Przejdź do treści

„Nie podejmując decyzji o refundacji leku, odbiera Pan mnie i tysiącom Polek, matek, córek, żon, partnerek, szansę na życie!”. Anna Puślecka apeluje do Ministra Zdrowia

Tekst o apelach Anny Puśleckiej do Ministra Zdrowia. Na zdjęciu: Kobieta bez włosów - HelloZdrowie
Instagram @annapuslecka
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Proszę wybaczyć formę i miejsce, z którego piszę do Pana ten list, ale walczę o życie. Ta walka nie dotyczy tylko mnie, ale tysięcy Polek – matek, córek, żon, partnerek. To sprawa życia i śmierci – napisała Anna Puślecka na swoim profilu na Instagramie. Dziennikarka zamieściła poruszający wpis. Apeluje w ten sposób do Ministra Zdrowia o refundację leku, który pozwoli jej i tysiącom chorych Polek żyć. Tylko i aż tyle.

Anna Puślecka kilka tygodni temu przyznała, że choruje na raka piersi. Dziennikarka modowa i właścicielka portalu o modzie Do You Know Fashion wyjechała do Szwajcarii, ponieważ w Polsce leczenie nie przyniosło rezultatów. – Żarty” z polską służbą zdrowia się skończyły. Szwajcaria to nie jest moja wymarzona „destynacja”, ale tu ponoć najlepiej się leczy ludzi – pisała niedawno.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Jednak po powrocie do Polski z nadzieją na przyszłość, dziennikarka skonfrontowała się z szarą rzeczywistością. Postanowiła więc zabrać głos, apelując na swoim profilu na Instagramie do Ministra Zdrowia, Łukasza Szumowskiego.

Pracuję, mam rodzinę, przyjaciół, płacę regularnie ZUS i podatki. Nigdy poważnie nie chorowałam. W kwietniu zdiagnozowano u mnie rzadki przypadek hormonozależnego raka piersi. Choroba była na tyle podstępna, że nie ujawniła się podczas takich badań jak mammografia. Została wykryta niestety w stadium zaawansowanym - opisuje dziennikarka.

Agnieszka Witkowicz-Matolicz

Anna Puślecka napisała list otwarty do Ministra Zdrowia

Puślecka zaznacza, że obecnie czuje się dobrze, pracuje i jest w trakcie leczenia. Dziennikarka już wcześniej mówiła, że przez chorobę nie zrezygnuje z pracy zawodowej, a do szpitala wchodzi na wysokich obcasach, w perfekcyjnym makijażu. Niestety nowotwór, z którym się zmaga jest bardzo podstępny. Obecnie jedyną jej nadzieją na życie jest skorzystanie z leku „Rybocyklib”. Niestety tutaj dziennikarka zderzyła się ze ścianą. Jak się okazuje, lek jest refundowany w całej Unii Europejskiej. Jedynie w Polsce odmawia się go chorym i skazuje na niebotyczne ceny zakupu.

Jedyną nadzieją na życie jest dla mnie nowoczesny, antynowotworowy lek RYBOCYKLIB. Lek ten w Polsce nie jest refundowany. Zapewne Pan wie, że rybocyklib jest refundowany w CAŁEJ UNII. Całej, poza Polską

Anna Puślecka w liście otwartym do Ministra Zdrowia

Rybocyklib przedłuża życie, ale miesięczna kuracja rybocyklibem kosztuje 12 tys. złotych, a roczna to aż 144 tys. złotych! – wymienia dalej dziennikarka i apeluje – Panie Ministrze, nie stać ani mnie, ani tysięcy Polek na tak drogie leczenie.

 

Panie Ministrze, czy zdaje sobie Pan sprawę, że nie podejmując decyzji o refundacji leku, odbiera Pan mnie i tysiącom Polek, matek, córek, żon, partnerek, szansę na życie! Jak się Pan z tym czuje? Może Pan spać w nocy, Panie Ministrze? Odbiera nam Pan szansę na pracę, cieszenie się rodziną i wychowywanie dzieci - napisała Puślecka.

Dziennikarka zaznacza, że apeluje do Ministra nie tylko w imieniu swoim, ale i tysiąca kobiet dotkniętych rakiem piersi. Prosi, by ten jak najszybciej wpisał rybocyklib na listę leków refundowanych dla kobiet w I i II rzucie leczenia. Jest to ich jedyna szansa na życie.

Panie Ministrze, boję się. Boję się, że nie będzie mi dane cieszyć się w pełni życiem, które nagle może zostać skrócone, boję się, że przyjdzie dzień w którym choroba nagle zacznie postępować. A chcę, tak jak inne Polki, normalnie funkcjonować. Da nam Pan tę szansę? Albo inaczej: czy ma Pan prawo skazywać nas na przedwczesną śmierć?

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Joanna Górska o braku refundacji Rybocyklibu

Sprawę rybocyklibu poruszała już wcześniej także dziennikarka Joanna Górska, która w zeszłym roku chorowała na raka.

„Być może się uda. Problem w tym, że Panie, które wysiłkiem własnym, rodzin czy zbiórkami publicznymi same kupują sobie ten lek … z refundacji mają być wykluczone. Chyba w myśl zasady „skoro dają sobie radę, to niech dalej sobie radzą, same”. Chore to? No właśnie…” – podsumowała dziennikarka.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Panie Ministrze, my również apelujemy o wsparcie Polek chorujących na raka piersi. Czy nie wstyd Panu, że w obliczu tak wielkiego wyzwania jakim jest walka z postępującą chorobą, te kobiety muszą jeszcze toczyć walkę o gromadzenie funduszy na leczenie? Na leczenie, które winno być im zapewnione odgórnie, bezkosztowo? Na leczenie, do którego powinny mieć prawo, a Ministerstwo powinno mieć obowiązek zapewnienia go. Skoro de facto należymy do Unii Europejskiej, to dlaczego nie jesteśmy leczone zgodnie z unijnymi standardami? Dlaczego Polki skazane są na dodatkowy stres związany z zadłużaniem się na leczenie? Powtórzę za Puślecką, „Może Pan spać w nocy Panie Ministrze?”.

Apel dziennikarki poparło wiele znanych osób, udostępniając jej post i gratulując odwagi, m. in. Łukasz Jemioł, Joanna Górska, Agnieszka Witkowicz-Matolicz, Ada Fijał, Kasia Sokołowska, Olivier Janiak, Joanna Przetakiewicz, Michał Piróg.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.