla bliskiej osoby. „Zobaczyłam setki cierpiących, przerażonych ludzi. Kolejka do pierwszego prostego badania: min. 2 godz. czekania. Na stojąco…” – pisze projektantka mody. I apeluje, by coś z tym zrobić. Stan polskiej onkologii jest przerażający. Rocznie w Polsce z powodu nowotworu umiera 100 tys. ludzi. Ok. 10 tys. całkowicie i wyłącznie z winy złej organizacji i braku odpowiedniego leczenia.

Joanna Przetakiewicz

Joanna Przetakiewicz jest projektantką mody, przedsiębiorczynią, radczynią prawną i inicjatorką akcji „Era Nowych Kobiet” – najdynamiczniej rozwijającego się kobiecego ruchu w Polsce. Przetakiewicz od lat bierze także udział w akcjach charytatywnych. Los innych osób nie jest jej obojętny. Tak jest i tym razem. Wizyta w szpitalu onkologicznym wywołała w projektantce wiele emocji. Przetakiewicz podzieliła się nimi ze swoimi fanami na Instagramie. 

„Kobieto! Dziewczyno! Kiedy ostatnio się badałaś? Kilka tygodni temu zobaczyłam piekło. Ludzkie tortury. Nie! To nie był film horror. To był szpital onkologiczny w Warszawie, w 2020 roku!!! 7 stycznia przekroczyłam jego próg, z kimś kto był chory. I nogi się pode mną ugięły. Moje najstraszniejsze obawy okazały się bardzo naiwne.
Zobaczyłam setki cierpiących, przerażonych ludzi. Kolejka do pierwszego prostego badania: min. 2 godz. czekania. Na stojąco. Kolejne procedury podobnie.
Tyle łez, rozpaczy i bezradności nie widziałam NIGDY. Poszłam, aby być wsparciem, ale jak ukryć szok w takiej sytuacji?
Lekarz spojrzał na badania i powiedział: radioterapia wsparta chemią. To standard w takim wypadku.

Nie miał czasu na tłumaczenia, bo w Polsce onkolog musi przyjąć średnio 70 pacjentów dziennie! I ta liczba rośnie. Dziś już wiem, ze ten standard (!!!) to kilka miesięcy życiowego koszmaru, bólu i męki zarówno pacjenta, jak i jego bliskich. Potwornego strachu i bezsilności. W Polsce chorować i przeżyć nowotwór to znaczy być SUPERBOHATEREM, o nadludzkiej sile. Umęczeni lekarze i pielęgniarki wspominają słusznie pacjentom: NAJWAŻNIEJSZE JEST TERAZ POZYTYWNE MYŚLENIE. Tylko jak w takiej sytuacji?

Polki są na ostatnim miejscu w Europie, jeśli chodzi o wiarę w siebie. Potrzebują poczucia bezpieczeństwa, wsparcia, nowych szans i możliwości. Wiary, że są warte dbania o siebie, troski, szacunku i odpoczynku. 100 tys. ludzi rocznie umiera w Polsce na nowotwór, z czego około 10 tys. całkowicie i wyłącznie z winy złej organizacji i braku odpowiedniego leczenia!

Gdy w katastrofie lotniczej ginie 300 pasażerów – cały świat płacze. A 10 tys. osób to 30 takich katastrof lotniczych w ciągu roku, czyli średnio ponad dwie takie tragedie w ciągu miesiąca!!!

Proszę Cię, zabierz głos. Nie milcz. Napisz komentarz. Stwórzmy wspólnie APEL SPOŁECZNY #apelspołeczny #onkologiawpolsce #badajmysię” – pisze Joanna Przetakiewicz na Instagramie.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Apel społeczny Przetakiewicz

Do słów Przetakiewicz odniosło się sporo internautów. Pod postem przedsiębiorczyni pojawiło się wiele smutnych komentarzy.

„Moja mama zmarła na nowotwór, zanim zdiagnozowali minęło pół roku, a za drugie już jej nie było…”

„A to w jaki sposób lekarze informują o takiej chorobie? Nastawiają od razu na najgorsze… każą cieszyć się każdym dniem, tak jakby chory lada chwila miał odejść… Walczymy z nowotworem płuc mojego taty już dwa lata, na szczęście guzy się zmniejszają i jesteśmy dobrej myśli… ale szoku i tej rozpaczy nigdy nie zapomnę, płakałyśmy z mamą dzień i noc… w marcu się dowiedzieliśmy, a w lipcu ja wychodziłam za mąż. Nie miałam pojęcia, co to będzie…”

„Mój tata walczy od 2016 r. i chyba walka dobiega końca. Niestety, z przykrością stwierdzam, że poziom leczenia mnie przeraża. Odsyłanie ze szpitala do szpitala to tragedia. Zabieg nefrostomii w ciągu 1 tygodnia powtarzany 4 razy, bo źle był zrobiony. W NFZ nie ma pieniędzy. Nie wspomnę o mojej sytuacji, mam rok czekać na badania i wizytę po tym, jak stwierdzono guza w piersi. Trzeba leczyć się prywatnie, a nie każdego stać. Sytuacja w Polsce pod względem onkologii jest dramatyczna. Cioci pękł tętniak w głowie, 3 miesiące w Polsce leżała w Akademii i nic. Przewieźliśmy ją do Niemiec, w ciągu 1,5 miesiąca postawili ją na nogi, bo wystarczył 1 zabieg, aby wprowadzić rurkę w głowie, aby odsączyć wodę, która się zbierała”

„2 tygodnie temu przegraliśmy walkę. 4 lata walki z nowotworem i systemem, który miał być dla pacjentów wsparciem” – czytamy w komentarzach.

Kolejki, brak lekarzy specjalistów, brak terminów, brak miejsc w szpitalach. Tak w skrócie można opisać obecny stan polskiego szpitalnictwa. Jest źle, a zmiany proponowane przez Ministerstwo Zdrowia nie zadowalają.

Właśnie dlatego dołączamy się do apelu Joanny Przetakiewicz. Razem możemy więcej. Nie milczmy w sprawie, która dotyczy nas wszystkich!

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?